Warszawski kwartet Tides From Nebula jest ewenementem na polskiej scenie. W swoim składzie nie mają wokalisty, tworzą muzykę wyłącznie instrumentalną, zagraną z rockową intensywnością.
Producentem ich poprzedniego krążka "Eternal Movement" był Norweg Christer Cederberg (Anathema), a jeszcze wcześniejszego "Earthshine" – słynny kompozytor muzyki filmowej Zbigniew Preisner. Czwartą w dorobku płytę postanowili nagrać już sami. Jak twierdzą, dzięki temu łatwiej było im wyrazić emocje, nagrać płytę odważniejszą, bardziej spontaniczną. To powrót do początków zespołu, ale czuć w ich muzyce także bagaż doświadczeń.
Granie muzyki instrumentalnej wymaga ogromnej precyzji wykonawczej, inwencji melodycznej, wykorzystania różnorodnych harmonii i barw. Tides From Nebula robią to perfekcyjnie. Osiem utworów zamieszczonych na płycie układa się w hipnotyzujący spektakl, oparty na atmosferycznych gitarach, snujących się melodiach i narastającym brzmieniu, często przechodzącym w noise. Post rock na najwyższym światowym poziomie. Brawa należą się grupie także za okładkę.
Grzegorz Dusza
MYSTIC