Piąty w dorobku warszawskiej grupy album - "From Voodoo To Zen" - powstał w trzyosobowym składzie, bez gitarzysty Adama Waleszyńskiego. Nie oznacza to wcale, że w muzyce Tides From Nebula jest mniej gitar, a brzmienie stało się uboższe. Wręcz przeciwnie - powstał najbarwniejszy, najbardziej melodyjny i najprzystępniejszy album w dorobku zespołu.
Kompozycje wciąż budowane są wokół partii gitarowych wspartych syntezatorami oraz gęsto brzmiącą sekcją rytmiczną. Granie muzyki instrumentalnej wymaga ogromnej precyzji wykonawczej, inwencji melodycznej, wykorzystania różnorodnych harmonii i barw. Tides From Nebula robią to perfekcyjnie. W umiejętny sposób operują dynamiką i klimatem, tak by nie zanudzić słuchacza.
Muzyka jest bardzo przestrzenna. Dynamicznie zagrane i bogato inkrustowane noisowe utwory kontrastują na płycie z nastrojowymi, swobodnie budowanymi niemal filmowymi tematami. Dla muzyki granej przez Tides From Nebula wymyślono termin post rock. Do tej szufladki trafiają wykonawcy, których trudno jest jednoznacznie zakwalifikować.
Warszawska grupa gra rocka, ale ich inspiracje obejmują także jazz, klasykę i muzykę ilustracyjną. Siedem długich nagrań zawartych na płycie tworzy hipnotyzujący spektakl do pochłonięcia w całości.
Grzegorz Dusza
Mystic