Zaanonsowanie odtwarzacza Blu-ray wywołało na całym świecie tak duże poruszenie wśród dystrybutorów tej marki, że "wyrwanie" czegokolwiek z regularnych dostaw graniczyło z cudem.
Egzemplarz prezentowany w teście nie jest wprawdzie produktem finalnym, ale objawia się to tylko w drobnych szczegółach - tu praktycznie niewidocznych (opakowanie, instrukcja, wyposażenie, minimalnym zmianom poddana zostanie również tylna ścianka); najważniejsze jednak, że układy i funkcjonalność są absolutnie ostateczne.
Gdybym nie wiedział, że to odtwarzacz Blu-ray (odtwarzacz jest zresztą przewrotnie oznakowany - Blue Disc Player), pomyślałbym, że mamy do czynienia z DVD, a może nawet z CD. Bliski klasycznemu wzornictwu NAD-a, wygląd Nad T587 przedstawia fantastyczny spokój po ziejących błyszczącą czernią konkurentach.
Z kilkoma podstawowymi przyciskami NAD wygląda akuratnie. Obok nich pojawia się port USB, zamaskowany pod przesuwaną, miniaturową klapką. Z danych producenta wynika, że odtwarzacz odczytuje z podłączonych pamięci zarówno muzykę, zdjęcia jak i filmy (DivX). Pilot też może się podobać - jest lekki, przejrzysty, nie zatłoczony.
NAD wyborny
Nad T587 wyprowadza sygnały analogowe parą stereofoniczną RCA, obraz podawany jest przez kompozyt oraz komponent (wszystkie gniazdka są złocone), widać także cyfrowy komplet optyczno-elektryczny. Zdecydowanie ważniejsze jest oczywiście złącze HDMI (v1.3), które będzie używane w większości przypadków, a chyba najciekawszy port sieciowy LAN.
Anonsuje on ponadprzeciętne zdolności Nad T587 - odtwarzacz jest bowiem, jako jedyny w stawce, zgodny z BD-Live, czyli Profilem 2.0. Ostatnim detalem na tylnej ściance jest złącze dla sygnałów podczerwieni. NAD czyta podstawowy pakiet dysków, BD, DVD-Video oraz CD, wraz z wersjami zapisywalnymi.
Od strony użytkowej odtwarzacz Nad T587 spisuje się wybornie, w kategorii Blu-ray działanie T587 jest naprawdę bardzo dziarskie. Zarówno detekcja płyty jak i ładowanie głównego menu, przebiega sprawnie, a DVD i CD startują błyskawicznie.
Kolejną zaletą jest cicha praca - jako jedyny nie ma wentylatora na tylnej ściance. Na wyjściu HDMI obowiązkowo pojawiają się sygnały 1080p/24 i 60, jest również cała gama bezstratnych danych audio, z DTS HD MA i Dolby TrueHD, brakuje ośmiokanałowego wyjścia, lecz dzięki wewnętrznej konwersji na LPCM możliwe jest wysłanie sygnału do amplitunerów starszej generacji. O ile jednak NAD przyznaje się do konwersji na LPCM pełnego Dolby TrueHD, to z DTS HD wydobywa tylko dane 5.1.
Dźwięk i obraz
W przeciętnych odtwarzaczach Blu-ray dźwięk z płyty CD może w najmniejszym stopniu zaprzątałby uwagę właściciela, którego korcą na ogół wizyjne możliwości formatu, jeśli jednak ktoś kupuje Blu-ray’a NAD-a, to chyba szuka czegoś więcej, czegoś innego… Bo, po co kupować szare pudełko za 5000 zł, jeśli nie ma się nadziei na specjalne brzmienie?
NAD nie jest tym razem audiofilskim mistrzem, który zostawia konkurencję daleko w tyle, ale przecież rywali ma nie byle jakich. Odtwarzacz Nad T587 gra szybko i dość dokładnie, chociaż na średnicy pojawia się dawka zabrudzeń; bas jest zwinny, krótki, muzyka nabiera zwartości, dynamiki, wyrazistości, czasami nawet pewnej "wulgarności", co okazuje się całkiem ciekawe w odtworzeniu zarówno gitar, jak i instrumentów dętych, chociaż mniej korzystne przy fortepianie i żeńskich wokalach. To nie jest klimat subtelności i gładkości, chociaż nie jest to też typowe wyostrzenie.
W kinie taka ekspresja procentuje jeszcze lepiej, góra jest zresztą bardziej swobodna i otwarta, a środek pasma zapewnia dobrą artykulację dialogom. Jakość obrazu w dużym stopniu określa sam format, można jednak wykazać pewne cechy szczególne – tym razem to delikatność, wyeliminowanie szorstkości, jednocześnie obowiązkowa dbałość o szczegóły.
Skaler obrazu działa bardzo sprawnie, wysoka rozdzielczość, do której w ten sposób podrasowane są dyski DVD, przysługuje się bezsprzecznie każdemu materiałowi; obraz jest konturowy, szybki, płynny i praktycznie pozbawiony cyfrowych artefaktów
Radosław Łabanowski