Aparycja NAD-a C389 pozostaje w firmowym stylu, jednak NAD zasadniczo zmienił technikę i od jakiegoś czasu stosuje impulsowe końcówki mocy. Na szarym froncie dominuje moduł z nowoczesnymi kursorami oraz spory wyświetlacz. Nabiera on rumieńców po instalacji dodatkowego modułu odtwarzacza strumieniowego, do czego jeszcze wrócimy.
W podstawowym zakresie wzmacniacz obsłużymy w sposób bliski klasycznym wzorcom – wystarczy regulacja głośności (zwykłe pokrętło), a źródła przełączamy sekwencyjnie (para przycisków).
NAD C389 - złącza
Wyjście słuchawkowe to poważne 6,3-mm gniazdo. Na górnej ściance znajdują się dwa rzędy szczelin wentylacyjnych, urządzenie nagrzewa się jednak umiarkowanie.
NAD C389 nie rozpieszcza wprawdzie liczbą wejść analogowych, ale dwa liniowe plus gramofonowe (dla wkładek MM) powinny dzisiaj wystarczyć; do sekcji gniazd analogowych należą też wyjścia niskopoziomowe – z przedwzmacniacza (stałe) i podwójne dla subwooferów (regulowane).
NAD stawia na cyfrę, do dyspozycji mamy tutaj w sumie pięć wejść – dwa optyczne, dwa współosiowe oraz HDMI z kanałem zwrotnym ARC. Uzupełnia to dwukierunkowy Bluetooth, przez który nie tylko prześlemy sygnały ze źródeł (smartfony, tablety), ale też "napędzimy" słuchawki. Złącze USB nie jest kolejnym wejściem cyfrowym, a jedynie narzędziem serwisowym.
Są gniazda wyzwalaczy i sterowania IR/RS232. Na tylnej ściance widać dwie zaślepki opisane jako MDC2 – to miejsca, w których można zainstalować opcjonalne karty rozszerzeń.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
NAD proponuje ich kilka, najbardziej kuszący jest system strumieniowy BluOS-D. Prawa sekcja obudowy pozostaje więc pusta, przygotowana na "zaparkowanie" karty rozszerzeń systemu MDC2.
W stosunku do swoich wzmacniaczy, NAD używa określania "HybridDigital DAC", a same moduły wzmacniające nazywa "HybridDigital UcD". HybridDigital sugeruje układ przynajmniej częściowo cyfrowy.
O ile w torze sygnałowym nie brakuje gałęzi cyfrowych, to wzmocnienie się do nich jednak nie zalicza; nie jest również autorskim rozwiązaniem NAD, na co wskazuje już skrót UcD – doskonale znany, bowiem odnoszący się do modułów firmy Hypex, z którą NAD od dawna współpracuje.
NAD wykorzystał w C389 nie tylko same wzmacniacze Hypexa, ale też kompletne układy zasilające (również w technice impulsowej). Końcówki mocy mieszczą się na dwóch niewielkich płytkach; to jeden z najmniejszych modułów firmy Hypex w serii UcD. NAD dołożył od siebie część układów wyjściowych (między innymi zabezpieczenia).
Jego własną konstrukcją jest cały przedwzmacniacz, w którym nie brakuje ciekawych rozwiązań; należy do nich przedwzmacniacz gramofonowy, wyodrębniony na niezależnej, małej płytce i zabezpieczony metalowym ekranem (w pobliżu są przecież moduły impulsowe oraz cyfrowe).
W sekcji cyfrowej mamy przede wszystkim kapitalny scalak ESS Technology ES9028. To prawie najlepszy przetwornik w ofercie tego prestiżowego producenta. Tej klasy komponenty trafiają dzisiaj nie tylko do najdroższych urządzeń high-end (oraz tańszego sprzętu mniej znanych firm dalekowschodnich...), ale także do wzmacniaczy o umiarkowanych cenach renomowanych producentów.
Czytaj również: Co to znaczy trudne obciążenie? Co to jest wzmacniacz wydajny prądowo? Co to znaczy, że wzmacniacz 'nie napędzi' kolumn?
NAD C389 - odsłuch
Moduły Hypexa od lat napędzają różne wzmacniacze, imponując od początku wysoką mocą wyjściową, a od pewnego czasu cieszą dobrym, uniwersalnym brzmieniem w ogólnym ujęciu.
Oczywiście Hypex nie definiuje dźwięk każdego wzmacniacza, w jakim się znajdzie. Na rezultat wpływa więcej czynników, jednak pewne cechy pojawiają się systematycznie. Od nich zacznijmy trochę pro forma, a trochę będąc wciąż pod wrażeniem prezentacji niskich tonów.
Żaden ze wzmacniaczy tego testu nie kuleje w tym zakresie, basu nie rozlewa ani nie wycofuje. Niektóre chwalę za dynamikę, inne za soczystość, jednak to, co wyprawia NAD C389, jest zupełnie wyjątkowe, a drugi impulsowy zawodnik tego testu – Omnia A200 – tylko i aż do tego efektu się zbliża.
Czytaj również: Na czym polega bi-amping i jakie są jego warianty?
Jeżeli jednak poświęcę więcej miejsca na pochwały dla basu NAD-a C389, na co w pełni zasługuje, to zabraknie miejsca na inne wątki, które koniecznie trzeba poruszyć, i tym bardziej powstanie wrażenie, że NAD to przede wszystkim bas i niewiele więcej. Bas jest więc rozciągnięty, mocny, dokładny, zróżnicowany, dla mnie dokładnie taki, jak być powinien.
A teraz zmieniamy perspektywę. Nawet już z bardzo dobrym basem, wiele starszych (i wciąż niektórych współczesnych...) wzmacniaczy w klasie D cierpiało na przytłumienie, suchość i matowość wyższych rejestrów, dźwięk wcale nie "cyfrowy", wyostrzony, jaki kojarzył się z techniką impulsową, ale zamknięty, wycofany. Przenosiło się to na odbiór średnich tonów – równych, neutralnych, ale nieciekawych. NAD C389 gra inaczej.
Średnica jest żywa, soczysta, wyrazista. Czy topowrót do dawnej plastyczności i"muzykalności"? Tylko do pewnego stopnia. Teraz jest odważniej, jeszcze bliżej, a do tego czysto i dokładnie. Nie wyostrza, ale też nie ociepla i nie zmiękcza.
Wysokie tony trochę już "odpuszczają", nie są ofensywne, ale odpowiednio selektywne i otwarte.