Model Boston Acoustics TVee 30 jest z całej trójki zdecydowanie największy, mierzy niemal metr, ale zaledwie 8-cm głębokość pozwoli mu dobrze wkomponować się w zestaw z dowolnie płaskim wyświetlaczem. Niemal cały front urządzenia przykrywa maskownica, da się ją jednak, podobnie jak w klasycznych kolumnach, zdjąć.
Dlatego możemy ucieszyć się na widok przejrzystego układu trzech dwudrożnych sekcji, dla kanału lewego, prawego i centralnego. Każda składa się ze stosunkowo dużego (jak na realia soundbarów) 9-cm głośnika nisko-średniotonowego i 19-mm tweetera.
Głośniki nakierowane są na słuchacza, nie ma tu żadnych geometrycznych sztuczek, nad efektami przestrzennymi pracuje procesor DSP Virtual Surround. Po prawej stronie frontu znajduje się panel z kilkoma podstawowymi przyciskami. Co ciekawe, w komplecie nie znajdziemy pilota, co nie znaczy, że Boston Acoustics TVee 30 nie może być zdalnie sterowany.
Przygotowano układ pozwalający wykorzystać dowolny pilot, np. od telewizora, to jednak soundbar (a nie pilot) potrafi nauczyć się kodów podczerwieni i zaprogramować do nich żądane funkcje.
Innowacyjne i wygodne, chociaż wymaga rozwagi, odruchowe przyporządkowanie regulacji głośności do adekwatnych przycisków telewizyjnego pilota doprowadzi bowiem do sytuacji, w której zwiększać będziemy poziom zarówno w soundbarze, jak i w telewizorze.
Soundbar Boston Acoustics TVee 30 ma dwa wejścia: optyczne (są dekodery Dolby Digital i DTS) oraz analogowe (para RCA), a także moduł bezprzewodowy Bluetooth, "kłaniający się" sprzętowi mobilnemu.
W zależności od miejsca instalacji (soundbar powieszony na ścianie lub postawiony w pewnej odległości), wybieramy jeden z dwóch trybów przetwarzania niskich częstotliwości.
Odsłuch
Boston Acoustics TVee 30 ma pewne cechy wspólne z kolumnami wolnostojącymi Boston Acoustics, których miałem okazję słuchać. Soundbar gra bowiem dźwiękiem nie tylko dobrze zrównoważonym, ale jednocześnie bardzo plastycznym, spokojnym, lekko ocieplonym i w dobrym sensie przewidywalnym. Jest przejrzysty i jednocześnie dość miękki, ani odrobinę niewyostrzony, lecz wzbogacony o delikatny, czyściutki detal wysokich częstotliwości.
Ciekawe i wartościowe jest to, że sam soundbar Boston Acoustics TVee 30 (bez udziału subwoofera) jest na tyle szerokopasmowy, że nie mamy wrażenia słuchania kuchennego radyjka - do oglądania programów informacyjnych i generalnie czegokolwiek, co nie musi przynosić niskotonowych emocji, takie brzmienie wystarczy, można więc na noc, aby nie męczyć sąsiadów, subwoofer po prostu wyłączać.
Zakres średnich tonów będzie dostatecznie naturalny. Subwoofer pełni tu skądinąd prawidłową rolę niskotonowego "dopalacza" na samym skraju pasma, jego lekko tłustawe zabarwienie przydaje się zwłaszcza w wielokanałowej materii, lecz nie psuje też rytmu nagrań dwukanałowych. Z subwooferem, czy bez, brzmienie jest przyjemne, nasycone, harmonijne, niefatygujące.
Kreując przestrzeń, Boston Acoustics TVee 30 dość skutecznie "oszukuje" dźwiękami dochodzącymi z boków, ale przede wszystkim efektownie poszerza scenę przed słuchaczem.
Radek Łabanowski