Testowany JBL Bar 9.1 to model referencyjny, wyposażony w absolutnie wszystko, co JBL może zaoferować, firmowe mistrzostwo nie tylko pod względem liczby kanałów, ale też sposobu ich aranżacji.
Oznaczenie 9.1 może być mylące, bo kojarzy się raczej z klasycznym systemem "poziomym", bez kanałów sufitowych systemu Dolby Atmos. To tylko zmyłka, która prawdopodobnie ma zwrócić naszą uwagę na obecność aż dziewięciu kanałów, system jest jednak dostosowany do wymogów atmosowych i formalnie powinien być oznaczony 5.1.4.
Punktem wyjścia jest podstawowy układ 5.1, typowy dla zaawansowanych soundbarów, do czego dodano cztery atmosowe kanały "sufitowe" – parę przednich i parę tylnych.
W głównej części listwy znajdują się głośniki kanałów przednich – lewego, prawego, centralnego i pary przednich "sufitowych" Atmosów. Z listwą połączone są bezprzewodowe satelity, które obsługują kanały efektowe "zwykłe" (np. systemu Dolby Digital) i tylne "sufitowe" Atmosy.
Pod względem formy JBL Bar 9.1 jest podobny do Philipsa B97. Cechą wyróżniającą te systemy są głośniki satelitarne, połączone z listwą lub nie, zasilane z ogniw akumulatorowych (gdy są odłączone). Do naładowania trzeba je od czasu do czasu podłączyć do listwy, akumulator wystarcza na ok. 10 godzin pracy.
Połączenie zapewniają magnesy, satelity lekko trafiają na swoje miejsca, trzymają się stabilnie, dopasowanie jest doskonałe, wszystkie elementy i całość prezentują się estetycznie, razem z surroundami Bar 9.1 wydają się stanowić monolit.
JBL Bar 9.1 - wzornictwo
Szara kolorystyka nie jest efektowna, ale nowoczesna i uniwersalna – tak wyglądają wszystkie soundbary JBL-a, który nie ma przecież własnych telewizorów i nie może projektować soundbarów z myślą o nich, ale o... wszystkich.
Z przodu znajduje się mały wyświetlacz, czytelność jest wystarczająca. Na górze mamy regulację głośności i wybór wejść – to, co najbardziej potrzebne.
Membrany przycisków są odporne na kontakt z wodą, podobnie jak w głośnikach bezprzewodowych JBL-a, co chyba soundbarowi nie grozi, ale takie zabezpieczenie na pewno mu nie zaszkodzi.
JBL Bar 9.1 - przetworniki
W samej listwie mamy konfigurację 3.0.2 (trzy kanały przednie, bez subwoofera, dwa przednie sufitowe). Kanały lewy i prawy obsługują systemy dwudrożne, w każdym jeden przetwornik owalny typu RaceTrack oraz 20-mm kopułka wysokotonowa.
W kanale centralnym razem z tweeterem pracują dwa przetworniki RaceTrack – bardzo słusznie, że kanał dialogowy w tak rozbudowanym systemie został wzmocniony.
Kanały sufitowe są natomiast obsługiwane przez pojedyncze, owalne przetworniki szerokopasmowe. W takiej samej roli występują one w głośnikach satelitarnych, ale "zwykłe" kanały surround mają do dyspozycji tylko pojedyncze kopułki wysokotonowe.
JBL Bar 9.1 - subwoofer
Bezprzewodowy subwoofer jest bardzo duży (jak na element systemu soundbarowego), stoi na wysokich nóżkach, bowiem aż 25-cm głośnik umieszczono na dolnej ściance, a z tyłu wyprowadzono imponujący tunel bas-refleks.
Z tyłu subwoofera znajduje się też przycisk parowania na wypadek, gdyby elementy systemu nie potrafiły się odnaleźć, jednak przy pierwszym uruchomieniu subwoofer natychmiast dogadał się z listwą.
Z satelitami było nieco trudniej, sposobem okazało się podłączenie ich do listwy (chociaż na krótko). Takie rozwiązanie zasugerowało samo urządzenie, wyświetlając stosowny komunikat.
JBL Bar 9.1 - możliwości przyłączeniowe
Układ 5.1.4 oczywiście wymaga dekoderów Dolby Atmos, a JBL Bar 9.1 dokłada do tego DTS:X. Możliwości przyłączeniowe mogą wydawać się skromne, ale powinny wystarczyć w większości sytuacji.
JBL Bar 9.1 ma jedno wejście i jedno wyjście HDMI, to ostatnie uzbrojono w układ eARC. Mamy też wejście optyczne i dość nietypowe w soundbarach złącze sieciowe LAN.
Apetytu narobi zapewne wejście USB, które teoretycznie pozwala odtwarzać pliki audio z nośników pamięci, ale ta teoria sprawdzi się w praktyce tylko w przypadku egzemplarzy przeznaczonych na rynek amerykański, a my mamy jednak do dyspozycji lepsze (niż USB) sposoby odtwarzania muzyki.
JBL Bar 9.1 - funkcje sieciowe
Przygotowano sieciowe systemy Chromecast i AirPlay 2, co właściwie gwarantuje już pełną swobodę, będzie można strumieniować wszystko i wszędzie, a w rezerwie jest jeszcze Bluetooth (choć tylko z podstawowym kodowaniem SBC).
JBL nie opracował natomiast własnej aplikacji mobilnej. System Google Chromecast "podpada" wprawdzie pod mobilny sterownik samego Google, jest to jednak ogólne narzędzie, które nie wgryzie się w bardziej zaawansowane funkcje – trzeba będzie sięgnąć po klasyczny pilot, który oczywiście jest w zestawie.
JBL Bar 9.1 - ustawienia
Możliwości ustawień są nieco skromniejsze niż u konkurentów. Pilot pozwala na regulację natężenia niskich rejestrów (subwoofer) oraz intensywności kanałów efektowych (odłączanych satelitów). Soundbar wykorzystuje cały swój potencjał do kreowania przestrzeni w każdej sytuacji.
U konkurentów ustawieniem wyjściowym jest tryb standardowy, w którym każdy sygnał jest traktowany zgodnie z jego charakterem, więc np. muzyka stereo odtwarzana jest dwukanałowo (co możemy zmienić).
JBL Bar 9.1 od razu uruchamia całą dostępną artylerię przestrzenną. Jednak po wnikliwym przestudiowaniu dostępnych ustawień okazuje się, że tak być nie musi.
Dostępny jest "oszczędny" tryb standardowy, trzeba po niego sięgnąć do ukrytego menu (dostęp przez naciśnięcie i dłuższe przytrzymanie przycisku), a po wyłączeniu i ponownym włączeniu urządzenia automatycznie wróci rozwinięta przestrzenność. Projektanci założyli, że dysponując takim potencjałem akustycznym, należy z niego intensywnie korzystać.
JBL Bar 9.1 - odsłuch
Jak zwykle punktem wyjścia było ustawienie firmowe. Nawet w takim wariancie (z poziomem sekcji niskotonowej 3) basu będzie pod dostatkiem. Nie brakuje go przecież w urządzeniach JBL-a żadnej kategorii: od słuchawek, przez głośniki bezprzewodowe i soundbary, aż po klasyczne kolumny.
JBL Bar 9.1 nie jest wyjątkiem. Nawet gdyby bas był tłusty i słabo kontrolowany, to w takim urządzeniu zgodziłaby się na to nawet nie część, ale wielu użytkowników. Soundbary nie są dla purystów, a może... są i dla nich, lecz służą do innego celu.
Na takim tle JBL Bar 9.1 zachowuje się odważnie pod względem ilości i poprawnie pod względem jakości. Nie trzyma basu w ryzach, pozwala mu się trochę zaokrąglić, ale nie szaleć, zapewnia wrażenie siły i rozmachu.
Po pewnym czasie postanowiłem nieco utemperować niskie częstotliwości, nie będąc nimi zmęczony czy zniesmaczony, tylko po to, aby dokładniej przyjrzeć się całości przy charakterystyce lepiej zrównoważonej. Nie oznacza to mojej zdecydowanej rekomendacji dla takiego czy innego ustawienia.
Ustawienie początkowe jest dobre nie tylko po to, aby zrobić pierwsze wrażenie, może nas cieszyć na co dzień dźwiękiem potężnym, gęstym i obfitym, oczywiście w innej skali, ale podobnym do kinowego.
Lepszą neutralność odnajdziemy w pozycji 2 (sprawdziłem też 1 – brzmi już zbyt szczupło); bas wciąż przyjemnie mruczy, kiedy trzeba soczyście rozkwitnie, twardo nie uderzy i nie przyspieszy.
W żadnym ustawieniu nie pojawi się dokładność potrzebna do śledzenia gry kontrabasu, lecz można ustalić takie proporcje, aby bas nie dominował, lecz wspierał i pozwolił pokazać walory zwłaszcza średnich tonów, "przytłoczonych" w pozycji 3.
W tym zakresie też przewija się miękkość, wokale są ocieplone, ale przy odpowiednim zestrojeniu będą klarowne i dobrze różnicowane, naturalne i przyjemne, nawet przy umiarkowanej rozdzielczości.
Wysokie tony dopełniają, wychodzą ze średnicy płynnie, ale ostrożnie, nie wyciągają sybilantów na pierwszy plan, unikają ostrych wejść. To również współtworzy kinową atmosferę.
Próby "muzyczne" najlepiej przeprowadzać bez udziału kolumn efektowych, których "natężenie" można co prawda regulować, ale można je też zupełnie wyciszyć. Ograniczymy efekty przestrzenne, ale pomoże to nie tylko stabilniejszym lokalizacjom z przodu, lecz również opanowaniu dobrej barwy.
Ciekawe obserwacje wiążą się z działaniem układu automatycznej kalibracji. W zakresie niskich tonów (co najlepiej śledzić pozostając w układzie stereofonicznym) prowadzi ona nie tylko do spodziewanej (po doświadczeniach z innymi kalibracjami) lepszej kontroli i czytelności, ale też do ożywienia basu – jest go mniej, ale nabiera zwartości i zręczności, co oczywiście będzie procentować również w seansach wielokanałowych, a będziemy się w nich cieszyć również bardzo efektowną przestrzennością.
Już wiemy, że wysokie tony nie są spektakularne i nie absorbują uwagi, a mimo to przestrzeń jest wciągająca i angażująca, nie jest uzależniona tylko od wystrzałowych efektów, lecz od dźwięków w całym pasmie.
Front soundbara JBL Bar 9.1 jest przysunięty, aktorzy "obecni", a gdy do tego dochodzi mocny bas i duża rozpiętość dynamiki (możemy zagrać głośno), jesteśmy w kinie. Chociaż domowym.
Barkalibracja
JBL BAR 9.1 to jedyny soundbar w tym teście, który samodzielnie (bez użycia dodatkowych urządzeń) przeprowadza pełną kalibrację akustyczną, ustawiając na podstawie wykonywanych pomiarów niezbędne parametry.
W przeciwieństwie do wywoływania trybów przestrzennych, informacja o układach kalibracyjnych nie jest schowana w zakamarki menu. O takiej możliwości dowiemy się biorąc do ręki pilot zdalnego sterowania – ulotkę przyklejono do pokrywy baterii.
Przyglądając się listwie, dojrzymy charakterystyczne otwory mikrofonów; ponieważ BAR 9.1 nie obsługuje samodzielnie asystentów głosowych, więc służą one właśnie systemwi automatycznej kalibracji. Ale to tylko część większego układu.
Proces kalibracji jest przeprowadzany w dwóch etapach: w pierwszym głośniki satelitarne powinniśmy umieścić w miejscu, z którego słuchamy, co sugeruje, że również w nich znajdują się mikrofony kalibracyjne; na kolejnych etapach satelity powinniśmy ustawić już za słuchaczem (czyli tam, gdzie docelowo będą się znajdowały).