Bez obaw. Po pierwsze, Paradigm jest w subwooferach potęgą, specjalistą wybitnym; po drugie Paradigm PDR-W100 kosztuje nieco więcej nie bez przyczyny, a przyczyna ta nie jest błaha, bo nie chodzi o jakieś kosztowne, luksusowe wykończenie, ale o cechę funkcjonalną - bardzo cenną i unikalną. Tylko Paradigm może się nią w tym teście pochwalić. Literka "W" oznacza "wireless". Wszystko jasne - subwoofer bezprzewodowy. Że w ogóle jeszcze są przewodowe...
Objaśnialiśmy to w poprzednim numerze Audio, przy okazji testu bezprzewodowych głośników Dynaudio i Philipsa - bezprzewodowość to przyszłość, chociaż przy zespołach głośnikowych wymaga zgody na (skądinąd słuszne) zintegrowanie z nimi wzmacniaczy, czyli tworzenie kolumn aktywnych - bezprzewodowo możemy transmitować sygnały niskiej mocy, a więc wzmocnić je tylko w "stacji docelowej".
Tymi samymi prawami rządzi się sygnał niskich częstotliwości, lecz tutaj już od dawna mamy do czynienia z konstrukcjami aktywnymi - przecież praktycznie każdy współczesny subwoofer jest aktywny. Wystarczy więc nadajnik oraz odbiornik sygnału małej mocy, i uwalniamy się od utrapienia, jakim niewątpliwie jest kabel biegnący do subwoofera.
Bezprzewodowe subwoofery dość szybko rozpowszechniają się w systemach "soundbarowych", kiedy towarzyszą grającym belkom, instalowanym pod telewizorami - bo klient wrażliwy na takie ustrojstwa, dbający o nowoczesność i dyskrecję instalacji, doceni natychmiast zaletę bezprzewodowości - o ile w ogóle ma się zgodzić na subwoofer.
Natomiast subwoofery sprzedawane "luzem" wolniej absorbują tę nowinkę, bo ich użytkownicy, czyli amatorzy poważniejszego kina domowego, i tak są skazani na ich zakup, więc nie mogą się obrazić na kablowe podłączenie, dopóki... nie ma alternatywy. Jednak kiedy kilka fi rm wyjedzie z takimi produktami, potoczy się lawina - to tylko kwestia czasu.
W przypadku subwoofera, bezprzewodowość jest nie tylko wyjątkowo łatwa do realizacji, ale też szczególnie ważna dla wygody, niemal wpisana w ideę tego gatunku.
Subwoofer pozwala zmniejszyć gabaryty kolumn głównych (które nie muszą już przetwarzać basu), ale sam wciąż nie jest mały. Na szczęście możemy go ustawić dość dowolnie, jednak nie wiadomo z góry, gdzie będzie najlepiej - szukamy dla niego optymalnego miejsca, zarówno pod względem akustycznym, jak i wizualnym, i dobrze byłoby, aby w tych poszukiwaniach nie był uwiązany na kablu biegnącym ze wzmacniacza; jeden kabel sieciowy i tak jest konieczny.
Transmisja bezprzewodowa prowadzona jest w domenie cyfrowej, w pasmie 2,4 GHz, z rozdzielczością 16 bit/48 kHz; nie są to parametry rekordowe, ale do przesyłu niskich częstotliwości zupełnie wystarczą. Zasięg ma wynosić 15 metrów.
Nawet bez transmisji bezprzewodowej Paradigm PDR-W100 wcale nie odstawałby od konkurentów. Został wyposażony w 10-calowy głośnik i chociaż tym razem nie bije rekordów mocy wzmacniacza (120 W RMS/360 W szczytowa), to sile basu pomoże układ bas-refleks - dwie duże rury dmuchają do tyłu, więc nie można go przystawić bezpośrednio do ściany.
Jego skrzynia też jest nie byle jaka, ścianki boczne i górna są lekko wygięte, szerokość przedniej ścianki dyktuje średnica głośnika (jest więc relatywnie wąska) - Paradigm PDR-W100 prezentuje się tak miło i elegancko, jak tylko może subwoofer tej wielkości.
Andrzej Kisiel