Można więc przypuszczać, że projektanci Jamo uzyskują w ramach określonych projektów dokładnie to, czego chcą, a potem przedstawiają duży wybór różnych opcji.
Testowany komplet przynosi pewne niespodzianki i pod pewnymi względami - i to ważnymi względami - jest wyjątkowy. Wszystkie elementy systemu przyjechały w oddzielnych opakowaniach, nie jest on bowiem dostarczany w jednym kartonie, lecz kompletowany na zamówienie - satelity Jamo A 804 i subwoofer Jamo SUB 800 mogą pojawić się i w innych kombinacjach, w rodzinie jest też większy subwoofer SUB 210 i mniejsze satelity A 102 i A 200.
Dostarczony system składa się więc z tych większych - w gruncie rzeczy bardzo dużych - satelitów, i mniejszego - prawdę mówiąc miniaturowego - subwoofera.
Taki dobór komponentów wydawał mi się, na pierwszy rzut oka, dość niezwykły, ale wiedziałem, czym był uwarunkowany - właśnie tak skomponowany zestaw mieścił się w wyznaczonym i przedstawionym dystrybutorowi zakresie cenowym.
Miałem jednak wątpliwości, czy jest to kombinacja optymalna, i sam czułem się w tej sytuacji trochę niekomfortowo, dopóki nie sprawdziłem na stronie samego producenta, że dokładnie taki zestaw (obok wielu innych), jest jednak sugerowany, nikt więc nie popełnił grubego błędu łącząc to, co nie powinno być łączone.
Ostatecznie moje sugestie wyglądałyby z grubsza następująco: jeżeli subwoofer Jamo SUB 800, to razem z małymi satelitami A 200, czy wręcz miniaturowymi A 102, natomiast do satelitów Jamo A 804, czy to w liczbie pięciu sztuk, czy ewentualnie z trzema w miksie z dwoma A 200 (w kanałach efektowych), lepiej pasuje subwoofer SUB 210 (taki zestaw też jest przez producenta rekomendowany).
Satelity Jamo A 804
Oznaczenia odpowiadających sobie satelitów i subwooferów nic tu nie pomogą; wręcz przeciwnie - będą wprowadzać w błąd. Satelity Jamo A 804 są duże i ciężkie, znacznie potężniejsze od Sib XL, nie mówiąc o lekkich jak piórko T301 KEF-a i gęstych, ale małych Fazonach.
Utrzymują jednak formę właściwą dla powieszenia ich dookoła telewizora, zarówno w roli głośników lewego i prawego (w pionie), jak i centralnego (w poziomie).
Nic też nie stoi na przeszkodzie, aby zainstalować je z tyłu, jako "efekty", gdy chcemy budować bezkompromisowy system z takimi samymi głośnikami we wszystkich kanałach, chociaż mogą tam wyglądać już zbyt masywnie.
Bardzo solidną obudowę wykonano z aluminium, stali i twardych polimerów, i doskonale wykończono. Widoczne na skrajach, poza zasięgiem maskownicy, czarne błyszczące fragmenty nie określają do końca stylu Jamo A 804 - większość powierzchni pokrywa czarna skóra.
Rozwinięty układ trójdrożny Jamo A 804 ma poważne zalety, bo pozwala uzyskać dobre charakterystyki kierunkowe, z którymi mają kłopoty najczęściej stosowane układy dwudrożne symetryczne.
W Jamo A 804 po bokach pracują 13- cm przetworniki niskotonowe, a średnie tony promieniuje tylko jeden, takiej samej średnicy, umieszczony centralnie wraz z 25-mm kopułką wysokotonową znajdującą się tuż przed nim, na wyprofilowanym specjalnym wysięgniku.
Taka "składana" koaksjalna konstrukcja przypomina trochę głośniki samochodowe, a ponieważ jest rzadko spotykana w sprzęcie HiFi, więc może budzić nieufność, tymczasem ma tutaj szczególne uzasadnienie i powinna zostać w pełni doceniona.
Jamo A 804 ma talent do przetwarzania niskich częstotliwości również dzięki systemowi basrefleks; pomysłowo i elegancko rozwiązano kwestię wylotów tuneli - wyprofilowane szczeliny skierowano do dołu i do góry.
Subwoofer Jamo SUB 800
Pojawienie się tak małego subwoofera można by spuentować następująco: Takie są wymagania tego rynku - małe mają być nie tylko satelity, ale i subwoofer. Jednak satelity systemu Jamo wcale nie są małe, a subwoofer jest wręcz miniaturowy.
To trochę sztuka dla sztuki, żeby udowodnić, że i z takiego maleństwa da się wycisnąć zaskakująco niski bas - bo naprawdę najniższego się nie da, albo będzie to możliwe tylko przy ograniczonych poziomach głośności. Zaawansowana technika może pomóc, lecz tylko do pewnego stopnia.
Tak czy inaczej trzeba przyznać, że Jamo Sub 800 to urocze maleństwo, w całości wykończone błyszczącym czarnym lakierem, którego nie oprotestuje żadna pani domu...a może go nawet nie zauważyć. Kosteczka ma boki o długości 20 cm (co jak łatwo policzyć, przy grubości 4-cm ścianek daje objętość netto 4 litry...znacznie mniejszą, niż przy typowej konstrukcji podstawkowej).
Mimo niewielkich wymiarów i umiarkowanej masy konstrukcja jest swoiście "napakowana", bo aż z trzech stron widać 16-cm, aluminiowe, anodyzowane na czarno membrany.
Tylko jedna z nich - ta na froncie, zasłanianym maskownicą - należy do głośnika, pozostałe dwie to membrany bierne, pomagające ustalić niską częstotliwość rezonansową obudowy o tak małej objętości; byłoby to niemożliwe za pomocą klasycznego bas-refleksu, bo wymagałoby bardzo długiego tunelu.
Mówimy więc o pewnej odmianie bas-refleksu, a nie o obudowie zamkniętej rozumianej jako system z głośnikiem zawieszonym na "poduszce powietrznej" zamkniętej obudowy. Taki system (z membraną bierną) jest rzeczywiście najlepszy - bardziej wydajny niż obudowa zamknięta i zdolny do niższego dostrojenia niż bas-refleks - gdy mamy do dyspozycji bardzo małą objętość.
Wzmacniacz wbudowany w Jamo Sub 800 ma moc ponoć aż 800 W - trudno mi sobie wyobrazić, że jakikolwiek 17-cm głośnik jest w stanie przyjąć choćby połowę takiej wartości.
Regulacje są dość zaawansowane, bo oprócz standardowej płynnej zmiany górnej częstotliwości granicznej i wzmocnienia, również faza jest przestrajana płynnie, a nie tylko odwracana; w praktyce jednak mało kto wie, jak się "tą fazą" posługiwać...
Wejścia ograniczono do najbardziej potrzebnej stereofonicznej pary RCA, do dowolnego gniazda można doprowadzić sygnał LFE (jednocześnie ustawiając regulację filtrowania w górnej skrajnej pozycji, nazwanej bypass).
Z materiałów firmowych można się dowiedzieć, że to "pierwszy z nowej generacji małych, silnych subwooferów". Kolejne pewnie nie będą jeszcze mniejsze...ale jeżeli Jamo rzeczywiście pójdzie tym tropem, przygotowując nieco poważniejsze, choć wciąż kompaktowe konstrukcje, to możemy doczekać się wyjątkowo ciekawych subwooferów, pasujących zresztą nie tylko do satelitów Jamo.
Brzmienie
Duże satelity Jamo, mimo swojego wysmukłego kształtu, nie będą dyskretnym uzupełnieniem telewizora, jednak w zamian dają nie tylko specjalne brzmienie, lecz także kuszącą opcję użytkową - pozwalają zrezygnować z subwoofera, bez opłakanych skutków dla basu.
Oczywiście dodanie odpowiednio mocnego subwoofera może rozszerzyć pasmo i zwiększyć moc w zasadzie każdego systemu - czy to wielokanałowego, czy stereo, lecz takim subwooferem raczej nie jest...Jamo Sub 800, czego zresztą można się było spodziewać patrząc na owo maleństwo.
Zaskoczeniem są raczej satelity i siła ich własnego basu. Nie jest to bas niski, lecz masa i dobra dynamika wyższego podzakresu daje wręcz "ubasowione" brzmienie.
Wydaje mi się, że Jamo A804 z premedytacją zaprojektowano jako zdolne do stworzenia systemu bez udziału subwoofera (który - jak w każdej sytuacji - ewentualnie może się pojawić). Wszystko zależy od celów, jakie stawiamy systemowi.
Bez subwoofera komplet samych Jamo A 804 nie generuje tak niskiego basu jak pozostałe systemy wraz z subwooferami, lecz i tak brzmi nie mniej dynamicznie, nie mówiąc o bezkonkurencyjnej spójności, niezagrożonej złym zestrojeniem satelitów z subem.
Bas jest podbarwiony w średnim podzakresie, zdarza mu się lekko zadudnić, lecz nie jest to bardzo uciążliwe. W takim punkcie wyjścia można myśleć o stworzeniu systemu o wiele mocniejszego niż wszystkie inne w tym teście, pod warunkiem zastosowania "prawdziwego" subwoofera, który wyraźnie rozszerzy i tak szerokie pasmo Jamo A 804 i jednocześnie będzie zdolny zagrać z dużą mocą.
Brzmienie Jamo A 804 chwali się mocnym basem, ale nie tylko nim - w wyższych rejestrach jest dobrze zrównoważone i naturalne, z wokalami tylko lekko i tylko czasami mającymi ślady nosowości, a idzie to w parze z delikatnością wyższej średnicy i usunięciem agresywnych akcentów, jednak bez utraty płynności i zaciemnienia.
Dźwięk jest soczysty, zdrowy, dobrze zbudowany, co wynika nie tylko z siły niskich rejestrów, lecz też detaliczności i ładnej góry pasma - sypkiej, detalicznej, nie tak wyrazistej jak z KEF-a ani tym bardziej nie tak ostrej jak z Focala, lecz dostatecznie aktywnej, aby otworzyć i naświetlić całe brzmienie.
Jamo Sub 800 jest - mówiąc wprost - zbyt słaby jako partner dla pięciu A 804, jednak wciąż można dorobić teorię do praktyki, i to całkiem elegancką teorię: subwooferek ten potrafi zejść całkiem nisko, znacznie niżej niż same A 804, tyle że nie jest zdolny dostarczyć dużej mocy i towarzyszyć z niskim basem na wysokich poziomach głośności (na które same A 804, ale bez najniższego basu, są w stanie się wspiąć).
Możemy więc potraktować go jako dyskretny dodatek, używany przy cichym słuchaniu dla lepszego wypełnienia skraju pasma. Kosztuje niewiele, miejsca zajmuje niewiele, jest ładny i można go do systemu przytulić...nie oczekując przy tym zbyt wiele.
Jednocześnie wypada docenić, że z czterech litów (netto) uzyskano tak nisko rozciągnięte pasmo i niezłe możliwości dynamiczne, które mogą wystarczyć w mniejszych pomieszczeniach i z mniejszymi satelitami; i w takich sytuacjach Jamo Sub 800 zasługiwałby tylko na pochwały.