Rodzina Monitor Audio Apex składa się trzech modeli i wszystkie trzy pojawiają się w naszym teście. Każdy element systemu można kupować oddzielnie, tworząc dowolne kombinacje. My wykorzystaliśmy okazję, mieszcząc się w założonym dla tego testu pułapie cenowym, aby pokazać obydwa modele "satelitów" - A10 i A40 - a oprócz nich oczywiście subwoofer AW-12.
Nawet mniejsze (wśród Apexów) A10 są jednak większe zarówno od B&W M-1, jak i Millenia One Paradigma. Mają kubaturę małego monitorka, ale kształt bardziej lajfstajlowy.
Obudowa nie opiera się na jednym odlewie, co jest łatwiejsze do wykonania w mniejszych satelitach i pozwala nadać im dowolnie opływowe kształty, lecz na kilku elementach. Zresztą, jak wyglądają A10, doskonale widać na zdjęciach.
Dodam jednak, że organoleptycznie wrażenie jest doskonałe; osobiście mam serdecznie dość wysokiego połysku, ale w wersji białej i na tak małych powierzchniach wygląda świetnie, a dodatek aluminiowych "intarsji" na bocznych ściankach jak też aluminiowy front komponują się wybornie.
Maskownicę - jasnoszarą tkaninę rozpiętą na cienkiej ramce - można zdjąć, aby ucieszyć oko kolejnymi efektownymi składnikami konstrukcji, jakimi w przypadku Monitor Audio zawsze są błyszczące firmowe przetworniki, aby też się przekonać, że firma nie pożałowała tu tych lepszych.
Na membranie nisko-średniotonowego widać delikatne wgłębienia, charakterystyczne dla głośników serii Silver RX. Wszystko pięknie, ale zanim stanie przed nami A10 na swojej równie eleganckiej, regulowanej stopce, trzeba się trochę pomęczyć.
Mechanizm zawiasu skręca się z kilku elementów, wykręcimy nie ten co trzeba i wszystko w proszku, instrukcja (dodatkowa duża ulotka z czcionką dla niedowidzących) ostrzega przed zbyt mocnym dokręcaniem śrub ustalających położenie, ale byliśmy zmuszeni przyłożyć duży wektor, aby wreszcie A10 przestał nam... opadać (jak mikrofon na niedokręconym statywie). Monitor Audio Apex A10 są chyba na ten zawias za ciężkie i powstaje zbyt duże ramię siły.
Ta sama podstawka, obrócona i przekręcona do tyłu może też służyć jako mocowanie ścienne, a nawet, już bez specjalnych manipulacji, jako sufitowe (po prostu wieszamy do góry nogami, a wówczas ramię siły jest znacznie mniejsze i A10 nie powinny się gibać). Można też w ogóle pozbyć się tej stopki i postawić A10 bezpośrednio na stole.
W ofercie są też duże podłogowe statywy wyglądające bardzo elegancko - parę takich dostarczono nam nawet do testu, ale wraz z nimi cena zestawu przekraczała już założony przez nas pułap, więc uczciwie zostawiliśmy je w spokoju.
Zestaw Monitor Audio Apex i tak ma się czym chwalić. Nie dość, że satelity A10 są większe niż u konkurencji i jak się dalej okaże, wynikają z tego konkretne korzyści brzmieniowe, to w roli głośnika centralnego uruchomiliśmy jeszcze mocniejszą konstrukcję - A40.
Wydłużony kształt i konfiguracja przetworników kojarzy się z głośnikiem centralnym, ale nie należy A40 tak jednoznacznie utożsamiać tylko z taką funkcją. To uniwersalny "LCR" (left-center-right), który w większych pomieszczeniach będzie obsługiwał wszystkie kanały frontowe, a może nawet i tylne.
Tak lubiana, ze względu na estetykę, symetryczna konfiguracja przetworników (dwa nisko-średniotonowe i wysokotonowy pośrodku), wcale nie jest akustycznie najkorzystniejsza przy ustawieniu poziomym, ponieważ zawęża charakterystyki kierunkowe (najlepszy dźwięk dociera do słuchacza siedzącego pośrodku, a ci po bokach mają już gorzej).
Promieniowanie jest skupione na osi głównej tym bardziej, im bardziej rozsunięte są głośniki, dlatego dla szerokiego rozpraszania powinno się je zbliżać.
O dziwo, przetworniki w A40 wydają się z premedytacją rozsunięte, przecież zostało między nimi dużo wolnego miejsca, a na koszach nisko-średniotonowych widać nawet delikatne podcięcia, które służą "przytuleniu" wysokotonowego w innych konstrukcjach, chociażby w A10.
Okazuje się jednak, że to układ dwuipółdrożny, przynajmniej częściowo omijający problem kierunkowości (poza osią główną nie ma fazowych przesunięć między przetwornikami przetwarzającymi średnie częstotliwości, bo przetwarza je tylko jeden z nich).
Ktoś może spytać, czy zasadne jest stosowanie mocniejszego głośnika centralnego niż "główne" (lewy i prawy). Właśnie dlatego, aby zwrócić na tę kwestię uwagę, zamówiłem do testu komplet z jednym A40. Otóż głośniki centralne są często lekceważone i traktowane na równi z tylnymi, jako dodatek do pary kolumn głównych.
Nie ma jednej, jedynej dobrej recepty, ale warto uwzględnić, że głośnik centralny pełni o wiele ważniejszą funkcję niż tylne ("surroundowe"). Oczywiście, jeżeli mamy system z parą dużych kolumn do stereo, to nie będziemy na środku stawiać podobnie dużego głośnika centralnego, ale jeżeli z tyłu instalujemy byle co, twierdząc że kino traktujemy marginalnie, to przynajmniej centralny powinien być bardziej przyzwoity.
Kiedy natomiast, tak jak w tym teście, tworzymy system silnie zorientowany na kino domowe, a jego frontowe satelity są niewielkie, to nie będzie błędem uruchomienie mocniejszego od nich centralnego - o ile jest dostępna konstrukcja z tej samej serii, oparta na tych samych przetwornikach, bo ważnym argumentem jest też brzmieniowe zgranie wszystkich głośników na froncie, mają one przecież współtworzyć spójną panoramę dźwiękową. Dlaczego jednak centralny ma prawo być mocniejszy od lewego i prawego?
Przy stereofonicznym odsłuchu muzyki jego moc i jakość nie mają przecież znaczenia, jesteśmy "skazani" na określone możliwości mniejszych lub większych satelitów z lewej i prawej strony.
W ścieżkach filmowych najwięcej dzieje się natomiast właśnie w centrum (abstrahując od efektów kierowanych do subwoofera) - tutaj przecież koncentrują się dialogi i większość innych dźwięków, które mamy "przywiązane" do ekranu; kanały lewy i prawy tylko modyfikują położenie pozornych źródeł dźwięku, dostarczana do nich moc jest zwykle znacznie mniejsza.
Obudowa Monitor Audio Apex A40 ma objętość dwa razy większą niż A10 (to konieczne, skoro posługuje się dwoma "15-tkami" o podobnych parametrach), ale ponieważ jest znacznie płytsza (10 cm zamiast 14 cm), to skompensowano to dużą szerokością (wysokością w pozycji pionowej).
A40, mimo że większe od A10, a może właśnie dlatego, zostały zaprojektowane bardziej pod kątem instalacji naściennej - nie mają żadnej stopki ani statywu, lecz duży wieszak zamontowano już fabrycznie na tylnej ściance.
W komplecie znajdziemy też odpowiedni dla niego szablon, pozwalający szybko ustalić miejsce mocowania na ścianie. A40 wisząc na ścianie będą do niej przylegać (w tym celu gniazdo przyłączeniowe jest odpowiednio zgłębione). Nie przeszkadza to oczywiście w klasycznym położeniu A40 pod telewizorem.
Wizualnie subwoofer prezentuje się słodko. Nie ma tak odważnych kształtów jak PV1D czy Millenia Sub, w dodatku jest trochę większy (biorąc pod uwagę objętość), ale nie mniej strawny, myślę że nawet dla osób, które są przerażone perspektywą uzbrojenia salonu w system 5.1 i na każdy jego element patrzą z niechęcią, a na subwoofery wręcz z nienawiścią.
"Kubiczna" obudowa Monitor Audio Apex AW-12, dzięki zaokrągleniom nawiązującym do kształtu satelitów, wydaje się mniejsza i nieagresywna, tym bardziej w "niewinnym" białym kolorze.
Dużego głośnika nie możemy niczym zasłonić (podobnie jak w subwooferach B&W i Paradigma nie przewidziano tutaj żadnej maskownicy - odważna decyzja...), ale i on sam wygląda bardzo atrakcyjnie, a odporność na przypadkowe uderzenia (byle nie za mocne) gwarantuje wytrzymałość metalowej membrany.
Większą część obudowy polakierowano (błyszczący biały lub czarny - tak jak satelity), boczne ścianki dodatkowo ozdobiono aluminiowymi wstawkami, a na górnej zainstalowano gustowny panel z przyciskami trybów pracy (EQ1 / EQ2) i regulatorem wysterowania.
Nawet duża płyta wzmacniacza z biegnącym przez całą jej wysokość radiatorem jest przygotowana bardzo schudnie - skądinąd już ją widziałem w jakimś subwooferze Monitor Audio, firma dba o takie rzeczy nie tylko w serii Apex.
Monitor Audio Apex AW-12, niezależnie od jego urody, można uznać za najbardziej konwencjonalny subwoofer tego testu, również jego funkcjonalność jest "zwyczajna", co nie znaczy, że zubożona. Nie ma takiego "komputera" jak PV1D, ale zestaw typowych pokręteł i przełączników, z którymi jesteśmy już oswojeni - płynna regulacja wzmocnienia i częstotliwości filtrowania, skokowa zmiana fazy i wyłączenie filtrowania, dodatkowo wspomniany przełącznik equalizacji.
Zestaw gniazd składa się z dwóch stereofonicznych par RCA, jedna para to wejścia (dowolnie wykorzystamy do wprowadzenia sygnału LFE), druga - wyjścia służące np. do przerzucenia sygnału do drugiego subwoofera (nie ma tu żadnego filtrowania wprowadzonego przez układy AW-12, sygnał wychodzi taki, jaki wszedł).
Monitor Audio Apex AW-12 wygląda tak subtelnie, że zdziwiłem się, gdy w firmowych "papierach" odczytałem informację, iż głośnik ma średnicę aż 12 cali (co prawda sugeruje to symbol urządzenia).
Jego aluminiowo-ceramiczną membranę i trzycalową cewkę prowadzi system trzech zawieszeń (prawdopodobnie zdublowano dolny resor). Również wzmacniacz jest potężny - z mocą 500 W (wg normy RMS) jest najsilniejszy w tej grupie, a przeskoczył przecież godnych rywali.
Tak solidny subwoofer prezentuje się tak dyskretnie - brawo! Przy opisie PV1D wyjaśniałem, jakim sposobem tak duże przetworniki mogą pracować w relatywnie małych objętościach - pomaga im w tym elektroniczna korekcja charakterystyki prowadzona przez układy towarzyszące zintegrowanemu wzmacniaczowi.
Z tego samego powodu w nowoczesnych subwooferach aktywnych najczęściej są stosowane obudowy zamknięte - zapewniają najlepsze charakterystyki impulsowe, a wspomaganie układem bas-refleks w celu rozciągnięcia charakterystyki nie jest konieczne, bo pracuje nad tym korekcja.
Subwoofery często utożsamia się z basem o słabej definicji i kontroli, tymczasem sam bas z dobrego subwoofera aktywnego, dzięki wspomnianym zabiegom, może być o wiele lepszy niż z dużej, hi-endowej kolumny pasywnej, która musi wykazać się dostatecznie szerokim pasmem bez pomocy korekcji elektrycznej, a przez to korzysta z pomocy akustycznej układu rezonansowego bas-refleks, który raczej nie poprawia owej definicji i kontroli... Czasami rozwój techniki zostawia nas z naszymi przyzwyczajeniami i przekonaniami daleko z tyłu.
Odsłuch
Konstruktorzy Monitor Audio prochu nie wymyślili, tylko po prostu zdecydowali się na realizację nieco innej koncepcji - większych satelitów. Teraz pozostaje obserwować, co dla których klientów będzie ważniejsze - czy to, że satelity A10 potrafią więcej, czy to, że M-1 i Millenia One są mniejsze (czego w zestawach sub-sat trudno nie poczytywać za zaletę). Bez subwoofera niskiego basu wciąż nie będzie, bardzo głośno nie zagramy.
Możliwości Monitor Audio Apex A10 możemy jednak porównać z możliwościami małych monitorów z 15-cm głośnikiem niskośredniotonowym, jakimi w gruncie rzeczy są, i wielu audiofilów słucha takich maleństw z przekonaniem, że do małego pomieszczenia tyle basu wystarczy. Nie do końca takie przekonanie podzielam, ale nie ma się o co spierać.
Mając kompletny system Monitor Audio, można samemu sprawdzić, w czym rzecz. Ważniejsze jest stwierdzenie, za które biorę odpowiedzialność: że skoro satelity (monitory) A10 są dostępne "luzem", to warto się nimi zainteresować również wówczas, gdy szukamy pary małych, bardzo nowoczesnych monitorków, i nie zależy nam na mocnym basie.
Brzmienie jest pełne i żywe, otwarte oraz detaliczne, ma też w sobie element "zaokrąglenia", być może wypływający z lepiej nasyconego dołu pasma - w porównaniu z nieco twardszymi, bardziej konturowymi brzmieniami z B&W i Paradigma.
To zresztą znany składnik firmowego stylu Monitor Audio, który udało się wprowadzić nawet do tak małej konstrukcji. Dynamiczna swoboda (wciąż na miarę monitorów tego kalibru) nie łączy się z żadnym wyostrzeniem.
Wręcz przeciwnie - słychać łagodność, delikatne zmiękczenie, jakby A10 nie musiały się wysilać tak, jak mniejsze satelity, aby zagrać naturalnie. Tym razem bez żadnych manipulacji, lecz dzięki dostatecznie szerokiemu i wyrównanemu pasmu, brzmienie ma prawidłową tonację, jest płynne i harmonijne.
Przyjemna dawka "powietrza" na górnym skraju ma związek z wyraźnymi, ale i subtelnymi wysokimi tonami. Do najniższych częstotliwości Monitor Audio Apex A10 jeszcze daleko, wsparcie przez Monitor Audio Apex AW-12, byle wyegzekwowane starannie, przyniesie wyśmienite rezultaty, godne też audiofilskiego słuchania muzyki, a nie tylko wzmocnienia kinowych efektów. Dzięki lepszemu rozciągnięciu pasma, podział można przeprowadzić niżej.
Monitor Audio Apex AW-12 emituje bas bardzo plastyczny, dokładny, ale nieutwardzony, naturalny i przyjemny. Potrafi oczywiście grzmotnąć, lecz jego uderzenia nie będą bezlitosne. Jednocześnie system wydaje się mniej wrażliwy na wyregulowanie poziomu subwoofera, gdyż nawet przy wzmocnieniu basu nie "zasłania" on zakresu średnio-wysokotonowego, nie dociąża nadmiernie np. wokali, całość jest wciąż swobodna i przejrzysta, żywa oraz nieagresywna.
Cały czas, wraz z emisją dużej dawki szczegółów, przewija się subtelna miękkość, w brzmieniu nie ma zbyt dużego napięcia, zawsze jest ono angażujące i komfortowe, dopiero problemy najgorszych nagrań stają się dokuczliwe, a te przeciętne wciąż brzmią strawnie.
Andrzej Kisiel