Głośnik uzupełnia niewielka podstawka, która kieruje go nieco do góry. Można też powiesić go na ścianie, a służy do tego specjalny uchwyt, w dolnej części obudowy głośnika znajdują się stosowne otwory montażowe.
Obudowa jest polakierowana na czarno - to jedyna wersja kolorystyczna. Pod maskownicą (niezdejmowalną przez użytkownika) jest aż pięć przetworników - to w końcu produkt renomowanej firmy głośnikowej.
Na środku posadzono 15-cm niskotonowy; po jego obydwu stronach 9-cm średniotonowe, a jeszcze szerzej, już na krawędziach obudowy, 25-mm kopułki wysokotonowe. To zaawansowany, ale czytelny system, który ma zapewnić choćby minimum stereofonii i szerokie pasmo (wg danych producenta 44 Hz - 28 kHz, więc czapki z głów). Poprzednia wersja Zeppelin miała na tylnym panelu dwa wyloty bas-refleks, nowy model pracuje w systemie zamkniętym.
Przyciski odtwarzania, pauzowania i regulacji siły głosu są wytłoczone w górnej części głośnika; nie widać ich, ale bez problemu wyczujemy je palcami; tworzywo obudowy jest jednak czułe na zabrudzenia, po kilku "macaniach" widać ślady.
Zeppelin najlepiej jest podłączyć WLAN-em i przez BT. Można także ustanowić podłączenie LAN-em lub użyć urządzenia przenośnego ze
zwyczajnym analogowym, stereofonicznym wyjściem. USB w tym zestawie pełni tylko funkcje serwisowe.
Pod głośnikiem Bowers & Wilkins Zeppelin Wireless jest niewielki element z logo marki; zawiera on także diodę mogącą się świecić na kilka sposobów, informującą o statusie urządzenia i wykonywanych funkcjach. Naciskanie z lewej strony powoduje przełączanie wejścia, a z prawej - uruchamia BT. Z tyłu jest wejście mini-jack do podłączenia analogowego źródła, gniazdo LAN, serwisowe USB i przycisk do resetowania.
Zaprzęgnięcie Zeppelina do pracy w sieci ze zwykłym routerem to standardowa gimnastyka. W moim przypadku Zeppelin zaproponował strumieniowanie serwisu Spotify w wersji Premium za pomocą aplikacji Spotify Connect.
Oprogramowanie producenta do sterowania Zeppelinem obejmuje komputery MAC i PC oraz urządzenia z iOS. Nie znajdziemy tam oprogramowania dla Androida, ale praca z takimi smartfonami jest (wreszcie) możliwa - za pomocą Bluetooth. Zeppelin ma oczywiście applowski AirPlay. Bluetooth wykorzystuje kodeki AAC, SBC, aptX oraz profil 4.1.
Odsłuch
Bowers & Wilkins Zeppelin Wireless gra bardzo serio. To brzmienie nie jest efekciarskie i imprezowe. Firma postarała się o to, aby przenosząc do małej formy, przeskalować charakterystyki swoich dużych kolumn. Redukcji podlega moc, a nade wszystko przestrzenność. Jednak Zeppelin ratuje, ile się da, ze stereofonii - więcej niż inne głośniki tego testu.
Rozciągnięcie charakterystyki i selektywność są, w tej kategorii produktów, wyśmienite. Niezależnie od miniaturowej sceny muzycznej, jaką odbierzemy znajdując się w optymalnej pozycji względem głośnika, muzyka rozchodzi się swobodnie i naturalnie.
Idzie z tym w parze niezła dynamika, dobre jest zarówno akcentowanie rytmu w zakresie niskotonowym, jak i szybkie wybrzmienia impulsów w wyższych partiach.
Średnica jest ekspansywna i otwarta, ale góra wcale jej nie ustępuje, wszystkie dźwięki zakresu średnio-wysokotonowego chcą zwrócić na siebie uwagę. Bas jest stabilny i raczej szczupły, nie gotuje się i nie sprawia żadnych problemów, a przecież jest, kiedy powinien być.
- Strumieniowanie: WLAN, LAN, BT, AirPlay
- Wejścia: 1 x analogowe mini-jack audio
- Podłączenia: 1 x USB serwisowe, 1 x RJ45 LAN
- Czas pracy na wewnętrznej baterii [h]: –
- Wymiary (szer. x wys. x gł.) [mm]: 660 x 188 x 183
- Masa [kg]: 6,5
Grzegorz Rogóż