TRANSROTOR
Leonardo 25/40

Dziś już legendarny, niemiecki Transrotor powstał w roku 1971. Założyciel firmy - Jochen Räke - przez pierwsze cztery lata był wyłącznym importerem na rynek niemiecki brytyjskich gramofonów Transcriptor. W pewnym momencie Jochen, zainspirowany ich oryginalną budową, postanowił zaprojektować coś w podobnym stylu.

Nasza ocena

Wykonanie
Prosty i elegancki zarazem; wykonanie bez zarzutu; wyposażony w pędzelek do automatycznego czyszczenia płyt, do ustawienia siły nacisku niezbędna waga, brak pokrywy, docisk do płyty - w opcji.
Funkcjonalność
Tylko podstawowe funkcje, łatwe przełożenie paska przy zmianie obrotów, działanie mechanizmów bez zarzutu.
Brzmienie
Zrównoważone w całym pasmie, dość łagodne, ale i namacalne.

Transrotor AC, gdyż tak się nazywało jego pierwsze dzieło, powielał szereg cech pierwowzoru, był też, jak kilka następnych modeli, produkowany w zakładzie J.A. Mitchella, w którym powstawały Transcriptory. Dostawcą ramion był wtedy także brytyjski SME, a wkładek gramofonowych Ortofon i van den Hul.

Ekspansja płyt CD zmusiła Jochena do podjęcia jednostkowej produkcji swoich gramofonów w Niemczech, w Bergisch Gladbach, gdzie firma ma swoją siedzibę do dziś. Pierwszym zrealizowanym na miejscu gramofonem był Quintessence.

Aktualna oferta Transrotora, a właściwie Räke HiFi Vetrieb GmbH, obejmuje 12 podstawowych modeli gramofonów, ale wraz z niezbędnym wyposażeniem i dowolnymi opcjami cennik liczy sobie ponad 125 pozycji, nie licząc wkładek Goldringa i gramofonów SME!

 

Perłą kolekcji Transrotora jest bezspornie Gravita 2002 w cenie 55 000 euro. Chromowana i złocona aluminiowo-mosiężna konstrukcja osiąga 120 cm wysokości, ma 3-silnikowy napęd, dwa ramiona i rzecz najdziwniejszą pod słońcem przegubowe łożysko, którego położenie ustala masywne wahadło.

Idąc w dół cennika, możemy podziwiać kolejne wytwory konstruktorskiej wyobraźni Jochena Räke jak Quintessence (26 500 euro) z niesamowicie precyzyjnym zespołem napędu i tłumienia drgań czy Tourbillon (16 000 euro) - 3 silnikową, 3-ramienną machinę, której napęd nawiązuje do pomysłu pewnego zegarmistrza sprzed 200 lat.

Potem z modelu na model widzimy w ich budowie rosnący udział akrylu: Aquila, Orfeo, Pianta, Conoisseur Gold, Classic, Super Seven Reference, Sirius - to urządzenia, których forma coraz bardziej przypomina "normalne" gramofony; ale tylko przypomina.

Ostatnio wprowadzone zostały jeszcze cztery modele: Quadro, New Classic, Fat Bob i Cellino. Ten, którym teraz się zajmiemy, występuje aż w trzech wersjach. Leonardo High-End wyposażony został w talerz o wysokości 60 mm, Leonardo Doppio ma podwójną płytę nośną. Nas interesuje wersja najtańsza - Transrotor Leonardo 25/40 z jedną 25-mm płytą i 40-mm talerzem.

Transrotor Leonardo 25/40 - konstrukcja

Chrom i szkło akrylowe - tak najkrócej można określić stylistykę gramofonu Transrotor Leonardo 25/40. Zrobiona z całkowicie przezroczystego akrylatu, płyta nośna ma ostre krawędzie i proste narożniki.

Pośrodku wtopione jest w nią aluminiowe gniazdo stalowego łożyska, zaś w prawym tylnym narożu - okrągła platforma, w którą została wpasowana konstrukcja srebrzystej Regi RB 250 z uformowaną fantazyjnie w kształt gruszki przeciwwagą. Ale to nie jedyna modyfikacja standardowej 250. Inny jest również montowany na stale przewód w czarnej sprężystej koszulce zakończonej złoconymi wtykami (zwykle są srebrzone).

Baza spoczywa na trzech masywnych, aluminiowych krążkach z przyklejonymi od spodu pierścieniami, a od góry kulkami z polipropylenu; krążki można ustawić właściwie w dowolnych punktach. Z kolei silnik Transrotora Leonardo 25/40 musi stanąć w z góry wyznaczonym miejscu, a jest nim okrągły otwór wycięty w lewym tylnym narożniku chassis.

Oś motoru z aluminiowym talerzykiem napędowym łączy okrągły w przekroju gumowy pasek, który wchodzi w specjalne wycięcie na ściance talerzyka, co jednak nie przeszkadza zmianie kółka napędowego na osi silnika (przy zmianie obrotów).

Transrotor Leonardo 25/40 - talerz i napęd

Dość lekki talerz z mlecznego akrylu od spodu ma wgłębienie idealnie dopasowane do wielkości talerzyka, który wchodzi weń do połowy swej wysokości.

Całości dopełnia również aluminiowy, wykończony na wysoki połysk krążek dociskowy z gumowym pierścieniem na obrzeżu, ułatwiającym chwyt, i podobnym od spodu, by nie rysować płyt. Miłym uzupełnieniem standardowego wyposażenia jest bardzo miękki pędzelek do zbierania kurzu podczas odtwarzania płyty.

Gramofon nie ma pokrywy, co z jednej strony jest niedogodnością ze względu na osiadanie kurzu, ale z drugiej - pozwala cieszyć oko jego wyglądem; nota bene wyglądem do złudzenia przypominającym przedstawionego wcześniej ziomka z konkurencyjnej firmy.

Motorem Transrotor Leonardo 25/40  jest jednostka pochodząca z renomowanego zakładu Papsta. Gramofon wyposażony został w znaną już wkładkę MC Goldringa Eroica LX oraz doskonale zrobiony przedwzmacniacz, ciekawy również ze względu na możliwość wielu ustawień dokładnie dopasowujących jego pracę do parametrów zastosowanej wkładki.

Odsłuch

O tej płycie przeczytałem później co następuje: "To nagranie jest całkowicie analogowe, dokonane bezpośrednio na dwuścieżkowy magnetofon ATR-100, na taśmie BASF-900, z prędkością 30 ips, z użyciem mikrofonu Neumanna M-49 i okablowania Audioquest. 180-gramowy LP był masterowany przez Bernie Grundmana bezpośrednio z taśmy na lampowym, wysoce zmodyfikowanym Sculleyu."

A przeczytałem, gdyż wcześniej słuchałem jak oniemiały płyty, która pozwoliła mi lepiej zrozumieć, a raczej lepiej odczuć fenomen winylu. Spokój, miękkość, ciepło i uczucie, bliskość oto prawdziwa siła czarnej płyty, siła która zniewala, siła, która czyni słuchanie muzyki przyjemnością graniczącą z rozkoszą.

Stałe elementy winylowej gry - otwartość, swoboda, barwy, faktury, namacalność i bliskość osiągają w tym wydaniu (Jacintha, Here's to Ben, a vocal tribute to Ben Webster, Groove Note 1998) wymiar naturalności jak na razie niedostępny cyfrowemu medium.

Jak zwykle po takiej porcji nostalgii ma się ochotę na coś mocniejszego. Na talerzu ląduje "Flamenco pure live" niejakiego Paco Peny i jego grupy. Cztery osoby, w tym jedna gitara, jeden wokal, dużo klaskania i tupania, koncert w niewielkim klubie zarejestrowała Decca w 1972 roku.

Któż by się spodziewał tyle muzyki i takiego ognia przy tak "ograniczonym" instrumentarium. A jednak z płyty buchnął prawdziwy żywioł i żar uczuć, po prostu akustyczny czad. Czułem się jakbym siedział z innymi w tej salce, zafascynowany fenomenalnymi dialogami rytmicznymi i tęsknym zawodzeniem pieśniarza.

Wnioski

Nienagannie zbudowany, efektownie wyglądający Transrotor Leonardo 25/40 może stać się ozdobą niejednego wytwornego salonu. Może, aczkolwiek dla wielu ważniejszym od efektownej aparycji okaże się dźwięk "budżetowego" Transrotora. Ci niech się mają na baczności: do zakochania jeden krok...

Specyfikacja techniczna

TRANSROTOR Leonardo 25/40
Napęd Paskowy
Ramię Proste
Ilość składników 1
Prędkość obrotowa 33.3/45
Typ wkładki MM
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
TRANSROTOR testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio październik 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu