Obecnie firmą zarządza Dirk Rake, syn założyciela. Gramofonowy interes dobrze (że) się kręci, o swoją renomę Transrotor też nie musi się martwić. Z jego gramofonów bije mechaniczna i metalurgiczna solidność i precyzja.
Większość modeli jest masywna i zazwyczaj polerowana na wysoki połysk, najlepsze prezentują się wręcz monumentalnie. Są też jednak konstrukcje lżejsze, takie jak Bellini TMD, "przestrzenne" dzięki zastosowaniu akrylu. Nie jest to wcale nowy, kompromisowy pomysł, ma swoje korzenie w historii.
Pierwszym gramofonem Transrotora był bowiem model AC (sama nazwa pochodzi od akrylu, z którego wykonano plintę), z połowy lat 70. Firma twierdzi nawet, że AC był pierwszym "akrylowym" gramofonem na świecie. Dzisiaj akryl jest doskonale znany i szeroko stosowany. Wśród ponad dwudziestu modeli w ofercie Transrotora, wykorzystano go w pięciu. Transrotor Bellini TMD jest najnowszym.
Zamawiając gramofon Transrotora (nie tylko Bellini TMD), możemy po prostu kupić jedną z prezentowanych na sklepowej półce wersji, nie zagłębiając się w szczegóły. Ale jest też droga bardziej indywidualna.
Transrotor proponuje różne konfiguracje, które wskaże nam sprzedawca lub które wytropimy i wybierzemy samodzielnie, uczestnicząc niejako w procesie budowania urządzenia. Dystrybutor ma nawet na swojej stronie internetowej specjalne "narzędzie" pozwalające złożyć własną wersję gramofonu, dobierając tak kluczowe komponenty, jak ramię, wkładkę, łożyska, paski. Możemy też doposażyć gramofon w przedwzmacniacz, zasilacz czy pokrywę przeciwkurzową (nie każdy model ma ją w standardzie).
Testowany Transrotor Bellini TMD przyjechał z fabryki bez wkładki. Jednak jej wyboru nie pozostawiono nam – wkładkę wybrał i zainstalował dystrybutor; to odrębny wątek, do którego wrócimy dalej. Jest też wersja Belliniego z plintą wykonaną z kamienia (z tzw. łupka skalnego – slate rock), i to w dwóch podwariantach – wykończona matowo i na wysoki połysk.
Czytaj również: Jakie urządzenia są potrzebne do kalibracji gramofonu?
Transrotor prezentował taki gramofon podczas ubiegłorocznych targów w Monachium w ofercie polskiego dystrybutora jest przedstawiany jako Bellini Rustical (kosztuje o 4000 zł więcej od wersji akrylowej). Plinta slate rock jest cięższa, co dobrze pasuje do koncepcji gramofonu masowego (jakim jest Bellini TMD) i może poprawić tłumienie drgań, chociaż akryl ma także świetne ku temu właściwości.
W testowanym wariancie ramię to RB3000 produkcji Regi. Transrotor proponuje również sam napęd, czyli gramofon Bellini bez ramienia i wkładki. Możemy też zamówić skromniejsze ramię RB-880 albo… topową wersję – ramię TRA Studio 9".
W każdym przypadku Transrotor Bellini TMD jest sprzedawany w komplecie z zasilaczem – sterownikiem Konstant Eins. I znowu możemy na tym poprzestać lubulec pokusie i sprawić sobie bardziej wyrafinowany zasilacz (w cenniku jest ich aż pięć). Każdą z tych zmian (ramię, zasilacz) możemy wprowadzić na etapie pierwszego kompletowania gramofonu bądź zmodyfikować go później.
Czytaj również: Napęd gramofonu - dlaczego jest ważny i jak działa
Jak działa łożysko talerza TMD?
Jednym z najważniejszych osiągnięć Transrotora jest unikalne łożysko talerza o nazwie TMD (Transrotor Magnet Drive). Bywa ono określane łożyskiem hydrodynamicznym z magnetycznym sprzęgłem lub po prostu łożyskiem magnetycznym. Zasadniczym celem, któremu służy, jest redukcja drgań talerza. W dolnej części znajduje się masywna podstawa wraz z pionowym trzpieniem, na szczycie którego umieszczono ceramiczną kulkę.
Górna sekcja składa się z dwóch współpracujących ze sobą pierścieni "połączonych" polem magnetycznym (w ten sposób jest odseparowana od zasadniczej części łożyska i talerza). Napęd (za pomocą paska) jest przekazywany na dolny moduł, na górnym opiera się talerz, natomiast magnesy neodymowe (w trzech grupach) "spinają" te dwie sekcje, przekazując moment obrotowy między nimi.
Łożysko TMD pracuje ciszej od tradycyjnego odpowiednika. W optymalnej pracy ważny jest także olej, który przed uruchomieniem wlewamy do wanienki wydrążonej w podstawie. Nie wszystkie gramofony Transrotor mają "przywilej" korzystania z takich łożysk. Ale nawet w wybranych modelach z klasycznym łożyskiem istnieje możliwość apgrejdu do wersji TMD.
Czytaj również: Napęd gramofonu paskowy czy bezpośredni - czy któryś jest lepszy?
Transrotor Bellini TMD - plinta i ramię
Plinta jest gruba, ale wobec okazałego talerza wydaje się dość delikatna. Bellini TMD stoi na trzech potężnych kolumnach, a obok jednej (tylnej) znajduje się również obudowa silnika. Nie tylko w tym modelu Transrotor stosuje (synchroniczny) silnik prądu stałego z rozbudowaną elektroniką stabilizującą napięcie.
Na platformie znajdującej się w narożniku plinty można instalować różne typy ramion, zlecając to zadanie fabryce, dystrybutorowi lub wykonując to samodzielnie.
RB3000 to oficjalna nazwa najlepszego ramienia Regi. Transrotor nie udaje, że miał z jej projektowaniem, a tym bardziej wykonaniem, cokolwiek wspólnego. Transrotor przedstawia je jako 9-calowe, zgodnie z prawdą, a efektywna długość wynosi dokładnie 236,5 mm.
Czytaj również: Jakie rodzaje napędów występują w gramofonach?
RB3000 to nowoczesne, lekkie ramię, wizualnie nie jest oszałamiające, z daleka wygląda jak wiele ramion Regi (wszystkie oparte są na podobnych założeniach), jakie można spotkać nawet w niedrogich gramofonach tego producenta.
Jakość RB3000 wynika z wyjątkowej dbałości o precyzję wykonania podzespołów. Są też elementy zarezerwowane wyłącznie dla RB3000 – to m.in. specjalne łożyska, starannie selekcjonowane (a całe ramię jest ręcznie składane). Konstrukcja jest sztywna, a mechanizmy poruszają się z minimalnym tarciem.
"Krzyżowa" dolna część korpusu prezentuje się dość skromnie na potężnej, walcowej kolumnie wystającej z plinty gramofonu. RB3000 występuje w wersji chromowanej i czarnej, Transrotor wybrał tę pierwszą, współgrającą z metalowymi powierzchniami kolumn.
W tylnej części ramienia widzimy mechanizmy charakterystyczne dla Regi, w tym bardzo wygodne pokrętło regulacji siły nacisku igły (przeciwwaga montowana jest na tylnym trzpieniu na stałe i nie trzeba nią kręcić). W części pod ramieniem znajduje się regulator anti-skatingu w formie "grzybka" – bez precyzyjnej skali, jedynie ze zgrubnymi oznaczeniami, co zdaniem Regi jest wystarczające.
Główka stanowi integralną część z rurką, jest i znany system montażu wkładek na trzy śruby (czyli standardowe dwie plus dodatkowa trzecia, ustalająca jednoznacznie położenie wkładki). Transrotor jednak nie używa w swoich wkładkach tego systemu, nie ma go też w naszym testowym egzemplarzu z wkładką firmy ZYX.
Konstrukcja rurki i główki wyklucza regulację azymutu; jak przystało na ramię Regi regulacji nie podlega także wysokość kolumny (i związany z nią kąt VTA). W wielu swoich gramofonach Transrotor stosuje własny system regulacji VTA, montując dodatkowe mechanizmy w dolnej części walca podstawy, W Bellinim TMD widać blokady świadczące o takim systemie, ale w instrukcji obsługi nic na ten temat nie znalazłem.
Ramię RB3000 to w całości konstrukcja Regi i dotyczy to również prowadzonych wewnątrz rurki kabli. Parze złącz RCA nie towarzyszy (co także znamienne dla Regi) dodatkowa żyła uziemiająca. Ponieważ jednak w RB3000 można wymieniać kable, rozwinął się rynek i na takie akcesoria; nasz dystrybutor proponuje np. kable van den Hul.
Czytaj również: Jaki jest optymalny nacisk igły na płytę?
Transrotor Bellini TMD - wkładka ZYX Ultimate Exceed Airy
Transrotor proponuje wkładki np. modele Ucelo MM czy Merlo MC (odpowiednio 1600 zł lub 4300 zł), ale dystrybutor uzbroił testowany egzemplarz w japońską wkładkę ZYX Ultimate Exceed Airy (11 000 zł).
ZYX koncentruje się na konstrukcjach z ruchomymi cewkami. Ultimate Exceed Airy nie jest tania, ale w ofercie ZYX należy do tych względnie przystępnych. Igła o profilu Micro-Ridge to jeden z najciekawszych elementów. Wywodzi się z typu eliptycznego, ale jest jego znacznie udoskonalonym wariantem i uchodzi za jeden z najbardziej zaawansowanych.
Szczupły profil Micro-Ridge śledzi ścieżkę z wysoką precyzją, co przekłada się zwłaszcza na jakość najwyższych częstotliwości. Dodatkową zaletą tego profilu jest to, że zużywając się (ścierając) przylega do rowka w niemal niezmienny sposób, dokładnie taką samą powierzchnią jak na samym początku.
Czytaj również: Jaka jest żywotność wkładek gramofonowych?
Z upływem godzin jakość spada więc nieznacznie. Dopiero od pewnego momentu, gdy profil zetrze się poza wartość graniczną, parametry gwałtownie się pogarszają (więc wyraźnie to słychać, nie trzeba długo się zastanawiać) i igłę trzeba wymienić. ZYX deklaruje, że igła wystarczy na ok. 2000 godzin pracy.
Taki wyrafinowany profil trudno produkować, więc igły tego typu są drogie. Wymagają też szczególnie pieczołowitego ustawienia. Natomiast parametry elektryczne ZYX Ultimate Exceed Airy są standardowe w kategorii MC.
Napięcie wyjściowe wynosi 0,24 mV lub 0,48 mV, a impedancja cewek 4 lub 8 Ω (odpowiednio dla wariantu standardowego i tzw. High Output). Impedancję wejściową przedwzmacniacza należy więc ustawić na przynajmniej ok. 40 lub 80 Ω (ZYX rekomenduje 100 Ω, to wartość spotykana właściwie w każdym przedwzmacniaczu).
Wspornik igły jest wykonany z włókien węglowych, co pozwala obniżyć masę drgającą. W modelu Ultimate Exceed Airy są stosowane dwa rodzaje cewek. W podstawowym modelu wkładki jest to miedź, w wersji GS – stop srebra i złota. W żargonie użytkowników tych wkładek (i sprzedawców) można więc usłyszeć hasła "na miedzi" lub "na złocie". W naszym egzemplarzu gramofonu zainstalowano właśnie tę najbardziej luksusową – GS.
Czytaj również: Jakiego typu wkładki są lepsze - MM czy MC?


Transrotor Bellini TMD - uruchomienie i konfiguracja
Uruchomienie i konfiguracja Belliniego to już nie takie ciastko z kremem, jak w przypadku wielu niedrogich gramofonów, które powinny grać od razu po wyjęciu z pudła. Tutaj czynności przygotowawcze są bardzo ważne i stanowią część rytuału. Jednak przygoda z Bellinim dla osób mniej obeznanych z techniką gramofonową nie musi zakończyć się katastrofą.
Tej klasy gramofon zasługuje na staranne wypoziomowanie (do czego służą mechanizmy wbudowane w kolumny – podstawy), o geometrię wkładki zatroszczył się w naszym przypadku dystrybutor.
Specjalną operacją jest montaż talerza oraz oliwienie łożyska. Wyciskamy (dostarczoną w strzykawce) oliwę na górną część trzpienia oraz dolną wanienkę. Ze względu na wąskie tolerancje współpracujących ze sobą części, ich "ułożenie się" (powietrze musi uciec) może to zająć chwilę – nie należy się spieszyć.
Talerz zajmuje majestatycznie docelowe miejsce, wszystko pasuje idealnie. Potem zostaje już tylko kilka osłonek, podstawowe regulacje ramienia (w przypadku RB3000 nie ma ich zbyt wiele) i można grać.
Czytaj również: Jaka jest różnica w działaniu gramofonu z automatyką i bez?


Transrotor Bellini TMD + ZYX Ultimate Exceed Airy - odsłuch
Przygoda z Transrotorem Bellini TMD rozpoczyna się od rozpakowywania i składania poszczególnych elementów, a następnie starannej kalibracji (chociaż niekłopotliwie skomplikowanej, głównie przez konstrukcję ramienia). Te czynności, w przypadku urządzenia tej klasy, też są przyjemne, w pewnym sensie już wtedy zaczynamy coś słyszeć… wyobraźnią. Apetyt rośnie, nadzieje są coraz większe, ale też gdzieś czai się niepewność.
Kiedy już Transrotor Bellini TMD zagrał naprawdę, jego realne dźwięki odsunęły na bok wszelkie obawy. Słuchamy zawsze nie tylko uszami, ale też naszą psychiką, częściowo słyszymy to, co chcemy usłyszeć, i tak, jak chcemy usłyszeć, i wcale nie piszę o objawach żadnej choroby. Jednak takie "naginanie" ma swoje granice i moje wrażenia na pewno ich nie przekraczały.
Bellini TMD gra "spektakularnie kojąco". Fundamentem jest ciche, ciemne tło, co wynika z niezwykle niskiego szumu przesuwu igły w rowku; to w wielkiej mierze zasługa wkładki, a więc inżynierów ZYX-a. Ale i bez "odpowiedniego" gramofonu efekt końcowy nie byłby tak wyborny, i tylko on się liczy dla końcowego użytkownika.
Czytaj również: Co to jest moment obrotowy gramofonu?


Niski szum to nie wszystko, to dopiero początek, właśnie czyste tło, na którym można "namalować" wszystko. Muzyka płynie swobodnie, lekko, a zarazem z siłą, wolumenem i nasyceniem. Soczystość jest w parze z dokładnością, ale Transrotor Bellini TMD nie wpada w żadną skrajność – nie brzmi ani zbyt ciepło, ani twardo.
Gdy brakuje płynności i plastyczności, zwykliśmy wskazywać na tzw. "mechaniczność", która z kolei kojarzy się ze źródłami cyfrowymi. Ale przecież gramofon to właśnie mechanika… I tutaj mogą pojawić się zniekształcenia związane z niedoskonałością obrotów, wibracjami, rezonansami.
Na drobne "wahania" jesteśmy niewrażliwi; co ciekawe, interpretujemy je jako coś naturalnego. Nawet sama firma Transrotor przyznaje, że w takim "układzie sił" tkwi jeden z sekretów analogu.
Brzmienie Transrotora Bellini TMD to harmonia, spokój, a przy tym wyrazistość i przejrzystość. Nie jest to związane z jakimś szczególnym profilem tonalnym; pod tym względem charakterystyka jest po prostu zrównoważona, co może jest warunkiem takich rezultatów, ale warunkiem niejedynym i niewystarczającym.

Transrotor Bellini TMD potrafi znacznie więcej, niż tylko zagrać równo i poprawnie. Uderzenia mają energię, transjenty są szybkie, a jednak jest w tym brzmieniu nawet odrobina słodyczy. A przede wszystkim naturalna intensywność i otwartość, niemające nic wspólnego z agresywnością i przejaskrawieniem.
Niskie tony są bardzo gęste, chciałoby się rzec, że masywne, jednak muzyki nie obciążają ani nie przytłaczają. Potrafią zademonstrować dobrą dynamikę, zachowują dobrą kontrolę, lecz nie staje się ona strażnikiem zbyt surowym, krępującym analogową swobodę. Nie jest to bas tłusty i poluzowany, lecz głęboki i esencjonalny. Nigdzie się nie spieszy, ale też nie ociąga.
Średnica jest pełna wewnętrznych, złożonych, ale wyrazistych, klarownych tekstur. Wiarygodna w odtworzeniu wokali, instrumentów akustycznych, ale też z łatwością prezentująca elektronikę i jej bardziej syntetyczne barwy, które wcale nie są płaskie i zimne.
Wysokie tony są selektywne i gładkie, a zarazem pełne, zdolne do oddania obfitości i siły dużych talerzy, z oddechem, ale bez eksponowania drobiazgów; pod tym względem Bellini TMD jest raczej precyzyjny i subtelny niż zamaszysty i dobitny.
Dźwięk jest bezstresowy, odprężony, zdrowy, spójny i kompletny, a przy tym emocjonujący i angażujący. Bellini TMD nie narzuca żadnego klimatu, nie zagęszcza winylowej atmosfery, to już wyższa klasa, elegancja i wyrafinowanie.
Autor: Radek Łabanowski