NF 12 TYPE 1060 to model, od którego zaczniemy naszą przygodę z Oehlbachem. Złocone zaciski turbinkowe i charakterystyczny izolator, to cechy, po których łatwo go rozpoznać. Pomimo, że jest to najtańszy produkt tej marki, miło mnie zaskoczył.
Tony niskie okazały się w pełnej krasie, były czyste i precyzyjne, bez jakichkolwiek rozmyć. Doskonale punktowe i szybkie - takie, jakich oczekiwałbym nawet po droższych modelach przewodów.
Środek był ułożony równomiernie, bez jakichkolwiek śladów poszarpania i przesunięcia w którykolwiek z kierunków pasma. No i góra, nieco chłodna i rozjaśniona, ale za to posiadająca niezliczoną ilość informacji (za te pieniądze) i klarowność.
XXL SERIES TWO nie robi wrażenia niczym szczególnym. Raczej poprawne pasmo najniższe mogłoby być bardziej dopracowane. Brak mu wyrafinowania i precyzji, jaką można usłyszeć w droższych modelach, nie brak tu natomiast masy najniższych składowych.
Tony średnie oceniam dobrze, jednak bez popadania w euforie. Podobnie również jak w 1060, tak i tu mamy do czynienia z delikatnie podbarwioną i rozjaśnioną górą, która może się jednak spodobać miłośnikom takiego typu prezentacji. Gdy jesteśmy już posiadaczami ciepłego systemu w klasie cenowej 3-4 tys. zł Oehlbach Two w większości przypadków powinien nas zadowolić.
XXL SERIES 100 to już wyższa szkoła jazdy, choć głównie cenowa (dzięki zastosowaniu srebrnych przewodników). W stosunku do młodszego brata można tu zauważyć nieznaczną poprawę mikrodynamiki i wyrazistości szczegółów.
Bas nie uległ znaczącej korekcie, jest jeszcze bardziej kontrolowany. Średnica uspokoiła się nieco i nabrała pełnej krasy, nie tracąc przy tym swego uporządkowanego charakteru. Słowa pochwały należą się także stereofonii i przestrzeni, które w niewielkim stopniu, ale jednak wyklarowały się.
Góra to niemalże powtórka z modelu 1060, jest jak najbardziej poprawna i przyjemna w odbiorze, znacznie jednak zyskała na już i tak dobrej czytelności i przejrzystości. Ale myślę, że przy tej kwocie nie powinienem przesadzać z komplementami.