A jednak jest, bo stając w gronie konstrukcji znacznie większych, swoją "małością" natychmiast zwraca uwagę, może budzić skrajnie różne odczucia i oczekiwania, jeszcze przed zapoznaniem się z jej rzeczywistymi możliwościami.
Większość pewnie "odpuści", zdając sobie sprawę, że taka kolumienka z oczywistych przyczyn konstrukcyjnych pewnych granic nie przekroczy, bardzo głośno i dynamicznie nie zagra, tym samym nie będzie w pełni uniwersalna, dużych pomieszczeń nie "nagłośni".
Niektórzy się nawet oburzą, że można tak małą i technicznie "zwyczajną" konstrukcję tak wysoko wycenić, i puszczą wodze krytyki o robieniu klientów w balona. Inni spokojnie posłuchają, po trosze z ciekawości, co też taki maluch może im mądrego o muzyce powiedzieć.
Wreszcie znajdą się tacy, którzy dadzą im duży kredyt zaufania, ale głównie na podstawie "audiofi lskiego" podejścia do sprawy. Niewielkie, dwudrożne, nieprzekombinowane - idealne do małych pomieszczeń, a pewnie budżet, który nie poszedł w ilość (wielkość), podszedł w jakość, więc o ile nie pokonają konkurentów basem, to "cała reszta" może być lepsza, a najmocniejszą bronią, którą położą konkurentów na deski, będzie - "muzykalność". Do tego poparcie kilku entuzjastycznych recenzji i jeszcze fakt, że to marka brytyjska...
Sukces pewny, przynajmniej w pewnych kręgach, produkt dobrze wycelowany w określoną grupę odbiorców. Z tego, co piszę, przebija lekka ironia, której się nie wypieram, jednak znając już ostateczne rezultaty naszego testu, mogę sobie na nią pozwolić, ponieważ... mam już dla X2 gotowe pochwały.
Nie jest to entuzjazm i bezwarunkowa rekomendacja, ale uznanie dla takiego strojenia, które pozwala małym Kudosom X2 grać tak, że... chce się ich słuchać. Pytanie, czy muszą aż tyle kosztować, jest beznadziejne - bo z jakichś powodów kosztują, ile kosztują. Każdy produkt audio mógłby być dwa razy tańszy, gdyby tylko jego producent czy dystrybutor zgodzili się mniej zarobić, a może i stracić - czy "muszą" zarabiać, czy nie mogą "dokładać"?
Ale jak się sprzedaje i zarabia, to dlaczego obniżać cenę? Kudos to firma mała (i za to ją też lubimy), z całym swoim warsztatem ulokowana w Anglii (lubimy), więc koszty są na pewno wyższe, niż w przypadku Cantona, Elaca czy KEF-a, którzy obniżają je "efektem skali", lokując jednocześnie produkcję daleko stąd (nie lubimy).
Firma Kudos "wyrosła" z głośnikowych podstawek; przy takiej genezie naturalne wydawałoby się promowanie podstawkowych "monitorów", jednak w aktualnej ofercie, w której jest dziewięć modeli zespołów głośnikowych, podstawkowe "monitory" wcale nie należą do większości - są takie tylko dwa, pozostałe to kolumny wolnostojące.
Ciekawe, czy Kudos w ten sposób wyraża szczere przekonanie o racjonalności wyboru (w większości przypadków, nawet do małych pomieszczeń) kolumn wolnostojących, czy... reaguje na faktyczne zapotrzebowanie rynku, który ograniczył rozwój biznesu podstawkowego i skłonił producenta do tak wyraźnej zmiany profilu - przejścia do drużyny wcześniejszego "nieprzyjaciela".
Dobitnym przejawem tego jest właśnie Kudos X2 - w skali bezwzględnej nie taka tania, jednak w katalogu Kudosa najtańsza propozycja, w dodatku jedyna, w której zastosowano 15-cm głośnik nisko-średniotonowy.
Wielu audiofilów wciąż twierdzi, że do małych pomieszczeń najlepiej nadają się małe, a więc podstawkowe konstrukcje. Ciekawe jednak, jak owe "twierdzenie" przekłada się na sprzedaż... Ostatecznie nawet Kudos nie nakarmi się tylko pochwałami najbardziej ortodoksyjnych audiofilów, przede wszystkim swoje produkty chce sprzedawać. Jako były producent podstawek, sam doskonale wie, że monitory z dobrymi standami wcale nie są wyraźnie tańsze niż konstrukcja wolnostojąca z takim samym układem przetworników.
Większość konstrukcji Kudosa to układy dwudrożne, z pojedynczym nisko-średniotonowym, nie ma w niej w ogóle tak popularnych dzisiaj układów dwuipółdrożnych, fl agowiec jest trójdrożny. Można więc powiedzieć, że kolumny Kudos X2 to "wyrośnięte" podstawkowe monitory, różniące się od nich tylko objętością obudowy.
Kalkulując racjonalnie - prawie same korzyści. Szczupła kolumienka wolnostojąca nie zajmie na podłodze więcej miejsca (tzw. "footprint") niż podstawki, chociaż na półce nie uda się jej postawić. Większa objętość poprawi "rozciągnięcie" basu, a często też odpowiedź impulsową, co będzie procentować również w małych pomieszczeniach.
Kreowanie przestrzeni, za którą tak chwali się (przesadnie) konstrukcje podstawkowe, nie zostanie ograniczone tylko dlatego, że obudowa sięga niżej. Patrząc z innej strony, większość producentów do każdej obudowy wolnostojącej włożyłaby więcej niż jeden głośnik nisko-średniotonowy, tracąc tym samym na rozciągnięciu basu, w zamian znacznie zyskując na mocy, efektywności i "wartości postrzeganej".
Tutaj Kudos wykonuje gest w kierunku zwolenników "powściągliwości", po części miłośników monitorów, dostarczając układy o właściwościach wystarczających do małych i średniej wielkości pomieszczeń, gdzie duże moce rzeczywiście nie wszystkim są potrzebne.
Trzeba jednak pogodzić się z tym, że taka konstrukcja potrafi przetwarzać niski bas, więc nie pasuje do poglądu, wedle którego w małych pomieszczeniach niski bas nie powinien być w ogóle przetwarzany, bo się "nie rozwija" albo "nie mieści".
W najtańszej serii X dostępne są dwie konstrukcje (obydwie wolnostojące), większa to X3 (z 18-cm nisko-średniotonowym), a testowana X2 ma nisko-średniotonową 15-kę, w obudowie o wysokości niecałych 80 cm, głębokości ok. 20 cm i szerokości 16,5 cm.
Kudos X2 - obudowa
Obudowa kolumn Kudos X2 jest regularnym prostopadłościanem, bez żadnych ścięć, zaokrągleń, czy dylatacji - taka może się podobać, to rasowy, tradycyjny, minimalistyczny styl, zwieńczony użyciem naturalnego forniru, dostępnego w czterech wersjach kolorystycznych (orzech, czereśnia, dąb naturalny, dąb barwiony na czarno); jest też wersja biała (lakierowana "na gładko" - satynowo).
Budulcem jest 18-mm mdf, nie jest to żaden wyczyn, ale przy tej wielkości konstrukcji i układu głośnikowego, grubość zupełnie wystarczająca, tym bardziej, że w środku mają znajdować się jeszcze wzmocnienia.
"Smaczki" to cokół odsunięty o 2 cm od skrzynki, co ma związek z zainstalowaniem wylotu bas-refleksu w dolnej ściance; nasunięcie kosza głośnika nisko-średniotonowego na front wysokotonowego, co pozwala zbliżyć centra akustyczne obydwu głośników (i zaoszczędzić na wykonywaniu podfrezowania...); dolna krawędź maskownicy - biegnąca łukiem, maskownica trzymana przez magnesy.
Czytaj również: Jakie są najlepsze materiały dla membran głośników niskotonowych i średniotonowych?
Odsłuch
Pojedynek Kudosa z KEF-em jest jak pojedynek Dawida z Goliatem. Wiadomo, jak ten pojedynek się skończył, jednak często komentujemy podobną dysproporcję sił, zakładając inny rezultat - raczej nie dajemy szans Dawidowi, jakby ów biblijny pojedynek jeszcze się nie odbył... Pójdźmy na zgniły kompromis, próbując uwzględnić racje mitu i realizmu, ogłośmy remis. Kudosy na remis zasługują. Powyższa analogia nie opiera się tylko na porównaniu wielkości obydwu kolumn, ale też stylu ich walki.
Kudosy wykazały się niezwykłą zaciętością, zwinnością, szybkością, odwagą, nie próbowały nawet okopać się na pozycji jakiegoś zmanierowania i delikatności, którą starałyby "się przymilać" do słuchacza, tłumacząc mu w ten sposób, że mniej znaczy więcej, a im dźwięk słabszy, tym muzycznie mocniejszy...
Warto więc porównać Kudosy X2 do podobnej wielkości kolumn Xavian Jolly (test w poprzednim numerze), aby się zorientować, jak różne może być podejście do tematu, nawet w ramach bardzo podobnych środków.
To, jaki Kudosy mają "potencjał", zależy oczywiście od ich arsenału głośnikowego, bardzo skromnego, ale to od konstruktora zależy, jak go wykorzysta, jaką ustali charakterystykę. Wyżej d... nawet Kudos nie podskoczy, a ponieważ jest niski, to podskoczy nisko, jednak sposób, w jakim podskakuje, robi wrażenie, i zwyczajnie może się podobać. Sposób ten znamy już zresztą z testu poprzednich Kudosów.
Brzmienie kolumn Kudos X2 to brzmienie żywe, bliskie, swobodne, nieżałujące wysokich tonów, nie próbujące zmieniać charakterystyki na cięższą, ciemniejszą, "poważniejszą" - wręcz przeciwnie, Kudosy grają lekko i radośnie, nie udają kolumn większych, a mimo to nie mamy problemu z brzmieniem słabowitym i płaskim; udało się wyciągnąć ładny bas, który jest aktywny, niskie zejścia zaznaczają się nawet lepiej niż w Cantonach, trochę kosztem konturów, ale i tak udał się nadzwyczajnie, biorąc pod uwagę pracę jednej 15-ki.
Nie wejdziemy z tym basem, i z całym tym brzmieniem, na wysokie poziomy głośności, lecz nawet w dużym pomieszczeniu małe Kudosy grały całkiem dziarsko, o ile niezobowiązująco - nie są to kolumny zdolne postawić przed nami orkiestrę, ani nawet mocny, naturalny głos; słyszymy, że grają kolumny małe, szczupłe, i za to też je lubimy - dają tyle fajnego dźwięku, a nie rozpychają się w naszym pokoju.
Góra jest wyeksponowana, lecz rozdzielcza, kulturalna i zwiewna, pracuje nad dobrą czytelnością całego obrazu, jednocześnie bogatego i komunikatywnego. Wyśmienita relacja jakości do wielkości, ale czy do ceny? Biorąc pod uwagę "zasoby techniczne", mogłyby być trochę tańsze, a wtedy lubilibyśmy je jeszcze bardziej.
Kiedy mały może niżej
Niski bas i wysoka moc są potocznie kojarzone z dużymi głośnikami niskotonowymi. Statystyka by temu nie zaprzeczyła, jednak "wyjątki od reguły" są na tyle częste, że warto zwrócić na nie uwagę i rozpoznawać sytuacje, w których mogą mieć miejsce. Przykład kolumn Kudos X2 jest pouczający - najmniejsza kolumna w tym teście, wyposażona w najmniejszy głośnik nisko-średniotonowy (i tylko jeden), osiąga najniższą częstotliwość graniczną.
Charakterystyka przenoszenia zależy od parametrów układu głośnik-obudowa. Parametry samego głośnika w dużym stopniu ją determinują, ale wiele zależy od tego, czy zastosujemy obudowę pozwalającą w pełni wykorzystać potencjał głośnika.
Z parametrów głośnika wynika, jaka objętość obudowy zapewni najlepiej rozciągniętą charakterystykę albo najlepszą odpowiedź impulsową, albo najwyższą wytrzymałość (moc), a symulacje mogą pokazać charakterystyki dla dowolnych parametrów głośnika i dowolnej objętości obudowy, przy dowolnym strojeniu.
Zasadniczy problem z dużymi głośnikami, na pierwszy rzut oka lepiej predestynowanymi do uzyskiwania niskiej częstotliwości granicznej, polega na tym, że aby je w pełni wykorzystać, należy przygotować dużą obudowę - jej objętość rośnie z objętością ekwiwalentną, a ta rośnie z kwadratem powierzchni membrany (przy stałych pozostałych parametrach).
Bardzo często konstrukcje z dużymi głośnikami (albo z kilkoma głośnikami niskotonowymi) mają z tego powodu objętość mniejszą niż objętość zapewniająca najniżej sięgającą charakterystykę - większe byłyby zwyczajnie zbyt duże; czy to w odbiorze klienta, czy dla założonego budżetu. Dopiero high-endowe konstrukcje, są strojone "bezkompromisowo" (i to też nie wszystkie), przy optymalnej objętości obudowy.
Argumentem, albo "okolicznością usprawiedliwiającą" zastosowanie mniejszej obudowy, jest też to, że najlepsza odpowiedź impulsowa pojawia się zwykle przy nieco mniejszych (lecz też niezbyt małych) objętościach, podobnie jak wytrzymałość.
Z drugiej strony, w tanich kolumnach najczęściej mamy tanie głośniki, których parametry, nie wchodząc już w szczegóły, proszą się o większe objętości niż głośniki generalnie lepsze, z silniejszymi układami magnetycznymi.
Tunel wyprowadzono dołem - jednak niski bas zawdzięczamy dobremu zestrojeniu bas-refleksu, a nie jego pozycji.
Jeżeli projektant w imieniu swojego potencjalnego klienta zrezygnuje z wysokiej mocy, to może uzyskać nisko rozciągniętą charakterystykę nawet z niewielkiej konstrukcji, o ile "nie przeładuje" jej głośnikami. 15 litrów w X2 to bezwzględnie najmniejsza objętość w tym teście, ale względnie bardzo "komfortowa" dla jednego 15-cm głośnika niskotonowego, czemu X2 w największym stopniu zawdzięcza tak niską dolną częstotliwość graniczną.
Ten sam głośnik zastosowany w objętości dwa razy mniejszej, np. w proporcjonalnym dla 15-ki podstawkowym monitorku, straciłby już niski bas dokładnie w takim samym stopniu, jak wtedy, gdybyśmy w X2 zainstalowali drugi taki sam głośnik (tworząc np. układ dwuipółdrożny).
Negatywnym skutkiem takiego "luksusowego" (w kontekście charakterystyki przenoszenia) rozwiązania jest ograniczona moc - głośnik jest bardzo "eksploatowany" dużymi amplitudami najniższych częstotliwości, a przy małej powierzchni membrany nie może wytworzyć wysokich poziomów ciśnienia, więc cała zabawa musi się skończyć wcześniej. O tym, jakie głośnik niskotonowy jest w stanie wytworzyć ciśnienie akustyczne, decyduje jego "wychylenie objętościowe" - czyli iloczyn powierzchni membrany i amplitudy.
Głośniki małe mają zwykle nie tylko mniejszą powierzchnię membrany, ale też mniejszą maksymalną amplitudę. Na tej podstawie może się wydawać, że stoją na straconej pozycji, skoro im niższa częstotliwość, tym większa ilość powietrza (w jednym cyklu) musi być "przepompowana" dla uzyskania określonego ciśnienia.
Jeżeli jednak zgodzimy się na ograniczenie mocy, a przez to maksymalnego poziomu ciśnienia, wciąż mamy szansę, aby ustalić niską częstotliwość graniczną - tę szansę wykorzystujemy stosując odpowiednio dużą obudowę.
Andrzej Kisiel