Trzy lata temu seria Elan otworzyła nowy rozdział w historii firmy Heco. Historii już bardzo długiej, bo mającej swój początek sześćdziesiąt lat temu. Jednak na początku XXI wieku Heco nie było ani wśród największych graczy, ani w żadnym ekskluzywnym klubie firm szczególnie innowacyjnych czy mających swoich fanów w środowisku audiofilskim.
O ile jeszcze na wewnętrznym rynku niemieckim zawsze była to marka mająca dobrą pozycję, to jej znaczenie w innych krajach było zdecydowanie mniejsze - i być może niewiele się pod tym względem zmieniło, mimo wielu starań i poważnych argumentów.
To paradoks, bowiem Niemcy są największym europejskim eksporterem wszelakiej techniki, a w tej dziedzinie idzie im jak krew z nosa. Choć można wskazać kilka firm, które zdobyły jakieś udziały w rynku europejskim i światowym, to jest to "kropla w morzu możliwości" (bo najwyraźniej nie audiofilskich potrzeb).
Widzimy ich znacznie mniejszy procent niż w przypadku firm np. brytyjskich czy francuskich, które - o ile tylko są poważne - natychmiast zostają dostrzeżone i liczą się w rankingach.
Najlepszym dowodem są nagrody EISA, które niemieckie firmy omijają szerokim łukiem. Nie dlatego, że niemieckie głośniki nie są ich warte, i nie dlatego, że EISA jest niesprawiedliwa - warunkiem otrzymania takiej nagrody jest obecność na większości rynków europejskich.
Elan Celan
W poprzednim numerze testowaliśmy kolumny Wharfedale, reklamowane hasłem "najsłynniejsze brytyjskie głośniki" – z pewnością dobrze trafiającym w czuły punkt przeciętnego audiofila, dla którego wszystko co brytyjskie jest godne zaufania.
Zupełnie odwrotnie niż wszystko co niemieckie, dlatego też hasła "najsłynniejsze niemieckie głośniki", ani podobnego, nie używa chyba żadna niemiecka firma, bo tylko strzeliłaby sobie w stopę.
Ale jeszcze kilka lat temu nie miało sensu ubolewanie, że firma Heco niewiele u nas znaczy. Zmieniła to seria Elan (wkrótce nazwano ją Celan), po której pojawiły się pokrewne serie Metas, Aleva i referencyjna konstrukcja Statement.
W zeszłym roku wprowadzono kolejną, drugą generację Celanów; model Heco Celan XT 501 jest więc następcą Celana 500, którego też testowaliśmy kilka lat temu, i to jako pierwszą konstrukcję "nowego wzoru".
Byliśmy zafascynowani niemal wszystkim, co zobaczyliśmy, usłyszeliśmy i zmierzyliśmy. Tylko błyszczące pierścienie wokół głośników uznaliśmy za detal trochę kontrowersyjny, bo przecież daleki od estetyki dyskretnej, którą ceni wielu klientów, w dodatku nad Wisłą ambiwalentnie kojarzy się on z Altusami.
Okazało się jednak, że odrobina odwagi i błysku sprawdziła się i wpisała w nowe wzornicze trendy, bowiem Heco rozszerzyło ten styl na pozostałe serie, utrzymuje go w kolejnej generacji Celanów, z podobnymi ozdobami przyłączają się również inni producenci - na szczęście nie na tyle masowo, aby kolumny Heco zatraciły wyrazistość.
Błyskotka
Ważnym faktem dla oceny tego pomysłu jest sam sposób jego realizacji - błyszczą się nie tandetne plastikowe dodatki, nawet nie dokręcone aluminiowe pierścienie, ale same kosze głośników, odlewane z aluminium i w taki sposób od frontu "wyglancowane".
Jeszcze bardziej imponujący i ani trochę nie kontrowersyjny był i jest sposób wykonania obudowy - już w pierwszej generacji Celanów ze "złamanymi" bocznymi ściankami, a teraz również z dwuczęściową ścianką górną; taką formę wprowadzono po raz pierwszy w najlepszych Statementach, a teraz rozszerzono na serię Celan.
Ze Statementów przywędrowały także kolejne opcje wykończenia - błyszczący czarny i błyszczący srebrny - ale nie zrezygnowano także z wariantu wykończenia wszystkich ścianek naturalnym fornirem - czereśniowym lub orzechowym (w teście).
W tej grupie tylko Heco i Monitor Audio mogą pochwalić się takim luksusem i są to raczej wyjątki od bardziej generalnej reguły obowiązującej wolnostojące kolumny w tym zakresie ceny. A ich zdecydowana większość nosi na sobie folię drewnopodobną, skądinąd często z bardzo dobrym efektem.
Konstrukcja stoi na czarnym cokole, który jednak nie wychodzi poza obrys obudowy, pełniąc tylko rolę architektonicznego detalu, zupełnie inaczej niż cokół B&W - okrutnie wielki, doskonale stabilizujący, ale wizualnie kłopotliwy.
Konwensjonalny nie na wskoś
501 to układ elektrycznie dwuipółdrożny, lecz nie do końca konwencjonalny. Po pierwsze, samo ustawienie głośników nawiązuje do układu symetrycznego - z wysokotonowym pomiędzy nisko-średniotonowymi. Tym razem głośnik wysokotonowy znajduje się na właściwej, nie nazbyt niskiej wysokości, dzięki odpowiedniej wielkości całej kolumny.
Widać jednak od razu, że układ nie jest symetryczny już choćby z powodu różnicy między obydwoma 18-cm głośnikami, a dla znających podstawy techniki staje się jasnym, że wiąże się to właśnie z różnymi zakresami częstotliwości, jakie wyznaczono obydwu głośnikom.
Jeszcze trochę wiedzy wystarczy też, aby odgadnąć, że membrana z małą nakładką przeciwpyłową jest lżejsza i dlatego lepsza do przetwarzania średnich częstotliwości, a z dużą - cięższa i sztywniejsza - dla basu.
Mimo to nie byłoby rozsądne projektowanie układu trójdrożnego z jednym głośnikiem niskotonowym o średnicy takiej samej jak w średniotonowym. Zresztą podobne gumowe zawieszenia obydwu przetworników wskazują, że razem pracują one w zakresie niskich tonów. Wszystko więc jasne: górny głośnik to nisko-średniotonowy, dolny niskotonowy.
Natomiast większe modele wolnostojące serii Celan już z dwoma niskotonowymi (18-cm w Celanie XT 701, 22-cm w Celanie XT 901) stają się trójdrożne, z udziałem dalece wyspecjalizowanego głośnika średniotonowego (z lżejszą, 25-mm cewką i tekstylnym górnym zawieszeniem).
Z kolei głośnik nisko-średniotonowy Celana XT 501 znajduje zastosowanie również w dwudrożnych podstawkowych Celanach XT 301.
Dla porządku dodajemy jeszcze, że w serii jest głośnik centralny XT Center 4 z parą 18-cm nisko-średniotonowych i subwoofer XT Sub 32A z głośnikiem 30-cm. Wszędzie mamy membrany celulozowe i jest to jedna z najważniejszych cech ich konstrukcji, podkreślana z naciskiem przez producenta.
Z sympatii co celulozy
Zwykle dużo pisze się o nowych "wynalazkach", membrany celulozowe traktując wciąż z sympatią, ale jako konie robocze, o których specjalnie nie ma co pisać. Heco przypomina nie tylko o ogólnych zaletach membran celulozowych - dobrej kombinacji umiarkowanej masy i tłumienia wewnętrznego - ale też wskazuje, że celuloza celulozie nierówna.
Ta stosowana przez firmę Heco, nazwana "Kraft paper", wyróżnia się wyjątkową wytrzymałością dzięki zastosowaniu specjalnej pulpy o bardzo długich włóknach, którą pozyskuje się z wyselekcjonowanych gatunków drzew północnych; do tego dodawana jest porcja (5%) włókien wełnianych, splatających się z włóknami celulozy, po czym mieszankę tę prasuje się, co daje w rezultacie membranę o optymalnych parametrach.
Cewki obydwu głośników Heco Celan XT501 mają średnicę 32 mm, podobną wysokość i znajdują się w takich samych magnesach. W tym przypadku, inaczej niż w pozostałych dwóch konstrukcjach dwuipółdrożnych tego testu, głośnik nisko-średniotonowy i niskotonowy znajdują się we wspólnej komorze, układ bas-refleks wentylowany jest do tyłu dwoma otworami ustawionymi w dolnej części, jeden nad drugim - nie ma w tym żadnego "patentu", taki układ generuje jedną częstotliwość rezonansową, analogiczną jak przy jednym odpowiednio większym otworze.
Zastosowanie dwóch to nie żaden wybieg umożliwiający łatwiejsze osiągnięcie założonego strojenia, lecz po prostu "szczegół wykonawczy" wynikający z dostępności określonych elementów (tunele), jak też pozostającego do dyspozycji miejsca na tylnej ściance.
Głośnik wysokotonowy, oprócz błyszczącego frontu, w swojej zasadniczej części - membranie - znowu wygląda bardzo konwencjonalnie i ponownie okazuje się być czymś bardziej wartościowym niż przeciętna 25-mm kopułka tekstylna.
Membrana jest pokryta nanocząsteczkami węgla, które podobno pozwalają osiągnąć liniowość charakterystyki aż poza granice pasma akustycznego (czego nasze pomiary jednak nie potwierdzają). Tak czy inaczej, klasyka w wyjątkowym wydaniu - specjalna celuloza, silne magnesy, mocne kosze i obudowy, szlachetne wykończenie.
Odsłuch
O ile brzmienie Celanów 500 było trzy lata temu dużym zaskoczeniem, to brzmienie kolumn Heco Celan XT 501 już nim nie jest, ponieważ kontynuuje obrany wówczas kurs - wtedy nowy, a teraz znany już także z wielu innych kolumn Heco, które testowaliśmy w międzyczasie.
Po dłuższym okresie nastąpiła bardziej generalna zmiana w brzmieniu niemieckich głośników (choć nie bez wyjątków), co jednak wciąż dość powoli przebija się do świadomości audiofilów i nie do końca wypiera uprzedzenia.
Konstruktor Heco Celan XT 501 zrobił wszystko, aby odżegnać się od schematu brzmienia wykonturowanego, a zwłaszcza wyostrzonego. Wysokie tony są trzymane w ryzach, pełnią rolę jedynie uzupełniającą - w ustawieniu "liniowym" ich podporządkowanie średnicy jest rygorystyczne, a względem niskich tonów czy nawet całego masywu nisko-średniotonowego są wręcz trochę wycofane.
Zdecydowanie warto - bez żadnego wahania i skrępowania, że dopuszczamy się odstępstwa od liniowości - pozwolić im choć trochę zabłysnąć, korzystając z zacisku "+2 dB". Wyniki pomiarów (charakterystyki przetwarzania) są w tym przypadku w pełni miarodajne i dobrze ilustrują to, co słyszymy, choć oczywiście taka interpretacja wymaga trochę wprawy.
Można uznać więc opcję "+2 dB" za rekomendowaną, bo daje brzmienie najlepiej zrównoważone w całym pasmie - nieco większa swoboda na górze, trochę światła i dźwięczności właściwie kontruje dużą masę w niskich rejestrach.
Tak przygotowane wysokie tony wciąż są delikatne, dalekie od agresywności, jednocześnie na tyle dobrze zarysowane, zwłaszcza na samym skraju, że pozwalają odczytywać wiele detali nagrania i pozwalają całemu brzmieniu otworzyć się, wydobyć na powierzchnię, a nie tylko pogrążać się w ciemniejszych, głębszych obszarach.
Bas tak czy inaczej jest tu główną siłą sprawczą, ale znowu nie na sposób, którego się obawiamy, myśląc o kolumnach grających nazbyt komercyjnie i efekciarsko. Z tym Celan zresztą w ogóle nie ma nic wspólnego, a niskie tony odtwarza w sposób nieprzymilny, bezwzględny, pewny swojej racji.
Dynamika jest zaszyta w szybkich, twardych uderzeniach i zdecydowanych konturach, choć wybrzmienie wyższego basu może wydawać się wydłużone - ale to efekt mocnego nasycenia przełomu basu i środka.
Nic tam się nie opóźnia ani nie pogrubia, tylko intensywność dźwięków jest wyższa niż zwykle, co tworzy wrażenie dużego wolumenu – bardziej niż masywności, jako że ta kojarzyć się może z soczystością i gęstością; tutaj mamy raczej suchy, konkretniejszy dźwięk i lepszy przegląd sytuacji, uderzenia strun basu są separowane, dopiero razem tworzą duży potencjał i generują styl trochę jak z estradowych paczek.
Niski bas też pojawia się najczęściej jako wibracja i tąpnięcie, a nie duża miękka poducha. Choć bez złagodzenia i zaokrąglenia dźwięków nie mamy tu też szczególnej plastyczności ani namacalności, to wysoka naturalność płynie z dynamiki i spójności.
Kolumnom Heco Celan XT 501 najbliżej do symulowania działania pojedynczego głośnika szerokopasmowego; oczywiście żaden nie potrafiłby obsłużyć tak szerokiego pasma.
Problem "przejścia" między niskimi a średnimi tonami w ogóle tutaj nie występuje i chociaż "wyższy środek" jest trochę cofnięty, to koherencja pozostaje niewzruszona – dźwięk z tych kolumn jest stabilny i zwarty, żadne nagranie nie przyniosło zmiany klimatu, nie zachwiało tonacją, nie wydobyło ani błędów, ani nie wywołało lekkiego i radosnego spektaklu.
Kolumny Heco Celan XT501 grają "po męsku", raczej ciężko, choć bez żadnej opieszałości i owijania w bawełnę. Średnica, jeśli ma być kluczem do określenia jakości, staje się tu kluczem, którym trzeba umieć się posługiwać – nie czaruje, nie przytula się, kreśli mocne, czytelne dźwięki, nie wykazujące żadnej szczególnej maniery. Neutralnie zestrojone kolumny z dynamicznym basem i wstrzemięźliwą górą pasma.
Jak pracuje bas-refleks
Obydwa głośniki, choć różniące się konstrukcją i filtrowaniem, pracują we wspólnej komorze, stąd odbija się na nich jedna częstotliwość rezonansowa bas-refleksu, zaznaczająca się odciążeniem na charakterystykach głośników dokładnie przy 40 Hz.
Wierzchołki charakterystyk z otworów mają bardzo wysoki poziom, sięgający poziomu ciśnienia z samych głośników, stąd charakterystyki wypadkowe biegną niemal równo do 40 Hz, aby poniżej szybko opadać (ponad 20 dB/okt.).
To godne uznania, bardzo klasyczne strojenie z głośnikami o niskiej dobroci (a więc o mocnych magnesach) w regularnej dla nich objętości. Różnice w kształtach charakterystyk powyżej 200 Hz wynikają oczywiście z odmiennego filtrowania (na górze głośnik niskotonowy, na dole – nisko-średniotonowy), lecz mimo różnic widać, że nawet niskotonowy nie jest bardzo nisko filtrowany, jak w Jamo C 807 i Triangle Altea.
Większe zafalowanie na charakterystyce nisko-średniotonowego w okolicach 200 Hz wynika z jego usytuowania na górze obudowy (fala stojąca).
Andrzej Kisiel