Test OPERA Quinta V2 - Zespoły głośnikowe

Quinta V2
Andrzej Kisiel

Quinta V2 to suża konstrukcja trójdrożna, łącząca nowoczesny kształt z elementami tradycyjnego włoskiego stylu. Oferuje brzmienie soczyste, swobodne, z rozmachem i błyskiem. Za kompleksową analizę kolumn i ich obiektywną ocenę odpowiada Andrzej Kisiel, ekspert z wieloletnim doświadczeniem na rynku audio.

Marka OPERA
Cena 27 000 zł
Dostępność w 4 sklepach Sprawdź, gdzie kupić
Dystrybutor EIC Zobacz ofertę dystrybutora
Artykuł pochodzi z Audio 11/2025
Kup teraz
Nasza ocena
Wykonanie Duża konstrukcja trójdrożna, łącząca nowoczesny kształt z elementami tradycyjnego włoskiego stylu. Wydajny, proporcjonalny układ trójdrożny.
Laboratorium Charakterystyka szeroka, wyrównana i stabilna na różnych osiach. Łatwe obciążenie – impedancja znamionowa 6 Ω, czułość 88 dB.
Brzmienie Soczyste, swobodne, z rozmachem i błyskiem. Rozciągnięty bas, rozwinięta góra. Duża, szeroka scena.

Opera Quinta V2 to największa i najbardziej wszechstronna kolumna tego testu. W tym przypadku układ trójdrożny jest oparty na solidnym fundamencie dwóch 18-cm niskotonowych w komfortowej dla nich objętości. O rozmachu przedsięwzięcia świadczy też masa, wynosząca niemal 40 kg.

Konkurenci wyglądają przy Quincie V2 jak zawodnicy z niższych kategorii wagowych, a przecież włoskie produkty znane są nie przede wszystkim z masy i ilości, ale z jakości i wyrafinowania.

Technika techniką, brzmienie brzmieniem, lecz często wybierane są ze względu na wygląd, niepowtarzalnie gustowną estetykę, która jest ważną częścią doświadczenia i emocji związanych ze słuchaniem muzyki w domu ze sprzętu, który niechybnie nie tylko słychać, ale i widać. Zwłaszcza zespoły głośnikowe. Czy firmie Opera udało się to wszystko połączyć?

Każdy audiofil, a tym bardziej nieaudiofil, rozglądając się dla siebie za odpowiednim sprzętem w ogólności i kolumnami głośnikowymi w szczególności, szuka jednego rozwiązania, jednego modelu, jednej pary, a nie całej firmy czy całej serii… Szansa znalezienia czegoś dla nas najlepszego, dopasowanego do zawsze indywidualnych potrzeb, wcale nie jest mała u producentów ze skromniejszym katalogiem, za to ze starannie przygotowanymi propozycjami.

Sława i renoma marki często podąża za spektakularnymi, flagowymi konstrukcjami, albo za jego high-endową specjalizacją (która i tak pozostaje poza zasięgiem większości), ewentualnie za bogatą ofertą, długą historią, pomysłowymi hasłami, podczas gdy to, co najważniejsze dla każdego z klientów z osobna, często kryje się w zakamarkach rynku, w osiągnięciach wielu mniejszych producentów, których nie stać na globalną ekspansję, masową produkcję, tworzenie tak ekstrawagancko długich serii, jak chociażby Reference Cantona. Często też muszą odpuścić ze stosowania najbardziej awangardowych technologii czy też nadawania swoim produktom hedonistycznie luksusowego wykończenia – wymaga to dużych nakładów, a wcale nie musi się przekładać ani na lepszy dźwięk, ani na dobry styl.

W małych firmach też pracują doskonali konstruktorzy; co więcej, zwykle są pod mniejszą presją menadżerów odpowiedzialnych za sprzedaż, którzy w dużych firmach dyktują tempo i kierunki zmian… często przeciwne do poglądów i wiedzy inżynierów. W małych firmach głównymi konstruktorami są często ich założyciele i współwłaściciele, i póki tak jest – dzieje się w nich dobrze, a problemy pojawiają się, gdy firma zaczyna się "rozwijać".

Czytaj również: Co to jest obudowa z linią transmisyjną?

Obudowa Quinta V2 łączy klasyczne materiały i bardziej nowoczesne kształty.

To firma rodzinna, założona w 1989 roku. Stworzył ją Giovanni Nasta w Treviso (zabytkowe miasto na północ od Wenecji), gdzie żyło wiele pokoleń Nasta, kontynuując tradycję włoskiego rzemiosła.

Do rodziny Nasta należy też inna znana marka, zajmująca się wzmacniaczami – Unison Research – stąd kolumny Opera często widać w ich towarzystwie. Opera doskonale wie, jak wykorzystać argument takiego pochodzenia, materiały informacyjne są ozdobione zdjęciami warsztatu, narzędzi, ręcznej roboty.

To zawsze robiło specjalne wrażenie (pod warunkiem, że pokazywało włoski warsztat…), a teraz tym bardziej, przekonując, że produkcja nie została wyprowadzona tysiące kilometrów na Wschód. Zresztą w tym teście mamy do czynienia wyłącznie z takimi sytuacjami – produkcją europejską, co dla sprzętu, który ma grać muzykę, a więc grać na emocjach, też ma znaczenie. Ale każdy z przedstawionych producentów gra inaczej: Canton stawia na niemiecką precyzję i kontrolę jakości, Linn – na funkcjonalną innowacyjność i renomę "brytyjskiego brzmienia", Opera – na włoską kulturę, klasykę, klimat, "czynnik ludzki". Każdy orze jak może…

Opera zajmuje się wyłącznie zespołami głośnikowymi, jest więc przykładem klasycznego specjalisty w tej dziedzinie, który nie próbuje innych ścieżek rozwoju, nie eksperymentuje, robi tylko to, co potrafi robić najlepiej, i tylko u siebie. Zresztą pełna nazwa firmy to Opera Loudspeakers. Żadnych akcesoriów, kabli, słuchawek, a zespoły głośnikowe – tylko tradycyjnie pasywne. I tylko do systemów stereofonicznych, bez wycieczek w stronę kina domowego.

Czytaj również: Czy przetworniki koncentryczne wymagają zwortnicy do podziału pasma?

Głęboką, ale wąską obudowę stabilizują wygięte płozy szeroko rozstawiające kolce.

Oferta Opera Loudspeakers - serie Callas i Classica

Oferta jest podzielona na dwie serie – wyższą Callas i niższą Classica. Obydwie w swoim zasadniczym składzie i wyglądzie poszczególnych konstrukcji pochodzą z 2014 roku, jednak niedawno seria Classica została zmodyfikowana do wersji V2.

W serii Callas ulokowano trzy konstrukcje – Grand Callas (jak nazwa wskazuje, największą, będącą tym samym flagowcem całej oferty), Callas Diva (też wolnostojąca, ale tylko z jednym 20-cm, a nie dwoma – jak w Grand – głośnikami niskotonowymi) i podstawkową Callas, dwudrożną, z 18-cm nisko-średniotonowym.

Seria Classica jest zasobniejsza – konstrukcje wolnostojące są wciąż dwie, Quinta i Grand Mezza, ale podstawkowe też dwie – Prima i Mezza (teraz wszystkie z indeksem V2).

Mimo że "Grand", Grand Mezza jest mniejsza od Quinta, a jej nazwa ma związek z podstawkową Mezza, z którą łączy ją zastosowanie 15-cm przetwornika nisko-średniotonowego (w Mezza jest jeden, w Grand Mezza – dwa, w układzie dwuipółdrożnym).

Quinta ma natomiast coś wspólnego z Prima – taki sam 18-cm głośnik, jaki zastosowano w dwudrożnych Prima w roli nisko-średniotonowego, w Quinta pracuje jako niskotonowy, i to w liczbie dwóch. Ma też coś wspólnego z Mezza, bo z kolei głośnik średniotonowy w Quinta bardzo przypomina nisko-średniotonowy z Mezza. Quinta jest największą i jedyną konstrukcją trójdrożną w serii Classica, z konfi guracją podobną jak w Grand Callas, ale z innymi, mniejszymi przetwornikami.

Wszystkie kolumny Opery wyglądają oryginalnie, stylowo, a jednocześnie od razu widać, z czym mamy do czynienia. Nie czekają na nas większe niespodzianki, aranżacja wszędzie jest klasyczna – z wysokotonowym umieszczonym najwyżej i średniotonowym mniejszym niż niskotonowe.

Poprzednia Quinta, testowana zresztą w AUDIO – Quinta SE – była konstrukcją w dużym stopniu przypominającą modele Callas, "hybrydową" – łączyła tradycyjną dla Quinty parę 18-cm niskotonowych z metalowymi membranami z 18-cm średniotonowym i 28-mm kopułką jedwabną, stosowanymi w Callas.

Trzeba więc przyznać, że reprezentowała szczególnie wysoką jakość techniczną, nie od parady nosząc indeks SE. Jeszcze wcześniejsza Quinta miała średniotonowy taki jak niskotonowe – 18-cm z membraną aluminiową – i wysokotonowy… taki jak najnowsza Opera Quinta V2. Ta z kolei ma 15-cm głośnik średniotonowy z membraną z plecionki z włókna szklanego.

Opera Quinta V2 - obudowa

Styl obudowy Quinty, tak jak i pozostałych modeli serii Classica V2, zaznacza swoje włoskie pochodzenie głównie w użytych materiałach wykończeniowych, natomiast kształty są inne niż wcześniej, bardziej nowoczesne, geometryczne. Wciąż jest trochę zaokrągleń, ale pojawiło się więcej krawędzi i płaszczyzn.

Czytaj również: Czy obudowa z membraną bierną to obudowa zamknięta?

Z przodu Quinty V2 są wysmukłe, w dodatku zwężają się ku tyłowi, przekrój poziomy to symetryczny trapez, z boku zresztą też – zbiegają się ścianki górna i dolna. Wymagało to przygotowania specjalnej podstawy, która unosi obudowę dość wysoko ponad podłogę, mimo że w dolnej ściance nie ma wylotu bas-refleks, o co w takiej sytuacji aż się prosi… Obudowa jest głęboka (40 cm), co wraz z umiarkowaną szerokością nadaje jej oryginalne proporcje.

Boczne panele są wykończone okleiną (winylową) w dwóch wariantach kolorystycznych – palisandrowym i szarego cementu; tym drugim Opera zrywa z tradycją drewna, wychodzi naprzeciw nowym trendom, wręcz wyróżnia się, bo nie widziałem takiego wykonania u konkurentów (nie tylko tego testu). Bardziej konwencjonalnie – sztuczną skórą – są wykończone pozostałe ścianki; front płynnie przechodzi w górną i dolną, a te w tylną. Maskownica zasłania cały front.

Opera Quinta V2 - przetworniki

W konstrukcjach serii Classica wszystkie (a w serii Callas prawie wszystkie) przetworniki zostały kupione u Scan-Speaka. Opera tego nie ukrywa zaznaczając jednakże, że zostały opracowane we współpracy z duńskim specjalistą, czyli że nie są to modele standardowe.

Producenci kolumn chwalą się taką współpracą dopóty, dopóki nie obrosną w piórka i nie chcą się już przyznawać, że ktokolwiek choćby im "pomaga" w produkcji przetworników, które każda szanująca się firma, jakby z tego miało wynikać, powinna przygotowywać sobie samodzielnie. Wszystko ma jednak swoją cenę, plusy i minusy.

Czytaj również: Jakie właściwości mają magnesy neodymowe?

Pojedynczy terminal przyłączeniowy, a więc bez żadnych opcji i zagadek. Jego ozdobą jest napis "Manufactured in Italy".

Abstrahując od prestiżu płynącego czy to ze współpracy ze znanymi specjalistami, czy z własnej produkcji przetworników, twarde fakty są takie, że jest to czymś zupełnie innym niż projektowanie i montaż kolumn, a nawet obudów, wymaga innych kompetencji i środków, dużych nakładów, które zwracają się dopiero przy bardzo dużej skali; dlatego nic dziwnego, że większe firmy są pod tym względem bardziej samowystarczalne niż mniejsze.

Granica nie jest jednak ostra… doskonale znana, duża włoska firma, nie produkuje głośników samodzielnie, lecz ma u specjalistów "własne" linie produkcyjne, na których składane są głośniki zupełnie niepodobne do standardowych.

Własna produkcja przetworników to nie tylko prestiż, ale też możliwość przygotowania ich pod ściśle określoną specyfikację… teoretycznie; czasami łatwiej, skuteczniej i taniej jest uzyskać potrzebne parametry zamawiając modyfikację już istniejącego, wysokiej jakości modelu, albo nawet znajdując dość odpowiedni wśród standardowych.

Opera Quinta V2, tak czy inaczej, jest więc wyposażona w dobre przetworniki. Dobór materiałów membran jest logiczny, chociaż i na ten temat konstruktorzy mają różne poglądy.

Głośniki niskotonowe mają membrany aluminiowe, co zapewnia ich wysoką sztywność, dość powszechnie uważaną za najważniejszą zaletę w przetwarzaniu tego zakresu; ewentualne rezonanse wystąpią już znacznie powyżej zakresu stosowania tych głośników w zespole.

Czytaj również: Co to jest głośnik dipolowy, jakie są jego właściwości?



Dwa tunele bas-refleks zainstalowano w tylnej ściance. Tym razem na wyposażeniu nie ma zatyczek, ale… można je przecież wykonać samodzielnie.

Głośnik średniotonowy ma membranę z plecionki z włókna szklanego, dobrze rozpraszającą rezonanse, co zapewnia względnie wyrównaną charakterystykę w szerokim zakresie, uwalniając też od konieczności stosowania skomplikowanych filtrów.

Wreszcie wysokotonowy to 25-mm kopułka tekstylna, popularny model D2608/913000. To głośnik o solidnej konstrukcji i ciekawej historii, opracowany przez Peerlessa na początku XXI wieku jako najlepszy głośnik tego również duńskiego, wówczas niezależnego producenta, obecnie produkowany przez Scan-Speaka, praktycznie w niezmienionej od ćwierć wieku formie.

Częstotliwość podziału między sekcją niskotonową a średniotonowym to według informacji producenta 250 Hz (wg naszych pomiarów – 300 Hz) – bardzo rozsądna wartość przy połączeniu dwóch niskotonowych 18-tek z jedną średniotonową 15-tką, podział z wysokotonowym jest dość niski (2,3 kHz wg producenta). Niczego bardzo specjalnego na temat filtrowania się nie dowiadujemy, producent wspomina o zastosowaniu kondensatorów Mundorfa i rezystorów Vishay.

Sekcja niskotonowa pracuje w systemie bas-refleks, z dwoma tunelami o średnicach 5,5 cm i długościach 13 cm, wyprowadzonymi na tylnej ściance. Chociaż są dwa tunele, to ich pozycja czyni bardzo mało prawdopodobnym, aby obudowa była też podzielona na dwie komory, niezależne dla każdego z głośników niskotonowych. W poprzednich Quintach SE były na wyposażeniu zatyczki tuneli, tym razem ich nie znalazłem, a jeszcze wcześniejsze Quinty były systemem zamkniętym.

Opera Quinta V2 - odsłuch

Kolumny Opery testujemy tak rzadko (wystarczy palców jednej ręki dla testów wykonanych w ciągu 30 lat), a ostatni przypadek był tak dawno, że przyznaję, iż nic nie pamiętam… Zamiast się przyznawać, mógłbym sięgnąć do archiwum i sobie przypomnieć, jednak chcę oddać pewne zaskoczenie, które mimo to pojawiło się, gdy włączyłem Quinta V2.

W gruncie rzeczy nie powinienem mieć żadnych oczekiwań, jednak byłem jakoś przywiązany do myśli, że włoskie kolumny grają tak, jak im tamtejszy klimat dyktuje – ciepło, żywo ale niegwałtownie, "na okrągło" uprzejmie. Chwilę wcześniej słuchałem Reference 7 i porównanie z nimi może być najważniejsze.

Na takim tle Opera Quinta V2 wystrzeliła wysokimi tonami i uderzyła basem. Od basu zacząłem w opisie Reference 7 i Linna 150, więc teraz zostawię go na później, żeby nie wydawało się, że ciągle jest dla mnie najważniejszy. Najpierw ogólna perspektywa, unikając uwag dotyczących poszczególnych zakresów.

Czytaj również: Prąd i siła. Głośniki niskotonowe

 
Scan-Speak D2608/913000 – 25-mm tekstylna kopułka owysokiej efektywności, dzięki silnemu układowi magnetycznemu; aluminiowy front wyprofilowany w płytki falowód.

Opera… to złożony, duży spektakl. Zresztą słowo to po włosku oznacza dzieło, coś poważnego, a nie mały format. Opera Quinta V2 gra tak, jakby chciała nam zapewnić jak najwięcej emocji, utrzymując się w ramach dobrego zrównoważenia, ale nie poprzestając na poprawności. Dźwięk jest witalny, dynamiczny i przestrzenny.

Stereofonia – szeroka, rozpostarta na typowej wysokości, jednak dodaje do tego efekt jakby bardziej swobodnego rozproszenia i wykreowania otwartej atmosfery.

Cantony Reference 7 grają dźwiękiem bardziej skupionym, skoncentrowanym, Opera Quinta V2 – z większym rozmachem, obszerniej, pozorne źródła są zarazem mniej punktowe, jak i mniej zagęszczone, nagrania trochę tracą na studyjnej precyzji, a zyskują na rozległości właściwej dla wydarzeń z "natury", z większym udziałem odbić.

Nie jest to zmiana radykalna, Opera Quinta V2 nie promieniują dookólnie, a pomieszczenie nie zmienia swojej akustyki, jednak różnica jest oczywista. Spektakl, jaki powstaje, nie przenosi nas w inne miejsce, jednak jest to przypadek, jaki opisuje się czasami słowami o "oderwaniu" dźwięków od kolumn.

Czytaj rówież: Co to są krzywe izofoniczne i charakterystyka "fizjologiczna"?

Drobna plecionka z włókna szklanego to sposób na małą masę i dobre tłumienie rezonansów membrany średniotonowej.

Ciekawe, jak silny ma to związek z konfiguracją głośników, w której są one rozmieszczone na dużym dystansie, bez prób symulowania pozornego punktowego źródła dźwięku. Nie zasugerowałem się tymi technicznymi warunkami, skojarzyłem to później, ale faktycznie Opera Quinta V2 gra dźwiękiem bardziej "rozciągniętym", co może wynikać również z charakterystyki częstotliwościowej… do której w końcu trzeba będzie wrócić. 

Zanim będziemy jednak drążyć niskie, średnie i wysokie, dodam jeszcze, że niezależnie od tych efektów, dźwięk jest w podstawowy sposób dobrze zespolony, bez osłabień i komplikacji, tyle że nie jest to dźwięk ostatecznie "sklejony" i homogeniczny.

W miejscu odsłuchowym, na tym samym materiale, bezpośrednie porównanie z Reference 7 w zakresie niskotonowym, ujawniło lekkie podbarwienie w średnim-wyższym podzakresie. Do tego jednak szybko się przyzwyczaiłem, a "przespacerowanie się" po pokoju odsłuchowym wykazało, że w takim ujęciu ten problem nie występuje, za to bas lubi zejść nisko i tam trochę "pompować". Były też fragmenty, na których pokazywał mocne, dość szybkie, ale nietwarde uderzenie.

Bas aktywnie wspiera muzykę, nie jest to tylko "uzupełnienie", lecz często prowadzenie akcji; trochę mniej nadaje się do dokładnych obserwacji każdego dotknięcia struny, audiofile zorientowani przede wszystkim na konturowość mogą trochę ponarzekać na zaokrąglenie. 

Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?

 
Niskotonowe najlepiej pracują z membranami sztywnymi – "aluminiowe" 18-tki Scan-Speak produkuje specjalnie dla Opery.

Najwyższa pora przenieść się na drugi skraj pasma – wysokie tony grają nie mniejszą rolę, czego można już było się domyślać z komentarzy dotyczących sceny, przestrzenności i ogólnego wrażenia.

Góra pasma jest wyeksponowana, trochę błyszcząca, a trochę szorstka, mniej "higieniczna" i precyzyjna niż z Reference 7, mniej subtelna niż z Linnów 150, ale pełna radości. Nie mając skrupułów, nie skupiając się na drobiazgach i wybrzmieniach, dobrze oddaje siłę uderzeń blach, generalnie brzmienie naświetla i otwiera, daje proporcjonalną odpowiedź sile niskich tonów.

I już wydawałoby się, że w takim układzie średnica musi być podporządkowana, wzięta w dwa ognie… Jednak i ona ma jakiś pomysł na uwypuklenie swojej roli; słychać to w wyrazistych uderzeniach werbla, zadziorności gitar, dźwięczności dętych.

Wokale nie wchodziły w tryb krzykliwości, zachowywały dobrą równowagę, tyle że nie było w nich ocieplenia i zagęszczenia. Wiele nagrań robiło za to doskonałe wrażenie dynamiką rozumianą w sposób popularny, a nie techniczny – dźwięk był mocny, nawet euforyczny. Z drugiego końca mieszkania myślałem, że syn gra na pianinie (stojącym w tym samym pokoju co kolumny), a to one grały…

Specyfikacja techniczna
Moc wzmacniacza [W] 200
Rodzaj głośników W
Impedancja (Ω) 6
Czułość (2,83 V/1 m) [dB] 88

Laboratorium

Laboratorium Opera Quinta V2

W tym przypadku producent dostarcza kompletną informację na temat podstawowych parametrów, nie wszystkie wartości okazały się zbieżne z wynikami naszych pomiarów, ale nie było też większych niespodzianek i skandali.

Uzyskany zestaw charakterystyk jest bardzo satysfakcjonujący, patrząc na nie, wydaje się, że Quinty V2 można kupować bez słuchania, sprawdzania z różnymi wzmacniaczami itp. – w każdej dziedzinie konstrukcja ta prezentuje się jako propozycja "bezpieczna". Nie namawiam do takiej "krótkiej ścieżki", jeżeli tylko można, przed zakupem warto wszystkiego posłuchać, a zwłaszcza kolumn, które czasami grają zaskakująco w kontekście swoich charakterystyk.

Zaznaczam jednak, że Quinta V2 daje tak solidny obraz swoich obiektywnych zalet, że ostatecznie… i co może ważniejsze – ci, którzy i tak jej posłuchają, też będą czuć się wzmocnieni w swojej decyzji, widząc wyrównaną charakterystykę częstotliwościową, porządnie wysoką czułość i bezproblemową impedancję.

Według firmowych danych, charakterystyka przetwarzania rozciąga się od 42 Hz do 28 kHz, przy czym te częstotliwości graniczne są wyznaczone przy spadkach -3 dB. Zwykle mamy do czynienia albo z tolerancją +/-3 dB, albo spadkami -6 dB względem poziomu średniego. Jeżeli obowiązujące tutaj -3 dB też odnosi się do poziomu średniego, to wyniki będą pozornie "słabsze".

Sprawdźmy charakterystykę naszymi "metodami". Po pierwsze, już na pierwszy rzut oka widać, że zmieścimy ją w ścieżce +/-3 dB. Po drugie, spadek -6 dB w zakresie niskich częstotliwości, względem poziomu średniego, odnajdujemy przy 33 Hz, a -3 dB przy 38 Hz, a więc niżej niż zapowiadał producent.

Jaki jest spadek przy 28 kHz, naszymi pomiarami nie stwierdzimy, bo kończą się przy 20 kHz, ale do tej częstotliwości jest mniejszy niż 3 dB. Charakterystykę Quinta V2 będziemy dalej chwalić, bo tutaj stwierdzenie, że spełnia warunek +/-3 dB, nie oddaje jej wszystkich zalet.

W dwa razy węższej ścieżce +/- 1,5 dB, mieści się od 40 Hz do 10 kHz, wychodzi więc z niej tylko w najwyższej oktawie, na skutek lokalnego podbicia (na charakterystyce wysokotonowego). Co więcej, dotyczy to nie tylko charakterystyki z osi głównej (tę ustaliliśmy na wysokości 100 cm, wyprowadzając pomiędzy średniotonowym i wysokotonowym), ale też na wszystkich innych!

Charakterystyka z osi 30º biegnie równo nawet do 15 kHz, bo nie ma podbicia przy 15 kHz, tyle że powyżej już opada. Można nawet wyznaczyć szeroki zakres 100 Hz – 6 kHz, w jakim charakterystyki z osi głównej i 15º (w poziomie) utrzymują się w granicach +/-1 dB! To chyba dość argumentów dla tych, którzy szukają kolumn "liniowych". Powinni tylko zdjąć maskownicę; chociaż wprowadza ona tylko niewielkie zakłócenia, to na tak czystym tle są one widoczne (czy będą słyszalne – trzeba sprawdzić).

Wnioski użytkowe dla każdego, mniej lub bardziej zafascynowanego wyrównaniem charakterystyki, wynikają z jej małej wrażliwości na zmianę osi (przynajmniej w badanym zakresie). Możemy usiąść niżej lub wyżej, kolumn nie musimy skręcać dokładnie w kierunku miejsca odsłuchowego, ewentualnie jeżeli chcemy obniżyć poziom wysokich tonów, ustawmy je osiami równolegle (o ile nie stoją blisko ścian bocznych).

Z konstrukcyjnego punktu widzenia godna podziwu jest stabilność w płaszczyźnie pionowej, w zakresie drugiej częstotliwości podziału (wg producenta to 2,3 kHz). Różnica między charakterystykami +7º i -7º nigdzie nie przekracza 1 dB, a przecież nie jest to układ koncentryczny…

Deklarowana czułość (2,83 V/1 m) to aż 91 dB i "tylko" 3 dB więcej, niż uzyskaliśmy w naszych pomiarach. To jedyna istotna rozbieżność z danymi firmowymi.

Częsta "różnica zdań" co do czułości/efektywności mogłaby skłaniać do zastanowienia, czy z naszymi pomiarami coś nie tak, jednak ponieważ zdarza się też, że ustalenia są zgodne (np. w Reference 7 Cantona w tym teście), a ustawienia naszego systemu na pewno nie "pływają", więc u nas raczej wszystko jest w porządku.

W dodatku jakiś czas temu przyjęliśmy standard tzw. półprzestrzeni, dający wyniki o 3 dB wyższe niż w otwartej przestrzeni, więc trudno nam odgadnąć, jaki standard mogą przyjmować producenci, u których wyniki są o kolejne 3 dB wyższe. Poza tym, przy 6-omowej impedancji znamionowej czułość 91 dB dla takiej konstrukcji (bez tub…) byłaby wynikiem fantastycznym, a 88 dB jest bardzo dobrym.

Producent zapowiada 6 Ω, uzupełniając to informacją o wartości impedancji minimalnej – 4,3 Ω. W zasadzie potwierdzają to nasze pomiary, minimum ok. 5 Ω występuje przy 100 Hz, i upoważnia do określenia 6-omowej impedancji znamionowej.

Zmienność w zakresie średnio-wysokotonowym jest umiarkowana (w zakresie 5-9 Ω), poniżej 100 Hz mamy dwa szczyty wynikające z działania bas-refleksu, niesymetryczne względem minimum przy 40 Hz, które wiąże się z częstotliwością rezonansową obudowy (najpewniej strojenie powyżej częstotliwości rezonansowej samych głośników).

Opera ciekawie podchodzi do tematu mocy. Informuje zarówno o mocy maksymalnej (200 W), jak i o mocy rekomendowanego wzmacniacza (25–150 W). Jak widać, górna granica tego zakresu jest niższa od mocy maksymalnej, co jest nietypowe w specyfikacjach, w tym zakresie opartych jednak zwykle bardziej na marketingowej polityce, niż na technicznych faktach.

Górna granica (mocy rekomendowanego wzmacniacza) zazwyczaj jest wyższa od mocy znamionowej (maksymalnej), bo daje użytkownikowi większy wybór, robi wrażenie, a jednocześnie wcale nie jest deklaracją, że kolumna taką moc może przyjąć i nie pójść z dymem… Trzeba to czytać ze zrozumieniem. Opera podeszła do tego problemu uczciwie, zapobiegliwie i tradycyjnie – lepiej nie podłączać wzmacniacza o mocy wyższej, niż można do kolumny podać. A może ktoś się pomylił?

Na rys. 3. pokazujemy łączenie sekcji niskotonowej ze średniotonowym; charakterystyki przecinają się przy 300 Hz, charakterystyka wypadkowa biegnie 6 dB powyżej przecięcia i wszędzie powyżej charakterystyk składowych (dopiero powyżej 1 kHz pojawiają się lokalne, słabe przesunięcia) – koordynacja fazowa w szerokim zakresie jest bardzo dobra.

Charakterystyka średniotonowego opada łagodnie do ok. 150 Hz i dopiero poniżej stromo, charakterystyka niskotonowych "odwrotnie" – do 500 Hz stromo, a powyżej pojawia się kilka niegroźnych górek, być może filtrowanie jest tam łagodniejsze dla wyregulowania właśnie zgodności fazowej ze średniotonowym do 1 kHz. Analiza pracy bas-refleksu to ostatni rozdział raportu, potwierdzający solidność tej konstrukcji.

Wyraźne odciążenie przy dokładnie 40 Hz namierza częstotliwość rezonansową obudowy, tym razem zgodnie z minimum na charakterystyce impedancji, ale nie zawsze zbieżność jest taka dokładna; o rezonansie przesądza jednak to odciążenie, a nie przebieg impedancji.

Ponieważ częstotliwość ta jest relatywnie wysoka, a układ rezonansowy (obudowy) nie został nadmiernie wytłumiony, więc otwór w tym zakresie silnie promieniuje, jego szczyt leży nawet wyżej niż szczyt charakterystyki samych głośników, ale nie przesuwa się ku wyższym częstotliwościom (jak w przypadku Linna 150), powyżej 40 Hz szybko opada.

Świadczy to też o silnym układzie napędowym (głośników niskotonowych) i optymalnej dla nich objętości. Na górnym zboczu charakterystyki z otworu nie widać rezonansów o intensywności mogącej mieć wpływ na brzmienie – ani fal stojących transmitowanych z obudowy, ani samego tunelu (słabe widać przy 300 Hz i wyżej, ale są już stłumione samym filtrowaniem dolnoprzepustowym głośników).

Andrzej Kisiel
Andrzej Kisiel
Redaktor naczelny AUDIO od założenia pisma w roku 1995. Autor ok. dwóch tysięcy testów zespołów głośnikowych. Członek Stowarzyszenia EISA, ekspert w panelu Hi-Fi. Od ponad trzydziestu lat prowadzi też własną firmę projektującą zespoły głośnikowe. Jego drugą pasją jest modelarstwo, a muzyka - głównie z lat 60. i 70., której jednak na długich spacerach nie słucha, bo słuchawek na własnej głowie nie toleruje. 
Zobacz artykuły autora
OPERA testy Zobacz więcej
OPERA aktualności Zobacz więcej
Najnowsze testy Zobacz więcej
logo logo