Zapowiedzi nowej serii Focala docierały do nas od prawie roku, a czekaliśmy na nią jeszcze dłużej, już trochę zniecierpliwieni, a na pewno znudzeni długim życiem serii Chorus. Pierwsze sugestie były właśnie takie (albo tylko ja je tak interpretowałem), że wreszcie doczekamy się wymiany Chorusów.
W tym zakresie też się coś ruszyło - zmodyfikowano serię Chorus 700 (kształt obudów), wprowadzono serię Chorus V W (czyli V plus "Sandwich W", ale czy nikomu nie przyszło do głowy, że będzie to wyglądało jak volkswagen?). Jednak zasadnicza zmiana, a w zasadzie uzupełnienie oferty, nastąpiło w nieco innym miejscu.
Z Chorusami jeszcze trochę pożyjemy, ostatecznie nie są to modele bijące absolutne rekordy stażu; również ważny konkurent, czyli B&W , nie chwali się nowościami w segmencie nisko-średniobudżetowym.
Focal zrobił coś, co teraz już może wydawać się ruchem oczywistym - wygenerował serię, która nie tylko jakoś znajduje sobie miejsce w jego ofercie (miejsca tego zrobiło się trochę więcej wraz z usunięciem od dawna obumierającej serii Profile), ale staje w szranki choćby z linią CM B&W, od kilku lat najintensywniej rozwijaną przez brytyjską firmę.
Przecież ten zakres cenowy jest od dawna obszarem dużej aktywności wielu innych producentów, stąd też wziął się nasz test, w którym występują najlepsze modele różnych serii, które idą "łeb w łeb" z serią Aria. To nie może być przypadek, najwyraźniej ten segment rynku jest ważny i przynosi profity.
Focal wykonał ten ruch starannie, szykując na tę okazję ważne nowe rozwiązania. Dla techniki głośnikowej i jej zmian nie ma chyba nic bardziej znamiennego niż materiały membran - zwłaszcza w tradycji Focala, który jest w tej dziedzinie kreatywny i chwali się własnymi, oryginalnymi wynalazkami.
Membrany Focala
Na fundamencie membran "sandwich W" zbudowano kiedyś serię Utopia. Jej kolejna generacja została wprowadzona pod hasłem berylowych wysokotonowych.
Wcześniej mieliśmy wycofane już z "obiegu" membrany polikevlarowe (K2) oraz wciąż stosowane poliglasowe; teraz do tej gamy autorskich pomysłów został dodany "sandwich F" - czyli membrana sandwiczowa (wielowarstwowa), z udziałem materiału o nazwie Flax. Co to jest "flax"? Według słownika języka angielskiego, znaczenia mogą być przynamniej dwa.
Po pierwsze, to po prostu len - ale jako roślina, surowiec (jako płótno lniane - to już "linen", stąd w języku polskim podobnie brzmiący len), a także jako odpady i pakuły (lniane). Polski przedstawiciel, informując mnie o tajnikach nowych membran, kierował się raczej w stronę tego drugiego znaczenia.
W firmowym opisie pojawia się argument "ekologiczności", który może być zarówno przypisany użyciu surowców wtórnych, czyli właśnie odpadów, jak też generalnie surowców pochodzenia roślinnego...
To też ważny składnik marketingu, zwłaszcza w Zachodniej Europie, aby podkreślać szacunek dla środowiska, choćby ostateczny bilans pewnych działań był iluzoryczny lub wręcz ujemny; Focal może też w ten sposób wejść w sojusz z producentami rolnymi we Francji, nieźle dotowanymi, mimo iż fakt, że zaopatruje się w ten surowiec we Francji, tłumaczy oczywiście tym, iż francuski len (z Normandii i Pikardii), ze względu na panujące tam warunki klimatyczne, jest po prostu najlepszy. Dokładniejsze informacje na temat genezy i cech membran "Sandwich F" przedstawiamy dwie strony dalej.
Z membranami takimi lub innymi, Focal Aria 948 zawsze wyglądałaby imponująco, ponieważ zdecydowano, że flagowiec nowej serii będzie wyraźnie większy, niż flagowiec serii Chorus, a pod pewnym względem nawet serii Electra.
W tych dwóch ostatnich seriach, zgodnie z głośnikową modą, obowiązującą już od wielu lat, ograniczono średnicę głośników niskotonowych do 18 cm, a w przypadku największych konstrukcji, odpowiednio silną sekcję niskotonową tworzono instalując baterię aż trzech takich przetworników.
Przetworniki
Wciąż jednak zdania są podzielone, czy zapewnia to osiągnięcie takich rezultatów, jak stosowanie przetworników większych. Sama wielkość nie jest decydująca; wysokiej klasy, niekoniecznie duże przetworniki niskotonowe, mogą być lepsze pod każdym względem od tych większych, ale słabych.
Kiedy jednak porównujemy przetworniki tego samego producenta, z tej samej serii, zaprojektowane wedle podobnych założeń, to jest niemal pewne, że te większe będą miały proporcjonalnie większe możliwości od mniejszych.
Z drugiej strony, moda na szczupłe kolumny, dyktowana głównie przez upodobania klientów, a nie producentów, wciąż trwa, bo ma swoje racjonalne podstawy - takie kolumny zajmują mniej miejsca i wyglądają zgrabniej, więc wypuszczenie na arenę takiego byka, jak Focal Aria 948, wywoła u publiczności jednocześnie zachwyt i strach...
Ale producent nie ma się czego bać, wszystko dobrze skalkulował, w serii Aria są przecież kolumny mniejsze, jest również przygotowana wedle wspomnianego schematu (trzy niskotonowe "18-tki") Aria 936, natomiast Focal Aria 948 ma być czymś "ekstra", wyróżnić się z tłumu, oderwać od peletonu.
Nawet jeżeli wielu klientów skreśli ją ze swojej listy z powodu wielkości, to nie mniejsza grupa zainteresuje się nią właśnie dlatego - a konkurencja podobnych nie ma. Focal zapowiada, że dzięki bezkompromisowemu podejściu do kwestii wydajności sekcji niskotonowej, brzmienie kolumn Focal Aria 948 zbliża się do charakteru wielokrotnie droższych Scala V2 (z serii Utopia), zostawiając z boku znajdujące się "po drodze" jakiekolwiek Electry...
Konstruktor zaliczył wpadkę przy projektowaniu maskownicy - do jej wyglądu nie mamy zastrzeżeń, jest nawet mocowana na ukryte magnesy (po raz pierwszy w konstrukcjach Focala), ale - jak widać w naszych pomiarach - wprowadza wyjątkowo intensywne zakłócenia do charakterystyki przetwarzania.
Ponad parą niskotonowych "dwudziestek" (dokładnie 21 cm) znajduje się 16,5-cm średniotonowy, a na samej górze wklęsła kopułka, która również jest zmodyfikowana - zastosowano w zawieszeniu materiał o nazwie Poron, dzięki któremu zredukowano zniekształcenia w zakresie 2-4 kHz.
Wokół kopułki uformowano lekko wklęsły, eliptyczny panel, który może modyfikować charakterystykę przetwarzania, "kontrolując" jednocześnie charakterystyki kierunkowe (lepsze rozpraszanie w płaszczyźnie poziomej niż pionowej).
Konfiguracja przetworników jest bardzo klasyczna, i bardzo dobrze - niech już te kolumny będą do końca "normalne", zgodnie z dewizą, którą przedstawia producent - "Aria 948 symbolizuje powrót >prawdziwej< kolumny głośnikowej".
Zresztą cała seria jest wsparta filozofią o "powrocie muzyki na jej właściwe miejsce", krytyką miniaturyzacji w tych miejscach systemu audio, w którym uderza ona wprost w jakość dźwięku - a więc przede wszystkim w systemach głośnikowych.
Producent przeprowadza interesującą retrospekcję, wspominając kolumny o "pseudomuzycznoinstrumentalnych" kształtach i ostentacyjnie drewnianych obudowach z lat 70. i 80., "techno-obiekty" z lat 90., wreszcie miniaturyzację XXI wieku, podczas gdy prawa fizyki wciąż trwały niezmienione...
Obecnie mamy być świadkami renesansu designu sprzed wielu lat, natomiast Focal, w serii Aria, chce zademonstrować szacunek dla akustyki, estetyczną harmonię, prostotę i ponadczasowość wzbogaconą dobrymi materiałami, a także wyeksponować naturalny, organiczny składnik - jakim jest oczywiście lniana membrana.
Odsłuch
Strach się bać...? Czy to raczej wielka nadzieja dla tych, którzy wreszcie dostają kolumnę, na jaką czekali? Klasyczny układ trójdrożny, z dwoma niskotonowymi "dwudziestkami", a do tego marka Focal - dawno nie mieliśmy takiej kombinacji na tym (relatywnie przystępnym) pułapie cenowym; kombinacji, która zapowiada nadejście wiosennej burzy.
Do wiosny jeszcze parę miesięcy, więc jeżeli chcemy pozostać przy miłym, spokojnym, ogrzewającym brzmieniu, pasującym do panującej aury, pozostańmy przy Cantonach. Swoją drogą, zastanawiałem się, do jakiego stopnia pora roku i związana z nią temperatura ma wpływ na nasze upodobania brzmieniowe... bo przecież ma wpływ na nasze wybory kulinarne.
Porównanie brzmienia kolumn do wiosennej burzy jest oczywiście bardzo swobodne, ale tym razem na rzeczy są nie tylko grzmoty, lecz również powiew świeżości. Proszę się nie obawiać, Arie nie skupiają się tylko na gwałtownych wyładowaniach, na hukach i trzaskach.
Efekty specjalne są gotowe do akcji, i do akcji wkraczają natychmiast, gdy wzywa do tego nagranie. Jednak kolumny Focal Aria 948 same nie generują nawałnicy ani w zakresie niskotonowym, ani tym bardziej wysokotonowym; trzymając się porównań do zjawisk atmosferycznych - nie następuje ani gradobicie agresywnymi dźwiękami "niższej góry", ani urwanie chmury i rzęsisty deszcz drobniejszego detalu...
Może już dość tych meteorologicznych porównań, przejdźmy do naszych rutynowych sformułowań. Siła sekcji niskotonowej została przygotowana i wykorzystana bardzo zręcznie; zawsze będzie to jakiś wybór, który jednych zadowoli bardziej, a innych mniej, lecz "wyważenie racji" wydaje się optymalne. Po pierwsze - słychać, i to musi cieszyć, że bas "produkują" duże głośniki w sporej obudowie, opisując rzecz najbardziej potocznie.
Jest jakaś (pozytywna) sygnatura takiego basu, dynamiczna swoboda. Z kontrolą może być różnie, z poziomem też, nawet z rozciągnięciem, ale mniejsza kompresja daje w efekcie specyficzny luz, oddech, obszerność, zbliżającą taki dźwięk to tego, co pojawia się w działaniu instrumentów generujących najniższe częstotliwości.
Ważne, aby duże głośniki miały do dyspozycji odpowiednio dużą obudowę, w przeciwnym wypadku rezultaty mogą być gorsze niż połowiczne, mogą być wprost złe; w takim porównaniu lepsze rozciągnięcie i lepsze charakterystyki impulsowe mogą uzyskać mniejsze głośniki w proporcjonalnych dla nich obudowach, ustępując dużym głośnikom w "niedoważonej" obudowie tylko pod względem mocy i "wykopu".
Dlatego nie należy pochopnie cieszyć się z dużych głośników, ale w przypadku tych Focali możemy cieszyć się już spokojni, że wszystko jest, jak należy.
Przedstawiane w poprzednim numerze KEF-y R900 też miały dwa 8-calowe niskotonowe i też nie można było narzekać, ale Focale emitują jeszcze więcej energii. Nie znaczy to, że ich bas jest po prostu głośniejszy i dominujący - ma jednak ową wewnętrzną siłę, odczuwalną również wtedy, gdy nie musi uderzać mocno i z rozmachem, a jedynie wyznaczać rytm. Na skali miękkitwardy jest gdzieś w połowie, w sam raz, aby dźwięki miały kontury, uderzenie było uderzeniem, a nie tylko pchnięciem, ale aby również zachować płynność i sprężystość.
Górny bas czasami trochę przeciąga, wchodzi w średnicę jeszcze nie dudnieniem, ale pewnym "smużeniem", nie robi to jednak bałaganu ani nie zamula, nie ogranicza też dynamiki, lecz nawet dodaje wigoru i naturalności poprzez wzmocnienie "niższej średnicy" i zintegrowanie basu z resztą pasma.
W tym podzakresie KEF-y grały oszczędniej, czyściej, ale bez takiej soczystości jak Focale. Nie jest to soczystość ciepła i miękka. Taką z kolei oferowały Cantony (na samym basie mające połowę siły Focali), w całym zakresie nisko-średniotonowym Arie grają raczej dobitnie i wyraziście, czasami rzucają mięsem... ale wszystko dla ludzi, byle z umiarem.
Sam środek ma w sobie odrobinę szorstkości, którą lubię - to subtelna, ale czytelna pochodna materiału membran, niemożliwa do uzyskania z membran metalowych, polipropylenowych ani plecionek, a często spotykana z membran celulozowych - co nie znaczy, że zawsze jest to efekt wysokiej klasy; ten ślad, ten nalot, ta pastelowość barwy, jest tutaj obecna. To dodatkowy czynnik wzmacniający naturalność brzmienia wielu instrumentów, zwłaszcza dętych i strunowych, które dzięki temu uciekają od syntetycznej gładkości i połysku.
Werbel wybrzmiewa mocno, szybko, w szerokim spektrum częstotliwości, jego uderzenia nie zamieniają się ani w cienkie klaśnięcia, ani głuche klapnięcia. Średnica nie została specjalnie uprzywilejowana ani cofnięta - swoim poziomem zachowuje się neutralnie; nie będzie tutaj stałego podgrzania i wychodzenia na pierwszy plan, chociaż wspomniane dobre umocowanie w niższych rejestrach procentuje wiarygodnym, kompletnym przekazem głosów i instrumentów akustycznych.
Na nic by się to jednak zdało, gdyby konstruktor kolumn Focal Aria 948 skusił się na uatrakcyjnienie brzmienia za pomocą wyraźnego wyeksponowania wysokich tonów; tutaj dochodzimy być może do sedna sprawy, do ogólnej kompozycji i profilu charakterystyki częstotliwościowej.
Focal słusznie może kojarzyć się zarówno z mocnym basem, jak i rozjaśnieniem wynikającym z podniesienia poziomu wysokich tonów, ponieważ w taki sposób grały i wciąż grają najpopularniejsze kolumny firmy - z serii Chorus. Ale to niejedyne oblicze Focala.
Modele serii Electra grają wyraźnie ciemniej, może i równiej, lecz jednak z lekkim przechyłem w stronę basu i jego utwardzeniem - to już trudniejsze dla słuchacza i dla sprzętu współpracującego, bardziej "wyczynowe” brzmienie, procentujące przy starannej konfiguracji i na dobrze nagranych płytach.
Co przygotował konstruktor serii Aria, przynajmniej strojąc ten model, co wybrali decydenci Focala? Coś tak naturalnego, lekkostrawnego, a zarazem atrakcyjnego, że warto zastanowić się, dlaczego nie poszli w tę stronę do tej pory. A jeżeli poszli, to rzadziej, niż częściej.
Wysokie tony są wkomponowane, płynnie, elegancko połączone ze środkiem, bez żadnej emfazy w zakresie kilku kHz (co pojawia się w Chorusach i wprowadza szklistość), za to z dużą dawką "powietrza”, a nawet aksamitności (której nie mają Electry), wręcz niespotykanej z kopułek metalowych; nawet jeżeli wersje berylowe mają swoje zalety, to świeży styl, jaki prezentuje tutaj najnowsza kopułka przygotowana dla serii Aria (wraz ze sposobem jej zaaplikowania), osobiście najbardziej mi odpowiada - nie ma tu niczego fatygującego, a jest dużo atrakcji, świetna rozdzielczość, zróżnicowane, smaczki, otwarcie, przyjemne, bo delikatne "iskrzenie” - jakby szpileczki mikrodetali nie tyle wbijały się w uszy, co je łaskotały.
Dzwonią tylko dzwoneczki, a nie talerze perkusji ani struny gitary - nawet najbardziej świdrujące dźwięki, jakie wydobywają z nagrania Focal Aria 948, nie dają nam po głowie. Żywo, lecz bez krzykliwości, przejrzyście, ale bez kliniczności, z odrobiną naturalnego brudu, może przykurzenia...
Dźwięki nie są wyglancowane - czasami szorstkie, czasami matowe, ale zawsze prawdziwe. Był nawet moment, kiedy duża skala i swoboda - a przy tym dynamika i integralność tego brzmienia, powstająca na fundamencie mocnego, gęstego, a przy tym szeroko rozciągniętego basu - przypomniały mi spotkanie z pierwszą wersją Utopii i jej masywnym, bardzo bezpośrednim, komunikatywnym dźwiękiem.
Ostatecznie kolumny Focal Aria 948 nie są tak bezkompromisowo dosadne, ale na tle konkurentów tego testu (biorąc pod uwagę również trzy modele sprzed miesiąca) mają największą siłę, a w wyrafinowaniu też nikomu nie ustępują.
Do tego jeszcze jeden wyraźny atut - wysoka czułość; to nie tylko okazja, żeby oszczędzać na mocy wzmacniacza, ale też możliwość wejścia na znacznie wyższe poziomy maksymalnego ciśnienia, skoro i moc znamionowa jest wysoka (oczywiście, o ile taką moc dostarczymy) - kolumnami Focal Aria 948 można nagłośnić największe pomieszczenia mieszkalne. Wyglądają podejrzanie konwencjonalnie i grają... też konwencjonalnie - w najlepszym znaczeniu tego słowa. Zdrowe, pełnokrwiste, a przy tym wcale nieprostackie brzmienie.
Andrzej Kisiel