Denon DCD-1510AE
Nowy odtwarzacz rodziny AE to minimum zmian estetycznych przy sporych zmianach konstrukcyjnych. Denon DCD-1510AE prezentuje się dostojnie, kusząc efektownie wyprofilowanym, grubym metalowym frontem.
Układ podstawowych elementów znamy z poprzedniego modelu, z dużym oknem obejmującym wyświetlacz oraz potężną szufladą otoczoną przyciskami w sposób nierażący ich nadmiarem. Dodatkiem wprowadzonym w nowym modelu jest przede wszystkim gniazdo USB; co to praktycznie oznacza, można przypuszczać obserwując rozwój innych, niedawno prezentowanych urządzeń firmy.
Denon opracował układ, który za pomocą gniazda USB nie tylko odczytuje zawartość dysków twardych (to potrafi każdy), ale i pobiera muzykę z odtwarzaczy iPod (i telefonów iPhone) – bez udziału stacji dokującej.
Tylko niezorientowani sceptycy wzruszą obojętnie ramionami, a inni wiedzą doskonale, że w przeciwieństwie do popularnych empetrójek odtwarzacze Apple mają zupełnie inną strukturę zapisu danych i zwykłe USB pracujące z pamięciami flash za nic nie odczyta zawartości iPoda.
Drugim dodatkiem jest układ obróbki danych cyfrowych do postaci 32 bitów i 192 kHz - Advanced AL32 Processing; poprzedni DCD-1500AE miał 24-bitowy procesor AL24, więc to bardzo istotna zmiana pociągająca za sobą kompleksową przeróbkę całej sekcji cyfrowej.
Na froncie mamy podstawowe klawisze obsługi transportu, jest również układ Direct (odłącza wyjście cyfrowe i wygasza wyświetlacz) a także wyjście słuchawkowe z regulacją poziomu. Ponieważ urządzenie odczytuje nie tylko płyty CD, ale i SACD (dwukanałowe), trzeba było jeden klawisz dedykować wyborowi warstwy dysku.
Zasilacz odtwarzacza Denon DCD-1510AE ma niezależne obwody dla sekcji analogowej oraz cyfrowej (już na etapie oddzielnych uzwojeń transformatora). Napęd z metalowym ekranem, masywną ramą oraz umieszczoną poniżej elektroniką sterującą to autorskie opracowanie firmy.
Obok znajduje się główna płytka drukowana, a w jej obrębie i w samym położeniu (odsunięta od zasilacza) widać kluczowe zmiany. Przede wszystkim zamiast układów Burr-Brown (w modelu DCD-1500AE) pojawił się konwerter AKM AK4399, który legitymuje się rozdzielczością 32 bitów i potrafi pracować z sygnałami DSD.
Denon stosuje wzorcowy zegar taktujący (w przetworniku) do kontroli wszystkich układów. Konektory na tylnej ściance pozwalają na wykonanie podstawowych podłączeń, więc mamy wyjście analogowe RCA oraz cyfrowe elektryczne i optyczne (które transferują wyłącznie sygnały z płyt CD lub warstwy CD hybrydowych nośników SACD).
Obydwa urządzenia otrzymały nowe piloty. O ile w przypadku wzmacniacza Denon PMA-1510AE zmiany nie niosą fajerwerków funkcjonalnych, to godnym odnotowania pomysłem jest wprowadzenie całej sekcji klawiszy, ułatwiającej nawigację po zasobach pamięci flash, dysków twardych lub bibliotece podłączonego do gniazda USB iPoda.
Denon PMA-1510AE
Bryła wzmacniacza Denon PMA-1510AE nie jest wyższa, ale znacznie głębsza niż który odtwarzacza. Frontowy aluminiowy panel nadaje całości stosownej klasy.
Jak w przypadku rasowego Japończyka (a wykonanie w Japonii stanowi dzisiaj już tylko powód do chluby), zadbano o wszelkie szczegóły, np. wyfrezowania, w których zatopione są klawisze i pokrętła, czy też ponadprzeciętne wyposażenie. Obok klasycznego pokrętła głośności zainstalowano regulatory barwy oraz balansu (które funkcją Direct można jednak "unicestwić").
Selektor źródeł tylko wygląda na typowy mechaniczny przełącznik z lat 90., bowiem wysyła sygnały do elektronicznych obwodów. Jest też wybór dla źródeł rejestracji - prawdę mówiąc nie wiem, kto dzisiaj chciałby podłączać do wzmacniacza magnetofon, ale nie można odmówić Denon PMA-1510AE oryginalności przypominającej złote czasy hi-fi.
Jest gniazdo słuchawkowe i funkcja pozwalająca w łatwy sposób zintegrować wzmacniacz oraz utworzony na jego bazie system stereo z systemem wielokanałowym, umożliwiającym wówczas wykorzystanie potencjału końcówek mocy Denon PMA-1510AE.
Producent pogrupował wszystkie gniazda, rozdzielając wejścia od pętli dla rejestratorów i podłączeń dających bezpośredni dostęp do końcówki mocy oraz wyjścia z przedwzmacniacza.
Denon ma wejście dla gramofonu analogowego (MM i MC) z trzpieniem uziemiającym, trzy wejścia liniowe oraz dwie pętle dla rejestratorów. Są podwójne terminale głośnikowe, zaciski - jedne z lepszych, jakie można na tym poziomie cenowym spotkać - z metalowymi nakrętkami i solidnymi trzpieniami.
Kabel sieciowy jest odłączany. Gabaryty Denon PMA-1510AE nie zostały sztucznie napompowane. Wnętrze wypełniono układami, a chassis usztywniono biegnącymi między przednią a tylną ścianką wzmocnieniami, tworzącymi jednocześnie ekrany dla trzech funkcjonalnych komór.
W lewej strony zainstalowano część zasilacza z dwoma transformatorami sieciowymi, prawa to miejsce montażu sekcji przedwzmacniacza z elektronicznym (scalaki) wyborem wejść i obwodami układów korekcyjnych dla gramofonu.
W centrum zmieściły się dwie końcówki mocy; każda z nich ma własny radiator z dużymi płatami miedzianych blach. U podstaw konstrukcji nazwanej Ultra-High Current UHCMOS Single Push-Pull leży minimalizacja liczby tranzystorów wyjściowych, przy zapewnieniu ich bardzo wysokiej wydajności. W środkowej części obudowy znalazł się także precyzyjny potencjometr głośności - taki sam wykorzystano w najdroższym wzmacniaczu Denona PMA-2010AE.
DCD-1510AE + PMA-1510AE - odsłuch
Na tle Micromegi, Exposure czy Roksana profl Denona (podobnie jak Pioneera) to wręcz Hi-Fi dla mas. Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy ortodoksyjni audiofile mogą nawet uznać zestaw 1510AE za niewart bliższego poznania, bo co może zaoferować firma, która tapla się w wielokanałowym błocie… Byłoby to jednak, najdelikatniej mówiąc, nierozsądne.
Taka skrajna opinia pochodzi w gruncie rzeczy od osób, które zaledwie liznęły wiedzę o sprzęcie audio. Denon udowadnia w bezpośrednim starciu z brytyjską i francuską arystokracją, że nie tylko nie zostaje w tyle, ale pod wieloma względami przewyższa konkurentów. Jest on w całej grupie najbardziej bezkompromisowy, chociaż za wygórowane ambicje na tym pułapie cenowym płaci się często dość wysoką cenę.
Neutralne brzmienie może być po prostu nieciekawe, gdy brakuje mu barwy i dynamiki. Denon stawia sobie poprzeczkę wysoko, ale sztuka się udaje. Nie udaje się tylko nie zauważyć, że materiał podany przez port USB, a więc z iPoda czy dysku, na którym zapisane są pliki MP3, brzmi wyraźnie gorzej.
Góra jest wtedy zadziorna i chwilami męcząca. System świetnie sobie radzi w zakresie dynamiki, dostarczając przynajmniej emocji. Celowo zaczynam od wypunktowania wcale niezaskakujących ograniczeń skompresowanych formatów dźwięku, gdyż trzeba zaznaczyć, że Denon wrażliwy jest na podany materiał źródłowy, co wynika wprost z jego rozdzielczości.
Płyta CD wprowadza już porządek i harmonię, lecz SACD przynosi kolejny wyraźny postęp, różnica jest rzeczywiście dobitna i świadczy zarówno o zaletach niestety niedocenionego przez rynek formatu, jak i o potencjale urządzeń.
Denon DCD-1510AE z dobrych nagrań potrafi wydobyć wszystko co najlepsze. Zawsze urzeka neutralnością, wycofaniem własnego charakteru, bo niewiele tak naprawdę od siebie dodaje. Pozwala rozwinąć skrzydła znacznie droższym kolumnom, z którymi bez obaw można (i trzeba) eksperymentować.
Trochę podrasowany jest zakres "niższego środka", co daje niektórym nagraniom specjalną siłę i powagę, jednak nie zagraża doskonałej szybkości i precyzji. Wysokie tony są swobodne i selektywne, mogą odezwać się głośno i dobitnie, podobnie zresztą jak nisko rozciągnięty bas. Denon nie próbuje czarować nas zaokrągleniem skrajów pasma, gra równo, mocno, detalicznie, zachowując zawsze kontrolę, której nie należy mylić z asekuracją i wycofaniem.