Restek wychodzi z założenia, iż lepsze jest wrogiem dobrego, marka przetrwała wielokanałową rewolucję i nie ma w ofercie ani jednego wielokanałowego urządzenia. W dwóch seriach rządzą wzmacniacze zintegrowane, dzielone, odtwarzacze CD, przedwzmacniacze gramofonowe oraz... tunery analogowe.
Restek wciąż stosuje klasyczne wskaźniki wychyłowe (we wzmacniaczach), proste, punktowe wyświetlacze i szereg wersji wykończenia przedniej ścianki, z których najbardziej rozpoznawalny jest błyszczący chrom.
Restek MDAC+: obudowa
Większą część obudowy przetwornika Restek MDAC+ wykonano z blachy pokrytej lakierem proszkowym o wyczuwalnej, grubej strukturze, ale i tak najważniejszy jest przedni panel.
Znajduje się na nim prosty wyświetlacz w kolorze czerwonym, z punktową matrycą. Ramkę, którą otrzymałem, zdobią niesamowicie wypolerowane chromy, podobnie wykończono także jedyny element regulacyjny - niewielkie pokrętło.
Komu chrom nie pasuje, niech wie, że przednia ścianka może być wykonana ze szkła, czarnego aluminium, w kolorze złotym (szampańskim), że są wersje błyszczące i matowe, a sam wyświetlacz - zamiast na czerwono - może świecić na niebiesko lub zielono.
Pojedyncze pokrętło może wydawać się z początku dość ograniczone w obsłudze, rzeczywiście przy dość skomplikowanym menu możliwości lewo-prawo oraz potwierdzenie (wciśnięcie pokrętła) nie są szczytem wygody, ale można się do tego przyzwyczaić. W tylnej części obudowy wykonano szereg otworów wentylacyjnych, chociaż wydaje się, że głównie ze względów estetycznych - urządzenie nie nagrzewa się mocno.
Restek MDAC+: przyłącza
Z tyłu aż się roi od wejść i wyjść, chociaż niektóre z gniazd pełnią dość tajemnicze funkcje. Przetwornik pozwoli na zbudowanie rozległego systemu, do DAC-a możemy podłączyć cztery źródła w standardzie optycznym lub elektrycznym współosiowym, dla obydwu przewidziano po dwa wyjścia.
Gniazda optyczne zabezpieczono specjalnymi zatyczkami, co jest powszechną praktyką, ale zaślepka w złączu USB nie występuje często.
Tym trudniej będzie to najbardziej pożądane obecnie wejście odnaleźć, jako że producent użył gniazdka USB typu "A", podczas gdy w absolutnej większości przypadków są montowane znacznie mniejsze (i w innym kształcie) konektory typu "B".
Gniazdka typu "A" są na ogół przeznaczone do podłączenia nośników pamięci, np. pendrajwa, a nie komputera; na szczęście w komplecie znajduje się również odpowiedni kabel, a nieudana próba z pendrajwem rozwieje wszelkie wątpliwości - czemu ono tutaj służy.
Restek MDAC+ ma jedno wyjście analogowe w postaci niesymetrycznej pary RCA. Obok niej znajdują się jeszcze dwa tajemnicze wejścia, oznaczone jako IN10 i OUT5. Instrukcja obsługi jest w tym zakresie dość lakoniczna, mówi o konektorach dla aktywnych głośników lub cyfrowych końcówek mocy, których w ofercie Resteka nie znalazłem.
Restek MDAC+: wnętrze
Mimo że wyświetlacz jest niewielki, Restek MDAC+ ma mnóstwo ustawień, regulacja jasności czy nadawanie nazw wejściom - to jedynie wstęp. Możemy zdefiniować czułość źródeł, zrównoważenie kanałów, narzucić rozdzielczość oraz częstotliwość próbkowania, tryb pracy regulacji wzmocnienia, a na deser producent przygotował aż pięć wariantów filtrów cyfrowych.
Te ostanie prowadzą do głównego scalaka dekodującego, którym jest Wolfson WM8741, realizujący fabrycznie funkcje przełączanych filtrów cyfrowych. Ma także zintegrowany algorytm regulacji głośności - Restek z tych gotowych dobrodziejstw skorzystał.
Układy wewnątrz obudowy podzielono na dwa bloki - z prawej strony umieszczono zasilacz liniowy (z transformatorem toroidalnym) oraz, z tyłu, układy analogowe dla wyjść.
Opierają się one na scalonej drabince rezystorowej Burr Brown PGA2310 oraz pochodzących z tej samej firmy wzmacniaczach operacyjnych OPA2134. W lewej tylnej sekcji producent zainstalował układy cyfrowe, na czele z kombajnem dekodującym Wolfsona.
Restek MDAC+ (testy marki) obsługuje sygnały o rozdzielczości 24 bity i częstotliwości próbkowania 192 kHz (dla wejść optycznych jest to 96 kHz). Płytka z interfejsem USB jest niezależnym modułem, który może być (przez producenta) łatwo modyfikowany.
Jeszcze nie tak dawno użytkownicy zwracali uwagę na ograniczenia transferu danych przez USB w ramach dostępnej częstotliwości próbkowania (48 kHz), teraz (przynajmniej w wersji urządzenia, którą miałem) port "zgłasza" jednak pełną gotowość dla sygnałów 192 kHz.
Restek działa bez żadnych dodatków z komputerami Apple (system operacyjny 10.6.6 lub wyższy), natomiast użytkownicy Windowsa muszą sięgnąć po przygotowane przez producenta sterowniki.
Odsłuch
Restek MDAC+ umożliwia zestawianie przeróżnych konfiguracji, eksperymenty z filtrami cyfrowymi oraz typem regulacji głośności; wszystko to ma delikatny, ale zauważalny wpływ na brzmienie, chociaż zawsze poruszamy się w obrębie pewnego schematu.
Najważniejsze jest w nim umiarkowanie i panowanie nad całością. Zwykle dźwięk płynący z niemieckiego urządzenia jest wyjątkowo neutralny i pozbawiony własnego "ja", ale właśnie dzięki temu oddaje bezproblemowo muzyczne emocje. Restek MDAC+ jest uniwersalny - w jakiejkolwiek muzyce by się to urządzenie nie znalazło, zawsze jest dobrze lub bardzo dobrze.
Można rozkładać ten dźwięk na czynniki pierwsze, chociaż ważniejsza wydaje się w nim spójność i kontrola. Zwłaszcza nad środkiem pasma, który choć nie czaruje, to nie sposób oderwać od niego uwagi, jest wiarygodny, żywy, detaliczny i przede wszystkim ustawiony blisko słuchacza. Restek MDAC + ma wszystko - począwszy od bogatych, soczystych głównych dźwięków aż do żywych i długich wybrzmień.
W zakresie wysokich tonów, mimo iż wciąż panuje neutralność, pojawia się pewien "hamulec bezpieczeństwa", działający, gdy sygnał jest naprawdę niskiej jakości. W takich sytuacjach dźwięk nie "parzy", zachowuje właściwą kulturę, choć cierpi rozdzielczość i przejrzystość.
Bas ma ustaloną bazę, jest silny i dokładny, chętnie też schodzi bardzo nisko, często podkreśla konturowość - nawet najtrudniejsze fragmenty nie wykolejają rytmu.
Restek MDAC+ brzmi podobnie w każdym z pięciu ustawień filtrów cyfrowych, ich opis w instrukcji obsługi jest dość szczątkowy, więc użytkownikowi pozostają własne eksperymenty. Ja wyróżniłbym dwa ustawienia, które z różnych względów szczególnie przypadły mi do gustu.
Pierwszym jest filtr nr 5, charakteryzujący się zrównoważonym, ale dość delikatnym dźwiękiem z wyjątkowo miękką "poświatą" w zakresie wysokich rejestrów, pozostających jednak w dobrej harmonii ze środkiem, precyzyjnych oraz dokładnych. Ustawieniem wpływającym przede wszystkim na dynamikę, werwę i szybkość dźwięku, a dodatkowo nieco doświetlającym górę, jest filtr nr 3.
Regulacja i końcówki mocy
Praktyczną funkcją wielu przetworników cyfrowo-analogowych, w tym Restek MDAC+, jest regulacja napięcia wyjściowego, która umożliwia podłączenie przetwornika wprost do końcówki mocy, z ominięciem klasycznego przedwzmacniacza.
DAC pełni rolę nie tylko przetwornika i regulatora wzmocnienia, ale dzięki coraz bogatszemu wyposażeniu w różnorodne gniazda oraz charakterowi większości źródeł sygnału, które mają cyfrowe wyjścia, dzisiejsze przetworniki przejmują także rolę selektorów wejść.
Regulacja poziomu w przetworniku Restek MDAC+ jest jednak wyjątkowa, nawet na tle konkurentów. Restek daje bowiem użytkownikowi wybór trybu regulacji, który może odbywać się zarówno w domenie analogowej, jak i cyfrowej. To pierwsze zadanie realizuje scalona drabinka rezystorowa, układ Burr Browna PGA2310, wśród producentów wzmacniaczy zintegrowanych dość popularne rozwiązanie.
Proces regulacji polega na odpowiednim tłumieniu sygnału tuż przed analogowymi buforami wyjściowymi. Zaletą tego rozwiązania jest brak ingerencji w sekcję cyfrową (a przez to też brak ograniczenia rozdzielczości na niskich poziomach), wadą - dodatkowe elementy tłumiące w analogowej ścieżce sygnału.
Inaczej ma się sprawa w cyfrowym trybie regulacyjnym, w którym drabinka PGA2310 jest odłączona, natomiast sygnał modyfikuje sam przetwornik (Wolfson WM8741). Im niższy poziom (wyższe tłumienie), tym bardziej ograniczona rozdzielczość sygnału oraz osiągany przez DAC współczynnik szumów S/N.
Warto jednak zauważyć, że układ Wolfsona ma znamionową rozdzielczość 32 bity, pozostaje więc duże pole do manewru w odniesieniu nawet do źródłowych 24-bitowych sygnałów. Wszystko zależy od zastosowanej konfiguracji, czułości końcówki, efektywności i zapotrzebowania kolumn na moc czy wreszcie preferencji samego użytkownika.
Od strony użytkowej obydwa tryby niczym się nie różnią - każdy ma dokładnie 100 kroków regulacji, definiowanych przez wskazania wyświetlacza w zakresie 0-99.