Harman Kardon BTA-10 jest zapakowany bardzo atrakcyjnie, w starannie wykonanym pudełeczku z piękną grafiką. Trzeba przyznać, że niektórzy konkurenci na tym tle wyglądają, jakby przybyli w opakowaniach zastępczych. Oczywiście nie to jest najważniejsze.
Urządzenie to niska puszeczka niewiele większa od...kostki rosołowej, mimo to ciężka (cięższa np. od znacznie większego Focala. Błyszcząca i matowa czerń to połączenie tego, z czym spotkamy się w innych, większych produktach Harman Kardona.
Sprawia to bardzo dobre wrażenie, ale w praktyce BTA-10 wyląduje i tak gdzieś na tyłach szafki ze sprzętem. W zestawie znajduje się też mały zasilacz ścienny oraz dwa przewody audio. Na filigranowej obudowie z trudem starczyło miejsca na złącze zasilania i port mini-jack. Jeden z kabli sygnałowych zakończony jest dwoma takimi wtykami, drugi wyposażono w klasyczną parę RCA.
Istotą Harman Kardon BTA-10 ma być uzupełnianie gamy amplitunerów wielokanałowych oraz wzmacniaczy, przynajmniej dopóki nie doczekają się one zintegrowanych modułów Bluetooth.
Głównym założeniem była jak najprostsza obsługa, wprawdzie w instrukcji rozrysowano cały etap łączenia smartfona z BTA-10 wraz z konfiguracją kodu parującego (typowe 0000), ale w moim przypadku wystarczyło tylko wskazać odbiornik "Harman Kardon", cała reszta zakończyła się sukcesem bez dodatkowych czynności.
Ciekawostką tej konstrukcji jest indywidualny projekt systemu przesyłania i obróbki dźwięku cyfrowego. Harman Kardon zrezygnował bowiem z najpopularniejszego kodeka aptx, stosując własną technologię TrueStream.
Oczywiście nie jest to standard ani rozwinięcie Bluetooth i taki układ może pracować jedynie na poziomie odbiornika, ale mimo to ma możliwość optymalizacji transmisji i przepływu danych pod kątem jakości dźwięku.
TrueStream jest ciekawą alternatywą i ucieszą się z niego na pewno posiadacze sprzętu Apple, produkty tej firmy, a więc iPhone czy iPad nie wspierają bowiem kodowania aptx, działając na "czystym" protokole Bluetooth.
Odsłuch
Dźwięk z DAC-a Harman Kardon BTA-10 jest wyjątkowo przyjemny w odbiorze. Osiągnięto to delikatnie wygaszając górę pasma, ale nie pozbawiając jej przejrzystości. Oczywiście obfitość detali jest zwykle limitowana przez samą transmisję, ale w tym przypadku nie jest to mocno odczuwalne - Harman jakby uśrednia ten parametr.
Jednocześnie Harman Kardon BTA-10 gra bogatym środkiem, plastycznym i absolutnie pozbawionym szorstkości. Nawet ciężki rock, wybrany z zasobów internetowych serwisów strumieniujących (a po takim połączeniu można spodziewać się wszystkiego, co najgorsze), brzmiał w sposób kulturalny, a zarazem dostatecznie dynamiczny.
Może podzakres średniego basu nie jest tu tak dosadny jak w przypadku Focala, ale nadąża za pozostałymi podzakresami. To brzmienie daje się polubić i można go długo słuchać.
Radek Łabanowski