Chociaż kosztuje najmniej, to pod względem wizualnym jest bardzo zbliżony do starszych "braci". W przypadku Ayona oznacza to nie tylko utrzymanie detali firmowej linii wzorniczej, ale - co cenniejsze - wręcz pancernej konstrukcji mechanicznej.
Nawet w czerni (jest dostępna także wersja chromowana) urządzenie wygląda dostojnie, wręcz luksusowo. Logo nie zostało tym razem podświetlone, ale charakterystyczną dla firmy, czerwoną barwę ma umieszczony centralnie wyświetlacz. Przyciskami po jego lewej stronie wybieramy źródło oraz wyciszamy analogowy sygnał wyjściowy (mute), klawisze po stronie prawej służą do płynnej regulacji jego poziomu.
Wyłącznik sieciowy, już zwyczajowo u Ayona, przeniesiono na spód, w pobliże jednej z nóżek. Na górnej płycie wykonano dwa otwory, osłonięte srebrną ażurową siatką - to również zabieg bardzo charakterystyczny dla urządzeń tej firmy, a świadczy o tym, że poniżej znajdują się lampy.
Ayon Audio Sigma - przyłącza
Tylna ścianka to wielki arsenał gniazd przyłączeniowych w różnorodnych, nawet najbardziej egzotycznych standardach. Ayon Audio Sigma odnajdzie się w każdym systemie, obsłuży każde źródło (cyfrowe).
Wyjścia analogowe rozsunięto w pobliże bocznych ścianek. Mamy zarówno gniazda RCA, jak i XLR, a miniaturowym przełącznikiem hebelkowym decydujemy, do którego z nich ma płynąć sygnał; przy czym można również zasilić obydwa wyjścia jednocześnie. Sigma może dostarczać albo sygnał o stałym napięciu, albo regulowany, za wybór odpowiedniego trybu pracy odpowiada również miniaturowy przełącznik.
Na tym nie koniec analogowych rozmaitości, przewidziano sytuację, w której standardowy poziom wyjściowy (2,5 V dla gniazd RCA i 5 V dla XLR), zwłaszcza we współpracy z końcówkami mocy, będzie niewystarczający. Wówczas specjalny układ zwiększy referencyjne (0 dBFs) napięcie na wyjściu o 6 dB.
Gdyby i to nie wystarczyło, do ustalenia optymalnych "relacji" ze wzmacniaczem mocy przewidziano kolejny, bardziej tajny, bo schowany pod dolną płytą, system regulacji pracy lamp, przydatny zwłaszcza w sytuacjach nadmiernego poziomu szumów czy obecności niepokojących przydźwięków.
Ayon Audio Sigma może pracować z całym szeregiem źródeł, poczynając od typowych wejść optycznych i współosiowych (zarówno gniazda RCA, jak i BNC), po symetryczne AES/EBU, a także I2S czy profesjonalny standard NW-T (oparty na trzech złączach BNC) dla danych DSD.
O ich praktycznej przydatności można dyskutować, wypatrując już niecierpliwie złącza USB, które przyda się ponad wszelką wątpliwość. Ono z kolei pracuje w najlepszym trybie asynchronicznym, akceptując sygnały o rozdzielczości 24 bity/192 kHz (podobnie jak złącza optyczne i współosiowe), Ayon przyjmie również format DSD - czego nie potrafi Wadia.
Wejście USB uzbrojono w interfejs przesyłu danych XMOS, popularny i bezproblemowy w konfiguracji, choć w przypadku komputerów z systemem Windows wymagający specjalnych sterowników (generalnie to akurat raczej norma w przypadku przetworników), które oczywiście Ayon Audio dostarcza wraz z urządzeniem.
Użytkownicy sprzętu Apple lub PC z systemem Linux są zwolnieni z instalowania czy konfigurowania czegokolwiek; wystarczy podłączyć kabel i wybrać stosowne "źródło" (a więc przetwornik Sigma) z menu.
Przy okazji prób ze złączem USB natknąłem się na jeszcze inną ciekawostkę - sam moduł wejściowy jest kompatybilny nie tylko z sygnałami 192 kHz, ale nawet 384 kHz. Takich parametrów nie uda się jednak uzyskać ze względu na specyfikę wbudowanego w Sigmę przetwornika DAC, który obsługuje częstotliwość do 192 kHz.
Sygnały o niższych parametrach mogą być upsamplowane do formy 24/192 (sygnalizowane jest to wówczas specjalnym logo obok wyświetlacza), ale nie jest to obowiązkowe, można zażyczyć sobie, aby konwersja była przeprowadzana zgodnie z parametrami sygnału na wejściu.
Ayon Audio Sigma - wnętrze
Z uwagi na obecność zarówno modułów cyfrowych, jak i analogowych wyjść lampowych, wymagających specyficznego zasilania (wysokie napięcia) wnętrze zaprojektowano tak, by separować te obwody na niezależnych płytkach. Wymusiło to także konieczność prowadzenia sygnałów audio dłuższymi odcinkami przewodów.
W sekcji konwertera Ayon Audio korzysta z tego samego układu ESS Technology, jaki ma Wadia, a więc referencyjnego scalaka ESS9018 o rozdzielczości 32 bity/192 kHz. Układ ten ma 8 pojedynczych sekcji, które skonfigurowano równolegle, tworząc dwa stereofoniczne kanały.
Przetwornik jest też o tyle elastyczną konstrukcją, że udostępnia gotowe narzędzie do regulacji głośności, ponadto ma dwie sekcje filtrów cyfrowych, które można dowolnie programować. Ayon Audio stworzyło filtry o łagodnym i ostrym nachyleniu zbocza, odpowiadające generalnie za dźwięk miękki i ciepły oraz bardziej analityczny.
Oprócz sekcji cyfrowej, wyjątkowa jest także analogowa - mamy purystyczny, bezkompromisowy system oparty na pojedynczej (dla każdego kanału) triodzie 6H30 produkcji rosyjskiego Sovteka. Stopień wyjściowy pracuje w czystej klasie A, a żeby było jeszcze pikantniej, producent zrezygnował w ogóle ze sprzężenia zwrotnego, układów korekcyjnych i kompensacyjnych.
Brzmienie
Zestawienie dwóch testowanych przetworników ujawnia dość zdecydowane różnice między nimi (mimo podobieństw konstrukcyjnych w części cyfrowej), choć nie byłyby one pewnie tak wyraźne, gdyby nie zdeterminowany neutralnością charakter urządzenia Wadii.
Na tym tle doskonale słychać, że Ayon Audio Sigma tworzy swój własny świat. Jego dużą atrakcją jest bogactwo subtelnych, ulotnych, ale słodkich i "ozdobnych" dźwięków, które swobodnie fruwają w otwartej przestrzeni. Oczywiście nie są to dźwięki wykreowane przez Ayona, lecz w ten sposób przez niego dopieszczone.
Ayon Audio Sigma, wbrew osadzonej w realiach nauk ścisłych nazwie, jest zawsze względem słuchacza przyjazny, bliski, nawet zalotny. Największa jej zaleta tkwi w muzykalnym, może chwilami nieco rozleniwionym klimacie, który zaprasza do świata barw, odcieni podszytych tlącym się gdzieś ciepłem, a nie do furii dynamicznych zmian, impulsów, ataków, krawędzi, konturów.
Wprawdzie przetwornik oferuje dwa tryby pracy (filtry cyfrowe) i zróżnicowanie między nimi ma nam pomóc w dostrojeniu brzmienia, ale nie zmieniają one jego bazowego charakteru.
Po takim wstępie można z entuzjazmem oczekiwać muzycznych czarów albo być lekko zaniepokojonym warstwą przejrzystości i szybkości dźwięku. Nad tymi ostatnimi Ayon Audio panuje jednak bardzo dobrze.
Przetwornik wygładza dźwięki, czymś je pokrywa, ale nie zmienia ich kształtów, wzajemnych relacji, ani tym bardziej niczego nie gubi. Szanuje każdą informację, jest selektywny, sprawny i dokładny, lecz priorytetem jest spójność i emocje, chociaż w tym przypadku nie chodzi tylko o skoki adrenaliny.
Taka umiejętność jest przez niektórych postrzegana jako kwintesencja dobrego źródła cyfrowego, które powinno jak najdalej uciec od mechaniczności, suchości itd., kojarzącej się z problemami właśnie zapisu cyfrowego i jego konwersji, niezależnie od tego, czy będzie to płyta CD, przetwornik, czy wszystko to, co pochodzi z zapisanego na dysku pliku komputerowego.
Rzecz w tym, by zamiast "informacji", usłyszeć muzykę jako całość. To po części zasługa miękkiego charakteru brzmienia, ale również uważnego operowania detalami.
Z kolei niskie częstotliwości mają dużą masę, rozciągnięcie, i chociaż nie są bardzo dynamiczne, to przez Ayon Audio Sigma usłyszałem z niektórych płyt elementy, które gdzie indziej były stłumione - na samym skraju pasma. Bas jest swobodny, luźniejszy, ale wcale nie rozlazły - raczej sprężysty, w żadnym razie nie twardy i żylasty.
Radek Łabanowski