Przyznam, że opakowania słuchawek Audio-Technica są jednymi z bardziej irytujących, jakie znam; system naciętych wsuwek i wymuszona pod rygorem podarcia pudła kolejność ich otwierania za każdym razem wystawia moją nadszarpniętą pracą recenzenta cierpliwość na trudną próbę; wyobrażam sobie, że samemu nabywcy taka "zabawa" może nawet sprawiać frajdę - ja, oprócz rozpakowania, muszę potem słuchawki spakować.
Ukojenie przychodzi, gdy słuchawki są rozpakowane - wykonanie ATH - AD1000 jest wspaniałe! Pałąk przygotowano z lekkiego i wytrzymałego magnezu (nie magnesu…), w obudowach przetworników użyto aluminium. Konstrukcja otwarta oznacza, że z tyłu znajduje się ażurowa pokrywa, przez którą można zajrzeć do środka.
Muszle ATH - AD1000 połączono z pałąkiem obrotowymi przegubami. Jest też inny patent - przylegające do głowy skrzydełka z dociskowym mechanizmem, co uwalnia nas od typowych regulacji, bo słuchawki same dopasują się do kształtu głowy.
Poduszki przetworników wykonano z mięciutkiego materiału, metalowe osłony membran oddziela od ucha cieniutka tkanina, jednak konstrukcja poduszek utrzymuje na ogół bezpieczny dystans.
W środku pracują duże 53-mm przetworniki z magnesami neodymowymi. Na stałe zamontowano dość miękki przewód o długości 3 m, zakończony wtykiem o średnicy 3,5 mm.
Producent dodaje przejściówkę na standard 6,3 mm (też złoconą), którą dla pewności i jeszcze lepszego kontaktu nie tylko wsuwamy, ale i dokręcamy na mniejszą wtyczkę. Zarówno na pudełku, jak i samych słuchawkach, widnieje dumny napis "Made in Japan".
Chociaż do niedawna trudno było sobie wyobrazić wychodzenie na ulicę w tak dużych słuchawkach jak ATH-AD1000, to jednak widać, że moda się zmienia… nie stanowi to dla użytkowników większego problemu, a do takiego postępowania zachęca tu dodatkowo 40-omowa impedancja, dopasowana do urządzeń przenośnych. Z kolei otwarta konstrukcja oznacza, że do słuchania naszej muzyki zaprosimy wszystkich znajdujących się w pobliżu…
Odsłuch
Lekkość i swoboda to cechy dotyczące zarówno komfortu noszenia ATH-D1000, jak też ich brzmienia. Słuchawki te "wyciągają" każdy dźwięk i starannie go formują. Słychać dużo muzycznego drobiazgu, który często przepada, a porównanie z wieloma kolumnami jest dla nich (dla kolumn) wręcz miażdżące.
Oczywiście słuchawki nie mogą się z nimi równać w zakresie sceny i przestrzenności, cierpią nie tyle na wadę, ale immanentną cechę tego gatunku, polegającą na "wpychaniu" wszystkiego do środka głowy. To jednak rzecz, z którą trzeba się w przypadku słuchawek - niezależnie od ceny - po prostu pogodzić.
Audio-Technika proponuje przy tym dźwięk wcale nie nazbyt lekki i rozjaśniony, lecz dobrze zbalansowany, choć z pewnością, na tle większości słuchawek tej wielkości, raczej oszczędny w zakresie niskich częstotliwości.
Bas jest krótki, dokładny, czasem przydałoby mu się więcej pewności siebie i mięcha, ale trzeba przyznać, że każdy dźwięk, który znałem i na który czekałem, pojawiał się, był nawet wyrazisty – tyle że nie był przeciągany ani nie tworzył sosu.
Zostawia to pole do popisu dla średnicy, która ma w sobie lekką, ale naturalną szorstkość i bezpośredniość; sama góra jest już gładsza, błyszcząca, lecz w sumie łagodna. Słuchawki nie brzmią jednostajnie i prędko się nie znudzą.