Jawnej ekspozycji srebrnych, zimnych powierzchni zawdzięczamy oryginalność i piękno tego projektu. Jednak tylko z powodu rozmiarów oraz małej masy, nie nazwałbym go "dedykowanym urządzeniom mobilnym".
Skoro na ulicę można wyjść w słuchawkach o wielkości przeczącej zdrowemu rozsądkowi, to czemu nie mielibyśmy mniejszych modeli użytkować w domu? Wygodnie, lekko (na głowie) i z dobrym brzmieniem...
No właśnie, w niewielkich, okrągłych muszlach słuchawek Beyerdynamic T51p upchnięto równie niewielkie przetworniki, ale wykonane w technice Tesla, przejętej z topowego modelu T1.
Układ (przetwornika) Tesla charakteryzuje się wyjątkowo silnym magnesem, który generuje symetryczne pole. W połączeniu z lekką cewką przekłada się to na wysoką efektywność. Rzecz pożądana nie tylko w kontekście sprzętu przenośnego, ale i słuchawek niewielkich rozmiarów.
Beyerdynamic T51p - budowa
Wróćmy jeszcze na moment do tego, co widać na zewnątrz. Elementy metalowe połączono ze sobą zachowując pozornie surowy styl (są tu nawet nitowane przeguby). Pałąk ma w górnej części naklejone dwa "paski" skóry wypełnionej niewielką ilością gąbki, ale głowa nie jest przez to specjalnie uciskana.
Jeśli już mam trochę ponarzekać, to zażyczyłbym sobie nieco większej regulacji "w górę", bo choć ja mieszczę się w T51p bez problemu, to wykorzystuję już ok. 90% dostępnego zakresu.
Czytaj również nasze testy słuchawek bezprzewodowych
Przewody wyprowadzono z obydwu muszli, cienkie kabelki łączą się pod brodą, mają niestety lekką tendencję do samowolnego skręcania się. Kabel jest "mobilnie" krótki, ale nie ma żadnego sterownika. Muszle zamknięto od zewnątrz, a w związku z kształtem i wielkością poduszek, Beyerdynamic T51p trzeba określić mianem nausznych.
Informacje o (bogatych) akcesoriach znajdują się w ramce obok. Muszę jednak podkreślić genialny pomysł z etui zamykanym na rzep; odbywa się to szybko i skutecznie, każdy suwak wygląda (i działa) w porównaniu z tym rozwiązaniem tandetnie.
Odsłuch
W sumie tak niewielkie przetworniki i same obudowy dość dobrze jednak dociskają ucho, przez co izolacja od zewnętrznych źródeł jest wręcz zaskakująco skuteczna. Skoro o skuteczności mowa, to potwierdziły się również zapewnienia producenta o wyjątkowych właściwościach przetworników Tesla w tym zakresie.
Zachowując zbliżony poziom głośności, po raz pierwszy mogłem cofnąć pokrętło wzmacniacza słuchawkowego w okolice godziny 12, podczas gdy znaczna część konkurencyjnych słuchawek wymagała 14, a nawet 15.
Zakładanie maleńkich słuchawek Beyerdynamic T51p, zwłaszcza gdy chwilę wcześniej zdjęliśmy z głowy jakieś duże słuchawki nauszne, może rodzić obawy... Ale jest bardzo dobrze. Największą zaletą "51-nek" nie będą oczywiście niskotonowe emocje, lecz świetne wyrównanie.
Beyerdynamiki dołączają tym samym do grona słuchawek "monitorowych", choć w odniesieniu np. do Sennheisera brzmią nieco cieplej, ich brzmienie jest soczyste i trochę oleiste.
Jest tu też sporo plastyczności, emocji, a nie ma właściwie w ogóle elementów drażniących. Beyerdynamiki nie są tak dynamiczne jak Focale, jak na słuchawki o tak kompaktowych rozmiarach, radzą sobie wyśmienicie.
Nawet bas jest żywy, łączy dobry impuls z efektownymi niskimi zejściami. Limity są, ale zawsze dalej, niż byśmy się spodziewali. Beyerdynamic T51p naprawdę sprawiają dużo miłych dźwiękowych niespodzianek.
Radosław Łabanowski