Odsłuch
Ze słuchawkami w największym stopniu sprawdza się pewna metoda i zasada, pozwalająca ustalić "wyższość", przynajmniej w naszym osobistym odbiorze, jednego modelu nad drugim. Sprzyja temu też łatwość bezpośrednich porównań, słuchawki konfrontuje się błyskawicznie, co zwiększa wiarygodność i pewność naszych sądów.
W czasie testu miałem do dyspozycji kilka modeli w cenie ok. 5000 zł, których osobny test przedstawimy za miesiąc. Porównywanie słuchawek za 18 000 zł z cztery razy tańszymi może wydawać się bezcelowe, ale kto zajmuje się tym dłużej, ten wie... że w gruncie rzeczy jest to raczej niebezpieczne.
Na szczęście nie było sensacji i mogę z czystym sumieniem potwierdzić - słuchawki Focal Utopia rządzą. Oczywiście każdy może wysunąć swojego "kandydata" i pytać, jak wypadałoby starcie Utopii z tym czy owym, ale na takie pytania nie mógłbym już odpowiadać z tą pewnością siebie, jaką miałem, gdy po kolei zdejmowałem z głowy te słuchawki, które były do dyspozycji.
Robiłem porównania wielokrotne i zawsze powtarzał się ten sam schemat: w pierwszym starciu "inne" słuchawki wcale nie wydawały się wyraźnie gorsze (chociaż zwykle były wyraźnie inne), ale wraz z kolejnymi zamianami (w ramach tych samych par), coraz bardziej odstawały, a Utopie zdobywały coraz większą przewagę.
Skala ich triumfu nad różnymi "innymi" nie była taka sama, ale niektóre zostały zdeklasowane (jakby znokautowane w którejś rundzie, zwykle za pomocą konkretnego nagrania), inne przegrały ostatecznie na punkty, ale nigdy nie był to remis ze wskazaniem, nigdy nie miałem wątpliwości, że wybrałbym Utopie.
Z jednej strony pewność oceny, z drugiej dyskomfort - słuchawki, które wcześniej wydawały się bardzo dobre, potem wydawały się nie do zaakceptowania...
Cena Focali Utopia dla wielu z nas będzie zupełnie abstrakcyjna, ale przynajmniej nie złapałem ich na żadnej słabości. Mają swój charakter, o którym - za chwilę, ale jest on tak kompletny i harmonijny, a przede wszystkim tak muzycznie satysfakcjonujący, że niczego bym w nim nie zmieniał (nawet w rozważaniach czysto akademickich).
Wysuwana część pałąka wykonana jest z włókna węglowego. Tutaj sami regulujemy dopasowanie do wielkości głowy - klasycznie i pewnie.
Tym samym uważam Utopie za jedne z kilku najlepszych słuchawek, jakie słyszałem, i chociaż pewnie dałoby się dorobić teorię, wskazującą na przewagę ultradrogiego Orfeusza, to podejrzewam, że w ślepym teście Utopie nie ustąpiłyby żadnym (mam na myśli jakąś statystykę, a nie pewność, że każdemu, wszędzie i zawsze Utopie będą podobać się najbardziej). Podsumowanie mamy już za sobą, a teraz o szczegółach.
Słuchawki Focal Utopia grają bardzo soczyście, plastycznie, ciepło - ale nie w znaczeniu pogrubienia dolnych rejestrów kosztem wysokich tonów. Brzmienie jest nasycone w całym pasmie, płynne, szczegóły są dźwięczne, a zarazem wplecione.
Większość słuchawek grała (w porównaniu do Utopii) sucho i cienko nawet gdy zapewniała mocny bas, brakowało wypełnienia średnich tonów.
Utopie grają bardzo żywo, blisko, nie odsuwają sceny, nie kreują "oddechu", raczej wchodzą do głowy, co zasadniczo nie jest poczytywane za zaletę słuchawek, ale w tym wypadku dźwięki są tak przyjazne i efektowne, trochę zmiękczone i osłodzone, że nic nam się po głowie nie "tłucze", nie rozpycha się i po prostu nie męczy.
Zastanawiająca jest ta gęstość i mocny, sprężysty bas z konstrukcji otwartej - to raczej typowe dla słuchawek zamkniętych, które jednak nie grają tak swobodnie i rozłożyście.
Oprócz mocnego centrum sceny, Utopie potrafią wyprowadzić pozorne źródła na same jej skraje. Ale przede wszystkim każdy dźwięk ma kształty i substancję. Scena jest wypełniona, a jednocześnie uporządkowana, dźwięki są duże i zachodzą na siebie, ale się nie zlewają.
Wysokie tony nie mają w sobie nic z jednostajnego cykania - i to w moim odbiorze wyróżnia Utopie nawet wśród absolutnie najlepszych słuchawek, dynamicznych, elektrostatycznych czy planarnych.
Wszędzie daje się usłyszeć ten ślad syntetyczności, podbarwienia na samym skraju, "odsprzęgnięcia" góry od reszty pasma (co jest frapujące, jako że słuchawki to zwykle konstrukcje jednodrożne, więc nie mają problemów związanych z podziałem pasma między przetworniki, a jednak...). Utopie wreszcie z tym kończą.
Góra pasma nie zalewa takim deszczem szczegółów, jak z Hi-Fi MAN-ów HE-1000, lecz jest zróżnicowana, a zarazem włączona i zharmonizowana w sposób najlepszy, jaki do tej pory słyszałem.
Zresztą cała równowaga tonalna nie pozostawia nic do życzenia, Utopie nie wymagały ode mnie ani chwili przyzwyczajania się do nowej perspektywy, chociaż grały, jak każde słuchawki, "po swojemu", to natychmiast było to odbierane jako najbardziej naturalne, przyjemne, a zarazem efektowne.
Natychmiastowe dopasowanie do jej kształtu zapewnia przede wszystkim najprostsze rozwiązanie - obrót na osi prostopadłej, ale też optymalna elastyczność pałąka.
Bas nie jest tak szybki i konturowy jak z HE-1000; nie pod każdym elementarnym względem Utopie są bezwzględnie najlepsze, ale i tego bym w nich nie poprawiał, bo pewnie mocny, gęsty fundament jest źródłem ich mocy, brzmienia pełnego, spójnego, barwnego.
Utopie bardziej syntetyzują, niż analizują - gdyby trzeba było wybierać między tymi określeniami - wprowadzając jednocześnie tak wyjątkową, wyrazistą plastyczność; albo plastyczną wyrazistość.
I tak słychać wszystko, i to w sposób bardziej naturalny, zarazem swobodny i lekkostrawny, niż ze słuchawek sypiących "informacjami", z których sami musimy sobie ulepić muzykę.
Przesadzam, ale podkreślam różnicę, która jest ewidentna. Od brzmienia Utopii nie muszą przejść po plecach ciary, raczej poczujemy niezwykły komfort, którego brak wciąż odsuwa wielu z nas od słuchawek i pozostawia w stałym związku z kolumnami głośnikowymi.
Utopie mogą być zagrożeniem dla tego związku, nie tylko wygrały rywalizację z innymi słuchawkami, ale też zbliżyły mnie do muzyki, podobnie jak dobre kolumny.
Nie zbudowały prawdziwej, głośnikowej sceny stereofonicznej - w tej mierze nie ma tu rewolucji - ale w innych aspektach, w bogatej barwie, trójwymiarowości, konsystencji i ostatecznie naturalności sięgnęły bardzo daleko.
Czy pomogło w tym doświadczenie w projektowaniu kolumn głośnikowych i trochę inne podejście do tematu, czy po prostu wysoki budżet pozwolił wdrożyć technikę wcześniej niespotykaną w słuchawkach? Pewnie i jedno, i drugie, a może i coś jeszcze... W każdym razie - udało się.
Andrzej Kisiel