Firmę założono w roku 1995 i mały Puccini Anniversary pojawił się na czas. Może jednak takie "obchody" były zbyt skromne, więc z pewnym "poślizgiem", bo pod koniec zeszłego roku, rolę wodzireja powierzono superintegrze Maestro Anniversary. Może Włosi świętują dwudzieste pierwsze urodziny. W sumie to nieważne, przecież ktokolwiek kupuje taki sprzęt, nie zamierza używać go tylko przez rok.
Pierwszy Maestro pochodzi już z roku 2001; później projekt tej marki rozrósł się do całej linii urządzeń, z końcówkami mocy i odtwarzaczem CD. Integra pozostała w produkcji na dłużej i na przestrzeni tych szesnastu lat doczekała się wersji Maestro Settanta.
Najnowsze wcielenie "Mistrza" jest jednak zupełnie nową konstrukcją. Zawarte w niej rozwiązania nie są rewolucyjne, ani nawet ewolucyjne, lecz należą do kanonu najbardziej ambitnych i wyczekiwanych przez audiofilów.
Niektóre są odważne i trochę kontrowersyjne, inne to "pewniaki". Wszystkie jednocześnie występują rzadko, co wynika przede wszystkim z kosztów. Cena Maestro Anniversary plasuje go w high-endzie, a jego konstrukcja - tym bardziej.
Napięto się na układ bez sprzężenia zwrotnego. Z takim rozwiązaniem mocowało się już wielu konstruktorów, ale z różnym skutkiem, zwykle niejednoznacznym, chociaż jego promotorzy zawsze się zarzekają, że osiągnęli wszystko, co chcieli osiągnąć, a brzmieniowe rezultaty dowodzą jego wyższości nad konwencjonalnymi układami (ze sprzężeniem zwrotnym).
Wejścia wybieramy poprzez przyciśnięcie (i przytrzymanie) pokrętła, jednak wygodniej jest to zrobić za pomocą pilota.
Audio Analogue nie ma jeszcze w tej mierze bardzo długiej tradycji i wielu konstrukcji na swoim koncie, ale kiedy przygotowywano specjalną edycję wzmacniacza Puccini, Włosi postanowili zmierzyć się z tym wyzwaniem, chociaż wówczas tylko w sekcji końcówek mocy.
W Maestro Anniversary koncepcję rozszerzono na całą konstrukcję, więc również w przedwzmacniaczu nie ma sprzężenia zwrotnego - firma zapewnia, że w absolutnie żadnej sekcji.
Audio Analogue Maestro Anniversary prezentuje się jak mistrz, bez względu na wersję, czarną czy srebrną, jest kolosalny.
Masa urządzenia przekracza 30 kg, i chociaż nie jest to rekord wszech czasów, to tak okazałe wzmacniacze spotykaliśmy częściej dziesięć, dwadzieścia lat temu; dzisiaj coraz więcej jest konstrukcji z impulsowymi końcówkami mocy, które pozwalają na znaczną redukcję gabarytów i jednocześnie nadawaniu urządzeniom atrakcyjnych form wzorniczych.
Jednak wciąż są (i pewnie będą zawsze) audiofile mający zaufanie do "poważnych" urządzeń.
Dzisiaj sam fakt, że urządzenie pracuje w klasie AB (a tym bardziej w klasie A), a nie w D, może już uchodzić za kartę przetargową i mocny punkt programu. Mierzącą ponad pół metra głębokości skrzynię osadzono na grubej, metalowej ramie.
Ścianki boczne wykończono modułami gęsto użebrowanych radiatorów. Trochę to na pokaz (w kontekście faktycznie generowanego ciepła), ale nic nie szkodzi - wygląda świetnie.
Szereg diod pokazuje nie tylko poziom głośności; określone kombinacje sygnalizują także funkcje konfiguracyjne oraz aktywowanie systemów zabezpieczeń.
Front jest równie efektowny, wycięty z grubego płata aluminium, z zagłębioną w centralnej części płytką gałką w formie ściętego stożka. Wyposażenie wcale nie jest takie skromne, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.
W połowie wysokości front rozświetlają dwa rzędy diod, z jednej strony pokrętła widać pięciopozycyjny wskaźnik wejść, na prawo od gałki złożoną z kilkunastu elementów "linijkę". Chociaż wzmacniacz operuje na sygnałach analogowych, to niektóre układy, np. regulacja głośności, zostały uzbrojone w mikroprocesorowy sterownik.
Pokrętło jest jedynie czujnikiem, który wyzwala określone kombinacje włączanych w szereg z sygnałem audio tłumików, wykonanych na bazie rezystorów. Dyskretnych pozycji takiej regulacji jest znacznie więcej niż kilkanaście diod, ale dają one przybliżony pogląd, gdzie się znajdujemy.
Do regulacji wzmocnienia przewidziano kilka niezależnych trybów pracy - to charakterystyczne dla wzmacniaczy Audio Analogue. Dla kolumn o wysokiej efektywności (lub ustawionych blisko) dokładność regulacji jest duża w początkowym obszarze (niskich mocy wyjściowych), a więc poziom narasta powoli. Drugi tryb przechodzi przez ten początkowy zakres bardzo szybko, a dopiero dalej dokładność rośnie.
Jubileuszowa edycja jest dostępna zarówno w referencyjnym modelu Maestro, jak i znacznie tańszym Puccini.
Diody LED na przedniej ściance sygnalizują również inne funkcje, np. działanie układów zabezpieczeń. Reagują one na zbyt wysoką temperaturę, obecność napięcia stałego, prowadzą też diagnostykę wewnętrzną, np. sekcji zasilającej.
Część z tych zdarzeń jest sygnalizowana niezależnie dla każdego z kanałów, czemu znów odpowiada indywidualna sekwencja diod. Producent korzysta z nich intensywnie, ale niektóre rozwiązania dziwią, np. tryb wyciszenia nie jest w żaden wyrazisty sposób sygnalizowany.
Audio Analogue Maestro Anniversary jest wzmacniaczem stricte analogowym. Nie ma tutaj zintegrowanego przetwornika C/A i wejść cyfrowych. Są trzy pary analogowych wejść RCA oraz dwie XLR.
Audio Analogue Maestro Anniversary - tylna ścianka
Układ gniazd na tylnym panelu wskazuje na symetryczne rozdzielenie obwodów wewnętrznych. Gniazda, zarówno RCA, jak XLR są bardzo solidne, z potężnymi obudowami i kołnierzami. Wyjścia głośnikowe (jedna para) to jeszcze inna historia, trzpienie +/- odsunięto od siebie, motylkowe nakrętki pozwalają skutecznie zablokować najpotężniejsze nawet widełki.
Również po zdjęciu górnej obudowy jest co podziwiać. Przede wszystkim cały układ, od wejść do wyjść, jest w pełni zbalansowany (bolec minusowy wyjść głośnikowych nie został połączony z masą). Konstrukcja wpisuje się też w koncepcję dual-mono. Symetrycznie rozdzielono nie tylko zasilacz, końcówki mocy, ale również moduły przedwzmacniacza z wejściami.
Maestro Anniversary jest klasycznym wzmacniaczem analogowym, bez wejść cyfrowych i wbudowanego przetwornika DAC.
Regulację głośności złożono z dwóch modułów z załączanymi w stosownych kombinacjach rezystorami, tłumiki sygnału mają postać układów scalonych (jest ich łącznie osiem, po cztery na kanał).
Bardzo często układ regulacji głośności stanowi we wzmacniaczach zbalansowanych "wąskie gardło", ponieważ wcale nie jest strukturą zbalansowaną, ale w Maestro Anniversary do sterowania tłumikami zaprzęgnięto mikroprocesor; pojawił się więc problem wynikający z potencjalnej interferencji dwóch sekcji - analogowej audio oraz cyfrowej sterującej; zastosowano więc mostek optyczny, który zapewnia ich izolację.
Zasilacz jest zbudowany z dwóch potężnych transformatorów toroidalnych, każdy z nich ma moc 600 W, współpracuje z sekcją prostowników i filtrów złożonych z układu kondensatorów o sumarycznej pojemności 33 600 ηF (na kanał).
Płytki z gniazdami wejściowymi przekazują sygnały do przedwzmacniacza, gdzie selekcją wejść zajmują się przekaźniki. Po regulacji wzmocnienia, którą dla skrócenia i uporządkowania ścieżki sygnałowej zlokalizowano w module preampu, sygnał wzmacniany jest o 12 dB, a następnie rozdzielany na "dwie strony", do bloków końcówek mocy.
Radiatory skręcono z dodatkowymi płytami wewnątrz, na których osadzono tranzystory wyjściowe. Każdy kanał zawiera cztery pary tranzystorów. Aby cały wzmacniacz audio zbudować na możliwie najmniejszej powierzchni, a tym samym nie prowadzić sygnału długimi przewodami, zasilacz zainstalowano przy przedniej ściance.
Założenia konstrukcyjne Maestro Anniversary są bezkompromisowe: to układ dual mono, w pełni zbalansowany, bez sprzężenia zwrotnego.