LEBEN
CS-300X(S)

Japonia to miejsce, w którym rodzi się najwięcej hi-endowych marek na świecie i powstaje gro najlepszych wzmacniaczy lampowych. Mr Hyodo, właściciel Lebena, jest tam ważną figurą. Hyodo, oprócz tego, że jest inżynierem i muzykiem, kolekcjonuje także rzadkie typy lamp. Dlatego wzmacniacze Lebena są na życzenie wyposażane w unikatowe lampy NOS. I nie są tanie.

Nasza ocena

Wykonanie
Stylistyka japońskiej produkcji z lat 70. w znakomitej egzekucji. użo wejść, doskonały wzmacniacz słuchawkowy, jakieś bas-boosty... ale pilota brakuje.
Laboratorium
Wysoki szum, zniekształcenia narastające gwałtownie wraz z przekroczeniem wyraźnego punktu przesterowania.
Brzmienie
Żywe, naturalne, czytelnie ukazujące różnice realizacyjne, a jednoczenie nie techniczne. Jeden z najlepszych wzmacniaczy słuchawkowych.
Artykuł pochodzi z Audio

Maleńki, złoty, z drewnianymi boczkami... no cóż, nie wygląda na pieniądze, których żąda pan Hyodo. Ale przyjrzyjmy się mu bliżej. Front wykonano ze złoconej blachy, z zielonymi paskami na górze i na dole. Kolory odważne, ale dobrane ze smakiem. Gałki z aluminium, w stylu lat 70. - też złocone.

Leben CS-300X(S stoi na plastikowych nóżkach, a pilota nie ma. Koncepcja jest tak wyrazista i na swój sposób bezkompromisowa, że każdy będzie miał o niej swoje własne zdanie. Do dyspozycji mamy cztery gałki: wybór wejścia (pięć pozycji), wzmocnienie, balans między kanałami oraz tzw. "booster", tj. układ podbijający bas o 3 lub 5 dB.

W położeniu wyjściowym układ nie pracuje i jest poza ścieżką. Tego typu wspomaganie basu spotyka się we wzmacniaczach pomyślanych jako partnerzy dla kolumn z przetwornikami szerokopasmowymi, które zawsze cierpią na jego niedobór.

Pod spodem są jeszcze dwa przełączniki - jeden uruchamia kolejne wejście liniowe, oznaczone "tape", zaś drugi przełącza między wyjściem głośnikowym i słuchawkowym. Jak się potem okaże, to nie jest zwykłe poszerzenie funkcji użytkowych, a rzecz dla tego wzmacniacza kluczowa.

Obok mechanicznego wyłącznika sieciowego znajdują się dwie diody - zielona i czerwona. Potrzebne są dwie, aby zasygnalizować gotowość do pracy - wzmacniacz Leben CS-300X(S) wyposażono w układ opóźnionego zasilania anody. Również tylna ścianka jest złocona...

Leben CS-300X(S) - przyłącza i lampy

Mamy tutaj sześć par wejść RCA i wyjście do nagrywania. Pośrodku dwie pary złoconych zacisków głośnikowych, a nad nimi selektor impedancji (4-6-8 omów). To jedyny widoczny gołym okiem znak, że mamy przed sobą wzmacniacz lampowy.

Budowa mechaniczna wzmacniacza Leben CS-300X(S) jest klasyczna - lampy wkładane są do podstawek ze srebrzonymi pinami, zaś cały układ montowany jest od spodu. Na górze mamy więc transformatory wyjściowe, zasilający oraz dławik, wszystkie nawijane w Lebenie.

Przed nimi są zaś dwie pary lamp EL84, tutaj w bardzo rzadkiej wersji NOS Mullarda. Ich sterowaniem i odwracaniem fazy zajmują się równie poszukiwane bańki 5751 JAN (Joint Army and Navy) i (12AX7) General Electric, po jednej na kanał. Układ CS-300X został doprowadzony do minimum, ponieważ zrezygnowano z lamp buforujących wejście.

Stopień prądowy pracuje w układzie push-pull. We wnętrzu panuje wzorowy porządek, pomimo że cały montaż został przeprowadzony bez użycia płytek, metodą punkt-punkt.

Kondensatory w zasilaczu nie są wielkie, jednak to bardzo dobre Elny; również Elna dostarczyła kondensatory, tym razem typu Silmic - z jedwabnymi okładzinami - sprzęgające opornik katodowy.

Jeszcze lepsze elektrolity, OS firmy Sanyo, mamy przy katodzie lamp wejściowych. Sygnał z wejść pobierany jest ekranowanymi kabelkami, biegnącymi na przód urządzenia, ale dzięki jego kompaktowej budowie, są one bardzo krótkie.

Zaraz za selektorem trafiamy do dużego potencjometru Alpsa i dalej do balansu. Widać świetny montaż i wiele godzin planowania. Nie trzeba przeprowadzać żadnych regulacji lamp, ponieważ wzmacniacz ma układ self-biasing. Ewentualna wymiana lamp końcowych będzie wyjątkowo prosta - wystarczy wyjąć stare, włożyć nowe i gotowe.

Odsłuch

Wzmacniacz Lebena łamie wszelkie stereotypy o brzmieniu "lampowym" i "tranzystorowym". To urządzenie, które ma zarówno nasycenie, dźwięczność, plastykę lamp, jak i punktualność, zwartość, precyzję. Niby tylko 15 W, ale wzmacniacz bez problemu napędził kolumny o skuteczności 85 dB do całkiem wysokich poziomów dźwięku.

Inaczej niż w CEC-u, "załamanie" się dostępnej mocy następuje w Lebenie momentalnie, nie ma płynnego przejścia między tymi dwoma stanami. Zwykle lampowce grają tak, jak Tube 53, tj. da ich słuchać nawet przy dość wysokich zniekształceniach, bo te są przyjemne, "przyjazne" dla ucha i nie słychać momentu, w którym przesadziliśmy.

CS-300 zupełnie inaczej - dostępny zakres jest spory, jednak w pewnym momencie w głośniku średniotonowym zaczyna charczeć. Na drugim skraju skali, czyli przy bardzo niskich poziomach, CEC też ma przewagę.

Jednak... W optymalnym obszarze dla swojej pracy Leben gra kapitalnie. Ale powiem od razu - mimo to trudniej go będzie zasymilować z resztą systemu. Pod tym względem CEC jest poręczniejszy - ładnie gra z szersza paletą kolumn, z różnymi źródłami.

Leben CS-300X(S) jest bezlitosny, szczególnie pod względem ukazywania różnic w dynamice. Trzeba do niego dobrać jak najlepsze źródło (bo to słychać najpierw) oraz wyrównane tonalnie kolumny głośnikowe.

Leben CS-300X(S) ma absolutnie czysty ton, nie ma się więc co spodziewać lampowego ciepła, intymności. Rozciągnięcie pasma jest imponujące. Wyższy bas jest czysty i wyrównany, przez co może nie od razu będzie imponować tak jak w urządzeniach, gdzie go lekko podbito.

Zaskakująco mogą zabrzmieć nagrania komercyjne. Weźmy znowu płyty Open Your Box Yoko Ono oraz Téo&Téa Jeana Michaela Jarre'a. Obydwie oparte są o elektronikę, sample, mocny bit.

Obydwie są zabezpieczone przed kopiowaniem i mają wszystkie przykre cechy technicznej komercji: nieco rozjaśniony, twardy wyższy środek i nie do końca rozdzielczą górę. A jednak momentalnie słychać, że płyta Ono jest jednak lepiej zrealizowana. Blachy, chociaż to przecież wciąż sample, są podane na niej w lepiej wypełniony, nie tak mechaniczny, jak u Jarre'a, sposób.

Zwykle nawet dobre wzmacniacze najczęściej gubią gdzieś różnice, które występują między niewysokich lotów realizacjami. A jeśli płyta dla szerszych rzesz jest nagrana dobrze i bardzo dobrze, jak np. Pink Floyd z japońskiej wersji The Final Cut, będzie pięknie.

Wzmacniacz Leben CS-300X(S) w naturalny sposób pokazuje poszczególne instrumenty, z ich głębią, fakturą, wyjątkową sygnaturą każdego z uderzeń stopy perkusji, czy, jak w przypadku płyty Invitation Milt Jackson Sextet, wibrafonu lidera.

Daje się wyczuć lekka perlistość wyższej średnicy. Ale kiedy gramy krążek z wybitną realizacją, jak Dreamland Madeleine Peyroux, siadamy z westchnieniem, bo wreszcie gra wszystko tak, jak rzadko kiedy. Lisa Gerrard z płyty The Silver Tree miała oddech, głębię.

Ograniczenia oczywiście istnieją i wiążą się przede wszystkim z mocą. Funkcjonalnym brakiem jest też nieobecność pilota. Wiem, że to dodatkowa elektronika i układy cyfrowe, ale bez przesady... Dla wielu największym problemem będzie jednak projekt plastyczny wzmacniacza.

W ramach przyjętego stylu realizacja jest konsekwentna, jednak sam w sobie jest on absolutnym zaprzeczeniem wszelkich popularnych idei, czy to minimalizmu, czy wszechstronności, czy nowoczesnego designu... to japoński cudak o cudownym brzmieniu. I nie da się tego rozdzielić.

 

Ja, Leben i słuchawki

Jedną z ważniejszych właściwości Lebena CS-300X(S) jest jego podwójna natura - z jednej strony jest to klasyczny wzmacniacz zintegrowany, z kompletem wejść i wyjść, w drugiej odsłonie jest to wyspecjalizowany wzmacniacz słuchawkowy.

Jak się okazuje, obydwa wyjścia - głośnikowe i słuchawkowe - napędzane są z tych samych transformatorów wyjściowych, ale z osobnych uzwojeń wtórnych. Stąd istnieje możliwość jednoczesnego odsłuchu przez kolumny i słuchawki (niestety tego samego źródła).

Początkowe odsłuchy prowadzone były za pomocą kolumn i Leben CS-300X(S) był w tej konkurencji bardzo dobry. Prawdziwy pokaz umiejętności przyszedł jednak dopiero po podłączeniu słuchawek.

Skończyło się na tym, że spędziłem wiele dodatkowych godzin, sprawdzając po kolei wszystkie posiadane przeze mnie słuchawki i wszystkie, jakie w obecnej chwili testowałem. Tylko raz w życiu słuchałem nieco lepszego w tej dziedzinie urządzenia, a był to kosztujący ponad 10 000 zł, oparty o lampy 300B, wzmacniacz Cary CAD-300CEI, który jednak z głośnikami nie był tak uniwersalny, jak Leben.

Wojciech Pacuła

Specyfikacja techniczna

LEBEN CS-300X(S)
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x 13/18 (-5%)
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x 13/17 (-5%)
Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1x 0,6
Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] 75
Dynamika [dB] 86
Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) 21
Zniekształcenia THD+N (1W, 8Ω, 1kHz) [%] 0,15
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Leben CS-300X(S)

Leben oferuje podobną moc jak CEC - 13 W przy zniekształceniach 1 % niezależnie od obciążenia. Przesunięcie granicy THD+N na 5 % daje tu jednak, w odróżnieniu od CEC-a, umiarkowany przyrost mocy, do 18 W. Wiąże się to z szybkim wzrostem zniekształceń powyżej punktu 1 %, typowym raczej dla wzmacniaczy tranzystorowych.

Czułość jest niższa niż zwykle, wynosi 0,6 V, co powinno jednak wystarczyć do komfortowej pracy z większością źródeł, chociaż pokrętło głośności zawędruje pewnie dość wysoko. Odstęp sygnału od szumu to umiarkowane 75 dB, dynamika wynosi zaledwie 86 dB.

Pasmo przenoszenia (rys. 1) ujawnia spadki - punkt -3 dB osiągamy przy 12 Hz dla 8 omów oraz nieznacznie wcześniej dla 4 omów. Impedancja 8-omowa prezentuje się lepiej w zakresie tonów najwyższych, widać tylko lekkie podbicie (0,7 dB) przy 70 kHz, a 100 kHz wzmacniacz osiąga przy -1,2 dB. Szczyt dla 4 omów pojawia się natomiast w okolicach 35 kHz i ma już wartość ok. 1,8 dB, następnie poziom gwałtownie opada, przy ok. 63 kHz widać kolejne wzbudzenie układu, by spaść do -3 dB przy 72 kHz.

Punktami charakterystycznymi wykresu z rys. 2 są dwie harmoniczne: druga oraz trzecia przy wysokich -52 dB oraz -50 dB, pomiędzy -80 dB a -90 dB lokują się kolejne, od czwartej do siódmej.

Najniższe, widoczne na rys. 3 zniekształcenia przypadają na okolice 1 W. Powyżej mocy 10 W widać zachowanie zbliżone raczej do tranzystora, a więc ostry wzrost THD+N. (R.Ł.)

LEBEN testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio październik 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu