CEC przygotował wzmacniacz nibyklasyczny, a jednak z paroma detalami, które czynią z niego szczególny obiekt wzornictwa przemysłowego. Zaproponowano "wzdłużną" orientację jego bryły, tj. z wąską ścianką przednią i dość dużą głębokością.
Zwraca też uwagę utworzona ze szklanych elementów, tzw. "klatka" na lampy. Element ten jest wymagany przez Unię Europejską i zwykle wygląda paskudnie, w tym przypadku forma i funkcja zagrały harmonijnie.
Leben CEC Classic Tube 53 - budowa
Obudowę wzmacniacza Leben CEC Classic Tube 53 wykonano z grubych, szczotkowanych płyt aluminiowych. Żarzące się lampy to pentody mocy 6L6GC; oprócz mocnego, pomarańczowego światła, emitują one też niebieską poświatę, która wygląda tutaj olśniewająco, bo jest podkreślona przez szklaną płaszczyznę.
Od góry lampy zakryte są przez dużą, zachodzącą też na transformatory, grubą płytę aluminiową z otworami. Kiedy odwrócimy urządzenie przodem do tyłu, zobaczymy, że elegancja została przedłużona na cały wzmacniacz, bo także tylna część ma elementy przypominające szkło - boki i tył wykonano z malowanego na wysoki połysk metalu.
Na niewielkiej powierzchni tylnej ścianki zmieszczono gniazdo sieciowe IEC, po jego bokach złocone gniazda głośnikowe, z osobnymi odczepami na 6 i 8 omów, oraz trzy pary RCA.
Leben CEC Classic Tube 53 ma fantastyczną budowę mechaniczną. Nie żałowano ani aluminium, ani stali, byle tylko wzmacniacz był zrobiony jak trzeba. A wszystko wykonano perfekcyjnie. Podobnie, jak Leben, tak i CEC zbudowany jest techniką punkt-punkt, bez użycia płytek drukowanych.
Leben CEC Classic Tube 53 - lampy
Z wejść RCA długimi kabelkami biegniemy do sektora na przedniej ściance, a potem do czarnego potencjometru Alpsa. I dopiero stąd, też kabelkami, do lamp wejściowych. Do tego momentu jest to więc budowa bardzo podobna jak w Lebenie, z potencjometrem na wejściu sekcji przedwzmacniacza.
CEC otrzymał jednak nie dwie a cztery podwójne triody (tutaj 12AU7/ECC82) - dwie odpowiedzialne są za buforowanie wejścia i wstępne wzmocnienie, a dwie za odwracanie fazy i sterowanie lampami końcowymi. A te potrzebują kopa.
Na wyjściu mamy lampy 6L6GC ("C" oznacza m.in. większą moc), pracujące w push-pullu. Końcówka zbudowana jest tak, aby bias ustawiany był automatycznie, nie wymaga więc obsługi użytkownika, nawet po zmianie lamp.
Sekcja wejściowa została mechanicznie oddzielona od końcówki poprzez przykręcenie bardzo solidnych ceramicznych podstawek do osobnego elementu montażowego, który jest jednocześnie ekranem.
Wśród elementów zwracają uwagę kondensatory Nichicona sprzęgające katodę oraz międzystopniowe, metalizowane kondensatory polipropylenowe RealCap.
Odsłuch
Zacznę od rzeczy, którą rzadko się porusza, a która w codziennym życiu ma duże znaczenie - od umiejętności grania cicho. CEC daje przyjemny i czytelny dźwięk w całym dostępnym sobie zakresie głośności. Nie jest to łatwe, większość wzmacniaczy faworyzuje pewien zakres głośności, w którym mamy zarówno dobrą barwę, jak i dynamikę.
Leben CEC Classic Tube 53 nawet przy bardzo niskich poziomach nie gra dźwiękiem szkieletowatym, suchym, nierozbudzonym, nie szemrze, ale błyszczy i pulsuje.
Jest ciepły środek, mocny, nasycony wyższy bas i gładkie wysokie tony. Są też jednak pewne zmiany względem lampowego schematu. średnica nie jest ani trochę nosowa, ale otwarta i bezpośrednia.
Wyższa góra jest podawana bez niedomówień, bez zawoalowania typowego np. dla większości wzmacniaczy na lampach EL34. Zakres ten może być odpowiedzialny za pewne utwardzenie brzmienia, jednak CEC-owi zawsze udaje się zachować co najmniej dobrą plastykę. I dynamikę.
Z rodzajem muzyki związane jest drugie ważne rozpoznanie. Zaskakująco dobrze, wręcz wybitnie CEC Classic Tube 53 gra muzykę z instrumentami elektronicznymi, samplowanymi itp. Dawno, bardzo dawno nie słyszałem tak zagranego albumu Open Your Box "czarownicy" Ono (chodzi oczywiście o Yoko Ono), z remiksami przygotowanymi przez twórców tanecznej muzyki alternatywnej.
Niezależnie jak się zapatrujemy na działania artystki, płyta zabrzmiała świetnie. Głos, zwykle przesterowany i ostry, w jakiś sposób "wskoczył" na swoje miejsce, dając możliwość pełnego odczytania intencji twórców. Podobnie i góra, zwykle nieco rozjaśniona, była gładsza, wyraźna, ale nie eksponowana.
Po kilku innych, bardziej purystycznych płytach dało się wskazać na elementy, które kształtują taką sytuację. Przede wszystkim same skraje pasma, a więc najwyższa góra i najniższy bas, są nieco zaokrąglone.
Bas nie schodzi tak głęboko, jak w Lebenie, co słychać na płycie Jeana Michaela Jarre`a Téo&Téa. Jest tam kilka impulsów w okolicach 20-25 Hz, które targają membranami i nawet jeśli tego nie słychać, to widać. Skok membrany był znacznie mniejszy niż przy Lebenie.
Mimo lampowych klimatów, nie jest to dźwięk wprost wychodzący przed głośniki, dopalony, ociekający miodem. średnica jest mocna, barwna, jednak dość dokładna i neutralna, ustawiona na scenie w pewnym dystansie do słuchacza.
Daje to zrelaksowany, a wciąż pełny i namacalny przekaz. Instrumenty rysowane są zdecydowaną, jednak niespecjalnie ostrą kreską. Rozdzielczość jest dobra - ale nie bardzo dobra. Nie ma pełnego rozwinięcia góry pasma, a dalsze plany ulegają zacieraniu.
Jazz z lat 50. może być grany zbyt... miło. Z kolei elektronika, nowy jazz, rock itp. zabrzmią świetnie. Dostaniemy głębię, barwę i gładkość. Kolumny, jak to przy wzmacniaczach lampowych, mogłyby mieć wyższą niż przeciętna skuteczność, jednak w tym przypadku nie jest to punkt krytyczny.
Należy tylko uważać, aby wyższy bas był szybki i zwarty, bo wzmacniacz nie zajmie się jego dyscyplinowaniem; wyższa średnica nie powinna być podkreślana, bo tego z kolei CEC-owi nie brakuje.
Lampowe historie
Zastosowana w CEC Classic Tube 53 lampa 6L6GC została wynaleziona w latach 30. przez firmę RCA (Radio Corporation of America - teraz w posiadaniu Thomson SA). Należy ona do dużej rodziny pentod mocy z oktalowym cokołem. Lampy NOS dostępne są zarówno w klasycznej, szklanej wersji, jak i w wersjach metalowych, przy czym obecnie produkuje się tylko szklane.
Oryginalnie lampa ta, w przedwojennej, szklanej wersji 6L6G (G=glass) oraz metalowej 6L6, została opracowana pod kątem pracy w dużych konsolach radiowych. Jak się okazało, lampy te z łatwością znosiły duże przeciążenia w poborze mocy, sterując wiele kolumn przez bardzo długie połączenia. Stąd szybko pojawiły się w radiowęzłach i publicznych systemach nagłaśniających.
Obecnie największym dostarczycielem tych lamp są Chiny oraz Rosja, chociaż swój wkład ma także słowacki JJ. Uważa się jednak, że najlepsze są wersje NOS. Dodajmy też, że po wojnie lampy te stosowane były (i nadal są) w piecach gitarowych, np. Mesa Boogie oraz Fendera.
Lampy wejściowe i sterujące to bardzo popularne, podwójne triody małej mocy 12AU7/ECC82 (pierwsze oznaczenie dotyczy wersji amerykańskich, a drugie europejskich - wprowadzone zostało przez tandem Mullard- Philips).
Typ ten produkowany jest przez wiele firm, jednak ponownie najlepsze są wersje NOS. Wśród nich warto szukać chociażby wojskowej odmiany 12AU7WA/6189 lub, jeszcze lepiej ECC802 - rzadkiej wersji o ultra-niskim mikrofonowaniu i parowanych sekcjach triod.
Lampa została opracowana w roku 1946 przez RCA jako podwójny odpowiednik triody 6C4 i początkowo nie miała z audio nic wspólnego. Ze współczesnych wersji najlepsze produkowane są przez Sovteka i Electro-Harmonics. Ostatnio JJ wznowiła produkcję odmiany ECC802 z długą anodą.