Fatman iTube 252 jest wzmacniaczem lampowym, o wyglądzie zapożyczonym z europejskich i amerykańskich urządzeń z lat 60. Warto jednak zwrócić uwagę na małe ‘i’ przed nazwą; wzmacniacze Fatmana wyglądają nieco anachroniczne, jednak dostarczane są wraz ze stacją dokującą dla iPoda!
Lampowce kojarzą się zwykle z dużymi rozmiarami, "rozbuchaną" linią wzorniczą i kłopotami w obsłudze. Pierwsze dwa zarzuty Fatman odpiera od razu. Okazuje się też, że jest banalny w obsłudze, bowiem Fatmana iTube wyposażono tylko w dwa chromowane pokrętła – wzmocnienia oraz selektora wejść – oraz mechaniczny wyłącznik sieciowy (nie wygląda zbyt pięknie).
Fatman iTube - przyłącza
Pilota nie ma i nie będzie. Przednia i górna ścianka zostały wypolerowane "na lustro". Na tylnej - są trzy wejścia liniowe (ładne, wkręcane RCA) i złocone zaciski głośnikowe, z osobnymi odczepami dla 4 i 8 omów.
Jest tam również gniazdo sieciowe IEC. Dock dla iPoda został dopasowany stylistycznie do wzmacniacza – górna, przednia i tylna ścianka to wygięta polerowana blacha, boki - lakierowane na wysoki połysk drewno.
Fatman iTube - układ elektroniczny
Fatman iTube ma architekturę klasyczną dla lampowca – na niskim fundamencie umieszczono wszystkie lampy, za którymi znajduje się puszka ekranująca transformatory. Na lampy zakłada się, obowiązkową w Unii Europejskiej, klatkę zabezpieczającą (przed poparzeniem się użytkownika), którą można jednak odkręcić. A lampy są bardzo ładne.
Na wejściu pracują w pushpullu dwie pary pentod mocy 5881 (amerykański odpowiednik EL34), sterowane przez podwójne triody 6N8P z oktalowymi podstawami (to z kolei rosyjski odpowiednik sławnych 6SN7). Wejście obsługiwane jest przez mniejsze triody 12AX7. Na samym przodzie mamy lampę 6E2 z zielonkawym paskiem, wskazującą poziom (umowny) sygnału wyjściowego.
Wszystkie bańki wyprodukowano w Chinach. Zastosowanie lamp oktalowych na wyjściu oraz w sterowaniu oznacza pewien konkretny dźwięk - ponieważ odlefgłości między katodą oraz anodą są w nich duże, dźwięk staje się ciepły i zaokrąglony.
Nowe triody małej mocy (podwójne), jak ECC82, ECC83, ECC85 i ECC88, brzmią znacznie bardziej neutralnie, "szybciej". Czar 6SN7 jest jednak ogromny. Dlatego też jakiś czas temu rosyjski Sovtek wypuścił na rynek serię lamp 12AX7ELP, gdzie literki na końcu były skrótem od Extra Large Plate.
W lampach tych powiększono wymiary katody i anody i odsunięto je od siebie. Wszystkie układy zmontowano na dwóch, niewielkich płytkach drukowanych. Sygnał z gniazd wejściowych biegnie długimi przewodami na front do selektora wejść, a potem do otwartego, taniego potencjometru.
Gniazda są niemal wtłoczone na transformator, co na właściwości szumowe dobrze wpływać nie może, z kolei przewody sygnałowe spięto z kablami zasilającymi. Do lamp wyjściowych sygnał prowadzony jest grubymi, nieekranowanymi miedzianymi plecionkami. Układ zbudowano tak, aby nie trzeba było ustawiać biasu (prądu spoczynkowego) – reguluje się automatycznie.
Całość wygląda skromnie, elementy są przeciętne, a małe wymiary wymusiły pewne kompromisy w ułożeniu układów. Brak pilota też nie jest atutem. Stacja dokująca dla iPoda to ciekawy dodatek, chociaż "penetracja" polskiego rynku przez ten odtwarzacz jest dość słaba. Może dzięki Fatmanowi będzie większa?...
Odsłuch
Budowa wzmacniacza Fatman iTube sugerowała znaczny wpływ chińskiego partnera. Znając jednak świat pro, z jego pragmatyką i zdrowym rozsądkiem, od brzmienia oczekiwałem przynajmniej poprawności. W świecie związanym z nagraniami i estradą istnieją dwa wyraźne nurty w podchodzeniu do dźwięku: analityczny i syntetyczny.
Myśląc o "pro", myślimy najczęściej o tym pierwszym, gdzie dąży się do maksymalnie dokładnego, szczegółowego przekazu. Fatman iTube nie jest do tego zdolny, ale rewanżuje się ciepłem i nasyceniem - czego większość z nas po lampach oczekuje. Nie jest to ostatnie ani nawet przedostatnie słowo w rozdzielczości i dynamice, ale lampowość jest prawdziwa, szlachetna, przynosząca coś więcej niż zmulenie.
Płynie pełny, koherentny dźwięk, głosy mają jednak wyraźnie wyodrębnioną "osobność", są trójwymiarowe, a scena obszerna, bardzo naturalna i namacalna. "Fatmanowatość", nomen omen, tego urządzenia polega na tym, że mniejsze źródła wyraźnie powiększa, przynajmniej względem obiektów, które są duże same z siebie.
Zmienia to trochę prawdziwe relacje, ale brzmi bardzo fajnie, ponieważ przynajmniej część instrumentów zbliża się do swoich autentycznych wymiarów, co pociąga za sobą też wyjątkową intensywność brzmienia.
Tak brzmiał Fatman iTube z materiałem, który nie wymagał bardzo wysokich poziomów dźwięku ani subsonicznych zejść na basie. Jak zachowa się z muzyką, w której puls basu pełni podstawową rolę, a nie wymaga ona akustycznej wiarygodności?
Taka jest płyta "Amnesiac" Radiohead. Mimo umiarkowanej mocy, Fatman zagrał ją dość sprytnie… Trzeba oczywiście uważać na skuteczność kolumn, jednak w tym przypadku ważniejsza będzie impedancja.
Punkt ciężkości charakterystyki Fatmana iTube przesunięty jest w kierunku niższej średnicy, wszystkie nagrania brzmią dzięki temu poważnie, "na serio", mimo że jest to na serio trochę nie na serio… Podobnie jak wcześniej wokalista Radiohead, tak potem David Gilmour na "Division Bell" Pink Floydów dosłownie "wyszedł" przed kolumny głośnikowe.
W kategoriach absolutnych dźwięk jest z pewnością w konkretny sposób wymodelowany. Łagodne, nie do końca rozdzielcze wysokie tony, wycofana wyższa średnica, mocna jej niższa część i pełny, soczysty bas sugerujący nawet dobre zejście - to daje dźwięk, który nie jest do końca otwarty, w którym zwłaszcza mikrodynamika znajduje się na marginesie, chociaż o prawdziwej dynamice też możemy zapomnieć. iTube oferuje w zamian różnicowanie barw i dużą scenę dźwiękową.
Obydwa te elementy występują tutaj w bardzo mocny, spektakularny sposób, najsilniej – i pozytywnie – oddziałując na percepcję. Nie ma dokładnego wglądu w nagranie, ponieważ akustyka pomieszczeń jest ledwie sugerowana, jednak wielkość sceny i uplastycznienie poszczególnych instrumentów dają wiele muzycznych emocji.
Małe rozmiary Fatmana iTube sugerują mały dźwięk, w rzeczywistości jest znacznie lepiej i ciekawej. Pod względem mocy, dynamiki i analityczności Fatman nie może ci wiele dać… bo sam niewiele ma, ale to co daje, to ze szczerego, gorącego, lampowego serca.
Wojciech Pacuła