Nie ma tutaj rygorystycznie przestrzeganej koncepcji czy choćby konsekwentnego projektu plastycznego; są lampy i tranzystory, małe i duże, ładne i brzydkie... Ale prawie zawsze solidne, prezentujące doskonałą relację jakości do ceny.
Nie inaczej jest z MS-9.To pierwszy albo jeden z pierwszych wzmacniaczy tego producenta, którego wygląd nie jest zwyczajnym powtórzeniem albo sumą wielu drobnych powtórzeń i zapożyczeń ze wzmacniaczy europejskich czy amerykańskich. Jego bryła jest na tyle inna, że może "mówić sama za siebie", nie musi się kojarzyć z niczym znanym.
Przednia ścianka wzmacniacza Xindak MS-9 jest bardzo wysoka, a od góry całość (wraz z lampami) została zakryta solidną obudową, którą tylko w "procesie poszlakowym" można by nazwać, zgodnie z lampową terminologią, "klatką na lampy". Choć jest w niej wiele otworów wentylacyjnych, to bardziej przypomina klasyczną obudowę niż "klatkę".
Xindak MS-9 - lampy
Na wejściu sygnał wita podwójna trioda małej mocy, 12AX7B chińskiej produkcji - "B" oznacza lampę o przedłużonej trwałości i niskim mikrofonowaniu, przeznaczoną pierwotnie do celów wojskowych. Obok znajdują się drivery lamp końcowych, podwójne triody 6SN7GT firmy Electron Tube, na oktalowych cokołach.
W tym przypadku dopisek "GT" nie oznacza specjalnej wersji - to jedynie skrót od "Glass Tubular", wersji ze szklaną bańką, nie metalową. Nigdy jednak nie produkowano lampy 6SN7 z metalowym płaszczem, dlatego zwykle się ten przyrostek pomija.
I wreszcie lampy końcowe - tetrody strumieniowe KT88 firmy Electron Tube, tutaj w wersji GEKT88. W tym przypadku literki "GE" są jednak znaczące - to replika najsławniejszej lampy tego typu firmy General Electric, stąd ich charakterystyczny kształt, nieco inny niż współczesnych odpowiedników.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Na przedniej ściance wzmacniacza Xindak MS-9, dużym płacie aluminium, umieszczono dwie niewielkie gałki - selektora wejść oraz siły głosu, a pomiędzy nimi, pośrodku, rząd pięciu diod LED.
Pierwsza, czerwona, sygnalizuje włączone zasilanie - po przełączeniu wyłącznika na tylnej ściance (co nie należy do wygodnych rozwiązań), miga przez kilkadziesiąt sekund, sygnalizując działanie układów opóźniających, przedłużających żywotność lamp. Kolejne cztery, niebieskie, wskazują wybrane wejście - jedno z trzech (trzy RCA i jedno XLR).
Wykończenie gałek (piaskowanie) oraz kolor LED-ów (niebieski) to elementy, które podpowiadają kraj pochodzenia i wskazują na projektantów. Chińczycy są chyba zauroczeni piaskowaniem i niebieskim kolorem - inaczej niż ja...
Xindak MS-9 - przyłącza
Tył wzmacniacza Xindak MS-9 wykonano z aluminiowej płyty, podobnie jak front, co gwarantuje dużą sztywność całej konstrukcji i stabilność zamocowania gniazd. Przyłącza podzielono na trzy grupy: wejścia liniowe (RCA i XLR), gniazda głośnikowe (z odczepami na 4 i 8 omów), oraz gniazdo sieciowe z mechanicznym wyłącznikiem.
Boki też są solidne - to ciężkie elementy przypominające radiatory z podłużnymi wzmocnieniami. Wzmacniacz stoi na mało efektownych, ale praktycznych gumowych nóżkach, no i ma zdalne sterowanie!
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Cały układ wzmacniacza Xindak MS-9 zmontowano na jednej dużej płytce drukowanej. Prawie wszystkie elementy bierne pochodzą ze znanych i uznanych firm zachodnich, nie widzę zbyt wiele chińskich elementów.
Sygnał z gniazd wejściowych RCA trafia na małą płytkę, do której owe wejścia są wlutowane, i są też na niej hermetyczne przekaźniki, którymi wybieramy aktywne wejście. Gniazda XLR potraktowano inaczej - wlutowano je do innej płytki, na której są też transformatory desymetryzujące.
To metoda "pasywna", zwykle robi się to w układach scalonych. Tym razem wydaje mi się jednak, że działa bezbłędnie, warto to wejście wypróbować! Minusem będzie obecność w torze transformatora oraz dodatkowego kabelka, poprzez który sygnał trafia na płytkę z przekaźnikami.
Po wybraniu wejścia, sygnał biegnie do przodu, do potencjometru - czarnego Alpsa. Użyto do tego bardzo ładnie wyglądających, solidnych, ekranowanych kabelków; dalej, takimi samymi kabelkami, biegnie na główną płytkę.
Lampy wejściowe są sprzęgnięte przez bardzo dobre kondensatory firmy Evox. Połączenie lamp sterujących z końcówką zapewniają z kolei kondensatory Wima. Także oporniki w torze są bardzo dobre. Zasilacz ma trzy osobne biegi dla napięć anodowych i dwa dla żarzenia.
Osobne uzwojenia wtórne mają lewy i prawy kanał końcówki oraz lampy sterujące; żarzenie jest wyprowadzone osobno dla lamp końcowych i dla wejściowych. Filtry napięcia anodowego we wszystkich sekcjach to podwójne "Pi" z opornikiem. Wszystkie użyte tam kondensatory to zacne Rubycony.
Przy przedniej ściance przykręcono małą płytkę z mikroprocesorem sterującym pracą wzmacniacza oraz odbiornikiem podczerwieni.
Odsłuch
W balansie tonalnym znowu dominuje średnica i można powiedzieć, że to po prostu efekt rodzaju zastosowanych lamp, przede wszystkim 6SN7... To był jednak świadomy wybór konstruktora, któremu chyba chodziło o taki dźwięk, który miałby wolumen zbliżony do spotykanego w highendzie.
Żadna ze słuchanych płyt nie brzmiała sucho i słabowicie, źródła pozorne były duże, wyraźne, plastyczne. Było to słychać szczególnie dobrze z płytami nagranymi w sposób nieprzekombinowany, jak "Candy" Lee Morgana czy "Companion" Patrici Barber.
Trąbka Morgana była duża, klarowna i wyraźnie z przodu zespołu. Na płycie Barber szczególnie dobrze wypadły elementy z przełomu środka oraz dołu, w tym kontrabas.
Choć same niskie tony nie są przez wzmacniacz Xindak MS-9 bezbłędnie kontrolowane, to wszystko trzymało się pewnej umownej normy. W połączeniu z nasyconym, naturalnym środkiem dało to przekonującą muzycznie kombinację dobrej barwy i nienatarczywej "obecności" muzyków.
Wszystko jest prowadzone w naturalny i uprzejmy sposób - tam, gdzie większa żywość nie wiąże się z agresją, jest właśnie żywo i komunikatywnie; tam, gdzie mogłoby zaboleć, wzmacniacz "robi krok w tył".
Owszem, pojawia się spowolnienie, ale na tym polega kompromis. Nie zaburza to naturalność, bo nie wiąże się (w tym przypadku) z osłabieniem czytelności i upadkiem dynamiki, to nie są "flaki z olejem", a po prostu lekka kompresja z zaokrągleniem ataku.
Biorąc to za dobrą monetę, wzmacniacz Xindak MS-9 sprawdzi się w różnych sytuacjach (ma też przecież sporą moc). To nie jest wzmacniacz "wszechstronny", bo nie wszystko potrafi równie dobrze, ale trudno to przełożyć na rekomendację dla takiej czy innej muzyki.
Weźmy dla przykładu "Tricks of Life" Noviki, czy "8 Grabka" - w przeważającej mierze sztucznie generowane dźwięki, z bardzo niskim basem, też zagrały z Xindakiem bardzo fajnie.
Wojciech Pacuła