Przygotowania do tego przedsięwzięcia trwają już od kilku lat. Szerszej publiczności zostały ujawnione podczas zeszłorocznego Audio Video Show, kiedy zademonstrowano prototypy urządzeń, a niedawno (w połowie czerwca) do nowej siedziby firmy zaproszono dziennikarzy, aby pokazać zaplecze projektowe i produkcyjne.
Po prezentacji koncepcji i planów oprowadzono nas po kilku pracowniach pełnych młodych i zaangażowanych ludzi, zajmujących się różnymi badaniami.
Na koniec uczestniczyliśmy w sesji odsłuchowej, podczas której zagrało kilka urządzeń – na przemian odtwarzacz CD i gramofon podłączone do wzmacniacza i kolumn głośnikowych.
Konfrontacja "cyfra czy analog" pozostała chyba nierozstrzygnięta, zresztą rywalizacja była pozorna i miała pokazać, że Unitra zagospodarowała obydwa nurty. Na razie nie opanowała trzeciego – w ofercie brakuje odtwarzacza sieciowego, ale i na niego ma przyjść pora.
Wszystkie przedstawione urządzenia mają niebawem wejść do seryjnej produkcji, a jesienią do regularnej sprzedaży, jednak już od początku lipca będą w "przedpremierowej przedsprzedaży dla fanów".
Koncepcję tę trudno pogodzić ze współczesnym zwyczajem posłuchania urządzenia przed zakupem, albo chociaż zapoznania się z jego testem lub z opiniami innych użytkowników, ale może dzięki nawiązaniu do PRL-owskiego klimatu przedsprzedaży towarów deficytowych, dodatkowo zaostrzy to apetyt zdeklarowanych miłośników tradycji, nie tylko hajfajowej. Chociaż… obecnie takie podejście nie jest też niczym dziwnym, tyle że w innych dziedzinach – np. promocji i sprzedaży gier wideo.
Życzymy wszystkim zainteresowanym, aby urządzenia – czy to zakupione w przedsprzedaży, czy później – spełniły wszystkie oczekiwania przy poprzeczce zawieszonej dość wysoko, bowiem reaktywowana Unitra wcale nie zamierza trafiać tanimi urządzeniami pod strzechy.
Ambicje sięgają co najmniej "średniej półki", wzmacniacz ma kosztować grubo ponad 10 000 zł, więc rola, jaką tak pozycjonowana Unitra może odgrywać na polskim rynku, jest zupełnie inna niż kiedyś.
I słusznie, walka z dalekowschodnią, niskobudżetową produkcją byłaby skazana na niepowodzenie, natomiast celowanie w czuły punkt klientów, wspominających z sentymentem swoje młodzieńcze przygody i poszukiwania, a dzisiaj dość zamożnych, aby realizować dawne marzenia… ma przynajmniej szansę na sukces.
Jednym z założeń jest produkcja w Polsce, co ma dzisiaj walor pewnej ekskluzywności, natomiast dawniej mało kogo cieszył dodatkowo fakt posiadania sprzętu produkcji krajowej, a nie zagranicznej; najważniejsze było, aby w ogóle mieć wieżę Hi-Fi, a Unitra tę podstawową potrzebę zaspokajała, lepiej lub gorzej, u większości Polaków.
Skądinąd każdy wolał, aby zamiast znaczka Unitry, na froncie widniało logo jednej z zachodnich marek (HGS, Thomson, Emerson…), bowiem mogło to oznaczać produkcję "eksportową", lepszej jakości.
Dłuższe przypominanie, czym była Unitra, urągałoby wiedzy dużej części czytelników AUDIO, a co gorsza, tym starszym sugerowało, iż było to już tak dawno, że mogli zapomnieć... Zresztą każdy zapamiętał, co chciał, a ocena nowych projektów będzie zależeć wyłącznie od ich jakości. Dlatego z utęsknieniem czekamy na urządzenia dostępne do testów.