Dzięki przypadającemu w tym roku okrągłemu jubileuszowi, fragmenty "Święta wiosny" Igora Strawińskiego słychać w każdej stacji radiowej, mówi się o jej paryskiej premierze, przytacza anegdotki o rosyjskich baletach, o Diagilewie, Fokinie i Niżyńskim.
Wydaje mi się, że oprócz muzyki, wszystko, co wiąże się ze "Świętem wiosny", jest powszechnie znane i omówione. Tymczasem należy ona nadal do najbardziej oryginalnych utworów XX wieku, a ściśle mówiąc - naszych czasów. Utworów oryginalnych i wciąż na nowo odkrywanych. To jedno z tych dzieł, które zmieniło postrzeganie muzyki zarówno przez wykonawców, jak i słuchaczy.
Dzięki Strawińskiemu i innym kompozytorom - Prokofiewowi, Bartokowi, Schonbergowi, Hindemithowi - nastąpiły nieodwracalne zmiany, odejście od schematów neoromantycznych, a nawet impresjonistycznych. Powstał nowy świat wrażliwości muzycznej, a - ściśle mówiąc - rytmicznej. Sprawiła to bowiem nie brutalna melodyka, złamanie dotychczasowych praw harmonii, ale ekstatyczny, dominujący rytm i przedłożenie jego roli ponad inne elementy - po raz pierwszy w historii muzyki europejskiej.
Strawiński stał się niejako akuszerem nowej, awangardowej muzyki. Strawiński i jego "Święto wiosny". A nagranie? Znakomite, inteligentne i na swój sposób odkrywcze...
Stanisław Bukowski
EMI CLASSICS 2013