Trzeba przyznać, że jest to płyta szczególna i niespodziewana. Spotykają się na niej: narodowy polski wieszcz, współczesny pisarz i ukraińska grupa folkowo- -rockowa. Głównym inicjatorem przedsięwzięcia jest wywodząca się z kijowskiej niezależnej sceny, silnie zakorzeniona w Polsce formacja Haydamaky.
Wcześniej muzycy dali się poznać ze współpracy z Voo Voo, Pudelsami i Maleńczukiem. Jak mówi jej lider, Ołeksandr Jarmoła, w Mickiewiczu widzą szansę na zasypanie rowów, jakie sami wykopaliśmy po obu stronach Bugu. Podstawą repertuaru są dobrze znane wszystkim ze szkoły sonety, pisane podczas pobytu poety na Krymie.
Tak więc wędrujemy na wschód, a jeśli już w tamtym kierunku, to idealnym kompanem do tego przedsięwzięcia okazał się być Andrzej Stasiuk, który często literacko zapuszcza się w tamte rejony. Nie śpiewa, bo tego nie potrafi , tylko melorecytuje, a jego szorstki baryton odgrywa tu rolę niepoślednią.
Atmosferę tej wyprawy buduje muzyka, pełna orientalnych klimatów z rockowymi ornamentami, ocierającymi się nawet o metal. Nasuwają się tu skojarzenia z Maciejem Świetlickim i jego Świetlikami, choć mamy do czynienia z innym rodzajem ekspresji. Tu tkwi pewien szkopuł, bowiem, zabrakło mi na płycie tej kozackiej dzikości w interpretacjach, poczucia wolności, muzycznych odjazdów. Nie do przecenienia pozostaje natomiast usłyszenie poezji Mickiewicza w języku ukraińskim.
Grzegorz Dusza
AGORA