Co również sprawi przyjemność ich nabywcy, to fakt, że są pieczołowice zapakowane, towarzyszy im wiele "papierów", m.in. instrukcja montażu cokołów, indywidualnie podpisywane świadectwo kontroli jakości, a także ulotka z pozdrowieniami i najważniejszymi wskazówkami życiowymi dla użytkownika, z sygnaturą naszego rodaka Janusza Kirczuka, głównego konstruktora firmy.
Przygotowywanie Phonarów do użytkowania nadaje się więc do przyjemnego celebrowania, zwiększającego apetyt przed konsumpcją. Wreszcie wzięcie ich w ręce daje miłe wrażenia jak na swoją “średnią” wielkość, wydają się wyjątkowo ciężkie, co oczywiście wzbudza zaufanie.
W serii Generation są cztery modele Monitor II, P20, P30 i P40 i wszystkie one są już dostępne w wersjach "S", czyli z głośnikami ekranowanymi magnetycznie. Mamy już za sobą testy obydwu wariantów P20, P40 w wersji podstawowej i Monitora II S, P30S dopełnia więc naszego zbioru.
Zresztą również w historii serii Generation 2000 model P30 pojawił się jako ostatni, w roli cenowego i konstrukcyjnego ogniwa pośredniego między drobnymi, choć wolnostojącymi P20, a potężnymi P40.
Wszystkie trzy modele wolnostojące są układami, które zwykle określa się mianem dwuipółdrożnych, ale każdy z nich realizuje tę koncepcję innymi środkami. P20 zawiera dwie “13”, P30 jedną “13” i jedną "17", P40 dwie "13" i jedną "18".
Na pierwszy rzut oka konstrukcja Phonar P30S wygląda na tradycyjnie skonfigurowany układ trójdrożny. Jednak przetwarzający średnie częstotliwości głośnik 13-cm jest na tyle wytrzymały i efektywny w zakresie niskich tonów, iż nie jest filtrowany od dołu, i współdziała z głośnikiem 17-cm w przetwarzaniu basu.
Z pewnością nie pracuje w zakresie niskiego basu tak skutecznie, jak ten drugi, jednak coś od siebie zawsze doda, ponadto poprzez zróżnicowane charakterystyki obydwu głośników w zakresie basu można w większym stopniu manipulować charakterystyką wypadkową, niż tylko poprzez strojenie bass-reflexu jednego głośnika niskotonowego co jest dla konstruktorów duża pokusą, choć jednocześnie, o ile próby takie w warunkach amatorskich nie mogą być weryfikowane pomiarami, wiąże się z ryzykiem utraty panowania nad korelacją fazową między podsystemami i pojawienia się poważnych osłabień charakterystyki.
Oczywiście firma Phonar nie ma tego typu problemów, co potwierdzi nasze laboratorium.
Z kolei głośnik niskotonowy wcale nie pracuje tylko w zakresie niskich tonów, lecz efektywnie wspomaga "trzynastkę" prawie do 1000Hz, a więc w zakresie, w którym przednia ścianka ma wymiary znacznie mniejsze od długości fal, co powoduje kilkudecybelowy spadek efektywności.
Dodatkowy głośnik "wspierający" ma za zadanie skompensować to zjawisko, i pozwolić na znaczne podniesienie efektywności całego systemu.
Większość udanych układów trójdrożnych działa właśnie na tej zasadzie głośnik niskotonowy pełni nie tylko rolę basowego dopalacza, co skończyłoby się osłabieniem w zakresie kilkuset herców, ale pracuje także w zakresie "niższego środka".
Tym ciekawsze jest więc, że swoje konstrukcje tego typu Phonar określa mianem “układów dwudrożnych ze zintegrowanym subwooferem”. Podłoże tego stwierdzenia jest pewnie marketingowe oto kupujemy "dwa w jednym".
Obydwa głośniki pracują w niezależnych komorach bass-reflex. Proporcjonalnie do powierzchni ich membran, zróżnicowano średnicę otworów. O różnym dostrojeniu decyduje jednakże również różna objętość obydwu komór i różne długości tuneli.
W głośnikach przeznaczonych do wersji “S” górne zawieszenia gumowe mają łagodny profil, odporniejszy na rezonanse. Kosze obydwu głośników są odlewane (dolny z wentylowaniem dolnego zawieszenia), układy magnetyczne ekranowane.
Dlatego trochę dziwi, dlaczego głośnik wysokotonowy nie jest choćby częściowo ekranowany (dodatkowym pierścieniem magnetycznym), tym bardziej, że w modelach P20S i Monitor IIS, takiego ekranowania mu nie zabrakło.
Producent tłumaczy jednak, że w praktyce pole rozproszone od tego magnesu nie wykracza daleko poza obudowę kolumny. Kopułka wysokotonowa to 27-mm tekstylny Seas.
Częstotliwość podziału między głośnikiem niskośredniotonowym a wysokotonowym została ustalona nisko wg danych producenta przy 2350Hz, a przecież zastosowany głośnik wysokotonowy nie ma komory wytłumiającej, więc jego rezonans z pewnością nie leży bardzo nisko.
Z pewnością w grę wchodziły więc tylko filtry wyższego rzędu. Sposób wykonania zwrotnicy robi dobre wrażenie, wszystkie cewki są powietrzne, kondensatory w filtrze głośnika wysokotonowego są polipropylenowe; choć w obwodach równoległych filtrów dolnoprzepustowych znajdują się elektrolity, jest to rozwiązanie racjonalne.
Jakość elementów jest tutaj znacznie wyższa niż w przypadku wszystkich pozostałych konstrukcji tego testu, poza bezkompromisowym Alcone Fourierem oczywiście. Producent nie żałował również dobrego okablowania.
Obudowa wykonana została w większości z płyt MDF, z płyt wiórowych przygotowano ściankę tylną i wzmocnienia w środku. Z zewnątrz oklejono częściowo naturalnym fornirem (przednia i górna ścianka), częściowo czarną folią (tył), częściowo polakierowano na czarno (boki), z zaokrąglonymi przednimi krawędziami. Podwójne gniazdo ma efektowne, masywne złocone zakrętki, w ładnie zaprojektowany cokół można wkręcić kolce.
Odsłuch
Phonary dokonały kolejnego zwrotu, i wyraźnie odstąpiły od modelu brzmienia prezentowanego przez CL102. Bas był suchszy, twardszy, ogólnie o mniejszej masie, ale za to z mocniejszą prezentacją wyższego podzakresu.
Przyznać przy tym trzeba, że choć brakowało monumentalnej ciężkości, to nigdy nie brakowało tempa, bardzo dobrego oddania rytmu i szybkiej artykulacji. Phonary potrafiły grać głośno, a nawet bardzo głośno, i to bez specjalnej zmiany swoich cech brzmieniowych.
Wysokie tony nie epatowały już jak u Elaców nadmierną czasami dociekliwością. Głos Marka Knopflera stał się bardziej jedwabisty i lekko się cofnął. Podobnie zachowywały się talerze. Nie znaczy to, że proporcje brzmieniowe zostały zachwiane wręcz przeciwnie, brzmienie było zrównoważone i dokładne, a przy tym nadal wystarczająco żywe.
Dość niski głos Holly Cole przekazany został bardziej przekonująco, niż w przypadku Elaców, zaś głos J.J. Cale'a odtworzony został wyraźniej niż w Alcone, choć nie tak dokładnie jak w Elacach.
Fortepian też nie był już tak klarowny, jednak był równiejszy, soczysty w niższych zakresach oraz pozbawiony twardości w wyższych oktawach. Oddzielną sprawą pozostaje barwa dźwięku zwykle jest ona dość mocno związana z materiałami użytymi do produkcji głośników.
Wydaje się, że Phonary prezentowały wyraźnie inne, w moim odczuciu nieco uboższe barwy niż konkurenci, ale pozostaje kwestią otwartą, jak będzie to oceniane przez innych słuchaczy. Natomiast scena dźwiękowa stworzona przez Phonar P30S była bardziej realistyczna, niż u Alcone i Elaców. Bez wątpienia swój udział w tym osiągnięciu miało bardzo dobre ogólne zrównoważenie częstotliwościowe.
Phonary P30S prezentują brzmienie dobrze wyważone, uniwersalne, ale nie pozbawione charakteru płynie on z bardzo dobrych walorów rytmicznych basu. Dynamika i konturowość są zresztą doskonałe w całym pasmie. Jednocześnie brak cech kontrowersyjnych i wysoka efektywność powoduje, że P30S są w tej grupie konstrukcjami zasługującymi na specjalne wyróżnienie.