Wybór takiego stylu to też skutek ograniczeń - małe firmy nie mają takich możliwości technicznych, aby samodzielnie wymyślać nowe rodzaje membran, czy nawet budować skrzynki o fantazyjnych kształtach. Bezpiecznej jest dla nich pozostawać w ramach konwencji prostych konstrukcji, co jednak też wymaga umiejętności i wyczucia proporcji, zarówno wizualnych, jak i brzmieniowych... bo na tego rodzaju produkcie skupi się jednak uwaga przede wszystkim audiofilów starszej daty, a w każdym razie wychowanych w kulturze prymatu brzmienia nad wyglądem, i żaden dźwiękowy mankament nie przejdzie niezauważony.
Firma Xavian uprawia właśnie ten gatunek głośnikowy, wszystkie jej konstrukcje mają bardzo konwencjonalny, na tle dzisiejszych pomysłów konkurencji wręcz surowy styl. Skrzynki składane są z płyt mdf (o żadnym wyginaniu na razie nie ma mowy), oklejane naturalnym fornirem (wybór wersji kolorystycznych również nie zaskakuje: czereśnia, orzech, klon), czasami ścięcie bocznych krawędzi, a największym wybrykiem jest pochylenie frontu, wprowadzone m.in. w XN 185 II.
Do tego minimalna ilość ozdobników, czyli mała tabliczka z nazwą firmy na przedniej ściance i na maskownicy. Z tyłu przyzwoite zaciski przyłączeniowe, dość nietypowo, ale jednocześnie ponownie "purystycznie" zamocowane bezpośrednio w ściance obudowy, bez żadnej płytki pośredniczącej. I wystarczy, żeby w 100-procentach zrealizować przepis na monitor dla audiofila. Oczywiście, o ile nie zapomni się jeszcze o jednym drobiazgu - o dobrych głośnikach...
I to jest właśnie gwóźdź programu Xavian XN 185II. Obudowa jest tylko szlachetnym, nieagresywnym tłem dla tandemu wyśmienitych przetworników. Indeks "II" w symbolu konstrukcji wskazuje, że jest to nowa, druga wersja 185-tki. Przyznaję, że przegapiłem starszą i nie wiem, jak była zbudowana. Ale niezależnie od tego zwraca uwagę fakt, że do nowej konstrukcji Xavian wybrał typy przetworników produkowane już od ponad dziesięciu lat (w przypadku wysokotonowego może to już ponad dwadzieścia...).
Było to możliwe chyba tylko w przypadku nieśmiertelnych Scan-Speaków, każde inne wydawałyby się już przestarzałe, a Scan-Speak jest niemal jak wino... Mamy więc parę klasyków - 20-mm jedwabną kopułkę D2010/8511 (w wersji bez ferrofluidu), którą łatwo poznać po cienkiej warstwie pianki na froncie, i 18-cm nisko-średniotonowy 18W8545 (czyli w podstawowej wersji z dużym układem magnetycznym), którego pomarszczona membrana kryje w sobie przede wszystkim celulozę, ale wzbogaconą o włókno węglowe.
W zakresie niskich tonów głośnik ten jest do dzisiaj nie do pobicia (w kategorii 7-calowych niskośredniotonowych), ze względu na przygotowanie do pracy przy bardzo dużych amplitudach, tak liniowych (13mm), jak i maksymalnych (20mm). Potrzebne jest do tego jednocześnie podatne, jak i wytrzymałe zawieszenie, jak też bardzo długa cewka drgająca, co z kolei pociąga za sobą zaprzęgnięcie do pracy bardzo dużego, silnego układu magnetycznego.
Aby wszystko chodziło jak w zegarku nawet przy dużych amplitudach, "motor" jest wyposażony w system Symmetric- Drive, dający symetryczny rozkład pola powyżej i poniżej szczeliny i w konsekwencji znaczną redukcję zniekształceń. Przy tak odpowiedzialnej konstrukcji układu drgającego, możliwe było ustalenie niskiej częstotliwości rezonansowej (28Hz), która z natury wywołuje dużą amplitudę.
Głośnik ten jest rekomendowany do obudów bas-refleks o objętości od 10 do 20 litrów, Xavian zastosował tylko 10 litrów netto (obudowa najmniejsza w tej grupie) - a i tak osiągnął wyraźnie najniższą częstotliwość graniczną. Otwór bas-refleksu znajduje się z tyłu, co może wywołać lekki niepokój tych, którzy chcieliby ustawić monitory bardzo blisko tylnej ściany. Faktycznie, to może nie być najlepsze rozwiązanie, ale pół metra powinno już wystarczyć dla prawidłowego zachowania się basu, a ponadto takie odsunięcie od ściany zawsze jest korzystne, niezależnie od lokalizacji wylotu układu rezonansowego.
Otwór ma średnicę 5-cm, a wylot ma tylko niewielkie wyprofilowanie; to jedyny szczegół, który wydaje się niedopracowany. Zastosowany głośnik niskotonowy może poruszyć dużą masą powietrza, wywołując w 5-cm tunelu duże prędkości przepływu, a wyprofilowanie krawędzi rzeczywiście jest zdolne redukować powstające w takiej sytuacji turbulencje.
Dzięki pozbyciu się wylotu z przedniej ścianki, ma ona wymiary określone tylko przez wielkość głośników, a cała bryła obudowy staje się niska i krępa. Dodatkowo kosz głośnika niskośredniotonowego nie został zagłębiony w wyfrezowaniu, bo zamiarem konstruktora było nasunąć go częściowo na płytę przednią tweetera, aby w ten sposób zbliżyć centra akustyczne. Obudowa jest złożona z płyt 22-mm, i w tej sytuacji, przy umiarkowanych wymiarach, nie wypada czepiać się braku dodatkowych wzmocnień.
Zwrotnica jest średnio skomplikowana, zawiera 2 cewki i 4 kondensatory (nie licząc rezystorów) - prawdopodobnie jest to zestaw filtrów elektrycznie 2. rzędu dla nisko-średniotonowego i 3. rzędu dla wysokotonowego. Częstotliwość podziału to 2,6kHz, ale staranne filtrowanie pozwala obciążać D2010 nawet tak nisko.
Do Xavian XN 185II trzeba oczywiście mieć podstawki, czyli w razie ich braku - dokupić. Propozycja firmowych standów, solidnych i dopasowanych wzorniczo ST100, wydaje się sensowna, gdyż nie kosztują one majątku - 1350 zł para.
Odsłuch
Jako ostatni w teście, opis Xaviana zostaje najbardziej wzbogacony o porównania z pozostałymi modelami.
Przychodzi to zresztą z łatwością, bo do dyspozycji mamy trzy zupełnie różne charaktery. Co ciekawe, charaktery brzmieniowe zbiegają się ze stylem w wyglądzie. I na pewno nie ma tu autosugestii, chociaż nie był to test "ślepy". Paradigm gra tak, jak wygląda - mocno, zdecydowanie, z dużą zawartością konturów i jednoznacznymi barwami. Focal - świeżo, lekko, bezpretensjonalnie. No, może tutaj związek z wyglądem jest umowny. Ale Xavian ponownie go ukazuje - klasyczna aparycja, i bardzo solidny dźwięk.
XN 185 II buduje swój brzmieniowy wizerunek na mocnym, nasyconym fundamencie niskośredniotonowym, do którego dodaje delikatną, ale również bardzo bogatą górę pasma. Poza zakresem wysokich tonów, gdzie słychać wielką dbałość o rozdzielczość i niuanse, niskie i średnie tony są przede wszystkim gęste, pełne substancji i "ciała". Bas idzie na całego, schodzi nisko i uderza z niezwykłą dla 10-litrowego monitora dynamiką.
Mimo że sprawność basu jest oczywista od początku, to i tak od czasu do czasu potrafi on zaskoczyć jeszcze mocniejszym i głębszym ruchem. Chociaż Xavian XN 185II mają bardzo poprawne, audiofilskie maniery, to ten efekt jest trochę jak z kina domowego - gdzie zaskoczenie atakiem basu ma duże znaczenie dla dramaturgii.
Aktywności niskich tonów Xaviana idzie w sukurs nie mniej witalna średnica. Wtedy obydwa te elementy tworzą świetnie zgrany tandem, który decyduje o wrażeniu siły, spójności i naturalności, z jaką grają XN 185 II. I wystarczy, że góra pasma w odpowiedzialny sposób gra rolę uzupełniającą, aby mając zdolność do ukazania właściwej gradacji wszystkich szczegółów, nadać w ten sposób całemu brzmieniu właściwe proporcje i wyrafinowanie.
Wysokie tony zostały ustawione w idealnym miejscu, aby nigdy nie można im było wytknąć ani wyeksponowania, ani objawiania choćby śladów metaliczności czy natarczywości, a jednocześnie tak często, bez wysiłku i skupiania uwagi, słyszymy ich zróżnicowanie i bogactwo, a zarazem spokojną, fizjologiczną fakturę. 20-mm jedwabna kopułka Scan-Speaka podaje informacje z wyjątkową kulturą.
Natychmiastowa analityczność to domena Paradigma, swoboda, lekkość i otwartość to urok Focala, za to Xavian może być dumny z siły i jakości tkanki dźwiękowej, z której buduje odtwarzaną muzykę. Jego brzmienie jest "organiczne", wyposażone w spokojną, ale głęboką, naturalną barwę.
Duża masa dźwięku daje wrażenie słuchania kolumn znacznie większych, niż dwudrożny monitor, co nie zostaje okupione utratą zalet właściwych małym konstrukcjom - brzmienie jest szybkie, scena szeroka i dobrze uporządkowana, chociaż jej głębokość nie jest tak efektownie zaznaczona, jak w Focalach, lokalizacje jeszcze nie tak dokładne, jak w Paradigmie. Xavian swobodnie napełnia dźwiękiem duże pomieszczenie, i chociaż "poważne" słuchanie będzie się odbywać z określonego miejsca, to muzyka o dobrych proporcjach będzie docierała i w inne rejony.
Dźwięk nieprzejaskrawiony, bez najmniejszych tendencji do "błyskotliwości", a jednak bardzo żywy, bezpośredni, wolny, a także bez śladu "zasłony" oddzielającej nas od muzyki. W bezproblemowy, ale też wyważony sposób ukazuje jakość nagrań. XN 185 II można zaakceptować od razu, ale żeby je w pełni docenić, trzeba posłuchać nieco dłużej, wtedy krok po kroku pokazują, jak bogaty mają arsenał, jak potrafią różnicować materiał muzyczny, chociaż na początku wcale nie eksponują czynnika analitycznego.