Faktem jest też jednak, że główny kierunek dla innowacyjności Focala wyznaczony jest nie przez materiały membran, ale przez koncentryczne układy głośnikowe, które pojawiają się dopiero na poziomie kilku bardzo drogich modeli referencyjnych - ale można je spotkać w relatywnie tańszych, choć z pewnością nie niskobudżetowych systemach "kinowych".
To ciekawe, że swojej najwartościowszej technologii, choćby w skromniejszej formie, Cabasse nie udało się wprowadzić do typowych kolumn kosztujących mniej niż 20 000 zł za parę - ba, udało się, ale kiedyś, a nowe modele są jej pozbawione.
To zdecydowanie rozczarowujące, większość firm przyzwyczaiła nas do przeciwnego kierunku zmian - ekspansji początkowo ekskluzywnych technik na obszarze coraz tańszych, popularniejszych produktów. Gdyby dotyczyło to Cabasse, to Javy wyglądałyby dzisiaj zupełnie inaczej - a wyglądają tak, jak mogłyby wyglądać i piętnaście lat temu... tylko że wtedy miałby pewnie na sobie nie folię drewnopodobną, ale fornir.
Cabasse Java - designerski wilk syty, akustyczna owca cała.
Głośnik średniotonowy zawsze wymaga wydzielenia jego własnej komory w obudowie, ale ponieważ jest on w Javie mały i wysoko filtrowany, więc komora ta jest niewielka - o objętości ok. jednego litra, utworzona w prosty sposób przez krótkie "półki" poniżej i powyżej głośnika, i znajdującą się niedaleko za nim pionową przegrodę.
Za nią jest wzmocnienie połączone z tylną ścianką, jeszcze jedno usytuowano poniżej głośników niskotonowych. Front ma bardzo umiarkowaną, jak na wielkość kolumny grubość - 18 mm, natomiast prefabrykatem użytym do wykonania boków jest płyta 28-mm - ale było to konieczne ze względu na zabieg obszernego ich frezowania, który wyprofilował ich zewnętrzną powierzchnię w łagodny łuk; stąd też pierwotna grubość 28 mm pozostaje tylko w połowie głębokości kolumny, a w pobliżu przedniej i tylnej ścianki jest już znacznie mniejsza.
Otwór bas-refleksu umiejscowiono w dolnej ściance, i w tej sytuacji pojawia się cokół, dystansowany od głównej skrzynki przez 3-cm wysokości nóżki.
Taki sposób działania bas-refleksu rodzi pewne obawy u laików, czy aby bas nie będzie się wzbudzał - wylot znajduje się przecież tak blisko podłogi, a boimy się przysuwać kolumny do tylnej ściany wtedy, gdy mają otworu z tyłu... ale tutaj wylotem układu rezonansowego jest cała szczelina dookoła, i dla konstruktora nie rodzi to specjalnych problemów z prawidłowym dostrojeniem - musi tylko patrzeć na układ w całości.
Zresztą, Cabasse zawsze słynęło z dynamicznego basu, więc poświęcanie go na rzecz jakiejś innowacji wzorniczej raczej nie wchodziło w rachubę. Ale i przyjemny dla oka efekt "uniesienia" kolumny też został osiągnięty - designerski wilk syty, akustyczna owca cała. Ale nie wszędzie.
Odsłuch
Miłośnicy stylu Cabasse nie powinni być rozczarowani, i być może pojawią się kolejni - ci, którzy szukają brzmień wyrazistych, odważnych, kontrowersyjnych, ale dzięki temu mających niepowtarzalny charakter. Jednoznaczny zestaw wad i zalet, i pisząc relację w podobnej konwencji, w jakiej grają same kolumny, można pisać bez owijania w bawełnę, prosto z mostu.
Atuty Cabasse Java MT4 to dynamika i bas - tego można było się spodziewać, zarówno patrząc na konstrukcję, wiedząc że jest francuska, a tym bardziej, że to właśnie Cabasse, firma jeszcze nigdy nie dająca ciała na tym polu, potrafiąca zmusić do żywego, rytmicznego grania nawet małe podstawkowe, a co dopiero duże trójdrożne kolumny podłogowe.
Co prawda i przy takich układach, w przypadku kolumn innych producentów, nic nie jest jeszcze przesądzone - ale wraz z Cabasse to pewniak, doskonały bas być musi. I jest. Sprężysty, motoryczny, bardzo silny, siła ta okazywana jest tak często, jak tylko jest ku temu dobra okazja, ale nie częściej - bas nie wzbudza się zupełnie bez powodu, a w momentach ataku nie traci nad sobą kontroli.
Nie zamęcza, nie nudzi, daje dużo frajdy i wplata się w muzykę, nie dając się tylko sprowadzić do roli podrzędnego uzupełnienia; czasami można mieć wrażenie, że to reszta pasma uzupełnia bas, ale dzieje się to w sposób tak naturalny...
Zakres średnio-wysokotonowy też chce się zaznaczyć, ale nie znajduje na to lepszego sposobu, jak poprzez dużą dawkę podbarwień, które z jednej strony rzeczywiście ożywiają muzykę, ale z drugiej strony przeszkadzają neutralności. Tutaj nie ma dwóch zdań - Cabasse Java MT4 w ogóle nie aspiruje do miana głośnika neutralnego, a tym bardziej subtelnego.
Wypada jednak dostrzec, że ogólna równowaga jest zachowana - w tym znaczeniu, że umownie dzieląc pasmo akustyczne na niskie, średnie i wysokie tony, żaden z tych podzakresów nie jest zbyt wyraźnie uprzywilejowany, tak że nie mamy brzmienia zbyt "ciemnego", "jasnego" czy "wykonturowanego" - do tego może byłoby najbliżej, gdyby nie aktywność przynajmniej niższej części zakresu średniotonowego.
Wokale są jednak nosowe, co sygnalizuje osłabienie na przejściu średnich i wysokich tonów, powyżej następuje kumulacja sopranów, skupionych w podzakresie "niższej góry". Wysokie najpewniej nie dochodzą do skraju pasma akustycznego, bo brak jest tam otwarcia, rozejścia, rozproszenia, powietrza - jak zwał tak zwał.
Ale znowu jest dynamika, i słuszne uzupełnienie mocnego basu obfitymi, nasyconymi blachami perkusji czy podkreślonymi wyższymi harmonicznymi dętych. Daje to też wrażenie spójności, skoordynowania, i chociaż płynność i plastyczność to już trochę co innego, Cabasse Java MT4 ma zdolność przekazania muzycznych emocji, zwłaszcza tych silniejszych.
W kontekście innych konstrukcji Cabasse, to ani odkrycie, ani rozczarowanie, ale spodziewane na tym pułapie cenowym, firmowe brzmienie skrojone na miarę żądanej ceny.