W ofercie Fyne Audio jest też droższa seria o krótszej nazwie Vintage, stąd obydwie pojawiają się pod wspólnym szyldem Vintage, aby dopiero dalej dzielić się na Vintage i Classic Vintage… Dlatego w naszym teście, aby "odciąć się" od serii Vintage, będziemy w opisach przedstawiać testowane modele w skrócie – jako Classic.
W serii Classic (podobnie jak w serii Vintage) przygotowano wybór czterech modeli – trzech wolnostojących i jednego podstawkowego. W użyciu są dwudrożne moduły koaksjalne o średnicach od 20 cm (8 cali), przez 25 cm (10 cali), aż do 30 cm (12 cali); stąd biorą się ich oznaczenia – Classic VIII SM, Classic VIII, Classic X i Classic XII. Najmniejszy Classic VIII SM to podstawkowy wariant wolnostojącego Classic VIII.
Dla firmy Fyne Audio moda na vintage jest jak woda na młyn. Stosowana przez nią technika łatwo poddaje się takiej stylizacji, wygląda tutaj spójnie i autentycznie.
Kolumny Fyne Audio nie przypadkiem przypominają konstrukcje Tannoya. Niektórzy założyciele Fyne Audio wywodzą się z tej znamienitej szkockiej firmy, Paul Mills był tam głównym projektantem. Nie będziemy wracać do tej historii, zresztą dokładnie i z pierwszej ręki jej nie znamy.
Warto jednak zauważyć, iż Tannoy nieprzerwanie opiera swoją reputację wcale nie na coraz bardziej innowacyjnych, awangardowych projektach (jak wiele innych firm), lecz głównie na modelach serii Prestige, mających głębokie korzenie i wyglądających wręcz zabytkowo.
To "specjalna broń" Tannoya, nawet jeżeli nie jest skuteczna w oddziaływaniu na wszystkich klientów, to przynajmniej jest unikalna i mało kto może w podobny sposób wejść Tannoyowi w paradę. Długo nie wchodziło również Fyne Audio… Stawiało bardziej na nowoczesną aplikację modułów koncentrycznych, które są techniczną esencją dla obydwu firm.
Referencyjne modele serii F1 wyglądają elegancko, nobliwie, ale wcale nie muzealnie; mają smukłe sylwetki, z których odważnie wystają duże moduły koncentryczne. Serie 700 i 500, już skromniejsze, też mają obudowy o typowych, uniwersalnych proporcjach. Jednak 2 lata temu pojawiły się serie Vintage i Classic.
Pierwsza, droższa, rzuca wyzwanie Tannoyowi – arystokratycznym, salonowym sznytem przypomina nobliwe Prestige. Seria Classic nie jest tak luksusowa, ale pozostaje w tej samej epoce; te kolumny są dla niej nawet bardziej reprezentatywne, bowiem demonstrują wzornictwo i wykonanie popularne w latach 60. i 70.
Czy dokładnie takie kolumny były wówczas dostępne? Nie, Fyne Audio za pomocą Classic odtwarza tylko klimat, a nie konkretne konstrukcje. Firma, która powstała w XXI wieku, nie może w ten sposób świętować okrągłych jubileuszy, podkreślających jej historyczny dorobek, chociaż niektórzy z założycieli zajęli się projektowaniem zespołów głośnikowych faktycznie pół wieku temu. Punktowe źródło dźwięku pozostaje w centrum zainteresowania wielu producentów, których poza tym może dzielić bardzo wiele.
W poprzednim numerze AUDIO opisaliśmy ultranowoczesne zespoły głośnikowe firmy TAD GE1 i TAD CE1TX. Ich kluczowym rozwiązaniem, tak jak wszystkich TAD-ów, jest koncentryczny moduł średnio-wysokotonowy.
Zalety takiego układu są znane od dawna, ale mimo postępu techniki, wciąż jest on trudny do realizacji, gdy równocześnie chce się zadbać o wszystkie parametry – o czym dokładnie pisaliśmy miesiąc temu.
Układy koncentryczne można z grubsza podzielić na dwa typy – wedle kryterium historycznego jak i konstrukcyjnego. Starszy został spopularyzowany przez firmę Tannoy, z której – ujmując sprawę najogólniej – wywodzi się Fyne Audio, stosując na szeroką skalę podobną technikę. Młodszy (chociaż ma już 40 lat) można powiązać z firmą KEF i tym tropem poszło wielu innych producentów, w tym TAD.
W tym drugim typie kopułka wysokotonowa znajduje się w wierzchołku stożka membrany średniotonowej/nisko-średniotonowej, co ustawia obydwie membrany nie tylko na jednej osi, ale też ich cewki w jednej płaszczyźnie, a przez to ich środki akustyczne leżą bardzo blisko siebie. Ponadto kopułka ma względnie dobre warunki do promieniowania (z zastrzeżeniami podniesionymi w opisie TAD-ów).
W typie stosowanym przez Fyne Audio właściwy przetwornik wysokotonowy nie znajduje się wewnątrz przetwornika nisko-średniotonowego, ale z tyłu, za jego układem magnetycznym.
Promieniuje przez utworzony w obrębie jego cewki drgającej dość długi tunel, który w związku z tym zostaje zaaranżowany jako początek falowodu – znajdują się w nim precyzyjnie dostrojone elementy, prowadzące falę do wylotu, przed którym jest jeszcze membrana nisko-średniotonowa, również mająca udział w kształtowaniu charakterystyki wysokich tonów.
Ten typ układu koncentrycznego został wprowadzony wcześniej, bowiem nie wymagał "wciśnięcia" przetwornika wysokotonowego w obręb cewki głośnika nisko-średniotonowego, na co pozwoliło dopiero zastosowanie magnesów neodymowych (małych i silnych).
Jednak nowe możliwości wcale nie spowodowały lawiny układów koncentrycznych, to wciąż trudny orzech do zgryzienia, a układ typu "głośnik za głośnikiem" też jest wciąż stosowany, bowiem ma swoje zalety. Chociaż trzeba przeprowadzić fale wysokich tonów przez środek przetwornika nisko- -średniotonowego, procentuje swoboda w kształtowaniu zasadniczej części przetwornika wysokotonowego (może mieć większy magnes, dużą komorę wytłumiającą).
Wraz z dopracowanym profilem wewnętrznego falowodu i membraną nisko-średniotonowego powstaje duży tubowy głośnik średnio-wysokotonowy, o stabilnych charakterystykach kierunkowych, o wysokiej efektywności i mocy, zdolny do filtrowania przy niskich częstotliwościach podziału, właściwych do współpracy z dużym nisko-średniotonowym.
Teoretyzując, jeżeli uznamy że głośnik wysokotonowy znajduje się za niskotonowym, to możemy sądzić, że nie jest to układ koncentryczny, ale koaksjalny – koncentryczny wymaga ułożenia pozostających w odpowiedni sposób punktów czy figur na jednej płaszczyźnie, względem ustalonego środka, zaś tutaj płaszczyzna wysokotonowego jest przesunięta do tyłu. Natomiast koaksjalny, czyli współosiowy, oznacza umieszczenie punktów czy też środków figur na jednej osi, ale niekoniecznie na jednej płaszczyźnie.
Fyne Audio konsekwentnie wykorzystuje takie układy w modułach dwudrożnych przetwarzających całe pasmo. Co więcej, w zdecydowanej większości modeli (wszystkich w seriach F1, Vintage i Classic) cała konstrukcja sprowadza się do koaksjalnego układu dwudrożnego, dopiero w tańszych seriach F700 i F500 dodawany jest do niego niezależny głośnik niskotonowy, więc ostatecznie powstaje układ dwuipółdrożny.
Ciekawy podział ról i priorytety – najlepsze konstrukcje bezkompromisowo trzymają się samego układu koaksjalnego, aby nie zaburzać idei punktowego źródła dźwięku, jednak na skutek takiego założenia potencjał niskich częstotliwości nie może zostać zwiększony za pomocą dodatkowego głośnika niskotonowego.
Moduł koncentryczny w większych modelach sam musi osiągać znaczną średnicę, bowiem na nim spoczywa cały ciężar przetwarzania niskich częstotliwości.
Chcąc zaspokoić zapotrzebowanie na brzmienie o niskim basie i dużej dynamice, Fyne Audio musi zmierzyć się z konkurencją, której konstrukcje nie są poddane takiemu rygorowi i mogą mieć cały arsenał głośników niskotonowych. Jednocześnie zapewnienie dobrego przetwarzania średnich częstotliwości przez duże głośniki też jest wyzwaniem.
W seriach F1 i Classic największy model ma moduł (a więc przetwornik nisko-średniotonowy) 30-cm, największy model serii Vintage – nawet 38-cm. Wyraźnie inne podejście do tej kwestii prezentuje TAD, który stosuje moduły koncentryczne tylko w zakresie średnio-wysokotonowym (w związku z czym są one niewielkie), nawet w konstrukcjach podstawkowych tworzy układy trójdrożne, dodając głośniki niskotonowe.
To podejście mniej ideowe, a bardziej praktyczne, bowiem odsunięcie źródeł niskich częstotliwości od punktowego źródła częstotliwości średnich i wysokich nie powoduje poważnego uszczerbku w akustycznych efektach, dla jakich punktowe źródło jest tworzone. W konstrukcjach serii Classic mamy do czynienia z trzema wielkościami modułu IsoFlare – 20-cm w Classic VIII / VIII SM, 25-cm w Classic X i 30-cm w Classic XII.
Można jednak wyróżnić wśród nich dwa warianty. W mniejszym (20-cm) przetwornik wysokotonowy bazuje na 25-mm kopułce magnezowej, wlot falowodu ma podobną średnicę, a na jego osi, przed szczytem kopułki, znajduje się korektor fazy; częstotliwość podziału (wg informacji producenta) wynosi tutaj 1,8 kHz.
W większych (25-cm i 30-cm) membrana wysokotonowa jest znacznie większa – ma średnicę aż 75 mm, jest tytanowa, a całość przybiera formę klasycznego przetwornika kompresyjnego, z komorą sprzęgającą pomiędzy membraną a wlotem falowodu, który jest przysłonięty siateczką.
Taki przetwornik ma znacznie większą moc, sięga niżej i może pracować od niższych częstotliwości podziału, co jest zresztą koniecznie w związku z wielkością membrany nisko-średniotonowej; nawet większą część zakresu średnich tonów przejmuje więc przetwornik "centralny" (producent podaje częstotliwość podziału 750 Hz) i w tej sytuacji można go już określać jako przetwornik średnio- wysokotonowy.
Drugą firmową techniką (obecną we wszystkich modelach Classic) jest obudowa typu BassTrax. To po części rozwiązanie, jakie znamy z wielu współczesnych kolumn głośnikowych – wyprowadzenie promieniowania z bas-refleksu dołem i rozprowadzenie go dookoła – ale z pewnymi firmowymi modyfikacjami.
We wcześniej testowanych kolumnach serii F500 i F700 obserwowaliśmy nietypowe (jak na bas-refleks) charakterystyki, wynikające z dodania do systemu rezonansowego komory "pośredniczącej", znajdującej się blisko dna obudowy, działającej jak dodatkowy dolnoprzepustowy filtr akustyczny (dla promieniowania z otworu, nie z głośnika). Jest ona obecna również w wolnostojących modelach serii Classic.
Producent przedstawia głównie zalety samego rozprowadzenia fali dookoła, w czym pomaga specjalnie wyprofilowany stożek, zamocowany do podstawy. To też znamy z konstrukcji innych firm, np. Polk Audio. Fyne Audio podkreśla, że w serii Classic akustyczne zalety takiego rozwiązania przeważyły nad argumentami estetycznymi, bowiem otwór z przodu lub z tyłu wyglądałby bardziej klasycznie, ale działałby słabiej.
Na okna na dole, biegnące dookoła kolumny, nałożono gruby materiał – taki sam, jaki zastosowano w maskownicach zakładanych na front. I tutaj pojawia się zagadka.
Pomiary pokazują, że na charakterystykach głośników nie występuje odciążenie typowe dla działania układu rezonansowego z otworem (bas-refleks), a nawet lżejsze, jakie wiąże się z działaniem otworów stratnych; nawet gdyby gruby materiał zamienił system bas-refleks w system z otworem stratnym…
Ale głośniki zachowują się tak, jakby pracowały w obudowach zamkniętych, co potwierdzają również charakterystyki impedancji – z pojedynczym wierzchołkiem, bez śladu drugiego! Mikrofon przyłożony do tkaniny rejestruje tylko słabe promieniowanie o nieregularnej charakterystyce, które może pochodzić z samych głośników (z większej odległości).
Nawet gdy w obudowie działa wewnętrzny układ rezonansowy, który nie wypromieniowuje ciśnienia na zewnątrz (kiedyś zdarzały się takie obudowy), to również on oddziałuje na charakterystykę głośnika; im układ bardziej skomplikowany, tym większe zmiany na charakterystyce głośnika, co w tym przypadku nie znajduje potwierdzenia.
We wszystkich obudowach odkręcaliśmy dolne "dekle" i widzieliśmy, że kolejne przegrody nie są zamknięte – mają otwory, ewentualnie tunele. Może konstruktorowi udało się skomplikowany układ dostroić tak, że wszystkie jego rezonanse wzajemnie się kompensują? To fenomen, którego wcześniej nie poznaliśmy, nie rozumiemy i nie potrafimy wyjaśnić.
Obudowy są klasycznie kanciaste, o proporcjach właściwych dla kolumn sprzed pół wieku i jeszcze starszych. Szersze niż głębokie, ale też wcale nie bardzo płytkie, zwłaszcza w przypadku większych modeli. Wszystkie wykończono na jeden sposób – naturalnym fornirem orzechowym.
Komu się nie podoba, temu chyba w ogóle nie podoba się taki styl, bo orzech amerykański pasuje tutaj jak ulał (a swoją drogą od ładnych paru lat jest popularny zupełnie niezależenie od nurtu vintage, więc dość prawdopodobne, że mamy już jakieś pasujące do tego meble).
Fronty są czarne, lekko cofnięte między pozostałe ścianki, bez wyrównania do jednej płaszczyzny – tak jak się to robiło dawniej; technologicznie było to prostsze, lepiej dopasowane do stosowanych wówczas materiałów – sklejki i płyty wiórowej – które trudniej poddawały się precyzyjnej obróbce niż chociażby popularny obecnie MDF.
Obudowy Classic są wykonane z MDF-u, producent nie miałby problemu, aby wykonać je wedle aktualnych standardów, ale nawiązał do dawnych metod. Przez to obrys obudowy jest wyraźnie widoczny grubością ścianek okalających front, a maskownica "wtapia się" w tę niszę.
Wszystkie modele wolnostojące, mimo że bardzo różnią się kubaturą, tylko trochę różnią się wysokością – waha się ona w granicach 87–95 cm. Oś główna wszystkich modułów IsoTrax znajduje się na wysokości ok. 70 cm. To dość nisko, ale w odsłuchu obniżenie sceny nie było wyraźnie odczuwalne.
Z maskownicami, czy też bez nich, Classiki demonstrują swój "retrospektywny" charakter (chociaż charakter brzmienia… maskownice bardzo zmieniają).
Nieszkodliwym odstępstwem od dawnej techniki jest nowoczesne mocowanie maskownic na ukryte magnesy, co pozwoliło uniknąć stosowania kołków czy rzepów; komu ich brakuje w wyglądzie "zabytku", sam może sobie je przykleić. Magnesy są również z tyłu, aby można tam było łatwo i bezpiecznie maskownice przechowywać – co zdecydowanie rekomendujemy przy odsłuchach.
Maskownica jest wykonana z grubo przeplatanego, szarobeżowego materiału. Jak za Gierka, i to wczesnego, pod koniec lat 70. maskownice były już z cienkiego czarnego bistoru, bowiem konstruktorzy zaczęli brać pod uwagę tłumienie, jakie wprowadzają grube materiały. Problem ten doskonale demonstrują właśnie Classiki.
Zastosowany materiał silnie tłumi cały zakres średnio-wysokotonowy, do tego dochodzą nierównomierności powodowane przez grube ramki maskownic – generalny wniosek jest taki, że wszystkich Classików (może z wyjątkiem jednego – największego XII, pod warunkiem odpowiedniego skorygowania charakterystyki regulatorami) należy słuchać bez maskownic.
Na pewno są one potrzebne, aby dopełnić stylowej aparycji, ale musimy wybierać – albo słuchamy, albo się przyglądamy. Zresztą i bez maskownic wyglądają wyjątkowo, nie tylko dzięki rasowemu, pojedynczemu modułowi koaksjalnemu, ale też efektownemu panelowi z regulatorami poziomu wybranych zakresów częstotliwości.
Regulatory to znowu ukłon w stronę dawnych zwyczajów, dość częstego wyposażenia kolumn sprzed pół wieku. Okazuje się, że regulatory te mają w niektórych modelach Classic kluczowe znaczenie dla uzyskania optymalnego brzmienia; w tych przypadkach, w pozycjach neutralnych charakterystyki są dalekie od liniowości, pokazane na tabliczkach przymocowanych obok regulatorów są oczywiście zupełnie umowne i służą za najogólniejszą wskazówkę, w jakim kierunku nastąpią zmiany, natomiast dokładne zakresy częstotliwości i poziomu… są bardzo różne w przypadku poszczególnych modeli.
Dokładną analizę pomiarów przedstawiamy w Laboratorium, jednak warto skomentować, bo może nie wszyscy o tym wiedzą, że zakres presence nie został "wymyślony" przez Fyne Audio – to funkcja zaczerpnięta ze sprzętu studyjnego, służąca podkreśleniu zrozumiałości mowy (stąd nazwa), jednak w przypadku słuchania muzyki, nawet z wokalami, w tej roli się nie sprawdzi, wręcz przeciwnie – raczej preferujemy dźwięk mniej natarczywy, czemu pomoże obniżenie tego zakresu. Gdyby wyjściowa charakterystyka była bliska liniowej, prawdopodobnie w taki sposób większość użytkowników korzystałaby z tego regulatora.
Zawieszenie membran (nisko-średniotonowych) typu FyneFlute to trzecia i ostatnia "technologia", jaką chwali się FyneAudio. Na gumowym, półokrągłym zawieszeniu wyraźnie widać wklęsłe bruzdy.
"Zakłócenie" jednostajnego profilu powoduje, w największym skrócie, rozproszenie rezonansów zawieszenia, które przy pewnych częstotliwościach promieniuje w przeciwnej fazie w stosunku do membrany. Może też poprawić liniowość (w funkcji wychylenia) albo odwrotnie – wprowadzić tzw. charakterystykę progresywną.
Tego rodzaju zabiegi na zawieszeniu są dość często spotykane w głośnikach innych firm. Membrany przetworników nisko-średniotonowych są z zewnątrz mocno powlekane, od tyłu widać brudnożółty, naturalny kolor pulpy celulozowej; prawdopodobnie ona jest więc podstawowym – również bardzo tradycyjnym – materiałem membrany.
Fyne Audio Vintage Classic VIII SM
Systematyczny przegląd zaczynamy od najmniejszej konstrukcji – jedynej, którą można uznać za podstawkową, chociaż i ona do takiej kategorii nie pasuje jak ulał.
Nawet VIII SM jest znacznie większa od typowych, najpopularniejszych obecnie "monitorków" z 18-cm nisko-średniotonowymi, trudno będzie znaleźć dla niej standardowe podstawki, z pierwszych lepszych za łatwo "zleci", żebyśmy czuli się bezpiecznie; standardowe 60-cm będą też za wysokie, zresztą to w ogóle fałszywy trop, według mnie najlepiej będą wyglądały na szafce, na komodzie, zresztą gdziekolwiek… byle nie na podłodze.
Takie konstrukcje projektowano pół wieku temu właśnie z takim zamysłem, nie było wówczas ani mody, ani audiofilskiego przekonania, że jedynym godnym sposobem traktowania małych zespołów głośnikowych są specjalnie przygotowane "standy" – to późniejszy pomysł.
W tym miejscu wracamy do kwestii pogodzenia naszego sentymentu do dawnego stylu, techniki, brzmienia z aktualnymi, ale utrwalonymi już przekonaniami o słuszności, a nawet konieczności pewnych zabiegów i sposobów traktowania sprzętu.
Nawet jeżeli Fyne Audio Vintage Classic VIII SM najlepiej grałyby na podstawkach… to ustawianie ich w taki sposób jest kulturowym dysonansem, a przecież nie kupujemy takiego sprzętu tylko ze względu na brzmienie.
Ja bym bez obaw postawił je na jakimś meblu (najlepiej również w drewnie orzechowym), byle symetrycznie i na odpowiedniej wysokości, co wcale nie będzie trudne, bowiem samo źródło dźwięku (centrum modułu IsoFlare) znajduje się dość wysoko jak na głośnik "regałowy" (ok. 40 cm).
W Classikach wolnostojących jest na wysokości 70 cm, więc do "wyrównania szans" brakuje tylko 30 cm. A dzięki właściwościom źródła punktowego rozpraszanie jest dobre, ustawienie nie ma krytycznego znaczenia, nie musimy znajdować się na osiach głównych.
Proporcje obudowy wcale nie są wymuszone przez wielkość modułu IsoFlare; co prawda jego kosz ma średnicę 22,5 cm, obudowa nie mogła być więc węższa… ale tylko z tego powodu nie musiała być o wiele szersza – a ma 33 cm szerokości.
To projektant zadysponował już z pełną premedytacją, aby utrzymać zasadę wynikającą z przyjętego "klasycznego" stylu, że szerokość ma być większa niż głębokość, a ta wynosi niespełna 30 cm. Nowoczesny, tak duży monitor miałby pewnie około 25 cm szerokości i 40 cm głębokości. Albo wszerz, albo w głąb, albo wzwyż…
Obudowa Fyne Audio Vintage Classic VIII SM musi mieć wymaganą przez głośnik objętość, a nie tylko szerokość, w której głośnik się zmieści. Jak wynika z szacunków, objętość netto to około 35 litrów – ok. trzykrotnie większa niż typowych monitorów z 18-cm nisko-średniotonowym i podobna jak wolnostojących kolumn dwuipółdrożnych z parą 18-tek. System rezonansowy obudowy jest nieco prostszy niż w pozostałych Classikach, nie zawiera dodatkowej komory "pośredniczącej".
Fyne Audio Classic VIII
Fyne Audio Classic VIII to najmniejsza konstrukcja wolnostojąca w serii Classic, mimo to jest całkiem spora. Co prawda wysokością nie licytuje się ze współczesnymi podłogówkami, ma niespełna 90 cm, ale przy szerokości 38 cm i głębokości 30 cm ma znaczną objętość.
Po odliczeniu cokołu i grubości ścianek to ok. 70 litrów netto, a więc ok. dwa razy więcej niż w Classikach VIII SM. Ma to z pewnością duży (i spodziewamy się, że pozytywny) wpływ na charakterystykę w zakresie niskich częstotliwości; nieuchronnie zmieni się też charakterystyka w zakresie średnich tonów na skutek zmiany wymiarów frontu – inaczej będą rozkładać się odbicia od jego krawędzi.
Mimo to w obydwu modelach zastosowano taką samą zwrotnicę, a więc nie cyzelowano charakterystyk indywidualnie dla obydwu konstrukcji – prawdopodobnie układ zestrojono na bazie jednej z nich, a potem przeniesiono go bez zmian do drugiej.
Według danych firmowych, częstotliwość podziału wynosi 1,8 kHz, filtr nisko-średniotonowego (dolnoprzepustowy) jest 2. rzędu, wysokotonowego (górnoprzepustowy) – 1. rzędu chociaż charakterystyka impedancji sugeruje, że jest wyższego rzędu), jest też dodatkowy obwód RLC, najpewniej tworzący filtr związany z regulacją zakresu presence.
W zakresie niskich częstotliwości sprawa jest bardziej skomplikowana niż w Classic VIII SM – na dole obudowy dodano komorę; najniższe "piętro" obudowy (umówmy się, że parterem jest cokół), z którego ciśnienie miałoby być promieniowane na zewnątrz (ale chyba nie jest…), tak jak w VIII SM ma wysokość 5 cm, ale jego "sufit" nie jest "podłogą" komory głośnika, tylko właśnie tej dodatkowej komory, mającej wysokość aż 13 cm; dopiero w górnej ściance tej komory będącej już dnem komory głośnika osadzono tunel (7 cm średnicy, 16 cm średnicy), a w przegrodzie niższej jest tylko otwór – bez tunelu.
W ogarnięciu pomoże ilustracja zamieszczona kilka stron wcześniej. Widząc to, byliśmy spragnieni bardzo ciekawych wyników pomiarów, nałożenia się wielu efektów rezonansowych, które powinny być widoczne zarówno na charakterystyce promieniowania głośnika, jak i otworów obudowy. Jednak mierzalnym efektem, podobnie jak w Classic VIII SM, jest charakterystyka przypominająca działanie obudowy zamkniętej (tyle że z niższą częstotliwością graniczną niż w VIII SM).
Fyne Audio Classic X
"Dziesiątka" to już kawał mebla i głośnika, ale jeszcze w granicach, jakie może zaakceptować wielu miłośników "vintage". Wielkość jest optymalna, proporcje idealne, można dla nich znaleźć miejsce, podziwiać i oczekiwać dużych emocji. Wysokość nieco ponad 90 cm, szerokość 45 cm, głębokość niecałe 40 cm.
Objętość netto, nawet po odliczeniu cokołu, przekracza 100 litrów – to mocny atut dla tych, którzy rozumieją, że jakość basu w dużym stopniu zależy od objętości obudowy. Ta jednak nie jest ani zwykłym bas-refleksem, ani obudową zamkniętą (chociaż "zachowuje się" tak jak ta ostatnia). Również tutaj zastosowano system BassTrax, dodano komorę pośredniczącą, aby na koniec… obudowę zamknąć?
Jeżeli jednak parametry głośnika byłyby dobrane pod kątem zastosowania w obudowie z otworem o określonej objętości (a wskazuje na to jego duży układ magnetyczny, zwykle związany z niską dobrocią, odpowiednią dla utrzymania "kontroli", czyli przyzwoitej odpowiedzi impulsowej systemu bas-refleks), to zamknięcie tak przygotowanej obudowy może spowodować zbyt duże tłumienie (zbyt niską dobroć układu zamkniętego), a w ślad za tym wczesne opadanie charakterystyki częstotliwościowej.
Takie podejrzenia potwierdzają zarówno wyniki pomiarów, jak i odsłuchów. Paradoksalnie, głośnik (a dokładnie – jego sekcja nisko-średniotonowa) jest "za mocna" do obudowy zamkniętej o takiej objętości; albo powinna ona pracować jak typowy bas-refleks, albo powinna być mniejsza, albo głośnik powinien mieć "słabszy" układ magnetyczny, pozwalający uzyskać wyższą, optymalną dobroć systemu zamkniętego. Przetwornik wysokotonowy 25-cm modułu IsoFlare jest zupełnie inny niż w 20-cm z Classic VIII / VIII SM. Powiększenie średnicy membrany.
Fyne Audio Classic XII
Wreszcie wielka Dwunastka, vintage pełną gębą, król klasyków. Wielkością zdecydowanie przekracza przeciętne kolumny z lat 70. Niewiele firm miało w ofertach aż takie paczki, Classic XII mógłby wtedy stawać w szranki z kilkoma największymi.
Po takiej konstrukcji spodziewamy się już nie tylko klimatu, dźwięku "analogowego", ale pałeru, potężnego basu, obfitej średnicy, dużej sceny. Spektaklu. A może się mylę i wielu wystarczy, że takie kolumny będą sobie tylko ciepło mruczeć. Potrafią jedno i drugie.
Proporcje jeszcze bardziej uprzywilejowują szerokość, która wynosi aż 55 cm (o 10 cm więcej niż w Classic X) przy wysokości 95 cm (tylko o 3 cm więcej niż Classic X), głębokość też trochę rośnie – do 42 cm; ostatecznie powstaje masywna bryła, jak najdalsza od przepisów na zgrabną, nowoczesną kolumnę, i właśnie dlatego mająca urok odmienności i przeszłości, a ponadto istotne zalety akustyczne.
W Classic X i w Classic XII zastosowano pod wieloma względami podobne moduły IsoFlare. Mają taką samą sekcję wysokotonową, którą przedstawiliśmy już w opisie Classic X. Różnią się przede wszystkim wielkością przetwornika nisko-średniotonowego, jednak jego układ "napędowy", czyli cewka i układ magnetyczny, wyglądają na takie same.
Taka zmiana proporcji (między układem drgającym a układem napędowym) powoduje, że głośnik w Classic X ma relatywnie (w stosunku do masy i powierzchni membrany) "silniejszy" układ napędowy niż Classic XII. To jednak wcale nie przysłużyło się charakterystykom Classic X po zamknięciu obudowy.
Klasyczne działanie bas-refleksu w Classic X dałoby bas mocniejszy z wciąż dobrą "kontrolą", natomiast spowodowałoby słabszą odpowiedź impulsową i nadmiar basu w Classic XII. Być może na pewnym etapie prób, na podstawie różnych efektów z różnych modeli uznano, że bezpieczniej będzie we wszystkich wytłumić bas-refleks. Najlepiej na tym wyszedł Classic XII.
W związku z obniżeniem częstotliwości podziału w stosunku do Classic VIII, regulator poziomu wysokich częstotliwości działa w Classic X i Classic XII w znacznie szerszym zakresie, już od 1 kHz, więc jest de facto regulatorem poziomu całego zakresu średnio-wysokotonowego, przetwarzanego przez przetwornik kompresyjny.
Regulator presence trzyma się swojej nominalnej roli – wpływa na oktawę 2,5–5 kHz. Ustawienie obydwu w pozycji maksimum na tyle podnosi poziom powyżej 1 kHz, że można uzyskać nieźle zrównoważone brzmienie przy założonej maskownicy, na co nie ma szans w pozostałych modelach. Więcej szczegółów w Laboratorium.