Jeden rzut oka na Elana 300 i jedno jest niemal pewne - to konstrukcja ponadprzeciętnie solidna. I zupełnie inna od CM1, którym przecież też nie można odmówić technicznego wyrafinowania. Najpierw widać różnicę w wielkości, B&W CM1 jest minimonitorem, Heco Elan 300 to już monitor "pełnogabarytowy".
Bardziej wysublimowane, ale i bardziej interesujące są różnice nie w wielkości, lecz w rodzaju przetworników. Następuje tu prawdziwe zderzenie kultur - na szczęście tylko technicznych. Oto cytat z prezentacji B&W CM1: "Kewlar jest materiałem, z którego właściwości korzystać mogą zarówno membrany głośników szerokopasmowych, jak też kamizelki kuloodporne." To brzmi dumnie, ale nie mniej pociągająco mogłoby brzmieć idące w zupełnie inną stronę motto Heco: "Specjalny rodzaj celulozy jest materiałem, z którego korzystać mogą tylko membrany głośników."
Co prawda kewlar nie jest już materiałem tak niezwykłym i rewolucyjnym jak wtedy, kiedy B&W wprowadzał go na salony audio dwadzieścia lat temu, jednak na tle celulozy, wręcz pierwotnego materiału membran, zawsze wyglądać będzie na hi-tech. Dalej - B&W konsekwentnie stosuje metalowe kopułki wysokotonowe, a Heco proponuje kopułkę tekstylną.
Heco wyraźnie robi ukłon w stronę głośnikowej klasyki, jednak wcale nie pozostaje w tyle z rzeczywistym zaawansowaniem technicznym. Wykorzystuje tradycyjne materiały tylko (i aż) jako bazę dla bardzo nowoczesnych konstrukcji. Głośnik niskośredniotonowy ma odlewany kosz. Jego układ magnetyczny został nie tylko kompletnie zaekranowany, co wymagało dodatkowego pierścienia ferrytowego i puszki (razem z koszem elegancko pokrytej szarym lakierem proszkowym), ale wewnątrz wzbogacony o miedziane pierścienie, redukujące zniekształcenia.
Głośnik wysokotonowy też jest wyposażony w ekranowanie, a puszkę ekranującą wykorzystano także dla stworzenia małej komory, w której wytłumiane jest ciśnienie od tylnej strony kopułki. Sama kopułka, chociaż wygląda standardowo (widać delikatną strukturę tekstylną), została pokryta, jak podaje producent "powłoką z nanocząsteczkami". A wracając na moment do celulozowej membrany nisko-średniotonowego, warto zwrócić uwagę, że nie została ona nasączona ani powleczona z żadnej strony. To rozwiązanie sięgające do korzeni tego typu membran, w pewnym kierunku bezkompromisowe, bo dające szansę na najlepszą dynamikę, ale wymagające raczej zdecydowanego filtrowania - o czym przekonamy się dalej.
Nie będę natomiast rozpływał się nad estetyką Elanów. CM1 również daje po oczach błyszczącymi pierścieniami, ale w konstrukcji filigranowego mini-monitorka wydaje się to ciekawe i harmonijne, chociaż jednoznaczne - CM1 to mały "klejnocik".
Heco Elany 300 są już za duże, aby zachować subtelność przy użyciu takich elementów. Wciąż jednak trzeba docenić, że i tu, i tam, nie są to tanie błyskotki, ale elementy z aluminiowych odlewów. W przypadku Elana są to integralne części przetworników (zewnętrzna część kosza nisko-średniotonowego i płyta przednia wysokotonowego), a nie dodatkowe ozdobne pierścienie
W tym samym stylu zaprojektowano wylot bas-refleksu, nadając mu bardzo wysoką rangę. To ponownie metalowy odlew, z bardzo dużym wyprofilowaniem (otwór w świetle ma średnicę 5-cm, ale przy wylocie ponad 10-cm), który od wewnątrz pokryto lakierem proszkowym (tak jak tylne części głośników). Płaski pierścień mocujący ponownie się błyszczy.
Tylna ścianka Heco Elana 300 wyraźnie nie chce okazać się uboższa, niż u konkurenta. Poniżej tunelu znajduje się duża płyta z zaciskami przyłączeniowymi, których jest pięć - a więc o jeden więcej, niżby wymagał tego bi-wiring. Trzy zaciski przypisano sekcji wysokotonowej, zacisk "dodatni" jest zdublowany - dostępny w wersji "linear" lub "+2dB".Oznacza to, że mamy do dyspozycji taką właśnie regulację poziomu wysokich tonów.
Przy stosowaniu podwójnego okablowania instalujemy jedną z końcówek przewodu wysokotonowego w wybranym zacisku, a przy stosowaniu pojedynczego okablowania, które jednak zdecydowanie dominuje, wystarczy w odpowiedni sposób ustawić zworę między sekcjami nisko-średniotonową a wysokotonową. Chociaż wszelkie regulacje mogą się wydawać ortodoksyjnym audiofilom zbędne, a nawet szkodliwe, to biorąc to na spokój trzeba przyznać, że są sytuacje, w których tak delikatna przecież zmiana może okazać się pożyteczna dla... neutralności.
Jeżeli nawet konstruktor ustalił charakterystykę przetwarzania bliską liniowej, to można się nią cieszyć tylko na osi głównej, czyli na wprost głośnika. Już lekkie odsunięcie tej osi od miejsca odsłuchu spowoduje osłabienie właśnie wysokich tonów, i ich kompensacja za pomocą takiej regulacji to nic złego - wciąż pozostajemy w zgodzie z koncepcją przetwarzania pryncypialnie liniowego, a nie ukształtowanego wedle indywidualnych gustów.
Inny argument to czułość ucha przy niskich poziomach głośności - obniżająca się na skrajach pasma. Również w takiej sytuacji wzmocnienie wysokich tonów przywraca, a nie degraduje naturalność brzmienia. Wreszcie po trzecie - po prostu możemy sobie wybrać ten charakter brzmienia, który nam bardziej odpowiada. 2dB to i tak mniej, niż wahania charakterystyki w zasadzie wszystkich zespołów głośnikowych. Zresztą jak pokazały pomiary naszego laboratorium, nawet na osi głównej, przy wyborze "+2dB" charakterystyka była jeszcze lepiej zrównoważona, niż przy wyborze zacisku "linear".
Zwrotnica składa się z filtrów wyższego rzędu i dodatkowych filtrów kompensujących, i nawet przy dwudrożności układu Elana 300, okazuje się bardzo skomplikowana - składa się na nią w sumie piętnaście elementów. To skłania do rozsądku przy ich wyborze - nie wszystkie są więc "bezkompromisowe", mamy dwie cewki rdzeniowe i jedną powietrzną (ta na pewno w filtrze dla głośnika wysokotonowego), ale już przewagę kondensatorów foliowych - cztery "przeciwko" dwóm elektrolitom. Duża liczba rezystorów (sześć) wynika po części z działania dwóch opcji tłumienia głośnika wysokotonowego.
Najbardziej charakterystyczną cechą obudowy są dwusegmentowe boczne ścianki. Odejście od ich równoległości ma oczywiście wpływ na redukcję fal stojących, ale nie zrezygnowano też z tradycyjnych środków - czyli z wytłumienia wszystkich ścianek. Obudowa nie ma dodatkowych wzmocnień wewnątrz, co można zaakceptować przy konstrukcji podstawkowej, chociaż B&W postarało się o wprowadzenie przynajmniej jednego wieńca, i to w jeszcze mniejszej skrzyneczce. No, ale tam obowiązuje tradycja Matrixa.
Obudowa Elana jest oklejona naturalnym fornirem, dostępnym w trzech wersjach - wiśniowym (w teście), palisandrowym ("drzewo różane") i brzozowym, i w dodatkowej wersji lakierowanej na srebrno. Maskownica ma dekoracyjne zaokrąglenia na zewnętrznych krawędziach dolnej i górnej, ale rozpięta jest na grubej i od wewnątrz niewyprofilowanej ramce z mdf-u - aby nie zakłócać promieniowania, na pewno lepiej ją zdjąć.
Kolumny Heco Elan 300 imponują solidnością tych elementów, które dla jakości dźwięku są najważniejsze, i kilkoma efektownymi dodatkami. Niektóre fragmenty konstrukcji można uznać za jeszcze nie na poziomie hi-endowym, ale robić z tego tytułu zarzut monitorowi, który kosztuje 3000 zł (para), byłoby absolutnie nie fair. Mam jeszcze w pamięci test trzech podstawkowców dokładnie sprzed pół roku (Audio 11/05), średnio ponad dwa razy droższych, gdyby wśród nich umieścić Elany 300, nikt by nie poznał ich pochodzenia z innej półki cenowej.
I nic by nie zmieniło ani rozkręcanie, ani pomiary, ani słuchanie. Najmniejsze Elany są bardzo mocnym otwarciem całej serii, w której kolejne modele są już wolnostojące, mają więcej głośników... ale o tym już za dwa miesiące.
Odsłuch
Połączenie siły, delikatności i dokładności. Można to usłyszeć i docenić od razu, chociaż zdaję sobie sprawę, że jest to cecha, która nie rzuci na kolana każdego. Ale z audiofilskiego punktu widzenia to kolejny punkt dla Elanów - to głośniki szczególnie wyrafinowane, nieefekciarskie, szlachetne. Zakres wysokich tonów na pewno jest w dużym stopniu odpowiedzialny za ogólne wrażenie neutralności - soprany nie są ani słodkie, ani połyskliwe, szkliste czy metaliczne, a jednak bardzo precyzyjne, czyste i subtelne. Subtelność ta nie jest jednak dodawana do muzyki, a jedynie w niej odkrywana - jeżeli w nagraniu jest dużo detalu, nic nie zostanie utracone; jeżeli nagranie jest słabe, pozbawione powietrza, chropowate - tak też zabrzmi z Elana.
Rozpocząłem odsłuch przy "liniowym" ustawieniu wysokich tonów, i chociaż na pewno nie było ich w tej wersji za dużo, to wyborna rozdzielczość powodowała pełne ukontentowanie udziałem góry pasma w całym brzmieniu - dlatego tym razem nawet nie próbowałem z ustawieniem "+2dB" (chociaż nie odmówiłem sobie tego przy testowaniu Elanów 500 - ale o tym za dwa miesiące).
Średnie tony na pewno są dostatecznie dobre, aby towarzyszyć tak wyśmienitej górze pasma, przede wszystkim powielają jej neutralność i szybkość wybrzmienia, grają w tym samym stylu. Jednak o ile soprany przede wszystkim cenimy sobie za czystość, to od średnich tonów oczekujemy pewnych specjalnych umiejętności oddziaływania na naszą percepcję w taki sposób, aby np. wokale brzmiały nie tylko neutralnie, ale też żywo i plastycznie.
Takie postawienie sprawy nie jest jednak dla Elana ani zbyt wygodne, ani też do końca sprawiedliwe. Elan 300 nie chce bowiem zbliżać się do nas z muzyką w tak sugestywny, a tym bardziej egzaltowany sposób. Zarazem dokładne pokazanie wszystkich dźwięków, sumienne ich rozmieszczenie w przestrzeni sugeruje, że Heco Elan 300 naprawdę niczego przed nami nie ukrywa, że w ramach wysokiej wierności nic więcej dziać się już nie powinno, że taka jest obiektywna prawda o nagraniu.
Na przykład - wokale nie mają tendencji do zbytniej plastyczności i namacalności, a tym bardziej do zbliżania się do słuchacza, a jednak nic z artykulacji nam nie umknie, a przejście od tonów podstawowych do harmonicznych jest idealnie płynne. Żadnych ekscesów, przerysowań, ale też bez maskowania i zaokrąglania. Żadnych manipulacji mających podnieść subiektywne odczucie "muzykalności".
Podobnie z przestrzenią - dobrze zorganizowaną, ale w żadnym wymiarze nie fascynującą. Bas jest oszczędny, krótki, treściwy. Nie rozpędza się, trzyma blisko średnicy, dopełniając ją tak, aby złapała kształty i nigdy nie zabrzmiała zbyt lekko. Sam wyodrębnia się rzadko, tutaj również nie doczekamy się szaleństw, skala wydarzeń jest na typowa dla tej wielkości monitora, nie będę opowiadał bajek, że bas był jak z kolumny wolnostojącej.
Faktem więc jest, że o ile góra pasma została w pełni rozwinięta, to bas jest skrojony wyraźnie pod kątem dobrej kontroli i rytmu. Ale i stąd pochodzić może dodatkowa premia wyjątkowej dyscypliny i zręczności Elana 300, co nie byłoby już widoczne "jak na dłoni" przy większym udziale basu. I gdyby ktoś mi powiedział, puszczając Elany 300 w ślepym teście: oto najlepsze profesjonalne, studyjne monitory bliskiego pola na świecie, wybrane przez najlepszych inżynierów ze względu na ich wzorcową liniowość, neutralność i precyzję, ale niestety kosztujące majątek... to wcale bym się nie zdziwił. A ponieważ są to głośniki Heco, więc nie dziwię się, że kosztują tylko 3000 zł. Dla każdego, kto ceni sobie takie właśnie cechy, i ma "monitorowo-studyjne" zapotrzebowania bądź tylko ciągoty, a jednocześnie nie jest usidlony przez bardziej renomowane marki, to jest po prostu okazja.