Część dolna (ciemnoszara, matowa, z firmowo podświetlanym pokrętłem) zawiera cyfrowy wzmacniacz (2x65 W), górna (czarna, błyszcząca) - napęd CD (szczelinowy), tuner FM i niestandardową liczbę wejść i wyjść dla różnych mediów.
Całość połączono dedykowaną wielożyłowa taśmą. Obok tak oczywistych gniazd, jak USB czy analogowe wejście Audio i osobno TV (RCA), znajdujemy wejścia cyfrowe - aż dwa elektryczne koaksjalne i dwa optyczne.
Gniazdo aktualizacji nie zachęca do eksperymentów, bo któż jeszcze dziś posiada kable RS232 i odpowiednie wyjście w komputerze. Z boku obudowy (po prawej stronie) zainstalowano jeszcze drugie gniazdo USB, wejście audio i wyjście słuchawkowe (obydwa 3,5-mm). W sumie jest aż osiem wejść! I zegar z podwójnym budzikiem.
Kolejnym elementem układanki jest zewnętrzna stacja dokująca The Bridge III, która sama w sobie wygląda jak małe dzieło sztuki z korytkami adapterów wykonanymi z przeźroczystego tworzywa; zależnie od grubości dokowanego grajka, instalujemy odpowiedniej grubości gumeczkę zabezpieczającą przed obcieraniem.
Obecnie na rynku z iPhonami/iPodami mało kto tak się pieści - widać tu szacunek jednej amerykańskiej firmy względem drugiej, na jaki Europejczyków czy Azjatów chyba nie stać.
Komplet uzupełniają bardzo ładne monitorki - czarny fortepian na wszystkich bokach, lekko drapana blacha stalowa od góry (identyczna jak ta ze wzmacniacza) i dwa oryginalne przetworniki na froncie, 25-mm wysokotonowe o lekko tubowym, owalnym profilu oraz 12-cm nisko-średniotonowy ze spłaszczoną od zewnątrz membraną, pracujący w obudowie bas-refleks (otwór z tyłu).
W komplecie dostajemy solidne kable, więc korespondują z nimi masywne przyłącza.
Z uwagi na charakter i dużą liczbę dostępnych gniazd, jest to system najbardziej otwarty na współpracę z innymi komponentami audio, wejście gramofonowe (MM) jest w tym teście perełką. Czego brakuje? Głównie funkcji sieciowych, dziwi też nieco "upośledzenie" portów USB, ograniczające ich możliwości jedynie do czytania plików MP3 i WMA (ale nie tylko Harman cierpi na tę przypadłość).
O ile rzeczywiście nie każdy korzysta z serwera NAS w warunkach sypialnianych, to jednak to urządzenie często zostanie postawione w salonie... i co wtedy? "Flaków" z pendriva nie zagra, plików Apple również (muszą być zagrane przez iPoda).
Apple ma stację dokującą, a Android? Gdzie Bluetooth? Dziwne to nieco - jakaś amerykańska zmowa przeciw Samsungowi? Przecież Android to też amerykański pomysł... Na rynku jest również nieco droższy model - MAS 111 - doposażony w tuner DAB/DAB+ dla osób pełnych wiary, że w końcu dożyją cyfrowych transmisji radiowych.
Odsłuch
Pierwsza została zaproszona Sarah Brightman z Londyńską Orkiestrą Symfoniczną - byłem pod wrażeniem, jakbym słuchał dużego systemu z większymi kolumnami. Czuło się nie tylko energię, ale i porządek, wywodzący się wyraźnie z wysokiej rozdzielczości i detaliczności.
Od smyków po kotły, razem z artystką, wszystko było tam, gdzie być powinno. Jedyne, co nie do końca mi się podobało, to poświstywanie sybilantów (jakbym słuchał Freddiego Mercury`ego podczas wywiadu).
Kilka próbek ciężkiego grania potwierdziło pierwsze obserwacje - w tym systemie drzemie spora moc, która daje się wyzwolić. Gitary basowe brzmią, jakby miały osobne piecyki.
Duża dynamika (a to przecież mały system) jest imponująca, lecz nie chodzi o prostą młóckę, ale o większe wyrafinowanie. Np. gitara akustyczna cicho akompaniuje wokaliście i nagle pojawią się mocne uderzenia - skok głośności nie zabija tego, co nadal dzieje się w tle, i sam nie jest przytłumiony. Oczywiście nie liczcie na wrażenia wprost estradowe, ale trzymając się minisystemowego kontekstu - jest wyjątkowo.
Przekaz jest soczysty, bezpośredni i radosny jak rock`n`roll. A jeśli jest się jeszcze wzrokowcem czerpiącym przyjemność z samego patrzenia - to można ten zestaw podziwiać! Aha, i do salonu z nim, bo na biurko jest za mocny.