Od strony techniczno-funkcjonalnej iFi Audio specjalizuje się w sprzęcie cyfrowym. Na początku firma koncentrowała się na przetwornikach cyfrowo-analogowych oraz dodatkach (zasilanie, filtrowanie), obecnie ma w ofercie nawet przedwzmacniacze gramofonowe.
Na źródło strumieniowe trzeba było jednak czekać do 2021 roku, a i tak Zen Stream jest formalnie rzecz biorąc tylko "sieciowym transportem" (który podłączamy do jednego z wielu firmowych DAC-ów). Dlatego ifi Audio Neo Stream można uznać za pierwszy kompletny (z wyjściami analogowymi) sieciowy odtwarzacz iFi Audio.
ifi Audio Neo Stream - front
Nowa forma odzwierciedla funkcjonalne zaawansowanie urządzenia. Na froncie dominuje wielofunkcyjne pokrętło, ważną rolę pełni też wyświetlacz; nie jest duży, ale dobrze spełnia swoje zadanie (menu, sterowanie czy wyświetlanie okładek płyt). Są też dwa przyciski – zasilania, wyboru wyjść i bardziej zaawansowanych ustawień, jest też nowoczesne złącze USB (np. do dysku twardego).
ifi audio Neo Stream można postawić poziomo lub pionowo (wsuwając obudowę w specjalną podstawkę). Przeznaczenie pokrętła oraz przycisków nie zmienia się, ale zmianie ulega orientacja wyświetlacza (automatycznie).
ifi Audio Neo Stream - złącza i streaming
Z tyłu zwraca uwagę duży zestaw wejść cyfrowych. W zakresie wyjść analogowych, oprócz obowiązkowej pary RCA, jest też złącze zbalansowane, chociaż w niekonwencjonalnej (aczkolwiek zdobywającej popularność) formie okrągłego 4,4-mm gniazda.
Kojarzymy je głównie ze słuchawkami, w Neo Stream służy do podłączenia wzmacniacza przez specjalny przewód – przejściówkę z końcówkami XLR (trzeba jednak taki dokupić).
Jest aż pięć wyjść cyfrowych – od AES/EBU przez optyczne, współosiowe, I2S aż po USB (w formule USB-DAC, dla zewnętrznego przetwornika). Jest też drugie złącze USB, już dla dysku twardego.
Są aż trzy złącza sieciowe! Oprócz standardowego RJ45 jest przemysłowe M12 oraz unikalne optyczne (tej nietypowej konfiguracji poświęcamy oddzielny opis w ramce obok).
ifi Audio Neo Stream przyjmie z sieci (prawie) wszystko, przede wszystkim ma imponujący potencjał dekodowania plików (PCM 32/768, DSD512, MQA), obsługuje serwisy Tidal Connect, Spotify Connect, lokalne DLNA oraz Apple AirPlay 2. Jest też wsparcie dla platformy Roon. Jedną z ciekawszych opcji w menu jest możliwość wyboru jednego z czterech filtrów cyfrowych.
iFi Audio mocno podkreśla swój wkład, autorskie rozwiązania i niezależność. Wiele współczesnych odtwarzaczy sieciowych (ale także wzmacniaczy) bazuje na kupionych na rynku OEM, gotowych modułach.
Wyjątkowość ifi Audio Neo Stream polega na własnym opracowaniu iFi Audio, zarówno komunikacji sieciowej, dekodowania plików, silnika strumieniującego, wreszcie interfejsu wraz z obsługą (własna aplikacja mobilna). To rzeczywiście podejście rzadsze, ale nie bardzo unikalne.
Neo Stream chce być tak nowoczesny i tak samodzielny, że stawia na obsługę wyłącznie za pomocą autorskiej aplikacji mobilnej. Nam się wydaje, że nawet w takim urządzeniu jak odtwarzacz sieciowy, przydałby się jednak tradycyjny pilot, którego w tym jakże bogatym zestawie niestety zabrakło.
ifi Audio Neo Stream - układ elektroniczny
iFi Audio stawiają na konwertery starsze (o teoretycznie niższych parametrach), jednak doskonale sprawdzone i z jakichś względów (prawdopodobnie brzmieniowych) nieustannie je ceni.
W Neo Stream spotykamy starych znajomych – w sumie po cztery na kanał kości Texas Instruments DSD1793. Ich możliwości ograniczają się do PCM 24 bit/192 oraz DSD256.
Stoi to w pewnej sprzeczności z innymi deklaracjami iFi Audio, w których firma przekonuje, że ifi Audio Neo Stream przyjmuje pliki PCM 32 bit/768 kHz oraz DSD512 (jest też MQA, ale to inna historia).
Faktem jest, że takie pliki możemy przesłać do odtwarzacza, zostaną poprawnie obsłużone (zdekodowane), niewykluczone jednak, że tuż przed konwersją cyfrowo-analogową są downsamplowane. Albo konstruktorzy iFi Audio ponownie dokonali sztuki uwolnienia niestandardowego, ukrytego potencjału i trybu pracy scalaków.
Oddzielną i niepodlegającą dyskusji kwestią jest zaszyta w DSD1793 funkcja regulacji głośności, z której korzysta Neo Stream. Obsługa wejścia USB oraz dekodowanie wybranych sygnałów (MQA) to domena procesora XMOS. Po wyjściu z przetworników sygnał analogowy ma postać zbalansowaną.
ifi Audio Neo Stream - odsłuch
Na początku prób sprawdziłem działanie różnych ustawień filtrów cyfrowych. Może to być zabawa na długo, chociaż przynosząca raczej subtelne efekty, stąd zachęcająca, by długo się nad nimi zastanawiać, bo nic nie jest oczywiste, a wybór najlepszego ustawienia może być uzależniony nie tylko od gustu użytkownika, ale także od odtwarzanego materiału.
Ostatecznie dalszy opis dotyczy fabrycznego ustawienia STD (Standard), które wydaje się optymalnym kompromisem między neutralnością a dynamiką.
W ogólnej perspektywie tego testu, ifi Neo Stream nie jest zbyt dobitny i natarczywy, jednak wykazuje się raczej porządkiem niż superprecyzją, detali nie rozmywa, ale też nie "wycina" ich z tła, pozostawia czytelnymi i we właściwych proporcjach. Czy to jest złoty środek, czy niezłoty, czy w ogóle środek… Nieważne
ifi Audio Neo Stream sprawia wrażenie uniwersalnego, chociaż pozbawionego wyrazistego charakteru i unikającego skrajnych emocji. Zrównoważony i neutralny, nie zaskakuje niczym dziwnym i nadzwyczajnym. Nie wyostrza i nie czaruje, jednak wcale nie brakuje mu naturalnej energii, a raczej nie zabierze jej nagraniom, które ją ze sobą niosą.
ifi Audio Neo Stream wykazuje się wysokimi kompetencjami związanymi równocześnie z dynamiką i różnicowaniem. Bas może być zwarty i punktualny, potrafi też rozwnąć się, zejść nisko i "zamachnąć" szeroko, generując masywność i dłuższe wybrzmienie. Słychać duży potencjał, właściwą kontrolę, ale też swobodę.
W tym zakresie ifi Audio Neo Stream ma najwięcej do zaoferowania spośród urządzeń tego testu, tutaj nie można mu zarzucić ani żadnej skrajności, ani kompromisu, lecz tylko pochwalić za kompletność zapewniającą muzyczną wszechstronność.
Średnica jest neutralnie-naturalna, równa i nasycona, ale niewchodząca w wyraźne ocieplenie, lepkość i słodycz, co mogłoby ograniczyć rozdzielczość.
Wysokie tony są otwarte, selektywne, aktywne, zbliżają się do rozjaśnienia, ale nie są męczące, lecz absorbujące swoim bogatym spektrum. Wiele zależy od materiału, czym jednak wcale nie musimy się martwić, a raczej z tego dobrze korzystać.
Czystym światłem
W sieciowej integracji sprzętu Hi-Fi nie ma rozwiązań idealnych. Źródłem problemów jest zarówno standard Wi-Fi, jak i LAN. Ten drugi uznawany jest generalnie za lepszy (przede wszystkim ze względu na wysoką przepustowość i stabilność), ale wprowadza elektryczne połączenie z routerami, które ze sprzętem audio i starannością traktowania sygnałów nie mają wiele wspólnego, są źródłem zakłóceń (tak od własnych obwodów sieciowych, zasilania, jak też od innych urządzeń, np. komputerów, które do takiego routera podłączamy).
Zakłócenia mogą przedostawać się połączeniem LAN do odtwarzacza. Wprawdzie od dawna znane są dość proste (a zarazem skuteczne) sposoby na izolację takich sekcji sieciowej, jednak firma iFiAudio wyposażyła Neo Stream w unikalne rozwiązanie.
Najpopularniejsze złącze RJ45 jest tylko jedną z możliwości, najbardziej oczywistą, ale zdaniem producenta niewystarczającą. Kolejną jest złącze w standardzie M12, wywodzącym się z sieci przemysłowych, w których potrzebne jest znacznie lepsze zabezpieczenie mechaniczne (układu gniazdo–wtyk).
Największą atrakcją jest przygotowany dla Neo Stream dodatkowy interfejs optyczny, który tłumaczy sygnały elektryczne (LAN) na transmisję światłowodową. Z zasady jest ona wolna od typowych problemów (zakłóceń). W zestawie z odtwarzaczem znajdziemy dodatkową małą kostkę, czyli interfejs, zadaniem którego jest przeprowadzenie takiej konwersji.
Podłączamy do niego nasz domowy, sieciowy kabel RJ45, a odtwarzacz Neo Stream łączymy za pomocą specjalnego kabelka optycznego (ma bardzo podobną konstrukcję, jak ten w popularnym standardzie audio Toslink). Na małej puszeczce sprawa się jednak nie kończy, moduł jest aktywny, a to oznacza, że potrzebuje własnego zasilania.
W komplecie dostajemy więc kolejny element – zasilacz. Na dodatek moduł sieciowy pracuje z astronomiczną prędkością 10 Gbps; taka przepustowość nawet względem plików o najwyższej gęstości jest mocno na wyrost.
A gdy się tym kablowaniem zmęczymy, możemy pójść na skróty, dokręcić antenkę i strumieniować bezprzewodowo (Wi-Fi). Producent zaznacza jednak, że z plikami o najwyższych parametrach mogą wystąpić problemy (ograniczenie przepustowości).