Od wewnętrznej strony Sony MDR-1RBT to istne techno-porno - przetworniki chroni niemal całkiem przeźroczysta siateczka odsłaniająca to, co dla oczu zwykle zakryte - wielkie przetworniki z przejrzystymi membranami polimerowymi.
Na krawędziach przełączniki rozmieszczono ergonomicznie (czytaj: rozrzucono daleko od siebie), dzięki czemu rozmowę telefoniczną odbierzemy, niczego niechcący nie przyciszając ani nie przełączając.
Z istotnych guziczków mamy: głośność, wybór utworu (przełącznik przód/tył, a nie dwa osobne), telefon i - nowość! - włącznik funkcji NFC (automatyczne parowanie zbliżonych do siebie urządzeń).
NFC do działania na smartfonach wymaga pobrania darmowej aplikacji z Google Play "Łatwa komunikacja NFC", później już tylko wystarczy dotknąć smartfonem pola na muszli oznaczonego literką "N" i następuje parowanie.
Opisując możliwości odbierania połączeń telefonicznych, miałem już napisać, że Sony MDR-1RBT robi to, co wszyscy, ale się okazało, że akurat ta funkcjonalność została uproszczona jedynie do odbierania i kończenia połączeń. Zasięg i stabilność transmisji nieznacznie słabsza niż u Harmana, ale i tak bardzo dobra.
W komplecie otrzymujemy niewiele - 155-cm przewód audio, przewód USB (po stronie słuchawek to zwykłe micro-USB, więc pasuje do każdego zasilacza) i woreczek z solidnej, wodoodpornej tkaniny. Akumulator wystarcza na słuchanie muzyki do 30 godz. (to dużo) lub pozostawanie w stanie czuwania do 200 godz. Pojemny akumulator ładuje się jednak długo - do 6 godz.
Układ DSEE (Digital Sound Enhancement Engine) ma poprawiać wysokie częstotliwości, rozdzielczość i wybrzmienia, które zwykle najbardziej tracą podczas kompresji. Dźwięk ze słuchawek Sony MDR-1RBT może się podobać, o ile lubimy lekkie przyciemnienie przekazu.
To nawet nie kwestia poziomu basu, który wcale nie dominuje. Wszystko jest większe, masywniejsze, a jednocześnie bas zachowuje doskonałą kontrolę.
Dużo szczegółów słyszymy w dalszych planach - np. w nagraniach Mike`a Oldfielda, który nakładał na siebie wiele ścieżek. W nagraniu "Tubular Bells (Part One)" od 17. minuty bas jest bardzo niski i pomimo jego obfitości - nadal czytelny.
Wysokie tony, czyste i nienatarczywe, tylko - i aż - dopełniają obraz, mając duży wpływ na jego wyrafinowanie. W trybie bezprzewodowym dynamika i bas "siadają", pozostaje dobre zrównoważenie z lekkim ociepleniem - słuchawki Sony MDR-1RBT nigdy nie grają nieprzyjemnie.
Co zdrowiu (nie) służy
Po wielu latach zmowy milczenia i udawania, że wszystko jest OK, ludzie zaczynają wygrywać procesy przeciwko sieciom komórkowym i producentom telefonów, bo jak się teraz "okazuje", korzystanie z komórek może być jednak rakotwórcze.
Nie trzeba wkładać głowy do mikrofalówki żeby ugotować mózg, ultrakrótkie fale radiowe z dowolnego źródła są po prostu niebezpieczne i podnoszą temperaturę substancji białkowych, chociaż robią to "małymi porcjami".
Bluetooth ma na szczęście jedną bardzo istotną właściwość - jest niesamowicie energooszczędny w stosunku do innych technologii bezprzewodowych i mimo, że wykorzystuje widmo częstotliwości mikrofalowych 2,402-2,480 GHz (to samo co Wi-Fi), to emitowana energia (w przypadku urządzeń o małym zasięgu, o których tu mówimy) waha się na poziomie 1-2,5 mW.
Oto dla porównania wartości mocy nadajników telefonów komórkowych:
UMTS/W-CDMA - 250 mW
GSM 1800/1900 - 1000 mW
GSM 850/900 - aż 2000 mW
W ten sposób - niejako przy okazji - wskazujemy, dlaczego warto korzystać z zestawów słuchawkowych (również kablowych) do prowadzenia rozmów telefonicznych - żeby chronić mózg (o ile komuś na tym zależy) przed bliskością samych telefonów.
Teraz skomplikujmy temat jeszcze bardziej - router Wi-Fi to nadajnik pracujący najczęściej "24/7", czyli non stop z mocą od 30 mW (proste modele domowe) do 500 mW (modele spotykane np. w biurach).
Nna szczęście zwykle są one od nas oddalone, więc ekspozycja jest stosunkowo niewielka, chyba że... siedzimy przy takim. A co z laptopami na kolanach? Przytulamy źródło mikrofal do naszych strategicznych podrobów. Wielu naukowców upatruje w tym gigantycznego wzrostu bezpłodności wśród młodych ludzi.
Waldemar (Pegaz) Nowak