To nie są użytkownicy, którzy będą trwać przy klasykach takich, jak Sennheiser HD600, odchodząc razem z nimi na emeryturę. W słuchawkach BT panuje nieustanny ruch, zmieniają się wymagania, systemy cyfrowe, sama transmisja sygnału, sposób obsługi, użytkowania...
PXC 550 II są tego doskonałym przykładem. Zachowano znany z poprzedniego modelu kształt oraz materiały, ale od strony elektroniki (cyfrowej), sposobu obsługi i dodatkowego wyposażenia są to słuchawki dalekie od oryginału.
Sennheiser PXC 550-II - wykonanie
Sennheiser PXC 550-II w przeważającej części wykonano z plastiku, nie robią więc wrażenia luksusowych, są też bardziej delikatne. Coś za coś – taka konstrukcja przekłada się jednak na niską masę: PXC 550-II ważą zaledwie 227 g. Nic dziwnego, że są najwygodniejsze, na co wpływa jednak więcej elementów.
Pady są skórzane, mają charakterystyczny dla Sennheisera, trójkątny kształt, ucho łatwo wpada do środka i czuje się tam naprawdę swobodnie. Obudowy są plastikowe, ale mają przyjemną, gumowaną fakturę, na zewnętrznych kapselkach pojawił się ledwo dostrzegalny, metalowy pierścień z dwoma siateczkami. Prawdopodobnie umieszczone są za nimi mikrofony.
Muszle zawieszono na klasycznych widelcach, które przegubowo połączono z szynami regulacyjnymi, a te chowają się do wewnątrz pałąka. Mechanizm regulacyjny i tym razem nie zapewnia przesadnego luzu, wyczuwalne są wprawdzie zapadki, ale ułożone na tyle gęsto, że nie sposób traktować ich jako element ułatwiający wyczucie sprawdzonej, optymalnej pozycji.
Pałąk słuchawek Sennheiser PXC 550-II z obu stron obszyto ekologiczną skórą, podobnie jak pady, choć tutaj materiał wydaje się bardziej miękki i mocniej pomarszczony.
Sennheiser PXC 550-II - obsługa
Pod względem funkcjonalnym czeka na nas mnóstwo atrakcji. W słuchawkach BTW rozgościły się sensory dotykowe, które uzupełniają, a w niektórych przypadkach wypierają klasyczne przełączniki. Ma to swoich zwolenników i przeciwników, ale każdy producent musi wykazać się kreatywnością.
Sennheiser idzie dość daleko, zostawia wprawdzie trzy klasyczne przyciski, jednak ich działanie nie jest typowe. Pierwszy przywołuje asystenta głosowego (konieczny jest połączony ze słuchawkami smartfon lub tablet), drugi pozwala na wybór (lub całkowite wyłączenie) elektroniki tłumiącej hałasy, trzeci wyłącza tryb bezprzewodowy.
Zwykle mechaniczny hebelek zarezerwowany jest dla głównego włącznika zasilania, ale tutaj włączenie zasilania następuje automatycznie, gdy rozłożymy słuchawki (muszle ustawione są równolegle do pałąka i głowy), a wyłączenie – gdy przeguby skręcamy z zamiarem odłożenia słuchawek np. do etui.
Gdy natomiast zdejmujemy Sennheisery PXC 550-II z głowy (i np. oprzemy je na szyi), odtwarzanie zostanie automatycznie wstrzymane, a po ponownym założeniu słuchawek – uruchomione. To także część systemu oszczędzania energii.
Panel dotykowy został umieszczony na prawej muszli. Na nim spoczywają główne funkcje związane ze sterowaniem odtwarzaczem, pauzowaniem, przeskakiwaniem do sąsiednich ścieżek czy np. regulacją głośności. Pod pieczę sensorów trafi ła również obsługa połączeń telefonicznych.
Przesuwanie palcem po muszli nie zawsze działa precyzyjnie, również dlatego, że robimy to nie widząc pól dotykowych (mamy przecież słuchawki na głowie), ale Sennheisery PXC 550-II właściwie się nie mylą. Przytrzymanie czujników dotykowych uruchamia tryb przeźroczystości. Mamy zatem całą baterię "inteligentnych" gestów.
System tłumienia hałasów oferuje trzy główne tryby: wyłączony, włączony z maksymalną intensywnością oraz w trybie zadeklarowanym przez użytkownika. I tutaj wpadamy w kolejną warstwę "programowania" słuchawek.
Niezbędna jest już do tego aplikacja mobilna i oczywiście smartfon (tablet), w warstwie konfiguracyjnej decydujemy, czy ANC ma bazować na automatyce (na bieżąco dostosowuje ustawienia – takie jest ustawienie fabryczne), czy sami definiujemy intensywność działania układu. Aplikacja ma też kilka dodatkowych ustawień, w tym equalizer.
Sennheiser PXC 550-II - Bluetooth i systemy kodowania
Również na prawej muszli znajduje się analogowe wejście audio oraz złącze micro USB służące tym razem wyłącznie do ładowania akumulatorów. PXC 550-II ma najnowszą odmianę systemu Bluetooth v5.0, jak i trzy główne systemy kodowania, aptX, AAC oraz (obowiązkowy) SBC. Nie ma tylko oferującego najwyższą jakość aptX HD.
Odsłuch
Sennheiser może zachwycać nowoczesnymi funkcjami i sposobem obsługi, ale nie wpływają one zasadniczo na brzmienie, które w dalszym ciągu trzyma się dawnych firmowych zasad. Priorytetem jest neutralność i liniowość.
Odsłuchiwane po konkurentach Sennheisery PXC 550-II mogą w pierwszym wrażeniu wydawać się płaskie i suche. Trzeba się do nich przyzwyczaić. Tutaj nie ma żadnych przynęt i pokus, nic nas nie zahacza i nie wciąga. To narzędzie rzetelnego odtwarzania. Decyduje o tym zarówno równowaga tonalna, jak też czystość, która nie przechodzi w błyskotliwość.
Transmisja Bluetooth skojarzona zwykle ze smartfonami nie zapewnia najwyższej jakości, a słuchawki chętnie pokazują wszystkie potknięcia. Patrząc z drugiej strony, dokładność PXC-550 II jest sprzymierzeńcem zarówno wysokiej klasy źródeł, jak i samych nagrań.
Już wtedy dźwięk zyskuje na głębi i wyrazistości. Teoretycznie najlepszym towarzystwem dla 550-ek będzie oczywiście sprzęt stacjonarny. W przypadku smartfonów warto zadbać o przekaz z najlepszych serwisów.
Jest też sposób, aby Sennheisery zagrały może mniej dokładnie, ale bardziej efektownie, na "luzie". Przemyci to układ tłumienia hałasów ANC, który - niezależnie od swojej podstawowej roli - może być użyty jako narzędzie do modyfikowania dźwięku.
Już w trybie adaptacyjnym otrzymujemy mocniejszy bas i subtelnie podkreśloną górę, a ustawienie maksymalne to już wręcz przesadne eksponowanie skrajów pasma, chociaż ANC wykazuje się wówczas wysoką skutecznością tłumienia.