Potem wyprodukowali 25 par, które sprzedały się na pniu. Model, który wtedy powstał, miał symbol Audeze LCD-1. Kolejny, znany jako Audeze LCD-2, miał być produktem referencyjnym. Następnie stworzono ich jeszcze bardziej ekskluzywną wersję - LCD-3. Natomiast LCD-X, pokazane po raz pierwszy w 2013 roku, oczywiście na JamCan są znacznie tańsze.
Z zewnątrz to wciąż "prawdziwe" Audeze: duże muszle, obciągany skórą pałąk, solidne wyprowadzenia kabli. Audeze LCD-X to konstrukcja otwarta, magnetostatyczna - stąd ich oficjalna nazwa: "Planar Magnetic Technology".
Membranę umieszczono między dwoma grupami magnesów neodymowych (z obydwu stron); jest bardzo duża, okrągła, ma powierzchnię 40 cm2. Impedancja wynosi 20 Ω i nawet jak na magnetostaty to niska wartość.
Skuteczność jest niska, ale moc wysoka - wytrzymują do 15 W w impulsie (200 ms), a normalnie potrzebują do dobrego wysterowania 1-4 W.
Membrany zamknięto w sztywnych, okrągłych elementach z anodowanego na czarno aluminium; zamocowano na nich duże poduszki ze skóry cielęcej (w kolorze brązowym lub czarnym), wypełnione miękką gąbką.
Czytaj również nasze testy słuchawek bezprzewodowych
Dostępna jest też wersja z pokryciem welurowym. Poduszki słuchawek Audeze LCD-X są na tyle duże, że ucho swobodnie mieści się wewnątrz muszli. Dzięki temu dobrze przylegają do głowy, gwarantując niski bas. Przetworniki są ustawione względem ucha pod kątem, symulując rozstawione i skręcone do środka kolumny.
Umieszczenie membrany pomiędzy dwoma magnesami daje symetryczny układ siły napędzającej; taka aranżacja powoduje jednak poważne problemy związane z przepływem powietrza. Firmy radzą sobie z tym kształtując szczeliny między magnesami.
Audeze dodaje aluminiowe profile, służące optymalnemu rozproszeniu fali dźwiękowej; rozwiązanie zostało opatentowane i nazwane Fazor. Z pomiarów wynika, że te elementy mają największy wpływ na zakres 400 Hz - 3 kHz, czyli tam, gdzie ucho ludzkie jest najbardziej wrażliwe na zniekształcenia.
Konstrukcja utrzymująca słuchawki Audeze LCD-X na głowie jest klasyczna, z półokrągłymi obejmami, pionowymi trzpieniami i pałąkiem obciągniętym skórą, który leży bezpośrednio na głowie. Sygnał jest wpuszczany osobno do lewej i prawej muszli.
Do chromowanych, metalowych elementów wpina się czteropinowe gniazda mini-XLR. Na wyposażeniu są dwa kable - zakończone wtykiem XLR (z czterema pinami) i z klasycznym dużym "jackiem". Słuchawki słuchawki Audeze LCD-X są proponowane z licznymi akcesoriami, ale wycenionymi osobno.
Możemy do nich dokupić elegancką, drewnianą skrzynkę albo pancerny kejs; lepszy do przewożenia. Są też rozmaite przejściówki, np. z czteropinowego XLR na dwa trzypinowe. Te "nauszniki" są wykonywane ręcznie w USA.
Odsłuch
Słuchawki magnetostatyczne mają cechy wspólne, ale ukryte głębiej; na poziomie struktury dźwięku, a nie zewnętrznych kształtów, które widać i słychać od razu. Słuchawki Audeze LCD-X brzmią kremowo i gładko.
Najważniejszym zakresem jest środek pasma, choć szerszy, niż zwykle się go pojmuje. Dzięki bezbłędnej koherentności ten dźwięk jest kompletny, mimo że skraje pasma nie są bardzo aktywne.
Rozdzielczość jest bardzo dobra (chociaż jak się przekonamy, można w tym aspekcie dojść jeszcze dalej), lecz słuchawki Audeze LCD-X zachwycają przede wszystkim konsystencją, mięsistością, której trochę brakuje nawet w wielu high-endowych produktach.
Ale właśnie dlatego nie "znikają" z toru tak ławo jak Staxy, a nawet jak Sennheisery HD800 - słuchawki dynamiczne. Nadają każdej płycie swoją "sygnaturę”, polegającą na wygładzeniu krawędzi, na pogłębieniu i powiększeniu poszczególnych dźwięków.
Najniższy bas jest obecny, chociaż wielkiej potęgi ani dynamiki stąd nie doświadczymy, podobnie jak szczegółowości, a tym bardziej ostrości wysokich tonów.
Wycofany jest też wyższy środek - co wyraźnie odróżnia słuchawki Audeze LCD-X od HiFiMAN-a, za to zbliża do Oppo. Nagrania binauralne kreują inną perspektywę, oddalając źródła dźwięku od głowy, ale nie na tyle, na ile robią to HE-6.
Źródła dźwięku nie są jednak uporczywie wkładane do środka głowy, lecz lokowane nieco z przodu. Jak się można domyślać, odsłuch jest bardzo komfortowy (również dzięki dużym, wygodnym muszlom).
Wojciech Pacuła