Zdecydowana większość słuchawek tego producenta jest droższa niż testowane Audio Technica ATH-S, które znajdziemy w krótkiej serii MSR/SR, obejmującej tylko dwa modele. Droższy, MSR7 (już testowany) występuje w wersji z redukcją szumów lub bez niej. Tańszy SR5 jest dostępny w opcji bezprzewodowej (BT) i klasycznej - kablowej. Zgodnie z profilem testu, przyglądamy się tej najprostszej.
Audio Technica ATH-S - konstrukcja
Słuchawki są bardzo małe i dość lekkie, występują w wersjach czarnej i białej. Na stronie polskiego dystrybutora znajduje się informacja, że są wokółuszne, jednak to raczej konstrukcja nauszna. Muszle są przymocowane do metalowych prowadnic za pomocą klasycznych, plastikowych widełek.
Rozwiązanie jest proste i skuteczne, wydaje się też trwałe. Obrót muszli podczas regulacji jest możliwy o 90°. Audio Technica ATH-S nie są składane, chociaż w założeniu służą urządzeniom przenośnym, dlatego też w komplecie jest ładny czarny woreczek.
Czytaj również nasze testy słuchawek bezprzewodowych
Dopasowanie do głowy odbywa się poprzez wsuwanie prowadnicy do pałąka. Na pasku prowadnicy znajdują się karby przytrzymujące, więc ustawienie jest dostatecznie stabilne. Pałąk obszyto, podobnie jak gąbki muszelek, materiałem imitującym skórę.
Oznaczenia kanałów ulokowano wewnątrz pałąka, są niewielkie, ale łatwo je znaleźć. Całość nie prezentuje się szpanersko, choć widać, że to konstrukcja solidna. Podobnie jak w modelu MSR7, również w SR5 użyto 45-mm przetworników, w układzie zamkniętym.
Audio Technica ATH-S - dołączane przewody i dodatkowe funkcje
W zestawie jest przewód o długości 1,2 m, z obu stron zakończony wtykami mini-jack; ten od strony urządzenia jest czteropolowy, zapowiada więc możliwość sterowania.
Audio Technica ATH-S współpracują ze smartfonami z Androidem i Windowsem, oprócz zmiany poziomu głośności i uruchamiania/pauzowania ścieżek, możliwe jest także odbieranie rozmów, gdyż słuchawki są wyposażone w mikrofon. W zestawie nie ma przejściówków na duży 6,3-mm jack.
Odsłuch
Audio Technica ATH-SR5 grają bardzo ekspresyjnie, kreują dźwięk nie tyle potężny, co bezpośredni, często bezceremonialny. Uwagę zwraca nieco szorstka średnica, można powiedzieć, że AT grają po męsku, nie oszczędzając słuchacza.
Chropowatości nie są jednak dodane, ale wydobyte z nagrania, właściwe naturalnym dźwiękom, lub co najmniej realizacji, i połączone z dobrą dynamiką. W tym stylu jest więc rzetelność, a także dobry efekt - nieduże słuchawki potrafi ą zagrać z nadspodziewaną siłą.
Podkręcając głośność, można zajechać naprawdę daleko, żadne inne słuchawki tej wielkości nie mają takiego zapasu energii. Wysokie tony nie wychodzą na pierwszy plan, raczej akompaniują średnicy, lecz potrafi ą jej dotrzymać kroku, co w tej sytuacji oznacza, że i one muszą błyszczeć.
Bas też nie jest wodzirejem, lecz dostosował się do "okoliczności" (tak naprawdę, współkreuje dynamiczną rzeczywistość), gra twardo, konturowo, schodzi nawet dość nisko, nie podkreślając jednak najniższych rejestrów.
Grzegorz Rogóż