Słuchawki B&O Play H6 są dostępne w kilku wersjach kolorystycznych, a każda z nich zasługiwałaby na oddzielny opis; wersja dostarczona do testu nazywa się Natural Leather, połączenie w niej beżu i szarości wygląda bardzo subtelnie.
B&O Play H6 - konstrukcja
Słuchawki mają prostą i lekką konstrukcję. Pałąk jest płaski, obszyty w górnej części skórą o falistej i nieco chropowatej strukturze, od strony głowy powierzchnia jest szara, komfort zapewnia też delikatne, miękkie i sprężyste wypełnienie kilku wypustek.
Płaski pałąk połączono z muszlami za pomocą efektownego elementu z metalu, podtrzymującego muszle tylko z jednej strony. Ta część konstrukcji jest bardzo sztywna, a dodatkowy przegub sprawia również świetne wrażenie, umożliwia obracanie muszli i wygodne składanie słuchawek.
Regulacja pałąka odbywa się w klasyczny sposób, płaskie trzpienie można wsuwać (i wysuwać) w pałąk z wyraźnym oporem, nie ma obaw o samoistnie poluzowanie; regulacja jest przy tym precyzyjna, a mechanizmy sprawiają wrażenie bardzo trwałych. Zewnętrzne obudowy przetworników są aluminiowe.
Poduszki B&O Play H6 mają okrągły kształt, są obszerne. H6 to bez wątpienia słuchawki wokółuszne. Dobrze poradzono sobie z wytłumieniem hałasów pochodzących od przypadkowych uderzeń w przewód, jednak sama izolacja akustyczna od zakłóceń zewnętrznych nie jest już tak efektywna, jak zwykle w słuchawkach zamkniętych.
Czytaj również nasze testy słuchawek bezprzewodowych
Muszle można przekręcić o 90 stopni, na siateczkach separujących przetworniki umieszczono bardzo duże oznaczenia kanałów stereofonicznych.
B&O Play H6 - ergonomia
B&O Play H6 mają jednak konstrukcję półotwartą, dzięki niej uszy mogą "oddychać", nawet długie sesje odsłuchowe nie będą problemem.
Poduszki wydają się być wykonane z podobnego materiału, jakim wykończono pałąk, ale to znacznie bardziej delikatna, mięciutka skóra owcza. Poduszki można łatwo wymienić, odkręcając je o jakieś ćwierć obrotu.
Powierzchnie, na których zamocowano przetworniki, nie są równoległe do ucha, ale skręcone o niewielki kąt. Słuchawki w umiarkowany sposób dociskają głowę, są lekkie i bardzo wygodne, nie ruszają się, nie mówiąc o spadaniu.
W pudełku, oprócz słuchawek, znajduje się pojedynczy przewód z zainstalowanym na stałe 3-przyciskowym sterownikiem, skonfigurowanym do pracy z urządzeniami Apple. Wtyczka wchodzi w gniazdo sygnałowe bardzo ciasno, połączenie jest przez to bardzo pewne, choć wymaga nieco siły.
Przewód sygnałowy podłączamy tylko z jednej strony, ale gniazdka (identyczne) zainstalowano na obydwu muszlach.
Odsłuch
B&O Play H6 mają swoje ograniczenia i właściwości, które nie wszystkim przypadną do gustu - bas jest dość delikatny, nie sięga bardzo nisko i nie "masuje", jednak już jego możliwości rytmiczne, spójność, zróżnicowanie w wyższym podzakresie, koordynacja ze średnicą rzadko osiągają taki poziom.
Jest to też element większej całości - bardzo dobrego wyrównania - a to z kolei w przyjemny i przekonujący sposób łączy się ze swobodą; nie ma tu miejsca na nudę i szarość.
Wysokie tony są płynne, gładkie, nieco oleiste, a jednocześnie czytelne, komunikatywne. Średnica jest otwarta i lekka, może się wydawać, że z nieco mocniejszym i niżej rozciągniętym basem byłoby już idealnie, zarówno pod względem proporcji, jak i właściwości poszczególnych podzakresów.
B&O Play H6 okazały się znakomitym partnerem dla sprzętu przenośnego, potrafią grać bardzo głośno i świetnie sobie radzą z materiałami skompresowanymi, łagodząc warstwę chropowatości.
Zarówno dobór materiałów, jak i wzornictwo są w H6 bardzo szlachetne. Dwa rodzaje skóry, aluminium, wszystko połączono ze smakiem.
Radosław Łabanowski