Popularność słuchawek spowodowała wysyp nowych producentów i wejście na ten segment np. firm głośnikowych, więc bierność i bazowanie tylko na dawnej renomie "specjalistów" może się zemścić. Trzeba reagować na ruchy rywali i potrzeby klientów, zmieniające się szybciej niż wcześniej.
Beyerdynamic doskonale o tym wie, na internetowej witrynie producenta widać trzeźwe, aktualne podejście do rzeczywistości. Do tego stopnia, że wiodącymi hasłami są: zdalna praca, nauka i słuchawkowe propozycje dla graczy... Ale w tym nowoczesno-pandemicznym "szumie" jest również enklawa dla audiofilów.
Otwierając serię Studio, wchodzimy w świat "prawdziwych" słuchawek - z kablami, dużymi padami, okazałymi pałąkami i uzasadnionymi oczekiwaniami na równie poważny dźwięk.
Przy tej okazji trafiamy w słuchawkową niszę przeznaczoną dla profesjonalistów, ale to najmniej ważne - wiadomo, że wśród tzw. modeli Pro można wyłowić prawdziwe perełki, które doskonale spiszą się również w domu.
Beyerdynamic DT1770PRO jest obecnie jednym z dwóch najlepszych modeli w studyjnej gamie, wyprzedza go tylko DT1990PRO. W obydwu zastosowano przetworniki typu Tesla, ale DT1770PRO to konstrukcja zamknięta, a DT1990PRO - otwarta.
Producent przedstawia zatem DT1770PRO jako słuchawki najlepsze do prac studyjnych, miksów, masteringu i "monitorowania". To najcięższe słuchawki w testowanej trójce, ale nie biją absolutnych rekordów - ważą 388 g, więc jak na domowe praktyki nie jest to jeszcze bardzo dużo.
Czytaj również nasze testy słuchawek bezprzewodowych
Beyerdynamic DT1770PRO - budowa
Beyerdynamic DT1770PRO trzymają się głowy stabilnie, a uzbrojone w welurowe pady są przyjemne w dotyku i na dłuższą metę dostatecznie wygodne. Specyfika zamknięta może wymagać krótkich przerw, najlepszym "regulatorem" tej kwestii okazują się zwykle... strony winylowej płyty.
Słuchawki mają wszystkie charakterystyczne dla Beyerdynamica cechy, na czele z solidnymi, wypukłymi obudowami okrągłych muszli (zewnętrzne kapsle są metalowe), zawieszonymi na masywnych widelcach.
Ich górna część stanowi także ważny element systemu regulacyjnego. Przy czym nie ma tutaj pośrednich przegubów, konstrukcja zachowuje sztywność i - przynajmniej wiele na to wskazuje - będzie trwała.
Na wewnętrznych szynach słuchawek Beyerdynamic DT1770PRO nacięto wgłębienia regulacyjne, system regulacji pracuje skokowo. Jedną z najważniejszych cech DT1770PRO są przetworniki - to wyjątkowe jednostki z firmowej rodziny Tesla, o średnicy 45 mm.
Szczególną rolę odgrywa tutaj system magnesów neodymowych, wytwarzających ponadprzeciętnie wysoką indukcję, co się przekłada na sprawność, a także specyfikę dynamicznego, "szybkiego" dźwięku.
Beyerdynamic DT1770PRO - impedancja i przewody sygnałowe
Impedancja 250 Ω jest dopasowana bardziej do wymagań stacjonarnych wzmacniaczy/przetworników DAC niż smartfonów. Nie wynika ona jednak ze specyfiki przetworników Tesla; Beyerdynamic ma "teslowe" słuchawki o impedancji od 32 do 600 Ω.
Beyerdynamic DT1770PRO mają pojedyncze gniazdo sygnałowe na lewej muszli, a skoro ma być profesjonalnie, to pojawił się standard XLR (dokładnie trzystykowy mini-XLR).
Opakowanie nie ma wprawdzie tylu pomysłowych przegródek jak A-T, ale wyciągamy z niego sztywny neseserek, a w środku oprócz samych słuchawek są jeszcze dwa przewody i dodatkowa para poduszek; nie tyle zapasowych, co różnych.
Dostarczone kable są typowo domowe, każdy ma długość 3 m, jeden jest klasycznym, prostym przewodem, w drugim centralna sekcja ma formę spirali. Zakończono je 3,5-mm wtykiem oraz nakręcaną przejściówką na 6,3 mm.
Beyerdynamic DT1770PRO - pady dla wygody
Fabrycznie słuchawki są uzbrojone w pady welurowe, a dodatkowe zostały wykonane ze skóry. Beyerdynamic przekonuje, że ich rodzaj ma istotny wpływ na dźwięk.
Pady powinno się wymieniać w zależności od zastosowania: welurowe zapewniają dźwięk bardziej otwarty (polecany do miksu i masteringu), a skórzane lepiej nadają się do monitorowania (dźwięk ciemniejszy - "zamknięty"). Ważne jednak, że przyjemniejsze są pady welurowe, więc osoby szczególnie wrażliwe na "grzanie" zostawią pady skórzane na zawsze w spokoju - w pudełku.
Beyerdynamic DT1770PRO - odsłuch
Spotykając się z DT1770PRO najlepiej byłoby zapomnieć o ich profesjonalnym rodowodzie i potraktować jako kolejne "zwykłe" słuchawki domowe.
Bez bagażu klasyfikacji i związanych z tym oczekiwań jesteśmy bardziej otwarci i obiektywni, co nie znaczy, że zawsze łaskawsi, mniej skłonni do usprawiedliwiania pewnych skłonności, które można kojarzyć z deklarowanym przeznaczeniem.
Jednak Beyerdynamiki DT1770PRO powinny sobie poradzić w każdej sytuacji. Z jednej strony trochę zaznaczają charakter "pro", z drugiej – nie robią tego tak intensywnie, aby ktokolwiek musiał się męczyć i naginać swoją wrażliwość.
Ostatecznie "pro" może być rozumiane różnie, a wtedy każdy model testowanych teraz słuchawek może nosić taki tytuł, prezentując zupełnie inne podejście do "profesjonalizmu".
A na takim tle Beyerdynamic DT1770PRO okazują się najlepiej wyważone - mniej jaskrawe i analityczne niż ATH-A1000Z, mniej pryncypialnie wyrównane i neutralne niż Fidelio X3. Mają w sobie "coś", co nie dręczy i nie męczy, ale zręcznie angażuje i zatrzymuje z nimi na dłużej.
Podobnie jak z większych modeli z przetwornikami Tesla, dostajemy dźwięk świeży, otwarty, "przewiewny". W A-T błysku i iskier jest jeszcze więcej, a tyle, ile dostajemy z DT1770PRO zupełnie wystarczy, aby uciec od szarości.
Do tak efektownego i radosnego brzmienia nie musimy podchodzić zbyt ostrożnie, przyzwyczajenie będzie błyskawiczne, na pewno nie grozi nam presja profesjonalnej precyzji i "techniczności", a tym bardziej ostrości. Detale są lekkie, szybkie i zwinne, ale główne dźwięki - soczyste i gęste.
Średnica osiąga dobrą plastyczność, która była zredukowana w ATH-A1000Z na rzecz maksymalnej wyrazistości, z kolei Fidelio X3 są jeszcze delikatniejsze.
W kontraście do sugerowanego przez symbol "pro", Beyerdynamiki można uznać za słuchawki rozrywkowe i w tym kierunku najbardziej wszechstronne.
A-T są bardziej wyczynowe, z czego też można czerpać dużo radości, przy Philipsach można wypocząć... a na "Beyerach" praktycznie każde przyzwoicie zrealizowane nagranie zabrzmi jednocześnie znajomo i przyjemnie. Przejście do słuchawek grających obiektywnie równiej odczujemy jako zmatowienie, a do A-T - jako "prześwietlenie".
Bas jest dość mocny w wyższym podzakresie, oszczędny na samym dole, nie rozlewa się długo, dobrze trzyma rytm i płynnie łączy się ze średnicą.
Pod względem przestrzennym DT1770PRO trzymają krótki dystans, na szczęście pierwszy plan nie zagnieżdża się w środku głowy, jest lekko odsunięty.
Można przyjąć do wiadomości, że DT1770PRO mają cechy pozwalające im spełniać wymagania użytkowników profesjonalnych, jednak nie odkryłem niczego, co by mogło powstrzymywać od ich zastosowania w warunkach domowych.