Wypakowując Monitor Audio i-Deck 200, znalazłem tylko trzy składniki: samo urządzenie, przewód zasilania i pilot. Dlaczego tego tak mało? Już po kilku minutach stało się jasne, że nic więcej nie jest do szczęścia potrzebne.
Najpierw zasilanie - cała sekcja zasilania czterech wzmacniaczy znajduje się wewnątrz obudowy; małe "ogryzki" rodem z laptopów nie dałyby rady z utrzymaniem parametrów prądowych wymaganych przez to urządzenie.
Zresztą, czy ktoś kiedyś widział wydajny wzmacniacz z zasilaczem od laptopa w komplecie? Innym obszarem wszelakiego wyposażenia dodatkowego są zwykle klamoty niezbędne do fizycznego dopasowania różnej wielkości modeli iPodów do stacji dokującej. A co tutaj mamy?
Jak zwykle genialne rozwiązania są najprostsze - Applowski wtyk wraz z dociskającą go sprężynką jest osadzony ruchomo, więc czego byśmy na niego nie nadziali, to on się dostosuje, a samo urządzenie znajdzie solidne oparcie w przypominającej szpatułkę od lodów podpórce. Prawda że fajne?
Pilot dołączony do stacji Monitor Audio i-Deck 200, na tle konkurencji, ma nieco okrojoną funkcjonalność - działa jak typowy pilot od CD. Nie można nim nawigować po menu, ale uwzględniwszy, że sam iPod jest dostępny bez żadnych utrudnień, nie będzie to bolało.
Kompakt też sam sobie płyt nie zmienia. Próżno szukać gniazd wideo. Znajdziemy za to wejście mini-jack, pozwalające na podłączenie zewnętrznych źródeł audio, z komputerem włącznie.
Po każdorazowym podłączeniu zasilania (podłączenie przewodu) słychać kilka tajemniczych dźwięków. To działa APC (Automatic Position Correction) - system kalibracyjny zbierający poprzez wbudowany mikrofon informacje o otoczeniu akustycznym urządzenia.
Dane lądują w procesorze DSP, zarządzającym indywidualnie owymi czterema wzmacniaczami zasilającymi niezależnie cztery głośniki. Tak więc i-Deck dopasowuje się do akustyki pomieszczenia i swojej lokalizacji. Kolejną cechą wyróżniającą są wzmacniacze oraz głośniki wytworzone w tej samej technice, co spotykane w dużych kolumnach firmy - z membranami C-CAM.
Odsłuch
Brzmienie Monitor Audio i-Deck 200 jest swobodne, jasne, przestrzenne. i-Deck może pojawić się nawet bardzo blisko ściany, gdyż z uwagi na swój system kalibracyjny potrafi mocno przyciąć bas w celu uniknięcia dudnienia.
Potencjalnego nabywcę czeka jednak nieco zabawy ze znalezieniem optymalnej lokalizacji dla tak ambitnego urządzenia – polecam eksperymenty z kalibrowaniem go w miejscach innych niż to, w którym się ostatecznie znajdzie, co daje czasem bardzo interesujące efekty.
Można się tego spodziewać - skalibrowany na środku pokoju, a potem ustawiony pod ścianą, przyłoży nam basem, a czasami o to chodzi… Jako urządzenie nieprzeznaczone do dyskotek Monitor Audio i-Deck 200 lepiej czuje się przy niskich i średnich poziomach głośności. Częścią pasma, robiącą największe wrażenie, jest niewątpliwie środek pięknie przekazujący wokale.
Dla poszukujących czegoś mniejszego dostępny jest również model i-Deck 100, tańszy o około 500 zł. Różnice ograniczają się do mocy wzmacniaczy i mniejszych głośników, ale ogólna koncepcja pozostaje ta sama.
Waldemar (Pegaz) Nowak