Oznaczenie 3010S2D odnosi się zarówno do wzmacniacza zintegrowanego, jak i przedwzmacniacza, a 3010S2 (już bez D) również do odtwarzacza CD, przedwzmacniacza phono i dwóch końcówek mocy - stereofonicznej oraz monofonicznej. Po prostu wszystko w serii 3010S2 ma symbol 3010S2, ewentualnie z dodaną literą D.
Sprzęt Exposure ma swój minimalistyczny styl. Mamy do wyboru dwie klasyczne wersje kolorystyczne (czarną i srebrną), urządzenie wygląda surowo i "męsko". Obudowa jest całkowicie metalowa, gruby plaster frontu wycięto ze szczotkowanego aluminium. Po prawej stronie zainstalowano dwa pokrętła - elektroniczny przełącznik źródeł oraz analogowy regulator wzmocnienia.
Exposure 3010S2D jest zdalnie sterowany (wzmocnienie, źródła), ale z mechanicznym wyłącznikiem zasilania. Uniwersalny "pilocik" pozwala jednak obsłużyć również (a może przede wszystkim) odtwarzacz CD.
Na tylnym panelu większość gniazd to pary RCA wykonane na znakomitych, grubych, zakręcanych terminalach. Podstawowa wersja urządzenia ma pięć wejść liniowych i jedno w ramach pętli rejestratora. Są tu także dwa niezależne wyjścia z sekcji przedwzmacniacza.
Takie rozpasanie jest konsekwencją oferty Exposure, w której (i tylko w ramach serii 3010S2) znajdziemy jeszcze stereofoniczną i monofoniczną końcówkę; możliwości jest więc dużo, od klasycznego bi-ampingu po układ tri-ampingowy, można także wykorzystać 3010S2D wyłącznie jako przedwzmacniacz.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Mimo literki D, w bazowej wersji wzmacniacza nie znajdziemy żadnych wejść cyfrowych, ale na podstawie jakości i liczby analogowych RCA można wystawić 3010S2D dobre świadectwo.
Gniazdo sieciowe ma bolec uziemiający (co wcale nie jest standardem), dodatkowy trzpień wiąże się z podłączeniem gramofonu (do czego oczywiście potrzebny jest moduł phono - o tym w ramce dalej).
Wyjścia głośnikowe stosowane przez Exposure są, podobnie jak w wielu innych wzmacniaczach z Wielkiej Brytanii, tematem kontrowersyjnym; gniazda i wtyki BFA zadomowiły się w Hi-Fi, osobiście ich nie lubię, a w tym przypadku tym bardziej, że producent nie dodał do Exposure 3010S2D kompletu stosownych końcówek.
Exposure 3010S2D - wnętrze
Konstrukcja wnętrza Exposure 3010S2D wygląda klasycznie i solidnie, bazuje na porządnym zasilaczu z dużym transformatorem toroidalnym, analogowym stopniu wyjściowym i stosunkowo przejrzystym układzie. Prostowniki i fi ltry napięcia przeniesiono w pobliże układów audio, stopień wyjściowy tworzą cztery tranzystory bipolarne w każdym z kanałów.
Wtyki wejść RCA nie są wlutowane w płytkę, zostały połączone przewodami, po przebyciu krótkiej drogi sygnały trafiają do przekaźników. Selektor źródeł może być dzięki temu sterowany cyfrowo - wyzwalany obrotowym przełącznikiem na przedniej ściance.
Prawa sekcja przedwzmacniacza zawiera również gniazdo do montażu dodatkowych płytek rozszerzeń. Regulacja wzmocnienia bazuje na sprawdzonym, analogowym, "niebieskim" potencjometrze Alpsa.
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Zasadniczo klasyczny układ wnętrza kryje jednak kilka ciekawych rozwiązań, między innymi piętrowe ułożenie płytek; uwagę zwraca duży (jak na wielkość obudowy) transformator toroidalny.
Odsłuch
W brzmieniu Exposure nieustannie skrzą się różne emocje. Wiążą się one głównie ze środkiem pasma, chociaż góra jest bardzo blisko, a i bas nie pozostaje daleko w tyle.
Exposure 3010S2D gra energetycznie, ostrożność i delikatność nie leżą w jego charakterze. Dźwięki często wyprowadzane są na pierwszy plan, przybliżane, każdy podany w sposób czytelny i otwarty.
Exposure zbliża się do granicy metaliczności i nerwowości, a nawet zdarza mu się te granice przekroczyć... jednak nie jest jednostajny, nie zamienia wszystkich dźwięków w metaliczne zgrzyty, bardzo dobrze różnicuje i właśnie w tej swobodzie jest też miejsce zarówno na chropowate, błyszczące, jak i ostre elementy, które 3010S2D potrafi wydobyć.
Choć wysokie rejestry nie osiągają mistrzostwa w rozdzielczości, to przestrzeń i wybrzmienia są podawane z rozmachem, swobodnie i dostatecznie przejrzyście.
Góra pasma lśni, nie daje o sobie zapomnieć, nie łączy się ze średnicą w sposób podporządkowany, ma swoją autonomię, jednak nie męczy natarczywością i zwyczajnie nie przesadza.
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Mniej więcej w centrum (w poprzek) obudowy przykręcono duży radiator, dlatego na górnej (ale i dolnej) pokrywie biegną przez całą głębokość szczeliny.
Średnica jest bardzo prężna i dziarska, ma rozmach, niemal "wykop", nie jest to zimne, techniczne, skalkulowane granie, ale i łagodnego ciepła należy szukać zupełnie gdzie indziej.
Jeśli chodzi o bas, to więcej dzieje się w wyższym podzakresie, ale nie ma tam młócki, siła jest nieco mniejsza niż można by się spodziewać (w stosunku do witalności średnicy), twarde, dość suche dźwięki dobrze służą rytmowi, chociaż i jego nie eksponują.
Zejścia na skraj pasma nie nabierają soczystości, a całe brzmienie rzadko staje się potężne - wygrywa zwinność i ekspresja. W porównaniu z Exposure wiele neutralnych wzmacniaczy brzmi płasko i blado albo miękko i kluchowato, zawsze niemrawo i nieciekawie.
Exposure 3010S2D ucieka do przodu, a czy za daleko... Chyba warto i wystarczy zadbać o kolumny z mocniejszym basem, a możliwe będzie uzyskanie bardzo efektownego, angażującego brzmienia.
Radosław Łabanowski