Przedwzmacniacz BAT VK-3iXSE
Pilot
W przedwzmacniaczach dostępne są trzy "stopnie wtajemniczenia": SIX-PAK, SUPER-PAK oraz wymiana lamp 6922 na "superlampy" 6H30. Ta ostatnia możliwość dodana do dwóch pierwszych wieńczy dzieło statusem Special Edition.
Testowany model jest jeszcze bardziej zaawansowany, ponieważ dostarczono go z pilotem zdalnego sterowania, za który trzeba zapłacić osobno. SIX-PAK to dodatkowe, olejowe kondensatory montowane na wyjściu układu.
Standardowo w tym miejscu znajdują się dwa połączone równolegle kondensatory, zaś opcja ta rozbudowuje tę sekcję do sześciu. SUPER-PAK to apgrejd związany z zasilaczem; w tym przypadku do zasilacza dodawana jest bateria kondensatorów filtrujących, dwukrotnie powiększająca pojemność.
Front przedwzmacniacza BAT VK-3iXSE jest wyjątkowo duży. Na środku umieszczono okrągłe okienko z dwucyfrowym, czerwonym wyświetlaczem, na którym odczytamy poziom wzmocnienia. Zastosowano mechaniczny selektor wejść - jego oś przedłużono aż do tylnej ścianki.
Regulacja wzmocnienia to obrotowy enkoder, przekazujący sygnał do mikroprocesora. Z prawej strony mamy duży hebelek aktywujący układ "mute", zaś z lewej - wyłącznik sieciowy. Tył jest ładny - bardzo ładny!
Przyłącza
Gniazda wejściowe w BAT VK-3iXSE pochodzą od Neutrika i są wygodnie rozstawione. Do dyspozycji mamy pięć wejść - dwa zbalansowane i trzy niezbalansowane.
W najdroższych przedwzmacniaczach BAT-a mamy wyłącznie zbalansowane wejścia (nazwa Balanced Audio Technology nie wzięła się znikąd), jednak takie bezkompromisowe podejście wprowadza pewne ograniczenie, jako że w wielu źródłach możemy mieć tylko wyjścia RCA. Obok są też trzy wyjścia - dwa z sygnałem regulowanym dla końcówki mocy (RCA i XLR) i jedno do nagrywania - tylko RCA.
W swoim układzie wewnętrznym urządzenie jest zbalansowane i jednocześnie niezwykle proste - na każdy kanał przypadają dwie, zamknięte w tej samej bańce, lampy 6N30P. Po wybraniu w selektorze wejść, sygnał jest tłumiony w specjalnym układzie opartym na opornikach Vishay, przełączanych układami logicznymi.
Dzięki temu w torze sygnału zawsze znajdują się tylko dwa oporniki - jeden szeregowo i jeden równolegle.
Napięcie dostarcza pojedynczy, średniej wielkości transformator toroidalny. Logika, umieszczona przy przedniej ściance, układy tłumika itp. otrzymały osobne uzwojenia wtórne i zasilacze.
To znakomicie, pięknie zbudowany przedwzmacniacz, któremu towarzyszy równie ładny, metalowy pilot zdalnego sterowania; regulujemy nim siłę głosu, uruchamiamy mute, wybierzemy wejście lub zamienimy je w "unity gain"- funkcję przydatną w kinie domowym.
Wzmacniacz BAT VK-55SE
Końcówka jest najnowszą wersją SE podstawowego modelu BAT VK-55. To stosunkowo niewielka (jak na BAT-a) konstrukcja o bardzo ładnych proporcjach. Zazwyczaj we wzmacniaczach lampowych o klasycznej budowie forma zdominowana jest przez dwa elementy czy raczej grupy elementów: ustawione z przodu lampy oraz dominujące nad wszystkim duże puszki transformatorów - wyjściowych i zasilającego (-ych).
Wzmacniacz BAT VK-55SE ma podobną strukturę, jednak znacznie "lżejszy" wygląd, bowiem największy transformator - zasilający toroid - umieszczono wewnątrz chassis; na zewnątrz zostały tylko dwa, niewielkie kubki traf wyjściowych - najwyraźniej także toroidalnych.
Dlatego też uwagę zwracają przede wszystkim lampy. A jest na co patrzeć. Na wejściu umieszczono te same triody, co w przedwzmacniaczu - 6N30P. Właśnie one zostały dodane w wersji SE.
Zrealizowano na nich pojedynczy stopień wzmocnienia, zaprojektowany oryginalnie do referencyjnych monobloków BAT VK-150. Za nimi widać podwójne triody 6SN7GTB firmy Tung-Sol, sterujące dwoma rosyjskimi triodami 6C33 (NOS-y z 1980 roku); bias tych lamp regulowany jest automatycznie, co znacząco wydłuża ich żywotność i poprawia dźwięk, uniezależniając nas w dużym stopniu od efektów towarzyszących starzeniu się tych elementów.
Lamp jest jeszcze więcej. Okazuje się, że BAT zastosował bardzo ciekawy układ obciążenia katody (źródła prądowego). Zwykle jest to opornik, na którym traci się sporo mocy i nie jest on specjalnie wyszukanym rozwiązaniem. We wzmacniaczu BAT VK-55SE zastąpiono go układem aktywnym - katoda obciążona jest lampą 6V6.
Odsłuch
System BAT VK-3iXSE + VK-55SE to przykład rzetelnej, uczciwej, inżynierskiej roboty. Sprzęt audiofilski powinien "grać", do oceny brzmienia potrzebne są przede wszystkim uszy, ale podstawą każdego udanego projektu, czy to kolumn, czy elektroniki, jest solidna wiedza techniczna.
Zdarza się, że samoukom, ludziom bez "odpowiedniego" wykształcenia i bez zaplecza, w procesie długotrwałych prac z użyciem odsłuchów w roli głównej, udaje się przygotować coś interesującego.
To jednak raczej wyjątek od reguły. A i tak zwykle okazuje się, że korzystali z czyjegoś opracowania, przez siebie jedynie zmodyfikowanego… Dźwięk systemu, przy całej jego lampowej złożoności i wyjątkowości, jest zrównoważony, opanowany i nastawiony na oddanie wszystkich aspektów muzyki w równie kompetentny sposób, nawet kosztem pewnej ekscytacji.
Nie wyskakuje on do przodu pochopnie, nie nabiera też pochopnie "ciała" czy temperatury, jest raczej szlifowany i trzymany w neutralnej pozycji. BAT gra bardzo gładko, elegancko. Myślę o braku chropowatości w zakresie średniowysokotonowym, jak też oszczędnym dawkowaniu agresywnych "kantów" w niższych rejestrach.
Na pierwszy ogień poszedł u mnie, właśnie kupiony, 7-calowy, winylowy singiel "Wrong" Depeche Mode. To mocny, gęsty utwór, zbudowany za pomocą syntezatorów analogowych i wyraźnej perkusji.
BAT zagrał to bez żadnego rozjaśniania, solidnie, bardzo ładnie pokazując naturę tych brzmień, zasadzających się z jednej strony na szerokim spektrum harmonicznych, a z drugiej na "substancjalności" i wypełnieniu przestrzeni.
Dobrze umieszczono - zarówno na scenie, w wymiarze w głąb, jak i w zakresie różnicowania barwy - wokal. Był głęboki, soczysty, a jednocześnie zdecydowany i autorytarny. Tu z pewnością przydała się dobra dynamika, która uchroniła przed zwykłym, banalnym pogrubieniem.
Co ciekawe, drugi głos, Martina Gore`a, był nawet mocniej wtopiony w tło, niż się do tego przyzwyczaiłem. Gładkość, dzięki której każda płyta brzmi w przyjemny sposób, zwykle w pewnym stopniu jest związana z ograniczeniem rozdzielczości, lecz tutaj zostało to przygotowane w sposób pozwalający zachować zarówno plastyczność, jak też indywidualność każdego ważnego dźwięku.
Dokładnemu rozpoznaniu i opracowaniu umykają dopiero trzeciorzędne zdarzenia, wybrzmienia, pogłosy itp. Najważniejsze jest jednak to, że system w nieznacznym stopniu zmienia barwę, nie narzuca swojego stylu i "muzykalności" na jedno kopyto.
Gitary elektryczne zostaną oddane w pełnej chwale, a raczej żywości. Tak było np. na płycie "Blues" Breakoutów, jak i na "Deadwing" Porcupine Tree, pomimo znacznej odległości czasowej, w jakiej te płyty powstały. Gitary mają siłę, ale nie są sztucznie dociążone.
"Epitafium" z płyty "Katharsis" Czesława Niemena rozpoczyna się bardzo mocnymi uderzeniami w blachy perkusji. Nagrano je tłumiąc najwyższą górę, jednak mimo to czuć autentyczność tego wydarzenia, naturalność i akustyczność.
Amerykański system potrafi przenieść organiczną całość, jaką tworzą muzycy na scenie, mimo że i samo nagranie wprowadza wiele ograniczeń w dynamice i przestrzeni. Scena dźwiękowa z BAT-a jest dobrze zorganizowana, choć nie są to absolutne szczyty możliwości; instrumenty są lekko przesunięte w kierunku centrum, co daje dobrą stabilizację i namacalność, trochę kosztem swobodniejszego rozprowadzenia na boki.
Nigdy nie dochodzi do rozjaśnienia czy wyostrzenia. Nawet płyty tak "elektroniczne" w swoich korzeniach, jak "The Eraser" Thoma Yorke`a czy "Sounds Of The Universe" Depeche Mode nie zabrzmią zbyt technicznie.
Ponieważ dźwięki w wyższej części pasma mają zaokrąglony atak, nabierają trochę ciepła i złocistości, lecz nie tracą blasku i "sypkości", nie odczuwamy tego jako ograniczenia pasma, spotykanego zazwyczaj w konstrukcjach z lampami EL34 czy nawet KT88.
Bas jest mocny i pełny, chociaż w bardzo niskich rejestrach nie szaleje; kompensuje to piękna barwa i swoboda średniego i wyższego basu - zwinnego a wcale nie twardego. I do tego można grać głośno, naprawdę bardzo głośno, bez żadnych efektów specjalnych, kompresji, podbarwień, utraty kontroli.
Z dwóch elementów składających się na system, cieplejszy jest przedwzmacniacz BAT VK-3iXSE, wszystko tu jest bardzo "analogowe". Końcówka, jak na lampę - bardzo czysta, szybka i mocna.
Wojciech Pacuła