Dobrze pamiętam ekscytację, z jaką kilka lat temu, podczas wystawy High End w Monachium, Maurizio pokazywał mi prototyp swojego pierwszego odtwarzacza plików DSS30! Ponieważ jednak źródła muszą być do czegoś podłączone, w ofercie firmy od zawsze znajdują się też wzmacniacze. Zajmuje się nimi szef działu projektów Goldenote – Vania Cecchi.
Goldenote S-3 - funkcjonalność i przyłącza
Goldenote S-3 - to wzmacniacz zintegrowany typu dual-mono. Sytuuje się gdzieś w połowie oferty Goldenote. Mamy tam jeszcze S-1 (tańszy) i Demidoff (droższy), każdy z nich występuje w kilku wersjach. Goldenote S-3 można wyposażyć np. w wejścia XLR (za 400 zł), albo w przedwzmacniacz gramofonowy (600 zł).
W wersji podstawowej, pod względem funkcjonalnym wzmacniacz jest bardzo prosty. Świadczy o tym przednia ścianka z zaledwie dwiema gałkami – selektora wejść i regulacji siły głosu. Wykonano je z aluminium i pozostawiono w naturalnym kolorze, dzięki czemu mocno kontrastują z czarną akrylową płytą czołową.
Pośrodku umieszczono małą niebieską diodę, wskazującą włączone zasilanie. Gniazda głośnikowe umieszczono razem po lewej stronie tylnej ścianki; pośrodku ulokowano gniazda wejściowe RCA - pięć wejść liniowych i jedno gramofonowe, z zaciskiem uziemiającym; jest ono oczywiście aktywne tylko po zainstalowaniu modułu phono. Miejsce na gniazda XLR (również opcjonalne) jest zaślepione.
Goldenote S-3 - układ elektroniczny
Uwagę w Goldenote S-3 zwracają dwa bardzo duże transformatory zasilające (z klasycznymi blachami EI), oddzielne dla lewego i prawego kanału, dzięki któremu jest to prawdziwe dual-mono. Mamy tu też osobny transformatorek dla układów logiki i sterujących.
Sygnały z gniazd wejściowych biegną taśmą komputerową do hermetycznego selektora, przykręconego przy przedniej ściance i kolejną taśmą do dużego potencjometru Alpsa, a z niego do końcówek mocy.
Mimo że niemal cały układ został zmontowany na jednej dużej płytce drukowanej, to występuje tam wiele połączeń kablowych. Z materiałów firmowych wynika, że mamy trzy stopnie wzmocnienia, żaden z nich nie jest filtrowany i wszystkie są ze sobą połączone bez kondensatorów.
Układ końcowy pracuje w opatentowanym przez firmę trybie Mirror-Amp, układzie kaskodowym, różnicowym, stąd też dodatkowa informacja podawana przez firmę, że jest to wzmacniacz typu single-ended, pomimo że na końcu znajdują się komplementarne pary tranzystorów (TIP142 + TIP147 ST Microelectronics). Bias jest w nich ustawiony bardzo wysoko, a układ ma eliminować problemy związane ze zniekształceniami skrośnymi.
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
Układy te przykręcono do dużych aluminiowych radiatorów, które dość mocno się grzeją, więc przykręcono na nich małe wiatraczki, sterowane quasi-inteligentnym układem regulującym ich obroty.
Po włączeniu usłyszałem delikatny szmer, ale ten zaraz ucichł, i dopóki nie rozkręciłem wzmacniacza, nie wiedziałem, że chłodzenie rozwiązano w taki, a nie inny sposób. Wzmacniacz wyłączy się przy zwarciu wyjścia albo po przekroczeniu określonej temperatury radiatorów (80°C).
Odsłuch
Słuchając muzyki za pośrednictwem wzmacniacza Goldenote, słyszymy jednocześnie delikatne pękanie bąbelków szampana, jedwab ocierający się o jedwab, czujemy zapach skórzanej tapicerki i nowych butów. Włoskich oczywiście. Do diabła! - Goldenote S-3 to włoski wzmacniacz do szpiku kości - począwszy od projektu plastycznego, poprzez wykonanie, na dźwięku skończywszy.
Jego dźwięk jest niesamowicie kulturalny i gładki, miękki i wymuskany. Jeśli miałbym go jakoś przyporządkować, to byłby w jednej parze ze wzmacniaczem Regi, podczas kiedy Aaron i np. Cambridge Audio Azur 840A v2 – w drugiej.
To dość ciepłe, okrągłe brzmienie, nastawione przede wszystkim na środek pasma. Choć nie wyłącznie. Fascynujące było wysłuchanie Regi Elicit i Goldenote S-3 obok siebie, bardzo pouczające, bo choć obydwa można określić jako generalnie "ciepłe" i "grające średnicą", to jednak realizacja tego jest w obydwu przypadkach wyraźnie inna. Mimo że wzmacniacze te w porównaniu z Aaronem brzmią w zbliżony sposób, to w końcu też się różnią.
Najważniejsze jest w tym przypadku ukształtowanie barwy. Wyraźnie słychać, że najwyższe częstotliwości Goldenote S-3 są wycofane. Jeśli potrzebujemy mocnej i wyraźnej perkusji, musimy poszukać gdzie indziej. Goldenote S-3przemówi za to do tych, dla których najważniejszy jest ludzki głos i to on jest "miarą świata".
Włoski wzmacniacz prezentuje jednak mniej "napompowane" instrumenty i przestrzeń niż Rega. To nie jest wartościujące - po prostu robi to inaczej. Ani Rega, ani Goldenote nie są neutralnymi wzmacniaczami i nie zagrają muzyki tak, jak ona brzmi na żywo, ale pamiętajmy, że żaden wzmacniacz tego nie potrafi.
Dźwięk Goldenote S-3 jest nieco mniejszy niż z Regi, przypominając w tym wymiarze to, co robi Aaron. A jednak głównie środek pasma wciąż zwraca na siebie uwagę mocnym pokazywaniem głosów.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Tak, odtworzenie płyt Norah Jones "...Featuring", Suzanne Vegi "Close-Up. Vol 1, Love Songs" czy nowości - płyty Cassandry Wilson “Silver Pony" (proponuję zacząć od utworu "If It’s Magic") będzie przeżyciem niemal mistycznym.
Wokale będą pełne, plastyczne, i podawane w ładnej, naturalnej akustyce. Instrumenty operujące na średnicy, jak np. skrzypce i głos z płyty "Homeland" Laurie Anderson czy trąbka i saksofon z "The Cat walk" Donalda Byrda, będą pokazywane dość blisko siebie, niezależnie od tego, czy powinny być bardziej w głębi sceny, czy bliżej nas, ale dźwięki nie zlewają się, bryły są dobrze rysowane.
Zarówno Sinatra z japońskiej reedycji płyty "My Way", jak i Savage z fenomenalnej reedycji płyty "Tonight" (wykonanej w Polsce) brzmieli w autorytatywny, mocny sposób. Będzie się podobało. Rega pokazywała większy wolumen, Goldenote gra wszystko w bardziej stonowany sposób, a jego ulubionym daniem są kobiece wokale.
Bas jest dostatecznie mocny, pełny, mięsisty. Atak - zaokrąglony, wybrzmienie ciepłe, przyjemnie pulsuje, dopełnia to, co dzieje się powyżej. Wzmacniacz elegancko wszystko tonował... Jak elegancko - to elegancko, a kopniaki średniego basu nie byłyby przecież grzeczne.