Płytka elektroniczna z całym układem nie jest zbyt duża
- w znacznej części zastosowano montaż powierzchniowy, a sekcja przedwzmacniacza
jest niewielka. Transformator jest jednak bardzo okazały.
Nait 5si nie jest bogato wyposażony - ma tylko cztery wejścia liniowe (dwa zrównoleglone z DIN-ami)
i żadnych wyjść. Gniazda głośnikowe akceptują jedynie wtyki bananowe i BFA.
Inaczej niż w 5si, tutaj pojawia się coś przypominającego
klasyczny radiator - jego rolę pełni gruby
aluminiowy element, do którego przez ceramiczne
przekładki zostały przykręcone tranzystory wyjściowe.
Wciąż jednak dużą rolę w odprowadzaniu ciepła
pełni cała obudowa.
Tutaj gniazda RCA ustawione inaczej niż modelu 5si - poziomo. Zwora łączy sekcje przedwzmacniacza i końcówki
mocy. Wszystkie gniazda RCA są zdublowane gniazdami DIN, odsprzęgniętymi od tylnej ścianki. Mamy też wejście
USB do poprawy logiki oprogramowania i przełącznik AV zmieniające wejście AV w "unity gain".
Żeby zlecić obudowie chłodzenie tranzystorów mocy,
musi ona mieć dużą powierzchnię oraz masę, a prąd
spoczynkowy tranzystorów musi być ustawiony dość
nisko. Najwyraźniej obydwa te postulaty zostały w SuperNaicie
2 spełnione, ponieważ obudowa nie grzeje
się ponad miarę.
To wzmacniacz jak najbardziej serio, pomimo braku
widocznego radiatora. Uwagę zwraca potężny transformator
zasilający, dwa obrócone pod kątem potencjometry oraz rozbudowana sekcja przedwzmacniacza.
Rządek gniazd RCA i DIN to dzisiaj absolutnie unikalny widok. Naim stosuje te ostatnie ze względu na znacznie
lepsze prowadzenie masy. Przedwzmacniacz i końcówkę mocy łączy się - jak we wzmacniaczach lat 70. i 80.
(a do niedawna także Luxmana) - za pomocą zwory. Po jej wyjęciu można podłączyć do urządzenia zewnętrzny
przedwzmacniacz lub końcówkę mocy.